[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Lenka będzie miała szynę, na razie nie pójdzie do przedszkola.Za to od wtorku, jeżelimogę ją zabrać ze sobą, będę twą pakowaczką choćby na dwie i pół zmiany. W takim razie czekamy na oba słoneczka. Ty się dobrze czujesz? Głos masz jakiś dziwnie rozedrgany. To ze zmęczenia.Dużo się działo.Wszystko ci potem opowiem.Sama się dowiesz. Nie do końca mi złe przeczucia minęły. Daj spokój.Jesteśmy już na prostej.Lepiej myśl o Lenie.**Wczesnym popołudniem w telewizji pokazują kolejno: parę autorów Trzeciego zamachu,wymarły budynek w Białołęce, spod którego zwijają się właśnie dwie ostatnie, znużoneczekaniem reporterki, oraz trzy archiwalne nagrania z księdzem Drozdem, ojcem Rejkemi senatorem Horstem-Załużnickim w rolach głównych.Potem można obejrzeć jeszcze fragmentfilmu dokumentalnego o zbrodni Ali Acy, wysłuchać wypowiedzi doktora BenzionaLevy-Franka na tle zaśnieżonego wejścia do hotelu Marriott i podziwiać świeżutki reportażz Krośniewic zakończony informacją o sporządzeniu portretu pamięciowego mężczyzny, któregowidziano ostatnio w towarzystwie gwałtownie zmarłego Marcelego A.Poszukiwany facetna topornym rysunku szyję ma taką grubą, że kołnierz koszuli z krawatem ledwo się na niejdopina.Lilianna przychodzi o trzeciej i od razu bierze się do dzieła.Zaczyna od przygotowaniaobiadu dla dwóch osób, a jednocześnie układa drewno w kominku i czyści kuchnię.Gdy gęsiepiersi w panierce serowej i ciepłe pomidory z rodzynkami wjeżdżają na stół, Robert z żalemstwierdza, że nadal nie ma apetytu.%7łeby się czymś zająć, rozpala ogień, wlewa do kubka czwartądziś kawę, zagryza aspiryną i przypala papierosa, starając się wdmuchiwać dym w palenisko.Czuje ból głowy, nieopanowane drżenie powieki i jeszcze to, że ciało zaczyna go swędzieć.Prawdopodobnie poziom alkoholu we krwi właśnie osiąga zero.Teraz się trzeba będzieprzeczołgać przez głębszy rów.Wciąga dym w płuca i kaszle.Maja zaprasza do stołu Liliannę.Przez kilka minut jedzą we dwie, potem pojawia sięAnka.Szczęśliwie głodna jak smok.Czarny makijaż wokół oczu ma mocniejszy niż zwykle,wygląda, jak gdyby wróciła prosto z jakiejś gotyckiej imprezy.Zastana sytuacja parującyobiad, rozpalony kominek, pliki wydruków z adresami i stosy czekających na zapakowanieksiążek bardzo jej się podoba. Tak zaczynali w Amazonie mówi, nakładając gęsinę na talerz.Humory dopisują.Robert krąży między kominkiem, stosem książek i jadalnią.Trochępakuje, trochę opowiada.Anka jeszcze nigdy nie widziała swego szefa tak nakręconego.W jegozachowaniu jest coś niezdrowego.Drżą mu powieki i ręce.Gdy opisuje jej i Liliannie historięwatykańskiego nagrania oraz zakupu psa, robi piętnaście różnych dygresji.Nie przestając gadać,pakuje książki, sprawdza w laptopie sprzedaż, co rusz kuca przy kominku na dymka i takw kółko.* * Gliny namierzyły Sabinę. Taczalski zdaje relację prędko, jest w jakimś wspólnympomieszczeniu pełnym zmieszanych ze sobą głosów. Była u kuzynki pod Przemyślem.Miejscowi ją właśnie przesłuchują.Podobno nic nie mówi.Przestraszyła się czegoś.Połowatutejszych chciała wejść na ostro do Drozda, druga połowa jest w strachu, że ich powyklinaz anteny.Więc co pół godziny pchają tam zwykły patrol, ale się każdy tylko odbija od bramy.Nakaz nie wystarczy.Potrzeba woli politycznej.Miał decydować minister, to się nagle zrobiłnieuchwytny.Może ten sejf pełen kwitów jest faktem? W każdym razie panowie władza sąposrani od góry do dołu.Będą szukali pretekstu, żeby po szóstej rano porozmawiać na miękko.Liczą na jakiś przypadek chyba.Co teraz robisz? Pomagam książki pakować.A bladym świtem jadę do Torunia, żeby być jeszczena rano u dzieci.W czym rzecz? Potrzebuję cię na dłuższą rozmowę.Powiedzmy.w najbliższych dniach. Nie ty jedyny. Ale poodmawiałeś, mam nadzieję, tej tłuszczy? Poodmawiałem.Priorytet dla ciebie.Możemy się umówić na wtorek.Co z GrubąSzyją? Szukają wszędzie.Kierowcy foresterów mają dziś przechlapane na drogach.Wszyscyinni zresztą też.W tym kraju jak nie powódz, to zamieć. Taki mamy klimat. W kontakcie i na linii!Tuż po szóstej wieczór internetowy stragan wydawnictwa Lubanie sprzedajedwutysięczną książkę, a tymczasem w salonie, jadalni, hallu i oranżerii konsula Szalawskiegoczeka na wywiezienie dopiero trzysta piętnaście zapakowanych i zaadresowanych egzemplarzy.Maja zawiesza w sieci Informację dla kupujących : Z powodu wielkiej liczby zamówień sklep prosi o wyrozumiałość Czytelników, którzybędą musieli czekać na dostawę dłużej niż pięć dni.Wszystkie zamówienia będą zrealizowanetak prędko, jak to możliwe.Może przypadek, a może paradoksalnie ten komunikat sprawia, że po osiemnastejsprzedaż jeszcze przyspiesza.O siódmej wieczór schodzi dwa tysiące sześćsetny egzemplarz.Breakpoint przebity! W Faktach TVN pokazują wszystkie stare materiały oraz kilka rzeczynowych: Horst-Załużnicki ze szpitalnego łóżka mówi starczym głosem wprost do kamery, że jestumierający i niczego nie będzie potwierdzał ani niczemu zaprzeczał.Potem spiker w targanymwichrem czarnym płaszczu przemawia podniesionym głosem na zamarzniętej tafli jezioraKościnek.Za nim i za kurtyną padającego prawie poziomo śniegu pojawia się i znikaelewacja nadwodnej rezydencji Medarda Królikiewicza. Ikar najwyrazniej nie dopuścił ekipyz kamerą nawet do płotu.Kolejne ujęcia.Dionisio Marciel Capaered połączenie satelitarne mówi o Topazie, jego związkach z fundacją Lux Perpetua oraz przebiegu pieniędzy międzyKanarami, Białołęką i Portugalią. %7łyletka w swoim pokoju w Pionkach potwierdza, że randkapod hotelem Riu Palace była złośliwą ustawką fachowca pracującego dla Faktu.Szczupłymężczyzna z górną połową twarzy zasłoniętą matowym kółkiem mówi coś do kameryzmienionym tonem.Zbyt mocne zniekształcenie głosu sprawia, że nie można wcale zrozumieć,o co chodzi.Podpis: Piotr W., licencjonowany detektyw spółki Kozielski.Dalsze ujęcia:ciemne okna w siedzibie Horeba i smagany śniegiem pomnik nad falującym białołęckim lasem.Przed bramą nie ma już żadnych dziennikarzy, wśród ławek i tulipanopodobnych latarni stoisamotny radiowóz z włączonym kogutem.Jeszcze dwa komentarze i następna informacja:o przewalających się nad Polską nawałnicach. Nie mogę już na to patrzeć. Wnosząc kolejny karton książek, Robert stara się stąpaćuważnie.Czuje się nie tylko jak dotąd chory, ale i słaby.Kłucie w okolicy serca atakujew półgodzinnych odstępach raz mocniej, raz lżej.Ale głównie, niestety, mocniej. Wiecie co,dziewczyny? Skoro już musi nam grać telewizor, to puśćmy sobie Horeba.To mnie uspokaja.Ania dokłada do kominka, Lilianna zawija kolejną książkę ruchami tak szybkimii płynnymi, jakby od dziecka zajmowała się tylko tym.Maja przestawia program.Stacjaz Białołęki nadaje akurat odcinek biblijnych opowieści poświęcony odwadze Daniela w jaskinilwa.Nokia Roberta dzwoni.Przedstawia się wydawczyni z TVP Info.Chciałaby zlecićdłuższy wywiad.Niestety spotyka się z odmową.* * Kwadrans przed drugą w nocy w garażu, kotłowni, dolnej garderobie i oranżerii konsulaSzalawskiego leży tysiąc pięćset zapakowanych i zaadresowanych egzemplarzy czekającychna poniedziałkowy transport [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Lenka będzie miała szynę, na razie nie pójdzie do przedszkola.Za to od wtorku, jeżelimogę ją zabrać ze sobą, będę twą pakowaczką choćby na dwie i pół zmiany. W takim razie czekamy na oba słoneczka. Ty się dobrze czujesz? Głos masz jakiś dziwnie rozedrgany. To ze zmęczenia.Dużo się działo.Wszystko ci potem opowiem.Sama się dowiesz. Nie do końca mi złe przeczucia minęły. Daj spokój.Jesteśmy już na prostej.Lepiej myśl o Lenie.**Wczesnym popołudniem w telewizji pokazują kolejno: parę autorów Trzeciego zamachu,wymarły budynek w Białołęce, spod którego zwijają się właśnie dwie ostatnie, znużoneczekaniem reporterki, oraz trzy archiwalne nagrania z księdzem Drozdem, ojcem Rejkemi senatorem Horstem-Załużnickim w rolach głównych.Potem można obejrzeć jeszcze fragmentfilmu dokumentalnego o zbrodni Ali Acy, wysłuchać wypowiedzi doktora BenzionaLevy-Franka na tle zaśnieżonego wejścia do hotelu Marriott i podziwiać świeżutki reportażz Krośniewic zakończony informacją o sporządzeniu portretu pamięciowego mężczyzny, któregowidziano ostatnio w towarzystwie gwałtownie zmarłego Marcelego A.Poszukiwany facetna topornym rysunku szyję ma taką grubą, że kołnierz koszuli z krawatem ledwo się na niejdopina.Lilianna przychodzi o trzeciej i od razu bierze się do dzieła.Zaczyna od przygotowaniaobiadu dla dwóch osób, a jednocześnie układa drewno w kominku i czyści kuchnię.Gdy gęsiepiersi w panierce serowej i ciepłe pomidory z rodzynkami wjeżdżają na stół, Robert z żalemstwierdza, że nadal nie ma apetytu.%7łeby się czymś zająć, rozpala ogień, wlewa do kubka czwartądziś kawę, zagryza aspiryną i przypala papierosa, starając się wdmuchiwać dym w palenisko.Czuje ból głowy, nieopanowane drżenie powieki i jeszcze to, że ciało zaczyna go swędzieć.Prawdopodobnie poziom alkoholu we krwi właśnie osiąga zero.Teraz się trzeba będzieprzeczołgać przez głębszy rów.Wciąga dym w płuca i kaszle.Maja zaprasza do stołu Liliannę.Przez kilka minut jedzą we dwie, potem pojawia sięAnka.Szczęśliwie głodna jak smok.Czarny makijaż wokół oczu ma mocniejszy niż zwykle,wygląda, jak gdyby wróciła prosto z jakiejś gotyckiej imprezy.Zastana sytuacja parującyobiad, rozpalony kominek, pliki wydruków z adresami i stosy czekających na zapakowanieksiążek bardzo jej się podoba. Tak zaczynali w Amazonie mówi, nakładając gęsinę na talerz.Humory dopisują.Robert krąży między kominkiem, stosem książek i jadalnią.Trochępakuje, trochę opowiada.Anka jeszcze nigdy nie widziała swego szefa tak nakręconego.W jegozachowaniu jest coś niezdrowego.Drżą mu powieki i ręce.Gdy opisuje jej i Liliannie historięwatykańskiego nagrania oraz zakupu psa, robi piętnaście różnych dygresji.Nie przestając gadać,pakuje książki, sprawdza w laptopie sprzedaż, co rusz kuca przy kominku na dymka i takw kółko.* * Gliny namierzyły Sabinę. Taczalski zdaje relację prędko, jest w jakimś wspólnympomieszczeniu pełnym zmieszanych ze sobą głosów. Była u kuzynki pod Przemyślem.Miejscowi ją właśnie przesłuchują.Podobno nic nie mówi.Przestraszyła się czegoś.Połowatutejszych chciała wejść na ostro do Drozda, druga połowa jest w strachu, że ich powyklinaz anteny.Więc co pół godziny pchają tam zwykły patrol, ale się każdy tylko odbija od bramy.Nakaz nie wystarczy.Potrzeba woli politycznej.Miał decydować minister, to się nagle zrobiłnieuchwytny.Może ten sejf pełen kwitów jest faktem? W każdym razie panowie władza sąposrani od góry do dołu.Będą szukali pretekstu, żeby po szóstej rano porozmawiać na miękko.Liczą na jakiś przypadek chyba.Co teraz robisz? Pomagam książki pakować.A bladym świtem jadę do Torunia, żeby być jeszczena rano u dzieci.W czym rzecz? Potrzebuję cię na dłuższą rozmowę.Powiedzmy.w najbliższych dniach. Nie ty jedyny. Ale poodmawiałeś, mam nadzieję, tej tłuszczy? Poodmawiałem.Priorytet dla ciebie.Możemy się umówić na wtorek.Co z GrubąSzyją? Szukają wszędzie.Kierowcy foresterów mają dziś przechlapane na drogach.Wszyscyinni zresztą też.W tym kraju jak nie powódz, to zamieć. Taki mamy klimat. W kontakcie i na linii!Tuż po szóstej wieczór internetowy stragan wydawnictwa Lubanie sprzedajedwutysięczną książkę, a tymczasem w salonie, jadalni, hallu i oranżerii konsula Szalawskiegoczeka na wywiezienie dopiero trzysta piętnaście zapakowanych i zaadresowanych egzemplarzy.Maja zawiesza w sieci Informację dla kupujących : Z powodu wielkiej liczby zamówień sklep prosi o wyrozumiałość Czytelników, którzybędą musieli czekać na dostawę dłużej niż pięć dni.Wszystkie zamówienia będą zrealizowanetak prędko, jak to możliwe.Może przypadek, a może paradoksalnie ten komunikat sprawia, że po osiemnastejsprzedaż jeszcze przyspiesza.O siódmej wieczór schodzi dwa tysiące sześćsetny egzemplarz.Breakpoint przebity! W Faktach TVN pokazują wszystkie stare materiały oraz kilka rzeczynowych: Horst-Załużnicki ze szpitalnego łóżka mówi starczym głosem wprost do kamery, że jestumierający i niczego nie będzie potwierdzał ani niczemu zaprzeczał.Potem spiker w targanymwichrem czarnym płaszczu przemawia podniesionym głosem na zamarzniętej tafli jezioraKościnek.Za nim i za kurtyną padającego prawie poziomo śniegu pojawia się i znikaelewacja nadwodnej rezydencji Medarda Królikiewicza. Ikar najwyrazniej nie dopuścił ekipyz kamerą nawet do płotu.Kolejne ujęcia.Dionisio Marciel Capaered połączenie satelitarne mówi o Topazie, jego związkach z fundacją Lux Perpetua oraz przebiegu pieniędzy międzyKanarami, Białołęką i Portugalią. %7łyletka w swoim pokoju w Pionkach potwierdza, że randkapod hotelem Riu Palace była złośliwą ustawką fachowca pracującego dla Faktu.Szczupłymężczyzna z górną połową twarzy zasłoniętą matowym kółkiem mówi coś do kameryzmienionym tonem.Zbyt mocne zniekształcenie głosu sprawia, że nie można wcale zrozumieć,o co chodzi.Podpis: Piotr W., licencjonowany detektyw spółki Kozielski.Dalsze ujęcia:ciemne okna w siedzibie Horeba i smagany śniegiem pomnik nad falującym białołęckim lasem.Przed bramą nie ma już żadnych dziennikarzy, wśród ławek i tulipanopodobnych latarni stoisamotny radiowóz z włączonym kogutem.Jeszcze dwa komentarze i następna informacja:o przewalających się nad Polską nawałnicach. Nie mogę już na to patrzeć. Wnosząc kolejny karton książek, Robert stara się stąpaćuważnie.Czuje się nie tylko jak dotąd chory, ale i słaby.Kłucie w okolicy serca atakujew półgodzinnych odstępach raz mocniej, raz lżej.Ale głównie, niestety, mocniej. Wiecie co,dziewczyny? Skoro już musi nam grać telewizor, to puśćmy sobie Horeba.To mnie uspokaja.Ania dokłada do kominka, Lilianna zawija kolejną książkę ruchami tak szybkimii płynnymi, jakby od dziecka zajmowała się tylko tym.Maja przestawia program.Stacjaz Białołęki nadaje akurat odcinek biblijnych opowieści poświęcony odwadze Daniela w jaskinilwa.Nokia Roberta dzwoni.Przedstawia się wydawczyni z TVP Info.Chciałaby zlecićdłuższy wywiad.Niestety spotyka się z odmową.* * Kwadrans przed drugą w nocy w garażu, kotłowni, dolnej garderobie i oranżerii konsulaSzalawskiego leży tysiąc pięćset zapakowanych i zaadresowanych egzemplarzy czekającychna poniedziałkowy transport [ Pobierz całość w formacie PDF ]