[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co zrobiło ze mnie te kilka dni spę-ze współczesnych łowców nagród.Po czym pierwszy z chłopców spytał mnie dzonych na wojnie: chcę grozić odebraniem życia dzieciom, za których urato-wprost, czy to ja jestem Jango Fett.wanie oddałbym własne.Zacząłem się zastanawiać, co by było, gdybym zdradził im, że jestem Jedi.A jeśli Balawai przejrzą mój blef?Za kogo by mnie wzięli? Najlepszy wynik, na jaki mogę liczyć: dzieci będą musiały oglądać, jak ichOd odpowiedzi uratowała mnie pogardliwa deklaracja Terrela: rodzice, lub przyjaciele ich rodziców, giną z ręki Jedi.- To nie Jango Fett, głupku! Jango Fett zginął! Wszyscy o tym wiedzą! Najlepszy wynik.samo to zdanie jest kpiną.Na Haruun Kal nie ma cze-- Jango Fett żyje! Nie zginął! - W oczach chłopca pojawiły się łzy i spojrzał goś takiego.na mnie błagalnie.- Jango Fett żyje, prawda? Powiedz mu, że on nie zginął, Widły.powiedz.Janko5 Janko5 Matthew Stover Punkt Przełomu113 114A jednak w dejariku człowiek nie trafia w widły przez przypadek.Zawszejest to wynikiem błędu w grze.Gdzie popełniłem błąd, który doprowadził mniedo tej sytuacji?ROZ DZ I AAWidać już w dole pręty żarowe.Opuścili pełzaki i idą pieszo.Nikt nas niewoła.Pewnie próbowali wezwać osadę przez komunikator i nie dostali odpo-wiedzi, więc poruszają się ostrożnie.Nie byłbym zdziwiony, gdyby pręty przy-wiązali do długich kijów, aby ściągnąć ogień snajperów.Dużo ich.Bardzo dużo.Teraz, w desperacji, mogę zrobić tylko to, co zawsze robiłem w niemożli-7wych sytuacjach: zwrócić się ku naukom Yody.Przywołuję w myślach mądrezielone oczy i przechyloną, pomarszczoną głowę.I słyszę głos. Jeśli błędu nie popełniłeś, a jednak przegrywasz.inną grę rozegrać mu-sisz".Tak.Inną grę.Muszę poprowadzić inną grę.Nowe zasady.Nowe cele.I GRY W MROKUwszystko w ciągu około trzydziestu sekund.- Terrel? Terrel, chodzcie tutaj.Wszyscy.Pell, zbudz chłopców.BędziemyCi Balawai mogli sobie być ochotnikami, ale mieli doświadczenie i dyscyplinę.się bawić w grę.Ich oddział rozpoznawczy składał się z trzech dwuosobowych grupek, rozproszonych[Słaby głos chłopca]:po stu dwudziestu stopniach łuku, co dawało im nakładające się pola rażenia.Wpraw-- W jaką grę?dzie pręty żarowe nadal chwiały się w połowie zbocza, jednak ta szóstka wspinała się w- Nową grę, właśnie ją wymyśliłem.Nazywa się  Już nikt więcej dziś niecałkowitym milczeniu i pod osłoną mroku.Musieli mieć jakieś urządzenia noktowizyj-umrze".ne.Gdyby Moc nie pozwoliła Mace'owi wyczuć surowej grozby, jaką stanowiła ich[Inny, również słaby głos chłopca]:broń, nie miałby pojęcia, że tam są.- Ja już spałem.Czy to będzie wesoła gra?Stał w nieprzeniknionej ciemności, wyglądając przez poskręcane strzępy durastali,Tylko jeśli wygramy.które stanowiły pozostałości drzwi bunkra.Czuł ciemność głębszą niż noc zbierającasię nad kompleksem, niczym mgła unosząca się z wilgotnej ziemi.Mrok przesiąkałprzez pory w skórze i dudnił mu w głowie jak czarna migrena.Nikt nie wymyślił światła dość jasnego, by rozpędzić taką ciemność.Mace mógłjedynie żywić nadzieję, że sam stanie się takim światłem.Jestem ostrzem, powiedział sobie w duchu.Muszę nim być, bo nie ma nikogo in-nego.- Terrel - szepnął.- Są tutaj.Do roboty, synu.- Jesteś pewien? Ja tam nic nie widzę - szepnął Terrel zza jego ramienia.Otarł rę-kawem nos i zacisnął pięści, jakby chciał schwytać odwagę obiema rękami.- W ogólenic nie widzę.- Ale oni cię zobaczą - zapewnił Mace.- Zawołaj.- Dobrze - odpowiedział pogrążony w mroku chłopak, po czym powtórzył, ale jużznacznie głośniej: - Dobrze! Hej, nie strzelajcie! Nie strzelajcie! To ja!Noc odpowiedziała milczeniem.Mace czuł sześć luf wycelowanych w wejście dobunkra.- Powiedz im, kim jesteś - mruknął.- Jasne.Eee.hej, słuchajcie, to ja, Terrel! Terrel Nakay.Czy jest tam mój tato?Z mroku po lewej stronie Mace'a dobiegł piskliwy z radości głos kobiety:- Terrel? Och, Terrel! Czy Keela jest z tobą?Janko5 Janko5 Matthew Stover Punkt Przełomu115 116Dziewczynka z raną na głowie trzymała Pell i obu chłopców z dala od wejścia, ale - odparł Mace.- A każdy strzał, który chybi, odbije się wewnątrz bunkra.A tu jestkiedy usłyszała głos kobiety, niepewnie spróbowała dzwignąć się na nogi.czworo niewinnych dzieci.- Nie wychodz - polecił jej Mace.- i nie wypuszczaj maluchów.Nie chcę, żeby Z prawej odezwał się głos drugiego mężczyzny, drżący z gniewu i strachu.ktoś zginął przez przypadek.- Dwaj z nich to moi synowie.Jeśli ich skrzywdzisz.Skinęła głową i cofnęła się, przyklękając obok dzieci.- Na razie tylko opatrzyłem im rany i dałem schronienie.A co się będzie działo da-- Mamo, jestem tutaj! - zawołała.- Nic mi nie jest! lej, to zależy wyłącznie od was.- Keela! Keela.czy Pell jest z tobą? - On mówi prawdę! - krzyknął Terrel.- Nic nam nie zrobił.Uratował nas.Jest w- Cicho! - krzyknął jakiś mężczyzna ze środka kręgu.porządku.Naprawdę, On się tylko boi, że go zastrzelicie, bo jest korniakiem!- Rankin, to Terrel i Keela! Nie słyszałeś? Keela, co z Pell? Z prawej strony doleciała zdławiona, ale sugestywna wiązanka przekleństw.- Zostań na miejscu, głupia nerfico! I zamknij się! - warknął mężczyzna.Głos mu Terrel dodał pospiesznie:się łamał.był wściekły, zmęczony, zdesperowany.- Nie wiemy, kto jeszcze tam jest! - Ale on nie jest prawdziwym korniakiem.Wygląda tylko jak korniak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl