[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na oślepprzesunęłam się do przodu, aż wylądowałam bliżej braci. Przyszedł tu po to, by nam pomóc.Wie, kto na ciebie poluje.Nie zabijaj go, Jeremiahu!Miliarder nawet na mnie nie spojrzał, ale widziałam, że pistolet przy głowie Lucasa lekkozadrżał.Ochroniarze przy drzwiach opuścili broń, chociaż nie zbliżali się, by nie przeszkadzaćbraciom w ich porachunkach.Nagle ogarnął mnie chłód na myśl o tym, co zaraz zobaczę.I nagleJeremiah opuścił lufę.Chwycił Lucasa za rękę i wykręcił ją mocno do tyłu.Dopiero wtedyzbliżyli się ochroniarze. Zabierzcie go do domu powiedział cicho Jeremiah.Miał ściśnięte gardło.Ochroniarze odebrali Lucasa z jego rąk i zakuli mu dłonie w kajdanki.Starszy brat niewalczył, najwyrazniej zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale ochroniarze nadal otaczali gociasno, jak kogoś bardzo niebezpiecznego.Ruszyłam za nimi, gdy nagle czyjaś dłoń chwyciłamnie mocno za ramię i zatrzymała w pół kroku. Nie tak szybko warknął Jeremiah.Pomyślałam, że widywałam go już w gniewie, ale jeszcze nigdy nie był tak wściekły.W jego oczach lśniła furia i to na mnie był zły.Wiedziałam, że przegięłam i to mocno. Jeremiahu& powiedziałam, usiłując go przeprosić, ale urwałam, widząc, że jegowolna dłoń jest zaciśnięta w pięść. Czy wiesz, co zrobiłem, by cię chronić? Znikło gdzieś opanowanie, a jego miejscezajęła złość, która nie pasowała do tej twarzy.Gdy spróbowałam się poruszyć, Jeremiahnatychmiast ścisnął mnie mocniej za ramię.Zesztywniałam, rezygnując z jakichkolwiek gestów. Dziewczyna nie wiedziała, że tu jestem rzucił Lucas z drugiego końca pomieszczenia.Uważnie obserwował moją konfrontację z Jeremiahem.Zdałam sobie sprawę, że ochroniarzetakże na nas patrzą, zatrzymali się w przejściu, ale nie zamierzali interweniować, zupełnie jakpoprzednim razem. Powiedziałem, że macie go zabrać do domu! ryknął Jeremiah, a ja z rozczarowaniemodprowadziłam wzrokiem ochroniarzy, którzy błyskawicznie wygramolili się na zewnątrzi ruszyli w kierunku budynku głównego.Zostałam sama z Jeremiahem.Usiłowałam zachować spokój, chociaż przytłaczała mnie świadomość szalejących w nimemocji.Gdy drzwi się zamknęły, puścił moją rękę, ale nie pozwolił mi się oddalić.Szedł za mnąkrok w krok, blokując mi jakąkolwiek drogę ucieczki.W końcu wpadłam biodrem na jakiś stolik,a potem wylądowałam pod ścianą, bez odwrotu.Stanął nade mną, zaciskając dłonie w pięści, a jausiłowałam stłumić wyrzuty sumienia. Jeremiahu, ja& Zdajesz sobie sprawę z tego, co ci grozi? Jeremiah nie rozluznił dłoni, choć nadaltrzymał ręce blisko przy sobie.Jego usta wykrzywił grymas gniewu, ale nie tknął mnie nawetpalcem. Dlaczego wyszłaś z budynku? Bo morderca ściga ciebie, a nie mnie? Nie chciałam, żeby to zabrzmiało jak pytanie,a sądząc z wyrazu twarzy Jeremiaha, i tak powiedziałam nie to co trzeba. Posłuchaj, naprawdębardzo mi przyk&Nagle zostałam przyszpilona do ściany, a Jeremiah znów chwycił mnie za ramionai przydusił do desek.Pisnęłam z zaskoczenia, popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczamii zobaczyłam, że zamrugał, leciutko marszcząc brwi. W hotelu widziałaś jego twarz. W głosie Jeremiaha wciąż brzmiał gniew. Czy maszpojęcie, co to znaczy dla człowieka, który żyje w ukryciu?Przepraszam, chciałam powiedzieć, ale mroczne spojrzenie Jeremiaha odebrało miodwagę i głos.Nagle dłonie trzymające mnie za ramiona zadrżały, a jego piękna twarz sięwykrzywiła.Walczył o odzyskanie panowania nad sobą.Pochylił głowę i ku mojemu zdumieniuoparł swoje czoło o moje. Mogłaś zginąć szepnął chrapliwie, a jego słowa przeszyły mi serce. Zrobiłemwszystko, co w mojej mocy, żeby cię chronić, poszedłem do ludzi, których obiecywałem sobienigdy więcej nie oglądać& Wszystko tylko dla ciebie.Czemu wyszłaś z budynku?Poczułam skurcz w sercu i uniosłam rękę, żeby objąć dłonią jego brodę, ale odsunął sięi popatrzył na mnie podejrzliwie. Wiedziałaś, że mój brat tu jest?Odsunęłam się, urażona tym oskarżeniem. Oczywiście, że nie. Jego pełen niedowierzania wzrok podsycił moją frustrację. Niemam pojęcia, co się dzieje.I to twoja zasługa warknęłam, patrząc na niego z wściekłością.Palnęłam go ręką w klatkę piersiową, ale nawet się nie cofnął. Skąd miałabym wiedziećo Lucasie, skoro bez przerwy jestem obserwowana? Zamknąłeś mnie w domu, strażnicyobserwują mój każdy ruch.Nie mówisz mi nic o tym, co robisz, pouczasz mnie tylkoo bezpieczeństwie, chociaż nie udzielasz żadnych informacji, i jeszcze oczekujesz, że pokorniesię z tym pogodzę& Do jasnej cholery! wrzasnął Jeremiah, a ja zamilkłam z zaskoczenia. Nie chcę miećtwojej krwi na rękach! Na jego twarzy malowały się szaleństwo i rozpacz.Puścił mniei obramował mi dłońmi twarz, chociaż nawet nie dotknął skóry. Przysiągłem, że zadbamo twoje bezpieczeństwo, a ty wykręcasz mi taki numer.Patrzyłam w zdumieniu, jak przez twarz Jeremiaha przepływają tysiące emocji.Chociażnauczyłam się odczytywać jego zazwyczaj powściągliwy język ciała i niezbyt bogaty wachlarzmin, ten nagły wybuch namiętności odebrał mi mowę.Nietrudno było zauważyć, jak walczy zesobą.Wyciągnął rękę, by pogłaskać moją szyję, ale błyskawicznie się pohamował, jakby bał sięmnie dotknąć. Moja rodzina niszczy wszystkich, którzy za bardzo się do niej zbliżą.Patrzyłem, jakspotyka to moją matkę, Anyę i niezliczone inne osoby. Przełknął ślinę. Może nie zasługuję naszczęście, ale ty owszem i zamierzam ci pomóc.Wyplączesz się z tego. Musnął palcem mójpoliczek. Nie jestem dobrym człowiekiem szepnął, patrząc na swoją pięść tuż obok moichpiersi. Nie powinienem był cię w to wciągać.Omal przeze mnie nie zginęłaś, więc teraz muszęzadbać o twoje bezpieczeństwo.Na widok jego cierpienia, tego jak nagle ujawnił emocje, które zawsze dusił w sobie,poczułam, że łzy napływają mi do oczu.Próbowałam dotknąć jego twarzy, ale chwycił mnie zanadgarstek i przytrzymał go w pobliżu głowy. Nie wolno ci się stąd ruszać powiedział przez zaciśnięte zęby. Nie wiem, kto na naspoluje i na ile potrafi się zbliżyć.Moje serce rozpadło się na milion malutkich okruchów.Drżąc, poszukiwałam sposobu,by wyrazić skruchę. Przepraszam, że wyszłam z budynku. Przepraszam nie wystarczy& warknął gniewnie, ale urwał, bo właśnie osunęłam sięna kolana.Puścił mój nadgarstek i odsunął się o krok.Nagle zamarł, wpatrując się we mnie. Coty robisz?Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak bezradna jak wtedy, klęcząc u jego stóp.Niemiałam pojęcia, jak zareaguje, ale wiedziałam, że musi zachować kontrolę.Opętało go zbyt wieleemocji naraz. Błagam o przebaczenie przełknęłam ślinę panie.Resztki furii odpłynęły z jego twarzy, ale wciąż wahał się, jak zareagować.Wpatrywałamsię w jego stopy, bo nie miałam już odwagi patrzeć mu w oczy.Wciąż miał na sobie drogie,eleganckie spodnie, ale zwykłe skórzane buty, do których przywykłam, zmienił na cięższe,sportowe i czarne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Na oślepprzesunęłam się do przodu, aż wylądowałam bliżej braci. Przyszedł tu po to, by nam pomóc.Wie, kto na ciebie poluje.Nie zabijaj go, Jeremiahu!Miliarder nawet na mnie nie spojrzał, ale widziałam, że pistolet przy głowie Lucasa lekkozadrżał.Ochroniarze przy drzwiach opuścili broń, chociaż nie zbliżali się, by nie przeszkadzaćbraciom w ich porachunkach.Nagle ogarnął mnie chłód na myśl o tym, co zaraz zobaczę.I nagleJeremiah opuścił lufę.Chwycił Lucasa za rękę i wykręcił ją mocno do tyłu.Dopiero wtedyzbliżyli się ochroniarze. Zabierzcie go do domu powiedział cicho Jeremiah.Miał ściśnięte gardło.Ochroniarze odebrali Lucasa z jego rąk i zakuli mu dłonie w kajdanki.Starszy brat niewalczył, najwyrazniej zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale ochroniarze nadal otaczali gociasno, jak kogoś bardzo niebezpiecznego.Ruszyłam za nimi, gdy nagle czyjaś dłoń chwyciłamnie mocno za ramię i zatrzymała w pół kroku. Nie tak szybko warknął Jeremiah.Pomyślałam, że widywałam go już w gniewie, ale jeszcze nigdy nie był tak wściekły.W jego oczach lśniła furia i to na mnie był zły.Wiedziałam, że przegięłam i to mocno. Jeremiahu& powiedziałam, usiłując go przeprosić, ale urwałam, widząc, że jegowolna dłoń jest zaciśnięta w pięść. Czy wiesz, co zrobiłem, by cię chronić? Znikło gdzieś opanowanie, a jego miejscezajęła złość, która nie pasowała do tej twarzy.Gdy spróbowałam się poruszyć, Jeremiahnatychmiast ścisnął mnie mocniej za ramię.Zesztywniałam, rezygnując z jakichkolwiek gestów. Dziewczyna nie wiedziała, że tu jestem rzucił Lucas z drugiego końca pomieszczenia.Uważnie obserwował moją konfrontację z Jeremiahem.Zdałam sobie sprawę, że ochroniarzetakże na nas patrzą, zatrzymali się w przejściu, ale nie zamierzali interweniować, zupełnie jakpoprzednim razem. Powiedziałem, że macie go zabrać do domu! ryknął Jeremiah, a ja z rozczarowaniemodprowadziłam wzrokiem ochroniarzy, którzy błyskawicznie wygramolili się na zewnątrzi ruszyli w kierunku budynku głównego.Zostałam sama z Jeremiahem.Usiłowałam zachować spokój, chociaż przytłaczała mnie świadomość szalejących w nimemocji.Gdy drzwi się zamknęły, puścił moją rękę, ale nie pozwolił mi się oddalić.Szedł za mnąkrok w krok, blokując mi jakąkolwiek drogę ucieczki.W końcu wpadłam biodrem na jakiś stolik,a potem wylądowałam pod ścianą, bez odwrotu.Stanął nade mną, zaciskając dłonie w pięści, a jausiłowałam stłumić wyrzuty sumienia. Jeremiahu, ja& Zdajesz sobie sprawę z tego, co ci grozi? Jeremiah nie rozluznił dłoni, choć nadaltrzymał ręce blisko przy sobie.Jego usta wykrzywił grymas gniewu, ale nie tknął mnie nawetpalcem. Dlaczego wyszłaś z budynku? Bo morderca ściga ciebie, a nie mnie? Nie chciałam, żeby to zabrzmiało jak pytanie,a sądząc z wyrazu twarzy Jeremiaha, i tak powiedziałam nie to co trzeba. Posłuchaj, naprawdębardzo mi przyk&Nagle zostałam przyszpilona do ściany, a Jeremiah znów chwycił mnie za ramionai przydusił do desek.Pisnęłam z zaskoczenia, popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczamii zobaczyłam, że zamrugał, leciutko marszcząc brwi. W hotelu widziałaś jego twarz. W głosie Jeremiaha wciąż brzmiał gniew. Czy maszpojęcie, co to znaczy dla człowieka, który żyje w ukryciu?Przepraszam, chciałam powiedzieć, ale mroczne spojrzenie Jeremiaha odebrało miodwagę i głos.Nagle dłonie trzymające mnie za ramiona zadrżały, a jego piękna twarz sięwykrzywiła.Walczył o odzyskanie panowania nad sobą.Pochylił głowę i ku mojemu zdumieniuoparł swoje czoło o moje. Mogłaś zginąć szepnął chrapliwie, a jego słowa przeszyły mi serce. Zrobiłemwszystko, co w mojej mocy, żeby cię chronić, poszedłem do ludzi, których obiecywałem sobienigdy więcej nie oglądać& Wszystko tylko dla ciebie.Czemu wyszłaś z budynku?Poczułam skurcz w sercu i uniosłam rękę, żeby objąć dłonią jego brodę, ale odsunął sięi popatrzył na mnie podejrzliwie. Wiedziałaś, że mój brat tu jest?Odsunęłam się, urażona tym oskarżeniem. Oczywiście, że nie. Jego pełen niedowierzania wzrok podsycił moją frustrację. Niemam pojęcia, co się dzieje.I to twoja zasługa warknęłam, patrząc na niego z wściekłością.Palnęłam go ręką w klatkę piersiową, ale nawet się nie cofnął. Skąd miałabym wiedziećo Lucasie, skoro bez przerwy jestem obserwowana? Zamknąłeś mnie w domu, strażnicyobserwują mój każdy ruch.Nie mówisz mi nic o tym, co robisz, pouczasz mnie tylkoo bezpieczeństwie, chociaż nie udzielasz żadnych informacji, i jeszcze oczekujesz, że pokorniesię z tym pogodzę& Do jasnej cholery! wrzasnął Jeremiah, a ja zamilkłam z zaskoczenia. Nie chcę miećtwojej krwi na rękach! Na jego twarzy malowały się szaleństwo i rozpacz.Puścił mniei obramował mi dłońmi twarz, chociaż nawet nie dotknął skóry. Przysiągłem, że zadbamo twoje bezpieczeństwo, a ty wykręcasz mi taki numer.Patrzyłam w zdumieniu, jak przez twarz Jeremiaha przepływają tysiące emocji.Chociażnauczyłam się odczytywać jego zazwyczaj powściągliwy język ciała i niezbyt bogaty wachlarzmin, ten nagły wybuch namiętności odebrał mi mowę.Nietrudno było zauważyć, jak walczy zesobą.Wyciągnął rękę, by pogłaskać moją szyję, ale błyskawicznie się pohamował, jakby bał sięmnie dotknąć. Moja rodzina niszczy wszystkich, którzy za bardzo się do niej zbliżą.Patrzyłem, jakspotyka to moją matkę, Anyę i niezliczone inne osoby. Przełknął ślinę. Może nie zasługuję naszczęście, ale ty owszem i zamierzam ci pomóc.Wyplączesz się z tego. Musnął palcem mójpoliczek. Nie jestem dobrym człowiekiem szepnął, patrząc na swoją pięść tuż obok moichpiersi. Nie powinienem był cię w to wciągać.Omal przeze mnie nie zginęłaś, więc teraz muszęzadbać o twoje bezpieczeństwo.Na widok jego cierpienia, tego jak nagle ujawnił emocje, które zawsze dusił w sobie,poczułam, że łzy napływają mi do oczu.Próbowałam dotknąć jego twarzy, ale chwycił mnie zanadgarstek i przytrzymał go w pobliżu głowy. Nie wolno ci się stąd ruszać powiedział przez zaciśnięte zęby. Nie wiem, kto na naspoluje i na ile potrafi się zbliżyć.Moje serce rozpadło się na milion malutkich okruchów.Drżąc, poszukiwałam sposobu,by wyrazić skruchę. Przepraszam, że wyszłam z budynku. Przepraszam nie wystarczy& warknął gniewnie, ale urwał, bo właśnie osunęłam sięna kolana.Puścił mój nadgarstek i odsunął się o krok.Nagle zamarł, wpatrując się we mnie. Coty robisz?Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak bezradna jak wtedy, klęcząc u jego stóp.Niemiałam pojęcia, jak zareaguje, ale wiedziałam, że musi zachować kontrolę.Opętało go zbyt wieleemocji naraz. Błagam o przebaczenie przełknęłam ślinę panie.Resztki furii odpłynęły z jego twarzy, ale wciąż wahał się, jak zareagować.Wpatrywałamsię w jego stopy, bo nie miałam już odwagi patrzeć mu w oczy.Wciąż miał na sobie drogie,eleganckie spodnie, ale zwykłe skórzane buty, do których przywykłam, zmienił na cięższe,sportowe i czarne [ Pobierz całość w formacie PDF ]