[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzekę:  Mój panie bracie, nie czyńże mię Waśćbłaznem; jużci z konia zsiadać nie będę".Rzecze:  Dam się pociągnąć"1.-  Ba, choćbyś się Waść kazał nie tylko ciągnąć, ale i na dwojerozerwać, to z tego nic nie będzie".Pojechałem tedy traktem na Smołowicze2; posłów nie zastałem;dano mi tedy stancyą piękną u Moskala dostatniego.Gospodarz samtylko sporządza, uwija się, gospodyniej nie obaczysz; jeść gotują,prowiantów dano dosyć i od ryb, i od miąs.Mieszkałem tam cztery dni,póko posłowie nie nadjechali, a gospodyniej nie widziałem, bo tam oniżony tak chowają, że jej słońce nie dojdzie; wielką niewolą cierpią żonyi ustawiczne więzienie.Przyjechali tedy porządkiem dobrym, pięknie: Ofanasy IwanowiczNestorów, wielki stolnik carski, człowiek familiej starynnejmoskiewskiej, drugi z nim niby to secretarius legationis, IwanPolikarpowicz Diak; syn tego stolnika, młody Michajło, bojarówkilkanaście i inszych drobniejszych, circiter wszyst-1Dać się pociągnąć - tzn.dać więcej pieniędzy.2Smołowicze - miasteczko na drodze z Mińska do Smoleńska. kich 60 i coś, oprócz wozowych ludzi.Wozów samych z leguminą itowarami 40.Powitaliśmy się tedy z wielką wdzięcznością1; nazajutrz bankietcarski miał być; przyszedł do mnie wieczorem Michajło Ofanasowicz,syn tego stolnika i drugi z nim bo jarzyn z oracyą: Car Osudar Wielikij, Biłoj i Czornijej Rusi Samoderżca iObładatel, tebe ster priatela swoiho prosit zajutra na biłużyne koleno ina lebedyje huzno".Nie wiedząc ja tej ich polityki, markotno mi było; myślę sobie, coza moda zapraszać kogoś na kolana i na dupę, a jeszczem nie wiedział,co to jest ta biługa.Jużem chciał wymówić:  niechże to huzno sam zje";potem zatrzymałem się.Nemo sapiens, nisi patiens.Odpowiedziałem,żem wdzięczen jest tej Cara JMści łaski, że mię do bankietu swegowzywać raczy, aleć ja, jako prosty żołnierz, nierad się specyałami pasę,lubo się stawię, ale znajdę ja tam co inszego zjeść, a te specyały takznamienite zlecam panom posłom.Tłumacz postrzegszy, żem się ja na tozmarszczył, rzecze:  WM.Pan tym się nie turbuj, bo to jest zwyczajnarodu taki, że jako u Waściów zapraszają na sztukę mięsa, choć tambędzie i jarząbek i tak wiele zwierzyny, tak u nas na lebedyje huzno,choć będzie przy tym wiele potraw, a kiedy już oboje wymienią lebedyjehuzno i biłużyne kolano, to to znaczy walny bankiet".Spytałem tedy:,,Cóż to za biługa, co to ma tak specyalne kolana?" Powiedział, że: jestto ryba wielka z rzeki, która ma w sobie jedno miejsce przy skrzeli taksmaku dobrego, jako żadna ryba nie jest smaczna, sama zaś wszystkajest tego smaku, co jesiotr, a że ta sztuka, którą z ryby wyrzynają, jestokrągła i tak ją dają na stół okrągło, dlatego ją nazwano kolanem.Pytałem i o to, czemu na huzno zapraszają, czemu nie na głowę albo naskrzydło, lub na piersi? Powiedział, że ta sztuka najsmaczniejsza jest włabędziu.Jam na to powiedział, żeby już lepiej na całego łabędziazapraszać, niżeli na samo huzno; i u nas dość też jest smaku1Z wielką wdzięcznością - uprzejmie. w kuprze tłustego kapłona, przecie na kuper nie zapraszamy się, tylkogeneraliter na kapłona.Powiedział, że obyczaj.Byłem ci tedy na owym bankiecie, na który znowu zapraszano ztakąż, jak i wczora, oracyą.Zaraz mi przyniesiono tytuły carskie, żebysię ich nauczyć i wiedzieć, jako mówić, pijąc za zdrowie tak wielkiegomonarchy; bo, Panie zachowaj, omylić się, albo którykolwiek tytułprzestąpić, wielki to kontempt1 imienia carskiego i zaraz wszystka owaochota za nic.Dano tedy jeść siła, ale zle i niesmaczno; ptastwo tylkopieczyste grunt.Kiedy pili za zdrowie carskie, tom ja owe tytuły musia?wymieniać z karty, bo tego z pół arkusza, a trudne bardzo iniezwyczajne; kiedy zaś za zdrowie króla naszego, to je sam lylkostolnik umiał na pamięć, a, wszyscy insi z karty czytali; bo jak się wczym by najmniej omylisz, to znowu wszystkie zaczynać trzeba,choćbyś już był u końca.Pili i za zdrowie hetmanów, wodzów iCzarnieckiego, bo bardzo byli wtenczas pokorni.Ja też chciałrekompensować ludzkość ludzkością, piłem za zdrowieDołgorukiego, Chowańskiego, Szeremeta.Oni to sobie wzięli za urazę;nic mi prawda wtenczas nie mówili, ale zawziąwszy konfidencyą,wymawiali mi to:  żeś to nam uczynił na afront".Jam rzekł, że  tak tohetmani, jako i nasi, których zdrowia wy nie zapomnieliście".Powiedział stolnik,  że niegodni, aby pies za zdrowie ich pił pomyje, boludzi potracili".Bawili się tedy w Wiazmie tydzień, niżeli się wymunderowali2.Potem poszliśmy tym traktem ku granicy na Dorohobuż, Smoleńsko.Tam odprawili nazad swoje konie, a jam się musiał starać o podwody,bo tylko 4 mile za granicę swymi końmi wozy wiezli; a ty, panieprzystaw, staraj się, żeby było co zaprząc, bo taki zwyczaj.O, byłoż mito ciężko zrazu w owym spustoszonym kraju starać się o podwody dotak wielu wozów, aleć przecie Pan Bóg dopomógł.1Kontempt - ubliżenie.2Wymunderować - przygotować. Poszliśmy traktem mińskim na Toloczyn, na Jabłonice, do Oczyce,do Mikołajowczyc1.Już tam, co dalej, to mi łacniej o podwody, alezrazu jużem był począł żałować, żem się tej funkcyej podjął [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl