[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstaję, usiłując zmusić się do odejścia, jednak nie mogę,dalej na nią czekam.Wiem, że powinienem odejść i że nie chcęmieć do czynienia z dziewczyną, która ma coś wspólnego zGraysonem, ale nie mogę tego zrobić.A nie mogę tego zrobićdlatego, że o wiele silniejsze od woli odejścia jest pragnieniezobaczenia jej.Słyszę hałas dochodzący z boku domu.Robiękilka kroków w tym kierunku i dostrzegam Sky wychodzącąprzez okno sypialni.Kiedy ją widzę, nawet z daleka, od razu przypomina mi się,dlaczego tak bardzo pragnę znajdować się w jej pobliżu.Choćod naszego pierwszego spotkania minęło zaledwie kilka dni,niezależnie od tego, gdzie akurat jestem, bez przerwy o niejmyślę.Cała moja uwaga jest nieustannie skupiona na niej,zupełnie jakbym był kompasem, a ona moją północą.Kiedy jest już na dworze, patrzy w niebo i wciągapowietrze w płuca.Robię kilka kroków w jej kierunku. Zawsze wychodzisz przez okno czy po prostu masznadzieję, że dzięki temu unikniesz spotkania ze mną?Odwraca się i patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.Staram się, by mój wzrok nie zapuszczał się poniżej jej szyi,jednak trudno nie gapić się, kiedy ktoś biega w tak skąpymstroju.Nie odrywaj wzroku od jej twarzy, Holder.Uda ci się.Patrzy na mnie, jednak unika kontaktu wzrokowego.Gapisię na mój brzuch.Ciekawe, czy dlatego, że jestem bez koszulki,czy raczej dlatego, że nie jest w stanie patrzeć mi prosto w oczy. Gdybym próbowała cię unikać, zostałabym w łóżku.Mija mnie i siada na chodniku.Nie cierpię tego, że samobrzmienie jej głosu doprowadza mnie do szaleństwa.Jednocześnie jednak to uwielbiam i chcę, żeby cały czas cośmówiła, nawet jeśli mnie obraża.Dziewczyna wyciąga przed siebie nogi i zaczyna sięrozciągać.Wydaje się dzisiaj bardzo spokojna, mimo że siępojawiłem.Spodziewałem się raczej, że po naszej ostatniejrozmowie w korytarzu pośle mnie do wszystkich diabłów. Nie byłem pewien, czy dziś wyjdziesz mówię, siadającprzed nią na chodniku.Podnosi głowę i tym razem patrzy mi woczy. Niby czemu miałabym nie wyjść? To nie ja mamproblemy.Poza tym żadne z nas nie jest właścicielem tej ulicy.Problemy?Ona myśli, że to ja mam problemy?To nie ja stałem się obiektem plotek tak jak ona.I nie jaznajduję obrazliwe karteczki przyklejone do szafki.Nie jestemrównież traktowany przez większość uczniów jak śmieć.Wsumie na palcach jednej ręki można przecież policzyć osoby,które są dla niej miłe.Jestem jedną z nich.Jednak ona uważa, że to ja mam problemy. Podaj mi ręce mówię i siadam naprzeciwko niej. Teżmuszę się trochę porozciągać.Patrzy na mnie ze zdziwieniem, jednak spełnia moją prośbęi odchyla się do tyłu, ciągnąc mnie do siebie. A tak nawiasem mówiąc, to nie ja wczoraj miałemproblem zauważam.Zaciska mocniej dłonie na moich nadgarstkach i odchyla sięze złością do tyłu. Sugerujesz, że to ja mam jakiś problem? pyta. A nie? Wyjaśnij mi to prosi. Nie lubię niedopowiedzeń.Ona nie lubi niedopowiedzeń.To zabawne, bo ja też nie.Wolę prawdę i postanawiam tojej udowodnić. Sky, wszystko o mnie można powiedzieć, tylko nie to, żebawię się w półsłówka.Mówiłem ci już, że zawsze będę z tobąszczery.Dla mnie niedopowiedzenia oznaczają nieszczerość.Tym razem to ja ciągnę ją za ręce i odchylam się do tyłu. To jednak dość niejednoznaczna odpowiedz zauważaona. Nie zadałaś mi żadnego pytania.Już ci mówiłem: chceszcoś wiedzieć, zapytaj.Wydaje ci się, że mnie znasz, chociaż onic mnie nie zapytałaś. Wcale cię nie znam prostuje.Zmieję się, ponieważ ma rację.W ogóle mnie nie zna, cowcale nie przeszkadza jej mnie osądzać.Nie mam pojęcia, czemu w ogóle zawracam sobie niągłowę.Przecież ona wyraznie tego nie chce.Powinienem poprostu się stąd zabrać i pozwolić jej myśleć, co tylko zapragnie.Puszczam jej ręce i wstaję. Nie było rozmowy mruczę pod nosem i odwracam się,żeby odejść.Uwielbiam przebywać w jej towarzystwie, ale wtakim samym stopniu tego nie znoszę. Zaczekaj mówi, idąc za mną.Naprawdę myślałem, że pozwoli mi odejść.Dzwięk słowa zaczekaj i odgłos jej kroków sprawiają, że odżywam.Straszniemnie to wkurza, dowodzi bowiem, jak wielką władzę tadziewczyna ma nade mną. Co ja takiego powiedziałam? pyta. Przecież naprawdęcię nie znam.Dlaczego znowu się na mnie wściekasz?Naprawdę się wściekam?To, że nawet sobie nie uświadamia, że to akurat ona oddwóch dni się wścieka, strasznie mnie wkurza.Zatrzymuję się,odwracam i robię dwa kroki w jej kierunku. Po tym, jak spędziliśmy ze sobą trochę czasu, w szkolespodziewałem się trochę innej reakcji z twojej strony.Miałaśmnóstwo okazji, żeby zapytać mnie, o co tylko chcesz.Jednak zjakiegoś niejasnego powodu wolałaś uwierzyć we wszystko, cousłyszałaś na mój temat, chociaż żadnej z tych rzeczy nieusłyszałaś ode mnie.Jak na kogoś, na czyj temat również krążymnóstwo plotek, okazałaś się zadziwiająco bezkrytyczna.Mruży oczy i opiera dłonie na biodrach. Więc to tak? Pomyślałeś sobie, że taka dziwka jak ja napewno zainteresuje się dupkiem, który spuszcza łomot gejom?Jęczę z frustracji.Nie cierpię, gdy ktoś sobie coś wmawia. Nie rób tego, Sky.Robi krok w moją stronę. Niby czego mam nie robić? Nie nazywać cię dupkiem,który spuszcza łomot gejom? Dobra.Przećwiczmy w praktyce tętwoją szczerość.Czy w zeszłym roku pobiłeś tak mocno jednegoz uczniów, że na rok poszedłeś do poprawczaka?Mam ochotę chwycić ją za ramiona i solidnie niąpotrząsnąć.Czy ona nie rozumie, że zachowuje się dokładnie takjak wszyscy inni? Wiem, że nie jest taka jak oni, i dlatego niemogę tego pojąć.Osoby, które są obiektem plotek, zwykle sameich nie rozpowszechniają.Dlaczego, do diabła, w nie wierzy?Patrzę jej ze złością w oczy. Kiedy mówiłem nie rób tego , nie chodziło mi o to,żebyś nie obrażała mnie.Chodziło mi o to, żebyś nie obrażałasiebie. Podchodzę do niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wstaję, usiłując zmusić się do odejścia, jednak nie mogę,dalej na nią czekam.Wiem, że powinienem odejść i że nie chcęmieć do czynienia z dziewczyną, która ma coś wspólnego zGraysonem, ale nie mogę tego zrobić.A nie mogę tego zrobićdlatego, że o wiele silniejsze od woli odejścia jest pragnieniezobaczenia jej.Słyszę hałas dochodzący z boku domu.Robiękilka kroków w tym kierunku i dostrzegam Sky wychodzącąprzez okno sypialni.Kiedy ją widzę, nawet z daleka, od razu przypomina mi się,dlaczego tak bardzo pragnę znajdować się w jej pobliżu.Choćod naszego pierwszego spotkania minęło zaledwie kilka dni,niezależnie od tego, gdzie akurat jestem, bez przerwy o niejmyślę.Cała moja uwaga jest nieustannie skupiona na niej,zupełnie jakbym był kompasem, a ona moją północą.Kiedy jest już na dworze, patrzy w niebo i wciągapowietrze w płuca.Robię kilka kroków w jej kierunku. Zawsze wychodzisz przez okno czy po prostu masznadzieję, że dzięki temu unikniesz spotkania ze mną?Odwraca się i patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.Staram się, by mój wzrok nie zapuszczał się poniżej jej szyi,jednak trudno nie gapić się, kiedy ktoś biega w tak skąpymstroju.Nie odrywaj wzroku od jej twarzy, Holder.Uda ci się.Patrzy na mnie, jednak unika kontaktu wzrokowego.Gapisię na mój brzuch.Ciekawe, czy dlatego, że jestem bez koszulki,czy raczej dlatego, że nie jest w stanie patrzeć mi prosto w oczy. Gdybym próbowała cię unikać, zostałabym w łóżku.Mija mnie i siada na chodniku.Nie cierpię tego, że samobrzmienie jej głosu doprowadza mnie do szaleństwa.Jednocześnie jednak to uwielbiam i chcę, żeby cały czas cośmówiła, nawet jeśli mnie obraża.Dziewczyna wyciąga przed siebie nogi i zaczyna sięrozciągać.Wydaje się dzisiaj bardzo spokojna, mimo że siępojawiłem.Spodziewałem się raczej, że po naszej ostatniejrozmowie w korytarzu pośle mnie do wszystkich diabłów. Nie byłem pewien, czy dziś wyjdziesz mówię, siadającprzed nią na chodniku.Podnosi głowę i tym razem patrzy mi woczy. Niby czemu miałabym nie wyjść? To nie ja mamproblemy.Poza tym żadne z nas nie jest właścicielem tej ulicy.Problemy?Ona myśli, że to ja mam problemy?To nie ja stałem się obiektem plotek tak jak ona.I nie jaznajduję obrazliwe karteczki przyklejone do szafki.Nie jestemrównież traktowany przez większość uczniów jak śmieć.Wsumie na palcach jednej ręki można przecież policzyć osoby,które są dla niej miłe.Jestem jedną z nich.Jednak ona uważa, że to ja mam problemy. Podaj mi ręce mówię i siadam naprzeciwko niej. Teżmuszę się trochę porozciągać.Patrzy na mnie ze zdziwieniem, jednak spełnia moją prośbęi odchyla się do tyłu, ciągnąc mnie do siebie. A tak nawiasem mówiąc, to nie ja wczoraj miałemproblem zauważam.Zaciska mocniej dłonie na moich nadgarstkach i odchyla sięze złością do tyłu. Sugerujesz, że to ja mam jakiś problem? pyta. A nie? Wyjaśnij mi to prosi. Nie lubię niedopowiedzeń.Ona nie lubi niedopowiedzeń.To zabawne, bo ja też nie.Wolę prawdę i postanawiam tojej udowodnić. Sky, wszystko o mnie można powiedzieć, tylko nie to, żebawię się w półsłówka.Mówiłem ci już, że zawsze będę z tobąszczery.Dla mnie niedopowiedzenia oznaczają nieszczerość.Tym razem to ja ciągnę ją za ręce i odchylam się do tyłu. To jednak dość niejednoznaczna odpowiedz zauważaona. Nie zadałaś mi żadnego pytania.Już ci mówiłem: chceszcoś wiedzieć, zapytaj.Wydaje ci się, że mnie znasz, chociaż onic mnie nie zapytałaś. Wcale cię nie znam prostuje.Zmieję się, ponieważ ma rację.W ogóle mnie nie zna, cowcale nie przeszkadza jej mnie osądzać.Nie mam pojęcia, czemu w ogóle zawracam sobie niągłowę.Przecież ona wyraznie tego nie chce.Powinienem poprostu się stąd zabrać i pozwolić jej myśleć, co tylko zapragnie.Puszczam jej ręce i wstaję. Nie było rozmowy mruczę pod nosem i odwracam się,żeby odejść.Uwielbiam przebywać w jej towarzystwie, ale wtakim samym stopniu tego nie znoszę. Zaczekaj mówi, idąc za mną.Naprawdę myślałem, że pozwoli mi odejść.Dzwięk słowa zaczekaj i odgłos jej kroków sprawiają, że odżywam.Straszniemnie to wkurza, dowodzi bowiem, jak wielką władzę tadziewczyna ma nade mną. Co ja takiego powiedziałam? pyta. Przecież naprawdęcię nie znam.Dlaczego znowu się na mnie wściekasz?Naprawdę się wściekam?To, że nawet sobie nie uświadamia, że to akurat ona oddwóch dni się wścieka, strasznie mnie wkurza.Zatrzymuję się,odwracam i robię dwa kroki w jej kierunku. Po tym, jak spędziliśmy ze sobą trochę czasu, w szkolespodziewałem się trochę innej reakcji z twojej strony.Miałaśmnóstwo okazji, żeby zapytać mnie, o co tylko chcesz.Jednak zjakiegoś niejasnego powodu wolałaś uwierzyć we wszystko, cousłyszałaś na mój temat, chociaż żadnej z tych rzeczy nieusłyszałaś ode mnie.Jak na kogoś, na czyj temat również krążymnóstwo plotek, okazałaś się zadziwiająco bezkrytyczna.Mruży oczy i opiera dłonie na biodrach. Więc to tak? Pomyślałeś sobie, że taka dziwka jak ja napewno zainteresuje się dupkiem, który spuszcza łomot gejom?Jęczę z frustracji.Nie cierpię, gdy ktoś sobie coś wmawia. Nie rób tego, Sky.Robi krok w moją stronę. Niby czego mam nie robić? Nie nazywać cię dupkiem,który spuszcza łomot gejom? Dobra.Przećwiczmy w praktyce tętwoją szczerość.Czy w zeszłym roku pobiłeś tak mocno jednegoz uczniów, że na rok poszedłeś do poprawczaka?Mam ochotę chwycić ją za ramiona i solidnie niąpotrząsnąć.Czy ona nie rozumie, że zachowuje się dokładnie takjak wszyscy inni? Wiem, że nie jest taka jak oni, i dlatego niemogę tego pojąć.Osoby, które są obiektem plotek, zwykle sameich nie rozpowszechniają.Dlaczego, do diabła, w nie wierzy?Patrzę jej ze złością w oczy. Kiedy mówiłem nie rób tego , nie chodziło mi o to,żebyś nie obrażała mnie.Chodziło mi o to, żebyś nie obrażałasiebie. Podchodzę do niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]