[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze statystyk wynika, że gdzieś jest ktoś, kto myśli i czuje podobnie.Pozostaje oczywiście problem, gdzie ta osoba jest.Może być na końcu świata.Niekoniecznie zaraz na końcu świata.Być może żyje na sąsiedniej ulicy.Niestety, ukrywa swoje preferencje.Dlatego dotarcie do niej jest takie trudne.Niewątpliwie pięćdziesiąt lat temu, czy sto lat temu było to jeszcze trudniejsze.Czasami wręcz niemożliwe.A teraz stało się możliwe dzięki Internetowi.Tak.Dziś mamy Internet.To wspaniałe narzędzie, daje ludziom nadzieję i szansę na szczęście.Ponieważ dane nam jest żyć w dobie Internetu, grzechem byłoby z niego nie korzystać.Nasi dziadkowie i babcie takiej możliwości nie mieli.W ich czasach osoby z parafiliami zmuszone były wypierać swoje potrzeby, czego konsekwencją były zaburzenia opisywane przez psychiatrów.Obecnie osoby z określonymi preferencjami mogą spotykać się na forach internetowych.Niekoniecznie trzeba brać w nich aktywny udział.Można być biernym uczestnikiem, śledzić prowadzone tam rozmowy po to, żeby się przekonać, że nie jest się osamotnionym czyosamotnioną.Gwarantując anonimowość, Internet przeciwdziała alienacji społecznej.Kolejnym etapem jest odpowiedzenie sobie na pytanie, czy rzeczywiście moje preferencje muszą przysparzać mi problemów.Czy można je włączyć w relację partnerską, uzyskiwać dzięki temu zaspokojenie i być szczęśliwym? Ludzie dotknięci nietypowymi upodobaniami seksualnymi potrafią tworzyć o wiele bardziej udane związki niż ci tak zwani normalni.Nietypowość preferencji seksualnych wcale nie oznacza, iż osoba nią dotknięta pochodzi z marginesu społecznego, jak zwykło się potocznie sądzić.Człowiek z parafilią to człowiek, który tylko w jednej sferze relacji społecznych –seksualności – nawykowo zachowuje się inaczej niż większość ludzi.Nietypowe upodobaniaseksualne występują także u osób, które są wykształcone, bardzo wrażliwe, aktywne społecznie, ich poziom intelektualny nie odbiega od normy.Bo mają wyćwiczoną wyobraźnię.Mają wyćwiczoną wyobraźnię, mają ambicję, chcą coś w życiu osiągnąć.Nie należy ichosądzać tylko i wyłącznie przez pryzmat ich nietypowej seksualności.Jeżeli prezes, prowadzący z powodzeniem dużą firmę, lubi, gdy po pracy ktoś go stłamsi albo zawinie w pieluszki, to czy komuś to naprawdę szkodzi?On się rozładuje, nie jest sfrustrowany, jest rozluźniony, spełniony, również seksualnie, w związku z tym może potem spokojnie zajmować się pracą – z wolną głową i z pełnympoczuciem szczęścia i spełnienia.Może być produktywny, twórczy.Ma lepsze nastawienie do życia.Problem pojawi się wówczas, gdy popęd seksualny będziewpływał na funkcjonowanie społeczne takiej osoby.Gdy zacznie zaniedbywać się w pracy, będzie zaniedbywał rodzinę, utraci kontrolę nad swoimi zachowaniami.Gdy zaspokojenie potrzebyseksualnej stanie się elementem destrukcyjnym.Tak jak ten nieszczęśnik, który musiał zimą zostawiać żonę czy partnerkę i jechaćprzez całe miasto do parku, żeby się obnażać przed dziewczynami, które mieszkaływ internacie.Dobry przykład.Jeżeli nietypowość zachowania seksualnego nie zaburza relacji człowiekaz otoczeniem, nie dezorganizuje jego życia, pozwala mu być twórczym, to znaczy że nie ma powodu do niepokoju.Ważne jest, aby jego seksualność była w pozytywny sposób wpisanaw codzienne funkcjonowanie.Przy każdej parafilii, o której mówiliśmy, pojawiły się szacunkowe liczby, jaki procent społeczeństwa ją ma – jest kilka procent fetyszystów, kilka procent voyeurystów, kilka swingersów i tak dalej.Ale kiedy dodamy do siebie te procenty – oczywiście niektóre parafilie występują razem – to się z tego robi wcale nie taka mała mniejszość.Łącznie około piętnastu–dwudziestu procent.Dwadzieścia procent, czyli co piąty człowiek ma jakieś nietypowe upodobania.No tojuż jest całkiem spory elektorat.Gdybyśmy chcieli przeliczać procenty na głosy wyborcze, to warto powalczyć o tenelektorat.A jak przekonać tę tak zwaną „normalną” większość, żeby nauczyła się akceptowaćniecodzienne upodobania seksualne, że ludzie mają do nich prawo, że to nie jest nic złego?To bardzo trudne, ponieważ należy zmienić podejście całego społeczeństwa doseksualności.Taka zmiana jakościowa wymaga wcześniejszej zmiany trendów społecznych,większej liberalizacji poglądów.Obserwując dyskurs społeczny odnoszący się do metodzapłodnienia pozaustrojowego lub legalizacji związków partnerskich, obawiam się, że nie będzie to możliwe przez kolejnych pięćdziesiąt lat.W Polsce, niestety, ciągle jest problem z innością, każdego rodzaju innością.Innośćwywołuje lęk.Jak zwykle wynika to z ignorancji, z niewiedzy.Ale myślę, że nie tylko z tego, to jest jakiś rodzaj polskiego kompleksu wobec ludzi, którzy mają odwagę być inni, iść pod prąd, wbrew utartym i bezpiecznym schematom.Kompleks pewnie bierze się z tego, że jeżeli ktoś dobrze się czuje, będąc kimś zupełnie innym niż większość i niż ja, to podważa moje poczucie bezpieczeństwa, moją pewność, że moja droga jest jedyną słuszną.W związku z tym nie mogę się na to zgodzić, nie akceptuję tego i nie będę tolerował, bo mi to zaburza samoocenę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl