[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziś nie nastąpiżadne odkupienie, tylko zemsta i triumf.Lucyfer pochylił się nad jej szyją, a Schuyler spróbowałaodsunąć się od niego i zacisnęła mocno oczy, czekając, aż kłyprzebiją skórę.- Nie.Nie zamierzam pić twojej trucizny - stwierdziłLucyfer.Dobył miecza i przeciął jej gardło, a krew Schuylertrysnęła na kamienny ołtarz, otwierając bramę.Strumieńkrwi.Dziewczyna czuła, jak wypływa z niej życie i pomyślała,że umieranie jest dziwnym uczuciem.Nie mogła już mówić ani myśleć.Jack.Jack.ukochany.pomóż mi - przekazała mu, choćwiedziała, że on nie odpowie.Patrzyła w jego pozbawione wyrazu oczy i wiedziała, żeto koniec.W tym momencie usłyszała głos w głowie, tak jakdawniej.To był głos Jacka.Tylko twój ojciec może ci teraz pomóc. PIDZIESIT TRZYMimiNie wierzę w to - powiedział Kingsley, wpatrując się wszmaragd przykuwający ją do Lucyfera.- Nie wierzę w to aniprzez moment.Mimi miała już dość czekania i dość tej gry.Był tak bliskoniej, tak jej drogi, więc jeśli nie zrobi tego teraz, nigdy już nieznajdzie odwagi, by się na to zdobyć.Dlatego pociągnęła jegomiecz do swojego gardła, chcąc zakończyć to wszystko, ocalićjego, nawet jeśli nie mogła ocalić siebie samej.Czekała na śmierć.Ale śmierć nie nadeszła.Kingsley był szybszy i silniejszy, ale zamiast rozpłatać jąna pół mieczem, skierował ostrze w sam środek szmaragdu.-Nie! - krzyknęła.Szmarag zalśnił białym ogniem i zniknął.Mimizamrugała oczami - oboje byli żywi.Straszliwy mroczny ciężarspadł z jej barków. Rzuciła się ze szlochem w ramiona Kingsleya.Przytulił ją do siebie, przewrócili się na podłogę, całowałją, a ona odwzajemniała pocałunki z namiętnością, która nawetją samą zdumiewała.Uśmiechał się.Był niesamowicie przystojny, z ciemnymiwłosami spadającymi na oczy, i tulił ją tak, jakby nigdy niezamierzał jej wypuścić.- Jak to zrobiłeś? - zapytała.- Boski ogień.Obdarzyliśmy wszystkie nasze mieczemocą Ducha Zwiętego.Dzięki temu mogłem zniszczyć ZgubęLucyfera.No to co się dzieje? Powiesz mi w końcu?Kiedy tylko skończyła opowiadać, drzwi otworzyły sięgwałtownie.Stał w nich Oliver, w stanie bliskim histerii.Wykorzystałprzekazany mu w tajemnicy przez Kingsleya kod venatorow,by odszukać ich kryjówkę.- Schuyler! Zabrali Schuyler.Zabrali ją do bramy! PIDZIESIT CZTERYLupus TelielPowrocili do dawnego domu wilków w świeciepodziemnym, zabierając po drodze resztę watahy ze ścieżek.Bliss widziała dym, czuła zapach ognia i wdychała w płucapopioły z jałowej ziemi, zapomnianego świata, gdzie nic nierosło i wszystko było martwe.Nad nimi rozpościerało sięniezmiennie szare niebo.- Mam nadzieję, że pamiętacie drogę - szepnęła.- Jakby to było wczoraj - odparł Lawson.- Chodzmy tam,gdzie trzymane są wilki.- A trolle? I panowie? - zapytał Malcolm.- Co z nimi? - uśmiechnął się Lawson.- Nie boisz się? - stwierdziła Bliss.Potrząsnął głową.- Twoja matka, Anioł Pański, Gabriela, nazwała mnieFen-rirem.W jego głosie zabrzmiała duma. Bliss uświadomiła sobie, że Lawson w to nigdy wcześniejnie wierzył.Nawet wtedy, gdy zabił Romulusa, pomimowszystkiego, czego zdołał dokonać, nie wierzył w siebie i niepotrafił zaakceptować, że to właśnie on ma oswobodzićzniewolone wilki.Z potężnym rykiem Lawson przemienił się w ogromnegowilka i przed Bliss stanął Fenrir.Był większy od Romulusa,większy od wszelkich piekielnych bestii.Jego siła zerwie nasze okowy.Odrodzimy się dzięki jegoduchowi.Bliss popatrzyła na watahę - pozostałe wilki takżezmieniły postać i stanęły w kręgu wokół niej.W ich oczachlśniły błękitne półksiężyce, naznaczające je jako watahęFenrira.Bliss została sama.Nie była już wampirem.Odkryła jednak, że nie jest już także człowiekiem.Popatrzyła na siebie i zobaczyła pazury, poczuła ostrośćkłów innych niż kły wampirów.Czuła siłę swojego ciała, swojązwierzęcą naturę.Była jedną z nich.To matka podarowała jej wilczy dar i dała siłę, by Blissmogła znalezć własne miejsce.Lawson szturchnął ją pyskiem.Naprawdę należysz teraz do watahy.Biegnij obok mnie.Wilki zawyły - to był okrzyk bojowy, ostrzeżenie:Nadchodzimy.Nadchodzimy, bracia i siostry.Fenrirpowrócił.Zerwiemy wasze okowy.Poprowadzimy was ku wolności.Wydamy wojnę naszym wrogom.Powstańcie, powstańcie! Nadszedł nasz czas.Zbliża sięwielka wojna w Niebiosach.Powstańcie, wilki ze straży.Powstańcie i pokonajcie nieprzyjaciela, którego niegdyśzwyciężyłyście. PIDZIESIT PISchuylerMoj ojciec - zastanawiała się Schuyler, choć jejświadomość zaczynała gasnąć i czuła, jak wypływa z niejżycie.- Mój ojciec?Dlaczego Jack powiedział, że tylko ojciec może jejpomóc?Mój ojciec nie żyje.Mój ojciec został pochowany.Niemoże nikomu pomóc.W tym momencie zrozumiała.Jej ojciec.Jej nieśmiertelny ojciec.Charles Force.Michał.Jej ojciec.Na tym polegał sekretAlle-gry, to był blizniaczy klucz, sangreał.Schuyler miałaludzkiego ojca, który stworzył nowe życie, ale była także córkąMichała i Gabrieli.Schuyler przypomniała sobie tamte dni w szpitalu, przyłóżku Allegry, i swoje przeczucie, gdy zobaczyła mężczyznęklęczącego w pokoju jej matki i błagającego ją o przebaczenie.Jak o nim wtedy pomyślała? Ojciec. Mieli takie same ciemne włosy, choć jego były jużprzyprószone siwizną.Aączyła ich więz, której istnienia żadnez nich nie przyjmowało do wiadomości, ponieważ sekretAllegry został ukryty tak głęboko, jak to możliwe, gdy zerwaławięz i poślubiła swojego familianta.Prawda o pochodzeniuSchuyler pozostała tajemnicą nawet dla jej własnego ojca.Ojcze.Pomóż mi.Ojcze.W jej dłoni pojawił się miecz przybyły prosto z BiałejCiemności.To był miecz Michała.Ostrze Raju, Niebiański Złoty Miecz.Miecz jej ojca.Zcisnęła go mocno i cięła przytrzymujące ją niewidzialnewięzy.Poczuła, że wracają jej siły, a rana na jej szyi zaczynasię goić.Zeskoczyła z kamiennego ołtarza, unosząc wysokobroń.Lucyfer ryknął i gestem nakazał swej armii zniszczyć ją.Schuyler skuliła się, gdy Książę Ciemności rzucił się na nią znienawiścią w oczach, a jego miecz lśnił bielą ognia z samychNiebios.Ale cios nie dosięgną! celu, ponieważ Jack skoczyłpomiędzy nich, aby ją osłonić.- Jack! - krzyknęła Schuyler.Spojrzał na nią z czułością, ale nie mieli teraz czasu.Lucyfer podniósł się ze straszliwą siłą - Książę Ciemnościgórował ponad nimi z obnażonymi kłami.W tym momencie zcieni i mroku wyłoniły się potężne bestie, obnażając zęby iszykując się na rozlew krwi.To były wilki ze straży. PIDZIESIT SZEZBlissWilki rzuciły się do bitwy, witając dawnych panówzębami i pazurami, z pianą na pyskach i krwią na językach.Dlazemsty.Dla zwycięstwa.Dla wolności.Podążały za Fenrirem, który gnał poprzez ścieżki dopokazanej mu przez Gabrielę Bramy Obietnicy, i pojawił sięprzy kamiennym ołtarzu w momencie, gdy Schuyler wzniosłamiecz Michała.- Zmierć naszym wrogom! - ryknął Fenrir.- Niechpoczują gniew naszej zemsty!Srebro przeciwko kłom, niebiański biały ogień przeciwkopiekielnym bestiom - wilki starły się z demonami i upadłymianiołami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl