[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bo wiesz, Casey, w Halloween od mnóstwa ludzi dostajemy pieniądze, a potemoddajemy je mamusi.- Odwróciła się do mnie.- Ale tym razem możemy dać tobie -zakończyła wesoło.Choć jej słowa mnie nie zszokowały, to odmalowana przez nią wizja bardzo mniezasmuciła.Te dzieci najprawdopodobniej nie chodziły w Halloween po domach dobrowolnie,raczej były wysyłane tam przez zachłannych dorosłych - współczesnych Faginów! - którympózniej musiały oddawać swój łup.Dorośli się wylegiwali, a one pracowały.Ale przynajmniej teraz nie musiały już robić takich rzeczy.Znów mogły być dziećmi.Pieczenie, jak to zwykle bywa przy udziale najmłodszych, zajęło nam znacznie więcejczasu i skończyło się bałaganem znacznie przekraczającym granice mojej tolerancji, zanimwięc uporaliśmy się z pieczeniem, sprzątaniem i zmywaniem, zrobiła się prawie trzecia.Zachwilę miała przyjść Anna z policjantką.Ponieważ zamierzały rozmawiać z każdymdzieckiem z osobna, postanowiłam zorganizować poczekalnię przy kuchennym stole.I takgdy jedno będzie przesłuchiwane w salonie, drugie zajmie się czymś w jadalni.Kobiety zjawiły się punktualnie i podziękowały za kawę.Widać chciały od razuprzejść do rzeczy.Zaczęły od Ashtona, co miało sens, skoro jest starszy i skoro to z jego ustpadły zarzuty.Od razu wiedziałam, że to z góry przegrana sprawa.Ashton dał to wyraznie dozrozumienia całym sobą, gdy tylko oględnie wyjaśniłam mu, kto ipo co nas odwiedził.Fagin - postać z powieści Ch.Dickensa Oliver Twist.Herszt dzisiejszej grupykieszonkowców (przyp.red.).- Cześć - odezwała się serdecznie policjantka i wyciągnęła dłoń na powitanie.Niepodał jej ręki.- Mam na imię Lizzie i jestem z policji.Ashton, prawda? Wyglądasz bardzopoważnie jak na dziesięciolatka! - Stał i patrzył na nią ze złością.- Przyjechałam z tobąporozmawiać o tym, co mówiłeś Casey.O twoim dziadku i kuzynkach.- Uśmiechnęła się doniego zachęcająco.- Zgodzisz się?Milczał jak zaklęty i nawet nie usiadł.Przycupnęłam razem z Anną w rogu.- A więc - ciągnęła Lizzie.- Mógłbyś mi powtórzyć to, co powiedziałeś Casey?Chłopiec przeniósł swoje wściekłe spojrzenie na mnie.- Słuchaj, kochanie, może usiądziesz obok Lizzie? - zaproponowałam.W ogóle mnie nie słuchał.Wymownie skrzyżował ręce na piersi.Policjantka zmieniła taktykę.- A wiesz, co to jest seks? - spytała.Powoli pokręcił głową, patrząc jej prosto w oczy.- No dobrze - nie dawała za wygraną.- A wiesz, co to znaczy dotykać kogoś tam,gdzie się nie powinno?Znów powolne zaprzeczenie.- W porządku, Ashton.A czy ktokolwiek dotykał cię kiedyś w miejscach intymnych? -Otrzymała dokładnie tę samą odpowiedz.Zadała jeszcze parę pytań, dopóki dla wszystkichstało się jasne, że dzieciak nic jej nie powie.Olivia w pierwszej chwili reagowała dokładnie tak samo.Obca kobieta budziła w niejlęk i mała początkowo zamknęła się w sobie.Ale wkrótce wróciła jej naturalna gadatliwość.Zastanawiałam się, czy nie odzywała się tylko dlatego, że nauczono ją, iż milczenie oznaczakłopoty.Ale przy odrobinie zachęty przypomniała sobie chyba, że to już przeszłość i że wświecie Casey dobrze mówić o różnych rzeczach.Wkrótce wydawała się już szczerzezachwycona rozmową.Tak, wie, co to jest seks.Tak, inni dotykali ją w intymne miejsca.Tak- brzmiały odpowiedzi na wszystkie pytania zadane przez zdumioną policjantkę, atowarzyszył im dziecięcy śmieszek.- A opowiesz mi o tym? - drążyła Lizzie, słysząc te potwierdzenia.Olivia pokiwała głową.- Mogę ci usiąść na kolanach jak Mikołajowi?- Możesz usiąść obok mnie, jeśli tylko masz ochotę.W ten sposób będę widzieć twojąśliczną buzię.- Naprawdę jesteś gliną? - spytała Olivia, gdy zmieniła już miejsce.- Nie maszmumdura.- No, proszę - odparła Lizzie.- Widzę, że nie tylko jesteś śliczna, ale do tego bystra.W takim razie wyjaśnij mi, co dla ciebie oznacza słowo dotykanie ? I kto cię dotykał wintymne miejsca, Olivio?- Raz tatuś - wykrzyknęła z dumą.- Bolała mnie potem psipsi, no wiesz, moja myszka.Ale nie zrobił tak specjalnie.Przeprosił.Przeprosił, bo to niechcący [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Bo wiesz, Casey, w Halloween od mnóstwa ludzi dostajemy pieniądze, a potemoddajemy je mamusi.- Odwróciła się do mnie.- Ale tym razem możemy dać tobie -zakończyła wesoło.Choć jej słowa mnie nie zszokowały, to odmalowana przez nią wizja bardzo mniezasmuciła.Te dzieci najprawdopodobniej nie chodziły w Halloween po domach dobrowolnie,raczej były wysyłane tam przez zachłannych dorosłych - współczesnych Faginów! - którympózniej musiały oddawać swój łup.Dorośli się wylegiwali, a one pracowały.Ale przynajmniej teraz nie musiały już robić takich rzeczy.Znów mogły być dziećmi.Pieczenie, jak to zwykle bywa przy udziale najmłodszych, zajęło nam znacznie więcejczasu i skończyło się bałaganem znacznie przekraczającym granice mojej tolerancji, zanimwięc uporaliśmy się z pieczeniem, sprzątaniem i zmywaniem, zrobiła się prawie trzecia.Zachwilę miała przyjść Anna z policjantką.Ponieważ zamierzały rozmawiać z każdymdzieckiem z osobna, postanowiłam zorganizować poczekalnię przy kuchennym stole.I takgdy jedno będzie przesłuchiwane w salonie, drugie zajmie się czymś w jadalni.Kobiety zjawiły się punktualnie i podziękowały za kawę.Widać chciały od razuprzejść do rzeczy.Zaczęły od Ashtona, co miało sens, skoro jest starszy i skoro to z jego ustpadły zarzuty.Od razu wiedziałam, że to z góry przegrana sprawa.Ashton dał to wyraznie dozrozumienia całym sobą, gdy tylko oględnie wyjaśniłam mu, kto ipo co nas odwiedził.Fagin - postać z powieści Ch.Dickensa Oliver Twist.Herszt dzisiejszej grupykieszonkowców (przyp.red.).- Cześć - odezwała się serdecznie policjantka i wyciągnęła dłoń na powitanie.Niepodał jej ręki.- Mam na imię Lizzie i jestem z policji.Ashton, prawda? Wyglądasz bardzopoważnie jak na dziesięciolatka! - Stał i patrzył na nią ze złością.- Przyjechałam z tobąporozmawiać o tym, co mówiłeś Casey.O twoim dziadku i kuzynkach.- Uśmiechnęła się doniego zachęcająco.- Zgodzisz się?Milczał jak zaklęty i nawet nie usiadł.Przycupnęłam razem z Anną w rogu.- A więc - ciągnęła Lizzie.- Mógłbyś mi powtórzyć to, co powiedziałeś Casey?Chłopiec przeniósł swoje wściekłe spojrzenie na mnie.- Słuchaj, kochanie, może usiądziesz obok Lizzie? - zaproponowałam.W ogóle mnie nie słuchał.Wymownie skrzyżował ręce na piersi.Policjantka zmieniła taktykę.- A wiesz, co to jest seks? - spytała.Powoli pokręcił głową, patrząc jej prosto w oczy.- No dobrze - nie dawała za wygraną.- A wiesz, co to znaczy dotykać kogoś tam,gdzie się nie powinno?Znów powolne zaprzeczenie.- W porządku, Ashton.A czy ktokolwiek dotykał cię kiedyś w miejscach intymnych? -Otrzymała dokładnie tę samą odpowiedz.Zadała jeszcze parę pytań, dopóki dla wszystkichstało się jasne, że dzieciak nic jej nie powie.Olivia w pierwszej chwili reagowała dokładnie tak samo.Obca kobieta budziła w niejlęk i mała początkowo zamknęła się w sobie.Ale wkrótce wróciła jej naturalna gadatliwość.Zastanawiałam się, czy nie odzywała się tylko dlatego, że nauczono ją, iż milczenie oznaczakłopoty.Ale przy odrobinie zachęty przypomniała sobie chyba, że to już przeszłość i że wświecie Casey dobrze mówić o różnych rzeczach.Wkrótce wydawała się już szczerzezachwycona rozmową.Tak, wie, co to jest seks.Tak, inni dotykali ją w intymne miejsca.Tak- brzmiały odpowiedzi na wszystkie pytania zadane przez zdumioną policjantkę, atowarzyszył im dziecięcy śmieszek.- A opowiesz mi o tym? - drążyła Lizzie, słysząc te potwierdzenia.Olivia pokiwała głową.- Mogę ci usiąść na kolanach jak Mikołajowi?- Możesz usiąść obok mnie, jeśli tylko masz ochotę.W ten sposób będę widzieć twojąśliczną buzię.- Naprawdę jesteś gliną? - spytała Olivia, gdy zmieniła już miejsce.- Nie maszmumdura.- No, proszę - odparła Lizzie.- Widzę, że nie tylko jesteś śliczna, ale do tego bystra.W takim razie wyjaśnij mi, co dla ciebie oznacza słowo dotykanie ? I kto cię dotykał wintymne miejsca, Olivio?- Raz tatuś - wykrzyknęła z dumą.- Bolała mnie potem psipsi, no wiesz, moja myszka.Ale nie zrobił tak specjalnie.Przeprosił.Przeprosił, bo to niechcący [ Pobierz całość w formacie PDF ]