[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiatr szarpaøich ubraniami, zmuszaø do pochylania siÄ™.Chmury groznie pociemniaøy, przybraøy odcieÅ„antracytu.Niesione wiatrem, zaczynaøy siÄ™ køÄ™bić.Bøyskawice opisywaøy øuki miÄ™dzy chmurami,zadudniø ostrzegawczy grzmot.-To jest nieumarøa.Wampirzyca.%7Å‚ywi siÄ™ krwiÄ… naszych dzieci - cedziøa Margaret.Raven pokrÄ™ciøa gøowÄ…, przycisnÄ™øa døonie do brzucha.-Margaret, chyba pani w coÅ› takiego nie wierzy.Wani piry to czysta fikcja.Kobieta uwiÄ™ziona podziemiÄ… jest caøkowicie realna.Wampiry nie majÄ… dzieci.Dajcie spokój! Nic możliwe, żebyktokolwiek wierzyø w te bzdury.-Raven, ona jest wampirem i my jÄ… zabijemy.- Jacob wskazaø leżący na ziemi otwarty plecak, wktórym byøy na ostrzone koøki.Oczy mu bøyszczaøy.Jakby nie mógø doczekać siÄ™ swojegozadania.ZaczÄ™øa siÄ™ wycofywać.-JesteÅ›cie szaleni.ProszÄ™ ciÄ™! Pomóż mi! Wezwij go! Rozpaczliwe woøanie podszyte byøo przerażeniem i bólem.Zareagowaøa natychmiast.Michaiø! JacÄ…ues! Pomóżcie nam.~ Ta diablica komunikuje siÄ™ z niÄ… - wysyczaøa MargarelProszÄ™ ciÄ™, wezwij Michaiøa.Dla ciebie tu przyjdzie, jÄ™knÄ™øa kobieta.-Powstrzymajcie jÄ…! - wrzasnÄ™øa Margaret.- Wampirzyca z niÄ… rozmawia, bøaga, żeby wezwaøapomoc.Nie rób tego, Raven.Ona ciÄ™ zwodzi.Nie wzywaj DubriÅ„skiego.Raven rzuciøa siÄ™ do ucieczki, wysyøajÄ…c w burzowÄ… aurÄ™ gorÄ…czkowe wezwanie dla Michaiøa,dla kogokolwiek.Docieraøa już do drzew, kiedy dopadø jÄ… Jacob, zøapaø za nogi tuż pod kolanami irunÄ™øa na ziemiÄ™ jak døuga.W gøowie jej zawirowaøo i przez moment leżaøa bez ruchu, z twarzÄ… na leÅ›nej Å›cióøce, niewiedzÄ…c, co siÄ™ wøaÅ›ciwie staøo.Jacob brutalnie przewróciø jÄ… na plecy i usiadø na niej okrakiem,rozpalony pożądaniem i chÄ™ciÄ… dominacji.Poczuøa odrażajÄ…cy chemiczny odór kokainywydobywajÄ…cy siÄ™ z porów skóry.Michaiø! Wysøaøa to woøanie jak modlitwÄ™, wiedzÄ…c, że nie ma dość siø, żeby powstrzymaćJacoba.Wiatr siÄ™ wzmagaø.W oddali zawyø wilk, drugi mu odpowiedziaø.Jeszcze dalej ryknÄ…ø gniewnieniedzwiedz.-MyÅ›lisz, że jesteÅ› taka sprytna, sprzedajesz siÄ™ temu, kto da najwiÄ™cej, taka niewinna iniedotykalska? - SzarpnÄ…ø i rozdarø jej bluzkÄ™, obnażajÄ…c piersi.Rzuciø siÄ™ na niÄ…, døonie znaczyøysiniakami delikatnÄ… skórÄ™.Przepraszam.Okrzyk uwiÄ™zionej kobiety byø podszyty poczuciem winy, bo nie udaøo jej siÄ™upilnować tych wewnÄ™trznych krzyków i pozwoliøa Margaret Summers przechwycić jej woøania doRaven.Michaiø! ProszÄ™! Raven znów zaczÄ™øa bezradnie bøagać.Musisz mnie usøyszeć.PotrzebujÄ™ ciÄ™.Boże, proszÄ™ ciÄ™, pomóż mi.Pomóż tej biednej kobiecie.Jacob wrzasnÄ…ø, uderzyø jÄ… w twarz raz, potem drugi.-Naznaczyø ciÄ™.Boże, jesteÅ› teraz jednÄ… z nich.- ZacisnÄ…ø rÄ™kÄ™ na jej gardle.- Zapøodniø ciÄ™ taksamo jak te inne.Wiedziaøem, że to on.Uniósø rÄ™kÄ™ i Raven dostrzegøa bøysk metalu.Jacob z twarzÄ… wykrzywionÄ… gniewem inienawiÅ›ciÄ… zamierzyø siÄ™ do ciosu.Poczuøa ból w brzuchu, zalaøa siÄ™ gorÄ…cÄ… krwiÄ….WyciÄ…gnÄ…ø z jejciaøa ociekajÄ…cy krwiÄ… nóż, żeby znów go wbić.Ziemia zadrżaøa, zatrzÄ™søa siÄ™, zakoøysaøa.Nóż Jacoba po raz drugi wbiø siÄ™ gøÄ™boko.WichurarozpÄ™taøa swojÄ… Å›miercionoÅ›nÄ… moc, wystrzeliøy w górÄ™ liÅ›cie, gaøÄ…zki i co lżejsze gaøÄ™zie, zupeøniejak powietrzne pociski.Nóż uderzyø po raz trzeci.Zmigaøy zygzaki bøyskawic.Pioruny waliøy,huczaøy grzmoty, wstrzÄ…sajÄ…c ziemiÄ™ swoim nieziemskim odgøosem.Nóż trafiø w ciaøo po razczwarty.Niebiosa otworzyøy siÄ™ i lunÄ…ø deszcz, jakby z przerwanej tamy.Jacob schlapany krwiÄ… odsunÄ…ø siÄ™ od niej, popatrzyø na coraz bardziej ciemniejÄ…ce niebo.Søyszaøkrzyk przerażenia-A niech ciÄ™ diabli! - Z wÅ›ciekøoÅ›ciÄ…, zamierzyø siÄ™ nożem po raz piÄ…ty.JakaÅ› niewidoczna rÄ™ka zøapaøa go za nadgarstek, zaci skajÄ…c paøce w uchwycie niemożliwymdo rozerwania, zanim zdążyø uderzyć.Nóż obróciø siÄ™ w stronÄ™ gardøa Jacoba i przez jednÄ… døugÄ…,niekoÅ„czÄ…cÄ… siÄ™ chwilÄ™, Jacob z przerażeniem patrzyø na zakrwawione ostrze, które zbliżaøo siÄ™ dojego skóry A potem nóż uderzyø nagle i zatopiø siÄ™ aż po rÄ™kojeść.Z lasu wypadøy wilki, otoczyøy polanÄ™ krÄ™giem i utkwiøy spojrzenia gorejÄ…cych oczu w trojguludziach, którzy uchylali siÄ™ przed gaøÄ™ziami przecinajÄ…cymi powietrze.Margaret wrzasnÄ™øa irzuciøa siÄ™ do ucieczki.Harry miotaø siÄ™, biegø na oÅ›lep, a Hans potknÄ…ø siÄ™ i upadø na kolana.Ziemia znów zatrzÄ™søa siÄ™ i zadygotaøa.-Raven.- Michaiø zdarø z niej dżinsy, żeby obejrzeć ranÄ™.Ziemia znów zadrżaøa, polana siÄ™ rozwarøa.Michaiø docisnÄ…ø døonie do ziejÄ…cych ran, usiøujÄ…czatrzymać straszliwy krwotok.JacÄ…ues zamigotaø i zmaterializowaø siÄ™, a potem Erie i Byron.Pojawili siÄ™ Tienn i Vlad.Grigori runÄ…ø z nieba na trójkÄ™ napastników, otoczonÄ… przez stado wilków.Na øÄ…ce, gdzie Å›wiatwyglÄ…daø tak, jakby wøaÅ›nie siÄ™ koÅ„czyø, przybraø postać wielkiego czarnego wilka; jego szalone,gøodne oczy pøonÄ™øy żądzÄ… zemsty.-Mój Boże.- Jacques uklÄ…kø obok Michaiøa, chwytajÄ…c peøne garÅ›cie życiodajnej ziemi.- Byron,idz po zioøa.Zpiesz siÄ™!Obøożyli rany kompresami.Michaiø ignorowaø ich, tulÄ…c Raven w ramionach, zasøaniaø jÄ… sobÄ…przed deszczem.CaøÄ… swoja istotÄ… skoncentrowaø siÄ™ na jednym.Nie zostawisz mnie, rozkazaø.Nie pozwolÄ™ ciodejść.ZmignÄ™øa bøyskawica, przeciÄ™øa niebo.Za moment rozlegø siÄ™ grzmot, który zatrzÄ…sø górami.-Jacques! Eleanor bÄ™dzie rodzić! - zawoøaø Vlad z rozpaczÄ….-ZanieÅ›cie jÄ… do domu.Wezwijcie Celeste i Dierdre.- JacÄ…ues z pogardÄ… trÄ…ciø stopÄ… ciaøoJacoba, obaj z Michaiøem osøaniali Raven.-Jeszcze żyje - syknÄ…ø Michaiø, widzÄ…c wspóøczucie w oczach brata.-Michaiø, ona umiera.- Jacques©a aż coÅ› zakøuøo w piersi.Michaiø przygarnÄ…ø jÄ… do siebie, pochyliø gøowÄ™ tak, by móc dotknąć policzkiem jej policzka.Wiem, że mnie søyszysz; Raven, musisz pić.Napij siÄ™ do syta.Poczuø w gøÄ™bi umysøu nieznaczny ruch.Ciepøo, żal.Tyle bólu.Pozwól mi odejść.Nie! Nigdy! Nic nie mów.Po prostu pij.Dla mnie, jeÅ›li mrtie kochasz, dla mnie, dla mojegoistnienia, pij.Zanim Jacques zdążyø odgadnąć jego intencje i go powstrzymać, Michaiø naciÄ…ø sobiegøÄ™boko żyøÄ™ szyjnÄ….TrysnÄ™øa ciemna krew.PrzygarnÄ…ø Raven do siebie, wykorzystaø caøÄ… swojÄ… moc, żeby wymusićna niej posøuszeÅ„stwo.Jej wola ugiÄ™øa siÄ™, ale ciaøo byøo zbyt søabe, żeby posøuchać.PrzeøknÄ™øatylko to, co wlewaø jej do ust, sama nie mogøa swobodnie ssać krwi.Uderzenie za uderzeniem pioruny waliøy w ziemiÄ™.JakieÅ› drzewo siaøo wkoøo gorejÄ…cymiiskrami.Ziemia znów zatrzÄ™søa siÄ™, rozstÄ…piøa w spojeniach.Nad nimi zamajaczyøa postać Grigoria,najmroczniejszego Karpatianina.W jego bladych, zimnych jak lód oczach czaiøa siÄ™ surowaobietnica Å›mierci.-Wilki zrobiøy, co do nich należaøo - poinformowaø Erie.- Pioruny i trzÄ™sienie ziemi dokonajÄ…reszty.Jacques nie zwróciø na niego uwagi, zøapaø Michaiøa za ramiÄ™.-Dość.Za bardzo tracisz siøy.Ona bardzo siÄ™ wykrwawiøa.Ma obrażenia wewnÄ™trzne.Michaiøa ogarnÄ™øa Å›lepa furia.Odrzuciø gøowÄ™ i gøoÅ›nym krzykiem wyraziø swój sprzeciw,Krzyk wstrzÄ…snÄ…ø lasem i górami jak ryk grzmotu.Drzewa buchnÄ™øy pøomieniami eksplodujÄ…cniczym laski dynamitu.-Michaiø! - JacÄ…ues nie puszczaø ramienia Michaiøa.PrzestaÅ„.-Dostaøa ode mnie krew, ona jÄ… uzdrowi.JeÅ›li zdoøamy utrzymać w niej krew, zøożyć Raven wziemi i odprawić lecz ni czy rytuaø, przeżyje.-Dość tego, do diabøa! - W gøosie Jacques©a byø praw dziwy strach.Grigori øagodnie dotknÄ…ø ramienia Michaiøa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wiatr szarpaøich ubraniami, zmuszaø do pochylania siÄ™.Chmury groznie pociemniaøy, przybraøy odcieÅ„antracytu.Niesione wiatrem, zaczynaøy siÄ™ køÄ™bić.Bøyskawice opisywaøy øuki miÄ™dzy chmurami,zadudniø ostrzegawczy grzmot.-To jest nieumarøa.Wampirzyca.%7Å‚ywi siÄ™ krwiÄ… naszych dzieci - cedziøa Margaret.Raven pokrÄ™ciøa gøowÄ…, przycisnÄ™øa døonie do brzucha.-Margaret, chyba pani w coÅ› takiego nie wierzy.Wani piry to czysta fikcja.Kobieta uwiÄ™ziona podziemiÄ… jest caøkowicie realna.Wampiry nie majÄ… dzieci.Dajcie spokój! Nic możliwe, żebyktokolwiek wierzyø w te bzdury.-Raven, ona jest wampirem i my jÄ… zabijemy.- Jacob wskazaø leżący na ziemi otwarty plecak, wktórym byøy na ostrzone koøki.Oczy mu bøyszczaøy.Jakby nie mógø doczekać siÄ™ swojegozadania.ZaczÄ™øa siÄ™ wycofywać.-JesteÅ›cie szaleni.ProszÄ™ ciÄ™! Pomóż mi! Wezwij go! Rozpaczliwe woøanie podszyte byøo przerażeniem i bólem.Zareagowaøa natychmiast.Michaiø! JacÄ…ues! Pomóżcie nam.~ Ta diablica komunikuje siÄ™ z niÄ… - wysyczaøa MargarelProszÄ™ ciÄ™, wezwij Michaiøa.Dla ciebie tu przyjdzie, jÄ™knÄ™øa kobieta.-Powstrzymajcie jÄ…! - wrzasnÄ™øa Margaret.- Wampirzyca z niÄ… rozmawia, bøaga, żeby wezwaøapomoc.Nie rób tego, Raven.Ona ciÄ™ zwodzi.Nie wzywaj DubriÅ„skiego.Raven rzuciøa siÄ™ do ucieczki, wysyøajÄ…c w burzowÄ… aurÄ™ gorÄ…czkowe wezwanie dla Michaiøa,dla kogokolwiek.Docieraøa już do drzew, kiedy dopadø jÄ… Jacob, zøapaø za nogi tuż pod kolanami irunÄ™øa na ziemiÄ™ jak døuga.W gøowie jej zawirowaøo i przez moment leżaøa bez ruchu, z twarzÄ… na leÅ›nej Å›cióøce, niewiedzÄ…c, co siÄ™ wøaÅ›ciwie staøo.Jacob brutalnie przewróciø jÄ… na plecy i usiadø na niej okrakiem,rozpalony pożądaniem i chÄ™ciÄ… dominacji.Poczuøa odrażajÄ…cy chemiczny odór kokainywydobywajÄ…cy siÄ™ z porów skóry.Michaiø! Wysøaøa to woøanie jak modlitwÄ™, wiedzÄ…c, że nie ma dość siø, żeby powstrzymaćJacoba.Wiatr siÄ™ wzmagaø.W oddali zawyø wilk, drugi mu odpowiedziaø.Jeszcze dalej ryknÄ…ø gniewnieniedzwiedz.-MyÅ›lisz, że jesteÅ› taka sprytna, sprzedajesz siÄ™ temu, kto da najwiÄ™cej, taka niewinna iniedotykalska? - SzarpnÄ…ø i rozdarø jej bluzkÄ™, obnażajÄ…c piersi.Rzuciø siÄ™ na niÄ…, døonie znaczyøysiniakami delikatnÄ… skórÄ™.Przepraszam.Okrzyk uwiÄ™zionej kobiety byø podszyty poczuciem winy, bo nie udaøo jej siÄ™upilnować tych wewnÄ™trznych krzyków i pozwoliøa Margaret Summers przechwycić jej woøania doRaven.Michaiø! ProszÄ™! Raven znów zaczÄ™øa bezradnie bøagać.Musisz mnie usøyszeć.PotrzebujÄ™ ciÄ™.Boże, proszÄ™ ciÄ™, pomóż mi.Pomóż tej biednej kobiecie.Jacob wrzasnÄ…ø, uderzyø jÄ… w twarz raz, potem drugi.-Naznaczyø ciÄ™.Boże, jesteÅ› teraz jednÄ… z nich.- ZacisnÄ…ø rÄ™kÄ™ na jej gardle.- Zapøodniø ciÄ™ taksamo jak te inne.Wiedziaøem, że to on.Uniósø rÄ™kÄ™ i Raven dostrzegøa bøysk metalu.Jacob z twarzÄ… wykrzywionÄ… gniewem inienawiÅ›ciÄ… zamierzyø siÄ™ do ciosu.Poczuøa ból w brzuchu, zalaøa siÄ™ gorÄ…cÄ… krwiÄ….WyciÄ…gnÄ…ø z jejciaøa ociekajÄ…cy krwiÄ… nóż, żeby znów go wbić.Ziemia zadrżaøa, zatrzÄ™søa siÄ™, zakoøysaøa.Nóż Jacoba po raz drugi wbiø siÄ™ gøÄ™boko.WichurarozpÄ™taøa swojÄ… Å›miercionoÅ›nÄ… moc, wystrzeliøy w górÄ™ liÅ›cie, gaøÄ…zki i co lżejsze gaøÄ™zie, zupeøniejak powietrzne pociski.Nóż uderzyø po raz trzeci.Zmigaøy zygzaki bøyskawic.Pioruny waliøy,huczaøy grzmoty, wstrzÄ…sajÄ…c ziemiÄ™ swoim nieziemskim odgøosem.Nóż trafiø w ciaøo po razczwarty.Niebiosa otworzyøy siÄ™ i lunÄ…ø deszcz, jakby z przerwanej tamy.Jacob schlapany krwiÄ… odsunÄ…ø siÄ™ od niej, popatrzyø na coraz bardziej ciemniejÄ…ce niebo.Søyszaøkrzyk przerażenia-A niech ciÄ™ diabli! - Z wÅ›ciekøoÅ›ciÄ…, zamierzyø siÄ™ nożem po raz piÄ…ty.JakaÅ› niewidoczna rÄ™ka zøapaøa go za nadgarstek, zaci skajÄ…c paøce w uchwycie niemożliwymdo rozerwania, zanim zdążyø uderzyć.Nóż obróciø siÄ™ w stronÄ™ gardøa Jacoba i przez jednÄ… døugÄ…,niekoÅ„czÄ…cÄ… siÄ™ chwilÄ™, Jacob z przerażeniem patrzyø na zakrwawione ostrze, które zbliżaøo siÄ™ dojego skóry A potem nóż uderzyø nagle i zatopiø siÄ™ aż po rÄ™kojeść.Z lasu wypadøy wilki, otoczyøy polanÄ™ krÄ™giem i utkwiøy spojrzenia gorejÄ…cych oczu w trojguludziach, którzy uchylali siÄ™ przed gaøÄ™ziami przecinajÄ…cymi powietrze.Margaret wrzasnÄ™øa irzuciøa siÄ™ do ucieczki.Harry miotaø siÄ™, biegø na oÅ›lep, a Hans potknÄ…ø siÄ™ i upadø na kolana.Ziemia znów zatrzÄ™søa siÄ™ i zadygotaøa.-Raven.- Michaiø zdarø z niej dżinsy, żeby obejrzeć ranÄ™.Ziemia znów zadrżaøa, polana siÄ™ rozwarøa.Michaiø docisnÄ…ø døonie do ziejÄ…cych ran, usiøujÄ…czatrzymać straszliwy krwotok.JacÄ…ues zamigotaø i zmaterializowaø siÄ™, a potem Erie i Byron.Pojawili siÄ™ Tienn i Vlad.Grigori runÄ…ø z nieba na trójkÄ™ napastników, otoczonÄ… przez stado wilków.Na øÄ…ce, gdzie Å›wiatwyglÄ…daø tak, jakby wøaÅ›nie siÄ™ koÅ„czyø, przybraø postać wielkiego czarnego wilka; jego szalone,gøodne oczy pøonÄ™øy żądzÄ… zemsty.-Mój Boże.- Jacques uklÄ…kø obok Michaiøa, chwytajÄ…c peøne garÅ›cie życiodajnej ziemi.- Byron,idz po zioøa.Zpiesz siÄ™!Obøożyli rany kompresami.Michaiø ignorowaø ich, tulÄ…c Raven w ramionach, zasøaniaø jÄ… sobÄ…przed deszczem.CaøÄ… swoja istotÄ… skoncentrowaø siÄ™ na jednym.Nie zostawisz mnie, rozkazaø.Nie pozwolÄ™ ciodejść.ZmignÄ™øa bøyskawica, przeciÄ™øa niebo.Za moment rozlegø siÄ™ grzmot, który zatrzÄ…sø górami.-Jacques! Eleanor bÄ™dzie rodzić! - zawoøaø Vlad z rozpaczÄ….-ZanieÅ›cie jÄ… do domu.Wezwijcie Celeste i Dierdre.- JacÄ…ues z pogardÄ… trÄ…ciø stopÄ… ciaøoJacoba, obaj z Michaiøem osøaniali Raven.-Jeszcze żyje - syknÄ…ø Michaiø, widzÄ…c wspóøczucie w oczach brata.-Michaiø, ona umiera.- Jacques©a aż coÅ› zakøuøo w piersi.Michaiø przygarnÄ…ø jÄ… do siebie, pochyliø gøowÄ™ tak, by móc dotknąć policzkiem jej policzka.Wiem, że mnie søyszysz; Raven, musisz pić.Napij siÄ™ do syta.Poczuø w gøÄ™bi umysøu nieznaczny ruch.Ciepøo, żal.Tyle bólu.Pozwól mi odejść.Nie! Nigdy! Nic nie mów.Po prostu pij.Dla mnie, jeÅ›li mrtie kochasz, dla mnie, dla mojegoistnienia, pij.Zanim Jacques zdążyø odgadnąć jego intencje i go powstrzymać, Michaiø naciÄ…ø sobiegøÄ™boko żyøÄ™ szyjnÄ….TrysnÄ™øa ciemna krew.PrzygarnÄ…ø Raven do siebie, wykorzystaø caøÄ… swojÄ… moc, żeby wymusićna niej posøuszeÅ„stwo.Jej wola ugiÄ™øa siÄ™, ale ciaøo byøo zbyt søabe, żeby posøuchać.PrzeøknÄ™øatylko to, co wlewaø jej do ust, sama nie mogøa swobodnie ssać krwi.Uderzenie za uderzeniem pioruny waliøy w ziemiÄ™.JakieÅ› drzewo siaøo wkoøo gorejÄ…cymiiskrami.Ziemia znów zatrzÄ™søa siÄ™, rozstÄ…piøa w spojeniach.Nad nimi zamajaczyøa postać Grigoria,najmroczniejszego Karpatianina.W jego bladych, zimnych jak lód oczach czaiøa siÄ™ surowaobietnica Å›mierci.-Wilki zrobiøy, co do nich należaøo - poinformowaø Erie.- Pioruny i trzÄ™sienie ziemi dokonajÄ…reszty.Jacques nie zwróciø na niego uwagi, zøapaø Michaiøa za ramiÄ™.-Dość.Za bardzo tracisz siøy.Ona bardzo siÄ™ wykrwawiøa.Ma obrażenia wewnÄ™trzne.Michaiøa ogarnÄ™øa Å›lepa furia.Odrzuciø gøowÄ™ i gøoÅ›nym krzykiem wyraziø swój sprzeciw,Krzyk wstrzÄ…snÄ…ø lasem i górami jak ryk grzmotu.Drzewa buchnÄ™øy pøomieniami eksplodujÄ…cniczym laski dynamitu.-Michaiø! - JacÄ…ues nie puszczaø ramienia Michaiøa.PrzestaÅ„.-Dostaøa ode mnie krew, ona jÄ… uzdrowi.JeÅ›li zdoøamy utrzymać w niej krew, zøożyć Raven wziemi i odprawić lecz ni czy rytuaø, przeżyje.-Dość tego, do diabøa! - W gøosie Jacques©a byø praw dziwy strach.Grigori øagodnie dotknÄ…ø ramienia Michaiøa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]