[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Góral skinął na oberżystę i zrzucił spłowiała zieloną kurtkę.Dougal zaszarżował, jak szakal na widok odsłoniętego mięsa.- Uważaj! - krzyknęła Kate, ale góral już dał nura pod wymierzone w niego pięści Dougala, zakręcił się w miejscu i wymierzył cios w gruby bebech przeciwnika.Z głośnym sapnięciem Dougal zgiął się wpół i runął na podłogę.Kamraci woźnicy skoczyli naprzód, reszta ludzi w gospodzie powstałaz miejsc, by lepiej śledzić przedstawienie.Jeden z towarzyszy Dougala chwycił ciężki metalowy półmisek i zamachnął się nim jak toporkiem.Szkot odskoczył wysoko.Kapelusz spadł mu z głowy, uwalniając gąszcz zbyt długich rudozłotych włosów.Przed oczyma Kate mignęła kanciasta szczęka i szczupła twarz, pokrytasmugami brudu po ciężkiej podróży, i już góral wycofywał się, ścigany przeznajsilniejszego z kompanów Dougala.Dwaj pozostali zaszli go z bokówi przypierali do ściany.krąg widzów zamknął się przed nią, spychając jąna zewnątrz.Dougal dyszał u jej stóp.Wybuchła wrzawa.Machano kapeluszami i rękami.Niektórzy widzowiekrzywili się na to, co ujrzeli, inni głośno wiwatowali.Kate niewiele mogładostrzec: wymachujące pięści, złotawą czuprynę, zamazany obraz napiętych,ociekających potem twarzy.Przekleństwa i wyzwiska latały w powietrzu wrazz ciosami pięści.Ktoś krzyknął ostrzegawczo i nagle ludzki krąg otworzył się przed nią.Ujrzała dwóch kompanów Dougala od szklanki leżących bez ducha jeden nadrugim i trzeciego gramolącego się na kolana.I nagle stanął przed nią.Już wcześniej zrzucił tartan, koszulę miał wypuszczoną ze spodni, wyrwany rękaw odsłaniał szerokie muskularne ramię.Podczas starcia z najgroźniejszym przeciwnikiem włosy rozsypały mu się na barki wilgotnymi pasmami.Odpierał ataki, jakby to była błahostka.Walczył jak diabelska maszyna, metodycznie, oszczędny w ruchach, obdarzony straszliwym, skupionym pięknem.Odparowywał jeden po drugim ciosy przeciwnika, precyzyjnie wykorzystując okazję do błyskawicznego22ataku przy najlżejszym odsłonięciu się.Na koniec ciosem od dołu trafił wroga w szczękę, a ten zwalił się z nóg i potoczył po podłodze do stóp Kate.Góral przeraził ją swą postawą i wyrazem twarzy.Mężczyzna u jej stópprzewrócił się na brzuch i zaczął umykać, pełzając po podłodze.Szkot schylił się i chwycił leżącego za kołnierz.Szeroki uśmiech ukazał olśniewające białe zęby w ciemnej twarzy.Z groźnym pomrukiem postawił na nogi brzuchatego brutala.- Nie chcesz chyba tak szybko pozbawić mnie swego towarzystwa, przyjacielu? Cóż, skoro musisz odejść, to idź.Ale najpierw zabiorę ci sztylet, którym mnie zadrasnąłeś, bo nie chcę go poczuć w plecach.Zapomniał o Dougalu, tak samo jak Kate.Ten zaś ryknął i skoczył na górala, nie zważając na Kate stojącą międzynimi.Szkot wypuścił mężczyznę, którego trzymał, podciął mu nogi i powalił na ziemię.Błyskawicznie przyklęknął na jedno kolano, chwycił Kate za przegub i usunął z drogi Dougala, wpychając w tłumek gapiów.Młodzi dzierżawcy podtrzymali ją, nim zdążyła upaść.Pozbierała się w samą porę, by dojrzeć, jak Dougal unosi sztylet i uderzanim w dół.Góral, wciąż klęcząc, chwycił go za przegub, zatrzymując uderzenie w pół drogi.Napiął mięśnie, na szyi z wysiłku wystąpiły żyły, gdy powstrzymywał ostrze od śmiertelnego uderzenia.Dougal zacisnął zęby, ślina zebrała mu się w kącikach ust.Góral powoli,z wysiłkiem wstał, pokonując napór potężnego cielska napastnika.W tłumie rozległ się szmer.- Odejdź, a oszczędzisz sobie sporo bólu - doradził góral ponuro.- Idź do diabła, bękarcie!- Doskonale! Przyznaję, że gorzko bym się rozczarował, gdybyś wybrałinaczej.Nagłym obrotem zakręcił się w miejscu i szarpnął na zewnątrz ramię Dougala [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Góral skinął na oberżystę i zrzucił spłowiała zieloną kurtkę.Dougal zaszarżował, jak szakal na widok odsłoniętego mięsa.- Uważaj! - krzyknęła Kate, ale góral już dał nura pod wymierzone w niego pięści Dougala, zakręcił się w miejscu i wymierzył cios w gruby bebech przeciwnika.Z głośnym sapnięciem Dougal zgiął się wpół i runął na podłogę.Kamraci woźnicy skoczyli naprzód, reszta ludzi w gospodzie powstałaz miejsc, by lepiej śledzić przedstawienie.Jeden z towarzyszy Dougala chwycił ciężki metalowy półmisek i zamachnął się nim jak toporkiem.Szkot odskoczył wysoko.Kapelusz spadł mu z głowy, uwalniając gąszcz zbyt długich rudozłotych włosów.Przed oczyma Kate mignęła kanciasta szczęka i szczupła twarz, pokrytasmugami brudu po ciężkiej podróży, i już góral wycofywał się, ścigany przeznajsilniejszego z kompanów Dougala.Dwaj pozostali zaszli go z bokówi przypierali do ściany.krąg widzów zamknął się przed nią, spychając jąna zewnątrz.Dougal dyszał u jej stóp.Wybuchła wrzawa.Machano kapeluszami i rękami.Niektórzy widzowiekrzywili się na to, co ujrzeli, inni głośno wiwatowali.Kate niewiele mogładostrzec: wymachujące pięści, złotawą czuprynę, zamazany obraz napiętych,ociekających potem twarzy.Przekleństwa i wyzwiska latały w powietrzu wrazz ciosami pięści.Ktoś krzyknął ostrzegawczo i nagle ludzki krąg otworzył się przed nią.Ujrzała dwóch kompanów Dougala od szklanki leżących bez ducha jeden nadrugim i trzeciego gramolącego się na kolana.I nagle stanął przed nią.Już wcześniej zrzucił tartan, koszulę miał wypuszczoną ze spodni, wyrwany rękaw odsłaniał szerokie muskularne ramię.Podczas starcia z najgroźniejszym przeciwnikiem włosy rozsypały mu się na barki wilgotnymi pasmami.Odpierał ataki, jakby to była błahostka.Walczył jak diabelska maszyna, metodycznie, oszczędny w ruchach, obdarzony straszliwym, skupionym pięknem.Odparowywał jeden po drugim ciosy przeciwnika, precyzyjnie wykorzystując okazję do błyskawicznego22ataku przy najlżejszym odsłonięciu się.Na koniec ciosem od dołu trafił wroga w szczękę, a ten zwalił się z nóg i potoczył po podłodze do stóp Kate.Góral przeraził ją swą postawą i wyrazem twarzy.Mężczyzna u jej stópprzewrócił się na brzuch i zaczął umykać, pełzając po podłodze.Szkot schylił się i chwycił leżącego za kołnierz.Szeroki uśmiech ukazał olśniewające białe zęby w ciemnej twarzy.Z groźnym pomrukiem postawił na nogi brzuchatego brutala.- Nie chcesz chyba tak szybko pozbawić mnie swego towarzystwa, przyjacielu? Cóż, skoro musisz odejść, to idź.Ale najpierw zabiorę ci sztylet, którym mnie zadrasnąłeś, bo nie chcę go poczuć w plecach.Zapomniał o Dougalu, tak samo jak Kate.Ten zaś ryknął i skoczył na górala, nie zważając na Kate stojącą międzynimi.Szkot wypuścił mężczyznę, którego trzymał, podciął mu nogi i powalił na ziemię.Błyskawicznie przyklęknął na jedno kolano, chwycił Kate za przegub i usunął z drogi Dougala, wpychając w tłumek gapiów.Młodzi dzierżawcy podtrzymali ją, nim zdążyła upaść.Pozbierała się w samą porę, by dojrzeć, jak Dougal unosi sztylet i uderzanim w dół.Góral, wciąż klęcząc, chwycił go za przegub, zatrzymując uderzenie w pół drogi.Napiął mięśnie, na szyi z wysiłku wystąpiły żyły, gdy powstrzymywał ostrze od śmiertelnego uderzenia.Dougal zacisnął zęby, ślina zebrała mu się w kącikach ust.Góral powoli,z wysiłkiem wstał, pokonując napór potężnego cielska napastnika.W tłumie rozległ się szmer.- Odejdź, a oszczędzisz sobie sporo bólu - doradził góral ponuro.- Idź do diabła, bękarcie!- Doskonale! Przyznaję, że gorzko bym się rozczarował, gdybyś wybrałinaczej.Nagłym obrotem zakręcił się w miejscu i szarpnął na zewnątrz ramię Dougala [ Pobierz całość w formacie PDF ]