[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie odmawiam cipomocy.Chodziło mi o to, że nie mogę ci nicpowiedzieć.On się nie wyspowiadał. Odmówił spowiedzi?  zdumiał się brat Piotr. Nie! Nie! Nie miał się z czego spowiadać.Ksiądz spojrzał mu prosto w oczy. Otóż to.Niełamię tajemnicy spowiedzi, bo żadnej spowiedzi niebyło.Nie mam czego sugerować, czego pomijaćmilczeniem jako tajemnicę grzesznika.Johannprzyszedł do mnie, przystąpił do spowiedzi, a ja nieznalazłem żadnego grzechu.Nie dałem mu pokuty, bo nie miał za co pokutować. Nikt nie żyje bezgrzesznie  zauważył suchobrat Piotr.Ksiądz wzruszył ramionami. Wypytywałem go, lecz nie doszukałem siężadnego grzechu. Duma  rzucił brat Piotr, myśląc o kazaniuJohanna, o setkach słuchających go osób i o tym, jaksam by się czuł, gdyby wygłaszał takie przemowy inawoływał ludzi, by opuścili domy i przemierzyli całychrześcijański świat. Uważa się za narzędzie Boga powiedział z namysłem. Nie jest dumny  odparł ksiądz. Poddałemgo próbie i mam pewność.Nie przypisuje sobiezasług.Choć prowadzi setki ludzi, nie szczyci się tym.Mówi, że wiedzie ich Bóg, a on kroczy u Jego boku. Aakomstwo. Brat Piotr przypomniał sobie, żechłopak zjadł obfite śniadanie. Je wtedy, gdy nakazuje mu Bóg, zależnie od tego, czy Bóg zsyła im jedzenie, czy nie.Często pości,ponieważ wierzy, że Bóg chce, by głodował jakbiedacy.Na ogół chodzi głodny, bo nie mają wielepożywienia, a tym, co mają, dzielą się sprawiedliwie.Nie dziwi mnie, że jadł wiele przy waszym stole.Sądził, że Bóg zesłał mu te potrawy, a więc maobowiązek je zjeść.Czy odmówił modlitwę? Tak. Czy podziękował wam za gościnność? Tak  przyznał niechętnie brat Piotr. W takim razie czego jeszcze od niegowymagasz?Brat Piotr wzruszył ramionami. Je, gdy Bóg mu tak nakaże.Cierpi pragnienie,gdy jest to wolą bożą.Potem Bóg go zwalnia, by mógłwykonywać Jego dzieło. Czy kusi dzieci? Czy zwabia je, choć powinnypozostać w domu? Czy możemy nazwać gozłodziejem? Czy pragnie mieć wyznawców?  Mówi, że wykonuje wolę Boga.Pytałem go odzieci.Mówi, że ponieważ został powołany przezBoga, grzechy go opuściły, bo jest narzędziem, nieczłowiekiem.Kieruje się tylko wolą bożą, nieludzkimi popędami.Wypytywałem go szczegółowo, aon odpowiadał bez wahania.Przekonał mnie.Myślę,że może być kandydatem na świętego.Przezwszystkie lata słuchania spowiedzi nigdy nierozmawiałem z młodym człowiekiem, którego życiebyłoby tak czystą kartą.Nigdy bym się tego niespodziewał.%7ładen kapłan nie mógłby nawet marzyćo czymś takim. Pożądanie?  nie ustępował brat Piotr, myśląco zwykłych grzechach młodych mężczyzn. Powiedział, że nigdy nie zaznał bliskości zżadną kobietą, i ja mu wierzę. Czy to możliwe?  spytał brat Piotr, któremuzaczęło kręcić się w głowie. Nieskalanymłodzieniec? Całkiem niewinny?  Bracie& wierzę mu.Jeśli mi pozwoli, jeślibiskup się nie sprzeciwi, pójdę z nim. Ty? Wiem, pewnie wydaję się śmieszny.Jestemtylko skromnym proboszczem, który w dostatkuroztył się i rozleniwił.Ale ten chłopiec wie, żenadchodzi koniec świata.Podał mi na to dowody.Takie, o jakich napisano w Biblii.Nie nauczono gotego, lecz poznał je dzięki objawieniu.Mówi, żemusimy się znalezć w Jerozolimie, jeśli chcemyzostać zbawieni.Wierzę, że Bóg powiedział mu okońcu świata.Zamknę plebanię i pójdę z dziecięcąkrucjatą do Jerozolimy, jeśli dostanę na topozwolenie.Pragnę tego bardziej niż czegokolwiek naświecie.Brat Piotr wstał; w głowie nadal mu wirowało. Muszę wysłać raport. Powiedz im.Powiedz tym w Rzymie, że nanaszych oczach wydarza się cud.Cud w tej mieścinie, tuż przed nami, gromadą przyziemnych głupców.Dziękuję Bogu, że było mi to dane zobaczyć.DziękujęBogu, że do tego grzesznego domu przybył JohannDobry, by poprowadzić mnie do Jerozolimy.* * *Brat Piotr i Luca wspólnie spisali raport.Freizeznalazł stajennego, który zgodził się wyruszyć wdługą podróż do Avezzano. Pojedziesz starą rzymską drogą  wyjaśniłFreize chłopcu, któremu przekazano cenny list.Dobrze ją widać, nie zgubisz się. Na miejscu udasz się do kościoła ZwiętegoPawła i spytasz o proboszcza  pouczył go brat Piotr. Powie ci, że nazywa się ojciec Józef.Oddasz mu tenlist, a on wyśle go dalej.Luca patrzył, jak brat Piotr składa kartkę na pół izapala cienką świeczkę od ognia na kominku.Zeskrzynki z przyborami do pisania wyjął wosk do pieczęci i przytrzymał go nad świecą.Szkarłatnekrople skapnęły na kartkę w trzech miejscach.BratPiotr sięgnął po sygnet, który nosił zawieszony naszyi, i przycisnął go do zastygającego wosku.Naczerwonej masie pozostał obrazek  taki sam jaktatuaż na ramieniu mężczyzny, który przyjął Lucę dotajnego zakonu: smok pożerający swój ogon. Zostaniesz tam  mówił dalej brat Piotr dochłopaka, który patrzył na te przygotowania w takimosłupieniu, jakby widział alchemika wytwarzającegozłoto. Zostaniesz na noc i na następny dzień.Naplebanii otrzymasz pożywienie i nocleg.Wieczorempójdziesz znowu do kościoła, spotkasz się z ojcemJózefem, a on da ci list dla mnie.Wezmiesz go,dobrze schowasz i przywieziesz mi, nie czytając.Rozumiesz? On nie umie czytać  zauważył Freize. A więco to możesz być spokojny.My, służący, o niczym niemamy pojęcia.Chłopak nie pozna twoich tajemnic, nawet nie przyjdzie mu do głowy, że mógłby złamaćpieczęcie.Ale pojmuje, co mówisz.Ma dość rozumu.Brat Piotr niechętnie wręczył list Luce, któryzerknął na pieczęcie, po czym przekazał go chłopcu.Ten dotknął czoła palcami, jakby salutował, iwyszedł. Co to za symbol? Ten na pieczęci?  spytałLuca. Widziałem go na ręce człowieka, któryprzyjmował mnie do zakonu. To symbol organizacji, którą znasz pod nazwąZakonu Ciemności  powiedział cicho brat Piotr.Zaczekał, aż Freize zamknie za sobą drzwi, a potempodwinął rękaw sutanny i pokazał spłowiały symbolwytatuowany na ramieniu.Spojrzał na zaskoczonegoLucę. Wyblakł, bo tak długo go noszę  wyjaśnił.Przyjęto mnie, gdy byłem młodszy od ciebie.Złożyłem śluby niemal jako dziecko. Nikt mi nie kazał nosić tego symbolu na skórze powiedział Luca z niepokojem. Nie wiem, czybym się zgodził. Jesteś tylko uczniem.Kiedy przeprowadziszwystarczająco wiele dochodzeń i wystarczająco wielesię nauczysz, gdy staniesz się wystarczająco mądry iwnikliwy, wówczas może zostaniesz zaproszony dozakonu. Przez kogo?Brat Piotr tylko się uśmiechnął. To tajny zakon.Nawet ja nie wiem, kto w nimsłuży.Wysyłam raporty mistrzowi, a on śle je OjcuZwiętemu.Znam ciebie i dwóch innychinkwizytorów, z którymi służyłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl