[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gdyby kto inny to wszystko mi opowiadał, to bymgo wyrzucił za drzwi.Downar poruszył się. Jeżeli sobie życzysz, już wychodzę. Nie, nie, siedz.Musimy się przecież zastanowić nadnowym aspektem sprawy.Co cię właściwie naprowadziło na to,że. Wiesz, kto mi najwięcej pomógł? Sierżant Kociuba. Cóż to znowu za sierżant Kociuba? Z wiejskiego posterunku.Aebski chłopak. No dobrze.Kociuba nie Kociuba, ale jakżeś wpadł na tenpomysł? Złożyło się na to kilka elementów. powiedział Downar.Zacząłem już coś podejrzewać, kiedy Kociuba pokazał mi, wjaki sposób zaczepiona była o przybrzeżne gałęzie torba.Samatak by się nie zaczepiła, ktoś to musiał zrobić.Rozumiesz?Celowa robota.Potem zniknięcie noża, który Staszek Maciej-czak miał na pasie, a właściwie za pasem.Leśniewski pokręcił głową z powątpiewaniem. Słaby argument.Chłopak mógł nóż zgubić.A możekłamie? Nie sądzę, żeby można było opierać całe dochodzeniena jego zeznaniach.Downar westchnął. No cóż.Na czymś trzeba się oprzeć.Intuicyjniewyczuwam że chłopak mówi prawdę.Wydaje mi się, że w tejsprawie musimy działać trochę na wyczucie.Stuprocentowychdowodów nigdy nie zdobędziemy.Coraz więcej nowychelementów potwierdza moją hipotezę.Zresztą nie masz chybaw tej chwili żadnych kontrargumentów, żadnej innej koncep-cji? Zastanawia mnie jedna rzecz rzekł Leśniewski. SkądTomecka wiedziała o istnieniu starej gajówki?Downar wzruszył ramionami. Nie potrafię ci w tej chwili odpowiedzieć.Być może, że tomiejsce wskazali jej wspólnicy czy wspólnik.Nie jest teżwykluczone, że dowiedziała się o gajówce od Staszka Ma-ciejczaka, ale to mniej prawdopodobne.Chyba bałaby sięwypytywać go o takie rzeczy. A co wykazała analiza śladów szminki, na chusteczce,którą znalazłeś w książce z biblioteki pani Mazurskiej? Pasuje.Ta sama marka. A te czerwone nitki, odkryte w starej gajówce? Także pasują.Oczywiście niejeden taki sweterek naświecie, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że mamy doczynienia właśnie ze sweterkiem Tomeckiej. Tak, prawda przyznał Leśniewski. Powiedz mijeszcze, jak z odciskami palców? Wobec twojej nowejkoncepcji, to sprawa dość istotna. Dziś jeszcze mają mi przygotować cały materiałdaktyloskopijny. A jak z opakowaniem po winstonach", które znalazłeś wgajówce? Bardzo wyrazne linie papilarne.Celofanowe opakowaniato genialny wynalazek. Czy wiesz, że Tomecki zarezerwował bilet na samolot?Downar skinął głową. Wiem.Ma zamiar odlecieć do Paryża w najbliższy wtorek. Obawiam się, że nie zdołamy opóznić jego wyjazdu wtrącił Leśniewski. Sądzę, że to nie będzie potrzebne. Jesteś optymistą. Być może.Downar wstał. Chyba wszystko obgadaliśmy.Idę do siebie.Trzeba trochępopracować.Aha., jeszcze jedna sprawa.Potrzebny mi zarazszykowny, otwarty kabriolet.Może być Jaguar.Kolorobojętny. A skąd ja ci, u licha, wytrzasnę Jaguara"? Nie wiem.Twoja w tym głowa.Musisz mi dostarczaćniezbędnych rekwizytów. Może by ci wystarczył rower? Nie mam zwyczaju wozić pięknych kobiet na ramie.Tętechnikę uwodzenia pozostawiam innym. Mam wrażenie, że cię nęcą Opowieści LaskuWiedeńskiego" uśmiechnął się Leśniewski. Podziwiam twoją domyślność. Więc kiedy potrzebujesz szałowego kabrioletu? Jak najprędzej, choćby zaraz.Do wtorku nie zostało namzbyt dużo czasu.Downar wrócił do swego pokoju.Czekał już na niegoOlszewski. Siadajcie, kolego.Macie dla mnie jakieś sensacje?Porucznik skrzywił się. Nic specjalnego. A jak nasza Ewunia? Dziękuję, zdrowa.Pierwsza klasa babeczka ! Jak się prowadzi? Bez zarzutu.Chodzi na wystawy, do muzeum, spotyka się zmalarzami, z rzezbiarzami.%7ładnych podejrzanych kontaktów. A Tomecki? Nie widywał się z nią. Trochę za bardzo ich przepłoszyliśmy powiedziałDownar. No, trudno.Nie można było inaczej.Rozmawialiście z nią? Nie.Ja, niestety, po niemiecku ani w ząb.Agłuchoniemego nie ma sensu udawać. Jak mieszka? Pierwszorzędnie.Piękny domek jednorodzinny naSadybie.Teraz ma całą willę do dyspozycji, bo właścicielewyjechali na miesiąc do Bułgarii. Kim są właściciele? On inżynier elektryk, ona dentystka.Nazywają sięPawelscy.Niezle im się powodzi. Kontaktowaliście się może z sierżantem Pakułą? Oczywiście. No i co? Ano nic.Tomecki także cholernie grzeczny.Spacerujesobie po Aazienkach, chodzi do kina, odwiedza muzea. Ale Ewy nie odwiedza? Ani mu to w głowie. Hm. mruknął Downar. Chyba czują, że ichobserwujemy.Pilnują się. A czy to pewne, że Tomecki i Ewa Holtzberg działająwspólnie? spytał Olszewski.Downar już myślał o czym innym.Z roztargnieniem spojrzałna porucznika. Chyba pewne.Czy nie ma wiadomości od Kociuby? Jeszcze nie. Jakby się odezwał, natychmiast dajcie mi znać. Oczywiście [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Gdyby kto inny to wszystko mi opowiadał, to bymgo wyrzucił za drzwi.Downar poruszył się. Jeżeli sobie życzysz, już wychodzę. Nie, nie, siedz.Musimy się przecież zastanowić nadnowym aspektem sprawy.Co cię właściwie naprowadziło na to,że. Wiesz, kto mi najwięcej pomógł? Sierżant Kociuba. Cóż to znowu za sierżant Kociuba? Z wiejskiego posterunku.Aebski chłopak. No dobrze.Kociuba nie Kociuba, ale jakżeś wpadł na tenpomysł? Złożyło się na to kilka elementów. powiedział Downar.Zacząłem już coś podejrzewać, kiedy Kociuba pokazał mi, wjaki sposób zaczepiona była o przybrzeżne gałęzie torba.Samatak by się nie zaczepiła, ktoś to musiał zrobić.Rozumiesz?Celowa robota.Potem zniknięcie noża, który Staszek Maciej-czak miał na pasie, a właściwie za pasem.Leśniewski pokręcił głową z powątpiewaniem. Słaby argument.Chłopak mógł nóż zgubić.A możekłamie? Nie sądzę, żeby można było opierać całe dochodzeniena jego zeznaniach.Downar westchnął. No cóż.Na czymś trzeba się oprzeć.Intuicyjniewyczuwam że chłopak mówi prawdę.Wydaje mi się, że w tejsprawie musimy działać trochę na wyczucie.Stuprocentowychdowodów nigdy nie zdobędziemy.Coraz więcej nowychelementów potwierdza moją hipotezę.Zresztą nie masz chybaw tej chwili żadnych kontrargumentów, żadnej innej koncep-cji? Zastanawia mnie jedna rzecz rzekł Leśniewski. SkądTomecka wiedziała o istnieniu starej gajówki?Downar wzruszył ramionami. Nie potrafię ci w tej chwili odpowiedzieć.Być może, że tomiejsce wskazali jej wspólnicy czy wspólnik.Nie jest teżwykluczone, że dowiedziała się o gajówce od Staszka Ma-ciejczaka, ale to mniej prawdopodobne.Chyba bałaby sięwypytywać go o takie rzeczy. A co wykazała analiza śladów szminki, na chusteczce,którą znalazłeś w książce z biblioteki pani Mazurskiej? Pasuje.Ta sama marka. A te czerwone nitki, odkryte w starej gajówce? Także pasują.Oczywiście niejeden taki sweterek naświecie, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że mamy doczynienia właśnie ze sweterkiem Tomeckiej. Tak, prawda przyznał Leśniewski. Powiedz mijeszcze, jak z odciskami palców? Wobec twojej nowejkoncepcji, to sprawa dość istotna. Dziś jeszcze mają mi przygotować cały materiałdaktyloskopijny. A jak z opakowaniem po winstonach", które znalazłeś wgajówce? Bardzo wyrazne linie papilarne.Celofanowe opakowaniato genialny wynalazek. Czy wiesz, że Tomecki zarezerwował bilet na samolot?Downar skinął głową. Wiem.Ma zamiar odlecieć do Paryża w najbliższy wtorek. Obawiam się, że nie zdołamy opóznić jego wyjazdu wtrącił Leśniewski. Sądzę, że to nie będzie potrzebne. Jesteś optymistą. Być może.Downar wstał. Chyba wszystko obgadaliśmy.Idę do siebie.Trzeba trochępopracować.Aha., jeszcze jedna sprawa.Potrzebny mi zarazszykowny, otwarty kabriolet.Może być Jaguar.Kolorobojętny. A skąd ja ci, u licha, wytrzasnę Jaguara"? Nie wiem.Twoja w tym głowa.Musisz mi dostarczaćniezbędnych rekwizytów. Może by ci wystarczył rower? Nie mam zwyczaju wozić pięknych kobiet na ramie.Tętechnikę uwodzenia pozostawiam innym. Mam wrażenie, że cię nęcą Opowieści LaskuWiedeńskiego" uśmiechnął się Leśniewski. Podziwiam twoją domyślność. Więc kiedy potrzebujesz szałowego kabrioletu? Jak najprędzej, choćby zaraz.Do wtorku nie zostało namzbyt dużo czasu.Downar wrócił do swego pokoju.Czekał już na niegoOlszewski. Siadajcie, kolego.Macie dla mnie jakieś sensacje?Porucznik skrzywił się. Nic specjalnego. A jak nasza Ewunia? Dziękuję, zdrowa.Pierwsza klasa babeczka ! Jak się prowadzi? Bez zarzutu.Chodzi na wystawy, do muzeum, spotyka się zmalarzami, z rzezbiarzami.%7ładnych podejrzanych kontaktów. A Tomecki? Nie widywał się z nią. Trochę za bardzo ich przepłoszyliśmy powiedziałDownar. No, trudno.Nie można było inaczej.Rozmawialiście z nią? Nie.Ja, niestety, po niemiecku ani w ząb.Agłuchoniemego nie ma sensu udawać. Jak mieszka? Pierwszorzędnie.Piękny domek jednorodzinny naSadybie.Teraz ma całą willę do dyspozycji, bo właścicielewyjechali na miesiąc do Bułgarii. Kim są właściciele? On inżynier elektryk, ona dentystka.Nazywają sięPawelscy.Niezle im się powodzi. Kontaktowaliście się może z sierżantem Pakułą? Oczywiście. No i co? Ano nic.Tomecki także cholernie grzeczny.Spacerujesobie po Aazienkach, chodzi do kina, odwiedza muzea. Ale Ewy nie odwiedza? Ani mu to w głowie. Hm. mruknął Downar. Chyba czują, że ichobserwujemy.Pilnują się. A czy to pewne, że Tomecki i Ewa Holtzberg działająwspólnie? spytał Olszewski.Downar już myślał o czym innym.Z roztargnieniem spojrzałna porucznika. Chyba pewne.Czy nie ma wiadomości od Kociuby? Jeszcze nie. Jakby się odezwał, natychmiast dajcie mi znać. Oczywiście [ Pobierz całość w formacie PDF ]