[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.‒ Kurde, toż to po-łowa populacji!‒ Wiem ‒ przyznał Trafford.‒ Próbowałem z innymi pa-rametrami wyszukiwania i liczby były jeszcze bardziej szoku-jące.Kiedy na przykład wydałem komputerowi poleceniewyselekcjonowania osób, które w swoich blogach napomyka-ją, że zdarza im się czasami unikać grulania, znalazł czterna-ście milionów.Na tej podstawie wywnioskowałem, że więk-szość społeczeństwa naszego kraju jest prywatnie niezadowo-lona z sytuacji i w głębi duszy sfrustrowana, niespełniona oraznieszczęśliwa.‒ To by oznaczało, że jeśli nasz profil wyszukiwania jestwłaściwy, to gmach Świątyni rzeczywiście stoi na ruchomychpiaskach ‒ zauważył Cassius.‒ Otóż to ‒ podchwycił Trafford.‒ Jeśli uda nam się na-kłonić wytypowane przez komputer osoby do noszenia wwidocznym miejscu symbolu „Dar win”, przekonają się na-ocznie, ilu ich jest, i to doda im odwagi! Kiedy ruszy już nadobre akcja rozsyłania poczty, naszym następnym krokiempowinno być umawianie się w tej korespondencji na spotkaniaz podaniem dnia, godziny i miejsca.Frekwencja powie nam,czy ludzie połknęli haczyk.Jeśli nasze podejście psycholo-giczne jest właściwe, to wkrótce zbierzemy rzeszę ludzi wy-starczająco liczną, by ustanawiać Prawa Wembley!Projekt był genialny, miał taki potencjał, że w pokoju zro-biło się na chwilę cicho jak makiem zasiał.‒ Tak ‒ przerwała tę ciszę profesor Taylor ‒ to chybamożliwe.Większość rewolucji aż do chwili wybuchu wydajesię z góry skazana na niepowodzenie.Rok przed wybuchemrewolucji rosyjskiej Lenin był nic nieznaczącym banitą sku-piającym wokół siebie garstkę zwolenników.Wystarczyłozaledwie jedno pokolenie, by chrześcijaństwo, z początkuwyznawane przez jedną z podziemnych sekt, wybiło się naoficjalną religię cesarstwa rzymskiego.‒ Racja! ‒ podchwycił z zapałem Trafford.‒ I jestemprzekonany, że mamy idealny wyzwalacz do wszczęcia naszejrewolucji.Do rozsyłania poczty powinniśmy przystąpić dzieńprzed najbliższym Festiwalem Wiary, tym, podczas któregoŚwiątynia zamierza przedstawić moją córeczkę jako dowódmiłosierdzia Miłości.I tu Trafford przedstawił Senatowi plan, który już wcze-śniej wyjawił w ogólnych zarysach Sandrze Dee:‒ Zamierzam się przyznać, że kazałem zaszczepić CaitlinHappymealkę, ale przedtem nakłonię tłum do skandowaniahasła „Dar win”.Będę w koszulce z nadrukiem „Dar win” napiersiach.Znak ten rozpoznają miliony ludzi, którzy otrzymaliod nas e-mail! Do tego czasu część z nich będzie już po lektu-rze naszego konspektu na temat teorii ewolucji i naraz ujrzączłowieka z symbolem tej teorii na koszulce, wyjaśniającego,że to nauka, nie wiara, może ratować dzieci, ale Świątynia dotego nie dopuszcza.Nie powtórzy się więcej tak doskonałaokazja do zapoczątkowania zmian.Zareagowali nerwowo, co było zrozumiałe.Ich mały ruchprzez tyle czasu był statyczny, nic więc dziwnego, że trudnoim było zaakceptować tak odważny i radykalny projekt.‒ Ależ to niebezpieczne ‒ wybąkał w końcu Newbury.‒ Słuchaj, Newbury ‒ powiedział Cassius ‒ po samymTraffordzie najbardziej zagrożony jestem ja, a mimo to uwa-żam ten plan za genialny.‒ Powiadam wam, to najlepszy moment! ‒ wykrzyknąłTrafford.‒ Bunt dojrzewa.Dowodzi tego nasz zadany profil.Naród przypomina tykającą bombę zegarową i nadarza sięwreszcie sposobność zdetonowania jej na pohybel Świątyni.35Trafford, przekonawszy Senat do swojego projektu, opuściłdom Newbury'ego bardzo podniecony.Pozostało mu terazprzygotowanie tekstu wystąpienia na Wembley [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.‒ Kurde, toż to po-łowa populacji!‒ Wiem ‒ przyznał Trafford.‒ Próbowałem z innymi pa-rametrami wyszukiwania i liczby były jeszcze bardziej szoku-jące.Kiedy na przykład wydałem komputerowi poleceniewyselekcjonowania osób, które w swoich blogach napomyka-ją, że zdarza im się czasami unikać grulania, znalazł czterna-ście milionów.Na tej podstawie wywnioskowałem, że więk-szość społeczeństwa naszego kraju jest prywatnie niezadowo-lona z sytuacji i w głębi duszy sfrustrowana, niespełniona oraznieszczęśliwa.‒ To by oznaczało, że jeśli nasz profil wyszukiwania jestwłaściwy, to gmach Świątyni rzeczywiście stoi na ruchomychpiaskach ‒ zauważył Cassius.‒ Otóż to ‒ podchwycił Trafford.‒ Jeśli uda nam się na-kłonić wytypowane przez komputer osoby do noszenia wwidocznym miejscu symbolu „Dar win”, przekonają się na-ocznie, ilu ich jest, i to doda im odwagi! Kiedy ruszy już nadobre akcja rozsyłania poczty, naszym następnym krokiempowinno być umawianie się w tej korespondencji na spotkaniaz podaniem dnia, godziny i miejsca.Frekwencja powie nam,czy ludzie połknęli haczyk.Jeśli nasze podejście psycholo-giczne jest właściwe, to wkrótce zbierzemy rzeszę ludzi wy-starczająco liczną, by ustanawiać Prawa Wembley!Projekt był genialny, miał taki potencjał, że w pokoju zro-biło się na chwilę cicho jak makiem zasiał.‒ Tak ‒ przerwała tę ciszę profesor Taylor ‒ to chybamożliwe.Większość rewolucji aż do chwili wybuchu wydajesię z góry skazana na niepowodzenie.Rok przed wybuchemrewolucji rosyjskiej Lenin był nic nieznaczącym banitą sku-piającym wokół siebie garstkę zwolenników.Wystarczyłozaledwie jedno pokolenie, by chrześcijaństwo, z początkuwyznawane przez jedną z podziemnych sekt, wybiło się naoficjalną religię cesarstwa rzymskiego.‒ Racja! ‒ podchwycił z zapałem Trafford.‒ I jestemprzekonany, że mamy idealny wyzwalacz do wszczęcia naszejrewolucji.Do rozsyłania poczty powinniśmy przystąpić dzieńprzed najbliższym Festiwalem Wiary, tym, podczas któregoŚwiątynia zamierza przedstawić moją córeczkę jako dowódmiłosierdzia Miłości.I tu Trafford przedstawił Senatowi plan, który już wcze-śniej wyjawił w ogólnych zarysach Sandrze Dee:‒ Zamierzam się przyznać, że kazałem zaszczepić CaitlinHappymealkę, ale przedtem nakłonię tłum do skandowaniahasła „Dar win”.Będę w koszulce z nadrukiem „Dar win” napiersiach.Znak ten rozpoznają miliony ludzi, którzy otrzymaliod nas e-mail! Do tego czasu część z nich będzie już po lektu-rze naszego konspektu na temat teorii ewolucji i naraz ujrzączłowieka z symbolem tej teorii na koszulce, wyjaśniającego,że to nauka, nie wiara, może ratować dzieci, ale Świątynia dotego nie dopuszcza.Nie powtórzy się więcej tak doskonałaokazja do zapoczątkowania zmian.Zareagowali nerwowo, co było zrozumiałe.Ich mały ruchprzez tyle czasu był statyczny, nic więc dziwnego, że trudnoim było zaakceptować tak odważny i radykalny projekt.‒ Ależ to niebezpieczne ‒ wybąkał w końcu Newbury.‒ Słuchaj, Newbury ‒ powiedział Cassius ‒ po samymTraffordzie najbardziej zagrożony jestem ja, a mimo to uwa-żam ten plan za genialny.‒ Powiadam wam, to najlepszy moment! ‒ wykrzyknąłTrafford.‒ Bunt dojrzewa.Dowodzi tego nasz zadany profil.Naród przypomina tykającą bombę zegarową i nadarza sięwreszcie sposobność zdetonowania jej na pohybel Świątyni.35Trafford, przekonawszy Senat do swojego projektu, opuściłdom Newbury'ego bardzo podniecony.Pozostało mu terazprzygotowanie tekstu wystąpienia na Wembley [ Pobierz całość w formacie PDF ]