[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ustalono taką zasadę, która miała obowiązywać na balu: ka\dy, kto będzie przepijał do kogośwódką czy winem, musi uderzyć go ły\ką, a komu przypadnie przepijać do cara i jegouderzyć ły\ką w czoło, to ten ju\ będzie musiał po\egnać się ze swoimi majątkami.Słudzyrozsadzili gości za stołem w taki sposób, \e \ołnierz miał przepijać do cara, to znaczy pozbyćsię swoich majątków.śołnierz spróbował fortelu.Zaczął wszystkim obecnym opowiadać opewnej przygodzie, jaka niby to mu się przydarzyła: Jednego razu jechałem z ojcem do młyna, ale napotkałem na drodze kału\ę, przez którąnie sposób było przejechać, a jakby ktoś jednak przeje\d\ał, to straciłby konie.A kiedy by siętę kału\ę obje\d\ało, to trzeba by nało\yć dwakroć tyle drogi.No, co powinienem był zrobić?Czy jechać przez kału\ę i pozbyć się koni, czy objechać kału\ę dwakroć dłu\szą drogą? zapytał \ołnierz.Wszyscy odpowiedzieli, \e lepiej było objechać, mimo \e droga była dwakroć dłu\sza, ni\pozbyć się koni.Car tak\e się zgodził, \e lepiej było objechać. No, to jeśli lepiej było objechać kału\ę, to i tutaj dla mnie lepiej ominąć cara i przepić dokogoś innego.I pominąwszy cara \ołnierz uderzył w czoło następnego z gości, i do niego przepił.Tak \ołnierz wywiódł w pole cara i wielmo\ów.96Kiedy będzie kapało ze strzechyMatka idzie do cerkwi, a córce ka\e zamiesić ciasto na chleb.Córka pyta: A czy długo mam je miesić? Matka mówi: Będziesz je miesić, dopóki nie zacznie kapać ze strzechy.No i matka poszła, a córka wzięła się do roboty.Miesiła, miesiła, potem wyszła, popatrzyła nie kapie ze strzechy.Znowu trochę pomiesiła, wychodzi  nie kapie ze strzechy.Dotykaręką  a strzecha wcale nie mokra.I tak ju\ wiele razy wychodziła, by spojrzeć  nie, niekapie.Ju\ tak się biedna zmęczyła, \e zbiera się jej na płacz.Pot jej oczy zalewa, a zestrzechy ciągle nie kapie.Przychodzi matka z cerkwi, a córka ciągle miesi.Matka mówi: A czemu\ ty jeszcze ciągle miesisz? No, bo jeszcze ciągle nie kapie ze strzechy! A wtedy matka się śmieje: Ale\ ju\  mówi  tobie ze strzechy nie tylko \e kapie, ale się leje!Wtedy ju\ się domyśliła córka, o czym mówiła matka.iWii caaa,:hęha-ieczy97Rezolutna dziewczyna i złodzieje Wyjechał kupiec z domu, a córkę pozostawił samą.Kiedy noc zapadła, przygotowuje siędziewczyna do snu.Zaświeciła świeczkę, a tu widzi pod piecem jakieś nogi.Zlękła się, ale zchaty nie wybiegła, tylko wlazła na piec.Weszła na piec, zaczęła głaskać kotka i przy tymmówi: Oj, kotku, jak ja wyjdę za mą\, a mą\ zacznie mnie bić, to ty mnie kotku-mamrotku nieobronisz.No to ja będę krzyczeć:  Oj, ratunku! Ratunku!" A ludzie będą przeje\d\ali obok,usłyszą mnie i obronią.A ja będę krzyczała:  Ratunku!"I krzyczy, i to coraz głośniej, wtem słyszy, \e coś turkocze.A przy chacie biegnie droga.Czumacy obok przeje\d\ali, posłyszeli i przyszli: Czemu krzyczysz? A temu, \e złodzieje są u mnie pod piecem! No, wyłazcie stamtąd, dranie!Ci wyszli, a wtedy ich związali i odprowadzili do gminy.Kawały, anegdoty, niestworzone rzeczyI198Jak chłopiec przechytrzył diabłaRaz chłopiec pasł bydło w dolinie, gdzie rosła dzika cebulka.Narwał chłopiec z cebulkiszczypiorku i pleciez niego jakby gołębnik czy coś takiego.A\ tu przychodzi do niegodiabeł.Mówi: Co ty robisz, chłopcze? A ten na to: Siatki plotę. Ale jakie siatki?  pyta diabeł. A będę łapał w nie wszystkie diabły! Tylko mnie nie złap!  mówi diabeł. Jak dobrze zapłacisz, to cię nie złapię.Zaczynają się targować.Chłopiec mówi: Nie chcę nic więcej, tylko mój kapelusz pełen pieniędzy.A jak nie dasz, to i ciebie złapię.I tak się ugodzili.Diabeł poszedł po pieniądze, a chłopiec znalazł lisią norę, wło\ył w niąkapelusz, wydarł w nim dziurę i tak stoi, czeka, kiedy diabeł przyniesie pieniądze.Diabełprzynosi mo\e dwa-trzy garnce monet, wsypał je w kapelusz, a tu nic, nic nie widać, jakbynic nie było! Wszystko wpadło w norę.W kapeluszu zostało mo\e kilka groszy.Poszedłdiabeł znowu, nabrał jeszcze więcej, wsypał  i znowu mało co zostało w kapeluszu, resztaposzła w norę.Tak diabeł chodził kilka razy, a\ napełnił wreszcie całą norę.Wtedy kapelusz był pełny.Diabłu zrobiło się \al pieniędzy, a nie wie, jak je odebrać.Poszedł wtedy do najwa\niejszego diabła poradzić się, jak by te pieniądze odebrać.Ten jegonaczelnik mówi: Jak przyjedziesz do chłopca, to powiedz:  Kto kogo przegoni w biegu, to te pieniądzeprzypadną jemu".Diabeł tak zrobił.Przychodzi do chłopca i mówi:I306 Wiesz co, tak się umówmy: kto kogo przegoni w biegu, to te pieniądze będą jego.Chłopiec na to: Ty głupi diable! Idz zmierz się z moim synem, a jak z nim wygrasz, to wtedy dopiero zemną spróbujesz sił. Diabeł mówi: A gdzie twój synek? On siedzi w kapuście, na imię ma Jacek.Ale idz pomału, bo on teraz śpi, a taki jestpłochliwy, \e jak się zerwie ze snu, to pędzi jak wariat!Idzie diabeł przez kapustę, człapie.Ach, jak zerwie się zając, jak zacznie uciekać! A diabeł zanim krzyczy: Poczekaj, Jacku, nie ustawiliśmy się przecie\ razem!Diabeł pędził, pędził, zadyszał się i wrócił z powrotem.Przychodzi znowu do swojegonaczelnika i opowiada całą historię, jaka mu się zdarzyła z synem chłopaka, takim małym: Ja jeszcze i pózniej bym go nie dogonił! Stary naczelnik mówi: Idz teraz i spróbujcie się, który z was silniejszy.Przychodzi diabeł do chłopca i mówi: Walczmy z sobą.Który oka\e się silniejszy i rzuci drugiego na ziemię, temu przypadnąpieniądze.Chłopiec mówi: Tyś głupi, diable! Idz, spróbuj się z moim dziadkiem, który ju\ jedną nogą stoi nadgrobem, to on ci poka\e, jaki jest mocny.Jak dziadka zwycię\ysz, wtedy dopiero zmierzyszsię ze mną.Diabeł pyta: A gdzie twój dziadek? A gdzie\, pod dębem  mówi chłopiec  le\y chory.Przyprowadza diabła pod dąb, atam le\y niedzwiedz.Diabełkopnął go nogą i mówi: Wstawaj, dziadu, będziemy walczyli!Jak nie zerwie się niedzwiedz, jak nie porwie diabła, jak nie huknie nim o ziemię! A\ diabełod niego odskoczył! Ledwo wstał, a potem powlókł się znowu po radę do swego naczelnika.A naczelnik mówi: Idz, niech ka\dy z was gwizdnie.Który będzie umiał gwizdnąć głośniej, to temuprzypadną pieniądze.Przychodzi diabeł do chłopca, mówi: Kto głośniej gwizdnie, to temu przypadną pieniądze.IsabjuzIzie cm:ać307Chłopiec mówi: Gwizdnij pierwszy.Jak diabeł gwizdnął, to a\ dębom wierzchołki poschły [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl