[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapewniła mu jednak jego lojalność.Deszcz nie ustawał nawet na chwilę.Wjechaliśmy kłusem w Bovery, jedyną dużą ulicę w Nowym Jorku, na której, jakwiem, nigdy nie było kościoła.Migały mi bary, kabarety i tanie hotele, a kiedy4 Pojęcie woli eksplozywnej (explosive will) pojawia się u Jamesa w ramach teorii charakteru lub typu wybuchowego iopisuje stany, w których dochodzi do nagłego wyładowania w działaniu impulsów, zanim rozwinie się proces hamowania(przyp.A.S.).minęliśmy Cooper Square, dostrzegłem duży neon i zasłonięte okna lokalu BiffaEllisona, Paresis Hall, gdzie Georgio Santorelli uprawiał swe żałosne rzemiosło.Jechaliśmy dalej przez czynszową Sodomę, na której chodnikach tylko nieznacznierozluzniło się z powodu deszczu.Dopiero gdy skręciliśmy w Bleecker Street i byliśmyjuż blisko Kwatery Głównej Policji, Kreizler powiedział bezbarwnym tonem: Widziałeś ciało. Widziałem? żachnąłem się, choć poczułem ulgę, że wreszcie poruszył tentemat. Wciąż je widzę, jeśli tylko zamknę oczy na dłużej niż minutę.Co ci, u diabła,strzeliło do głowy, żeby budzić cały mój dom i ciągnąć mnie po nocy na drugi koniecmiasta? Dobrze wiesz, że nie mogę o czymś takim napisać.Zdenerwowałeś tylkomoją babkę, a to nie jest wielkie osiągnięcie. Przykro mi, John, ale musiałeś zobaczyć, z czym będziemy mieli do czynienia. Ja nie zamierzam mieć do czynienia z niczym! zaprotestowałem. Pamiętaj,jestem tylko dziennikarzem, dziennikarzem znającym makabryczną historię, której niemoże opowiedzieć. Oddaj sobie sprawiedliwość, Moore powiedział Kreizler. Jesteś prawdziwąencyklopedią poufnych informacji, choć możesz nie być tego świadom. Laszlo, co, do diabła& zacząłem podniesionym głosem.Niestety znów nie udało mi się dokończyć zdania.Gdy skręciliśmy w MulberryStreet, usłyszałem jakieś okrzyki i podniósłszy wzrok, zobaczyłem Linka Steffensa iJake a Riisa biegnących w stronę naszego powozu.ROZDZIAA 5Im bliżej kościoła, tym bliżej Boga oto jak pewien dowcipny gangster uzasadniłdecyzję ulokowania swej bazy operacyjnej kilka przecznic od Kwatery GłównejPolicji.Zdanie to mogło paść z ust dziesiątek podobnych osobników, albowiempółnocny koniec Mulberry Street, u zbiegu z Bleecker (Główna mieściła się podnumerem 300), wyznaczał serce dżungli kamienic czynszowych, burdeli, kabaretów,barów i domów gry.Ich mieszkańcy i goście wypełniali okolicę atmosferą karnawału.A może przypominało to raczej cyrk, w dodatku brutalny cyrk rzymski, ponieważ dotego niepozornego, wyglądającego jak hotel budynku, który był zapracowanymmózgiem nowojorskiej egzekucji prawa, wprowadzano wiele razy dziennie rannychprzestępców i poszkodowanych, zostawiających na chodniku lepki, ponury dowódgroznej funkcji gmachu.Po drugiej stronie Mulberry Street, pod numerem 303, znajdował się nieoficjalnysztab redaktorów kroniki policyjnej: zwykły taras, gdzie ja i moi koledzy spędzaliśmywiele czasu, polując na tematy do artykułów.Nie zdziwiłem się więc, że Riis iSteffens oczekiwali mojego przybycia.Nerwowość Riisa i radosny uśmiechgoszczący na szczupłej, przystojnej twarzy Steffensa wskazywały, że szykuje się cośwyjątkowo smakowitego. No, no! zawołał Steffens i unosząc parasol, wskoczył na stopień powozuKreizlera. Tajemniczy goście przybywają razem! Dzień dobry, doktorze, miło mipana widzieć. Steffens odparł Kreizler z ukłonem, który nie był szczególnie uprzejmy.Za Steffensem nadbiegł zasapany Riis; dużo starszy i tęższy od kolegi, nie miałjego zwinności. Doktorze powiedział, na co Kreizler tylko skinął głową.%7ływił doRiisa autentyczną niechęć; pionierskie zasługi Duńczyka w ujawnianiu moralnej imaterialnej nędzy mieszkańców czynszówek szczególnie za sprawą zbioru esejów irycin zatytułowanego Jak żyje druga połowa nie zmieniały zdania Keizlera, że jestsurowym moralistą oraz w pewnej mierze bigotem.I muszę przyznać, że często się zLaszlem zgadzałem. Moore ciągnął Riis Roosevelt właśnie nas wyrzucił z gabinetu, twierdząc, żejest umówiony z wami dwoma na ważną naradę.Według mnie prowadzi się tutajjakąś bardzo dziwną grę! Nie słuchaj go wtrącił ze śmiechem Steffens. Jego duma cierpi.Zdarzyło siękolejne morderstwo, które ze względu na osobiste poglądy naszego przyjaciela Riisanigdy nie trafi na łamy Evening Sun , i obawiam się, że wszyscy dość bezwstydniesobie z niego kpimy. Steffens, na Boga, jeśli nie przestaniesz&Riis zwinął swą krzepką skandynawską dłoń w pięść i pogroził nią Steffensowi.Nadal biegł, ciężko dysząc; starał się nadążyć za powozem.Gdy Cyrus zatrzymałkonia pod Kwaterą Główną, Steffens zeskoczył na ziemię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Zapewniła mu jednak jego lojalność.Deszcz nie ustawał nawet na chwilę.Wjechaliśmy kłusem w Bovery, jedyną dużą ulicę w Nowym Jorku, na której, jakwiem, nigdy nie było kościoła.Migały mi bary, kabarety i tanie hotele, a kiedy4 Pojęcie woli eksplozywnej (explosive will) pojawia się u Jamesa w ramach teorii charakteru lub typu wybuchowego iopisuje stany, w których dochodzi do nagłego wyładowania w działaniu impulsów, zanim rozwinie się proces hamowania(przyp.A.S.).minęliśmy Cooper Square, dostrzegłem duży neon i zasłonięte okna lokalu BiffaEllisona, Paresis Hall, gdzie Georgio Santorelli uprawiał swe żałosne rzemiosło.Jechaliśmy dalej przez czynszową Sodomę, na której chodnikach tylko nieznacznierozluzniło się z powodu deszczu.Dopiero gdy skręciliśmy w Bleecker Street i byliśmyjuż blisko Kwatery Głównej Policji, Kreizler powiedział bezbarwnym tonem: Widziałeś ciało. Widziałem? żachnąłem się, choć poczułem ulgę, że wreszcie poruszył tentemat. Wciąż je widzę, jeśli tylko zamknę oczy na dłużej niż minutę.Co ci, u diabła,strzeliło do głowy, żeby budzić cały mój dom i ciągnąć mnie po nocy na drugi koniecmiasta? Dobrze wiesz, że nie mogę o czymś takim napisać.Zdenerwowałeś tylkomoją babkę, a to nie jest wielkie osiągnięcie. Przykro mi, John, ale musiałeś zobaczyć, z czym będziemy mieli do czynienia. Ja nie zamierzam mieć do czynienia z niczym! zaprotestowałem. Pamiętaj,jestem tylko dziennikarzem, dziennikarzem znającym makabryczną historię, której niemoże opowiedzieć. Oddaj sobie sprawiedliwość, Moore powiedział Kreizler. Jesteś prawdziwąencyklopedią poufnych informacji, choć możesz nie być tego świadom. Laszlo, co, do diabła& zacząłem podniesionym głosem.Niestety znów nie udało mi się dokończyć zdania.Gdy skręciliśmy w MulberryStreet, usłyszałem jakieś okrzyki i podniósłszy wzrok, zobaczyłem Linka Steffensa iJake a Riisa biegnących w stronę naszego powozu.ROZDZIAA 5Im bliżej kościoła, tym bliżej Boga oto jak pewien dowcipny gangster uzasadniłdecyzję ulokowania swej bazy operacyjnej kilka przecznic od Kwatery GłównejPolicji.Zdanie to mogło paść z ust dziesiątek podobnych osobników, albowiempółnocny koniec Mulberry Street, u zbiegu z Bleecker (Główna mieściła się podnumerem 300), wyznaczał serce dżungli kamienic czynszowych, burdeli, kabaretów,barów i domów gry.Ich mieszkańcy i goście wypełniali okolicę atmosferą karnawału.A może przypominało to raczej cyrk, w dodatku brutalny cyrk rzymski, ponieważ dotego niepozornego, wyglądającego jak hotel budynku, który był zapracowanymmózgiem nowojorskiej egzekucji prawa, wprowadzano wiele razy dziennie rannychprzestępców i poszkodowanych, zostawiających na chodniku lepki, ponury dowódgroznej funkcji gmachu.Po drugiej stronie Mulberry Street, pod numerem 303, znajdował się nieoficjalnysztab redaktorów kroniki policyjnej: zwykły taras, gdzie ja i moi koledzy spędzaliśmywiele czasu, polując na tematy do artykułów.Nie zdziwiłem się więc, że Riis iSteffens oczekiwali mojego przybycia.Nerwowość Riisa i radosny uśmiechgoszczący na szczupłej, przystojnej twarzy Steffensa wskazywały, że szykuje się cośwyjątkowo smakowitego. No, no! zawołał Steffens i unosząc parasol, wskoczył na stopień powozuKreizlera. Tajemniczy goście przybywają razem! Dzień dobry, doktorze, miło mipana widzieć. Steffens odparł Kreizler z ukłonem, który nie był szczególnie uprzejmy.Za Steffensem nadbiegł zasapany Riis; dużo starszy i tęższy od kolegi, nie miałjego zwinności. Doktorze powiedział, na co Kreizler tylko skinął głową.%7ływił doRiisa autentyczną niechęć; pionierskie zasługi Duńczyka w ujawnianiu moralnej imaterialnej nędzy mieszkańców czynszówek szczególnie za sprawą zbioru esejów irycin zatytułowanego Jak żyje druga połowa nie zmieniały zdania Keizlera, że jestsurowym moralistą oraz w pewnej mierze bigotem.I muszę przyznać, że często się zLaszlem zgadzałem. Moore ciągnął Riis Roosevelt właśnie nas wyrzucił z gabinetu, twierdząc, żejest umówiony z wami dwoma na ważną naradę.Według mnie prowadzi się tutajjakąś bardzo dziwną grę! Nie słuchaj go wtrącił ze śmiechem Steffens. Jego duma cierpi.Zdarzyło siękolejne morderstwo, które ze względu na osobiste poglądy naszego przyjaciela Riisanigdy nie trafi na łamy Evening Sun , i obawiam się, że wszyscy dość bezwstydniesobie z niego kpimy. Steffens, na Boga, jeśli nie przestaniesz&Riis zwinął swą krzepką skandynawską dłoń w pięść i pogroził nią Steffensowi.Nadal biegł, ciężko dysząc; starał się nadążyć za powozem.Gdy Cyrus zatrzymałkonia pod Kwaterą Główną, Steffens zeskoczył na ziemię [ Pobierz całość w formacie PDF ]