X




[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak, oczywiście, jestem gotowa. W takim razie pomóżcie.Nie prosimy o wiele.Jeśli zauważyciejakieś antysowieckie rozmowy albo czyny, zawiadomcie nas.Będziemysię spotykać raz na tydzień.Przedtem powinniście napisać, cozauważyliście, kto powiedział co, kto był obecny, kiedy to mówiono.Towszystko.W ten sposób przekonacie nas, że naprawdę jesteście dobrąobywatelką sowiecką.Pomożemy wam, jeśli będziecie mieli jakieśkłopoty w pracy.Jeśli zostaniecie wyrzuceni albo zdegradowani,pomożemy wam.To było wszystko.Delikwent zgadzał się449.Olga Adamowa-Sliozberg poznała na Aubiance młodą kobietęimieniem Zina, nauczycielkę matematyki z Gorkiego.Zinę aresztowanoza to, że nie zadenuncjowała jednego ze swoich nauczycieli,wykładowcy materializmu dialektycznego, który raz na tydzieńdojeżdżał do Gorkiego z Moskwy.W rozmowach z Ziną człowiek tennie krył się z krytyką reżimu stalinowskiego.Ponieważ w Gorkimmieszkał w akademiku, w mieszkaniu Ziny trzymał książki i spotykał sięz przyjaciółmi.Podczas rewizji okazało się, że są to książkitrockistowskie.Zina przyznała się do winy.Postanowiła odkupić swójgrzech i  usunąć wszystkie skazy na sumieniu , donosząc do NKWD nainnych  wrogów.Opowiedziała więc przesłuchującym o profesorze,który wykładał w jej instytucie.Pewnego dnia przeprowadzał ondoświadczenie i nagle zgasło światło.Nie było świec, więc Zinarozszczepiła linijkę i podpaliła drzazgę. Profesor dokończyłdoświadczenie przy świetle tego łuczywka i na koniec powiedział[wykpiwając słynne słowa Stalina]: �%7łycie stało się lżejsze, życie stałosię weselsze.Chwała Bogu, doszliśmy do łuczywka!�.Człowiek tenzostał aresztowany.Zina nie uważała, że postąpiła zle, donosząc naniego  czuła się tylko trochę niezręcznie podczas konfrontacji zprofesorem.Na pytanie Olgi, czy warto było  niszczyć komuś życie zpowodu takiego drobiazgu, Zina odparła:  W polityce nie madrobiazgów.Tak jak ty, z początku nie rozumiałam przestępczegoznaczenia jego wypowiedzi, ale pózniej uświadomiłam je sobie 450.Motywem skłaniającym wielu do pisania donosów był osobisty interes.Najszybszy sposób na pozbycie się konkurenta polegał nazadenuncjowaniu go jako  wroga.Kompleks niższości klasowej ludzi zbolszewickiej elity nakręcał spiralę wielkiego terroru.Robotnicydonosili na zwierzchników, chłopi denuncjowali przewodniczącychkołchozów, którzy zbyt wiele od nich wymagali.NKWD częstowerbował służących, aby donosili na swoich chlebodawców.Nianiazatrudniona przez Markuszę Fischer, rosyjską żonę amerykańskiegodziennikarza, wierzyła w teorię o wszechobecności  wrogów. Reprezentowała umysłowość typowego człowieka z ulicy  pisałaMarkusza. Nie miała żadnych wątpliwości politycznych i traktowałajak ewangelię każdą oficjalną wypowiedz 451.Wiele rodzin żyło wciągłym strachu przed swoimi służącymi.W 1935 roku NKWD umieścił nowych służących w domach wielupracowników partyjnych z Leningradu.Chodziło o wzmożenieinwigilacji partii leningradzkiej po zabójstwie Kirowa.Anna Karpicka iPiotr Nizowcew, działacze partyjni z Leningradu, musieli odprawić swąstarą gosposię, Maszę, pobożną członkinię sekty staroobrzędowcówzajmującą się ziołolecznictwem.Nowa gosposia, Grusza, była  surową,niesympatyczną kobietą , jak wspomina córka Anny, dwunastoletniawówczas Marksena. Przysłała ją policja, aby miała na nas oko.Marksena i jej młodsi przyrodni bracia podświadomie zrozumieli, że niepowinni rozmawiać w obecności Gruszy. Prawie się do niej nieodzywaliśmy  wspomina Marksena.Grusza spała w kuchni, podczasgdy Mila, niania służąca u Nizowcewów od wielu lat, miała łóżko wjednym z pokojów.Poza tym Gruszę traktowano jak służącą, a Milę ipoprzednią gosposię jak członków rodziny.Anna i Piotr krytycznieoceniali Stalina.Marksena pamięta prowadzone szeptem rozmowy, wktórych rodzice wyrażali podejrzenie, że wódz jest odpowiedzialny zaśmierć Kirowa.W obecności Maszy nie kryli się ze swoimi opiniami jej przynależność do staroobrzędowców była gwarancją milczenia  alewypowiadanie ich przy Gruszy było niebezpieczne.W lipcu 1937 rokurodziców Markseny aresztowano (jesienią tego roku zostalirozstrzelani).Jej młodsi bracia trafili do sierocińca.Marksena wraz znianią Milą przeniosły się do komunałki.Grusza zniknęła452.W atmosferze powszechnej nieufności, nienawiści i zawiści niewiele było trzeba, aby skutkiem drobnej sprzeczki czy pretensji stałsię donos.W 1937 roku oficer rejonowego zarządu NKWD, staryprzyjaciel rodziny, poprosił Borisa Mołotkowa, wiejskiego lekarza zobwodu gorkowskiego, o dokonanie aborcji u jego kochanki.KiedyMołotkow odmówił (aborcje były już wtedy nielegalne), oficer NKWDkazał kilku informatorom donieść, że lekarz jest  kontrrewolucjonistą.Mołotkowa aresztowano i osadzono w więzieniu rejonowym.Aresztowano również jego żonę pod sfingowanym zarzutemzamordowania robotnika w miejscowym szpitalu453.W czasach wielkiego terroru często denuncjowano równieżniechciane kochanki, żony i mężów.Donosicielami kierowały teżpobudki seksualne.Nikołaj Sacharow był inżynierem.Jego ojca, popa,stracono w 1937 roku, ale Nikołaj miał opinię wybitnego fachowca isądził, że to go ochroni przed aresztowaniem.Ale pewnego dnia ktośzainteresował się jego żoną i zadenuncjował go jako  wroga ludu.LipaKapłan naraziła się swemu zwierzchnikowi z fabryki, bo odrzuciła jegoumizgi.Z jego poduszczenia informator doniósł, że po śmierci KirowaLipa wypowiedziała jakieś nieprawomyślne słowa.W owym czasie niezostała aresztowana (donos uznano za niedorzeczny), ale w 1937 rokucałkowicie wystarczyło to, aby skazano ją na dziesięć lat obozu pracy naKołymie454.Prawie wszyscy informatorzy donosili dla kariery i nagródmaterialnych, ale motywacja ta często w złożony sposób łączyła się zprzekonaniami politycznymi i obawami o własny los.Tysiąceurzędników niskiej rangi awansowało na wyższe stanowiska, donoszącna zwierzchników (reżim zachęcał ich do tego).Między lutym alistopadem 1937 roku w Azerbejdżanie niejaki Iwan Miaczin dla karieryzadenuncjował nie mniej niż czternastu działaczy partii i rad.Usprawiedliwiał się pózniej:  Uważaliśmy, że tak właśnie musimypostępować& Wszyscy pisali [donosy].Może Miaczin sądził, żewykazuje się czujnością.A może czerpał złośliwą radość z tego, żeniszczył życie przełożonym, albo czuł dumę, że pomaga władzom.Niemało było takich informatorów: intrygantów pracowicie piszącychdonosy, starannie je numerujących i podpisujących:  Swój lub %7łyczliwy , żeby dowieść własnej lojalności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl