[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Awinioniepanował zamęt.Kto wie, ilu mieszkańców swojego pałacupodejrzewał o wrogość?- Czy drugie pismo cokolwiek wyjaśnia?- Miejmy nadzieję.- Claude wręczył Henry'emu kartę.-Proszę.Już je skopiowałem.Ponieważ sporządzono je tylko wjęzyku starofrancuskim, możemy je odczytać razem.Henry skinął głową, po czym rzucił okiem na koślawe litery.Wyglądało na to, że większość wierszy tekstu zawiera małoistotne wskazówki; rodzaj protokołu postępowania przyszczególnych okazjach.- To chyba coś w rodzaju scenariusza przyjmowania wizytwysokich dostojników - wymamrotał Claude.- No cóż, powszechnie wiadomo, że świątobliwi dostojnicyuwielbiali pompatyczne ceremonie.Tylko z jakiego powoduukryto tego rodzaju dokument, jeśli nie zawiera żadnejtajemnicy?Chwilę pózniej zmienili zdanie.Ich uwagę przykuły dziwnesformułowania w najmniej czytelnej części pisma: Jeden kardynał spośród wielu - wybrany przez papieża - takjak Jezus niegdyś wybrał Piotra - Strażnik, powołany doprzekazania świętej monety.- Znowu ta moneta.Claude zaczął szybciej oddychać.Ponownie przebiegłwzrokiem pergamin.Henry również pochylił się nad fotokopią. Opisuje jakby rodzaj koronacji" - pomyślał głośno.-  Lubraczej ostatnią fazę konklawe, po której następuje mianowanienastępcy.Zaufany odchodzącego papieża jak gdyby legitymowałwybór następcy przed zebranym gremium hierarchów.Wszystko do siebie pasowało.Mimo pompatycznej oprawy,odczytany opis przypominał proste słowa, jakimi w PiśmieZwiętym opisano powołanie przez Jezusa świętego Piotra.Henry westchnął.- Pamiętasz tę historię ze starym lekarzem? Nawet jeśliwysunęliśmy słuszne przypuszczenia, to sami na podstawie tychwskazówek do niczego nie dojdziemy.Claude skinął głową.Przeciągnął się i ziewnął, zmęczony izdenerwowany po ostatnich, dość wyczerpujących godzinach.- Masz rację.Potrzebujemy tej monety, a także.jej dziedzica.RemoulinsMarlena leżała na sofie i patrzyła bezmyślnie przed siebie.Mimo zmęczenia nie mogła się zrelaksować.Zbyt wiele sięwydarzyło.Przy śniadaniu Robert dał jej do zrozumienia, że niemiałby żalu, gdyby teraz zdecydowała się zakończyć ich współ-pracę.Marlena jednak nie zamierzała podejmować pochopnej decyzji.Wolała najpierw usłyszeć, co o tymwszystkim myśli Karol.Na razie Robert nie mógł skontaktowaćsię ze swoim adwokatemi przyjacielem.Trzy razy próbował dodzwonić się do niego natelefon komórkowy.Na próżno.Zostawił mu też wiadomość winternetowej skrzynce pocztowej.- Karol zadzwoni lub przyjedzie tu natychmiast, gdy tylkoodbierze wiadomość.Zawiadomiłem go, że do jego przybycia nieopuścimy dworu - oznajmił, po czym dodał pospiesznie: -Przynajmniej ja.Pani może odejść w dowolnym momencie.Marlena uśmiechnęła się.Doskonale zdawała sobie sprawę, żeRobert podobnie jak ona wcale nie chce, żeby zrezygnowała teraz- wpół drogi.Nawet jeśli stąpali po niepewnym gruncie,popełniliby błąd, gdyby nie sprawdzili wszystkich możliwości izignorowali to, co może dalej nastąpić.- Ciekawe, co oni teraz zrobią? Czy rzeczywiście mają środki ipowiązania, żeby żądać odszkodowania od jakichś instytucji?Robert pokręcił głową z lekceważeniem.- Nie sądzę.Inni też już próbowali.Gdyby każda ofiaraprześladowań mogła dochodzić swych praw w ciągu dwóchtysięcy lat historii Kościoła, Watykan dawno przestałby istnieć.Chodzi im o coś zupełnie innego.Jestem tego na sto procentpewny.Obydwoje zamilkli.Pogrążeni w rozmyślaniach, siedzieliobok siebie wśród aksamitnych poduszek szerokiej, skórzanejsofy.- Dziękuję za wsparcie.Robert musiał chwileczkę pomyśleć, o co jej chodzi.Kiedysobie przypomniał, pokręcił głową.- Nie ma za co.Sam przeżyłem chwilowe załamanie. Marlena westchnęła.Pochyliła się nieco w lewo, tak że niemaldotykała ramienia Roberta.- Czasami nie sposób opanować emocji.Niezależnie od tego,jak silnie tłumimy niektóre uczucia, kiedyś w końcu wyjdą napowierzchnię.- Po co w ogóle z nimi walczyć? Wstydzi sie ich pani? vMarlena odruchowo przełknęła ślinę.Najchętniej uniknęłabyuczciwej odpowiedzi.- Chyba.trochę, przynajmniej czasami.W każdym razieodpornym łatwiej żyć.Twardą skałę trudniej skruszyć.Robert delikatnie ujął jej dłoń.- Jak na granitowy blok ma pani zbyt delikatne ręce.Popatrzyli na siebie z uśmiechem.Marlena spróbowałaodczytać emocje z ciemnych jak noc, przepastnych oczu Roberta.Na próżno.Nie odkrył przed nią kart.Ostrożnie uniosła rękę ipogłaskała jednodniowy zarost na jego policzku.- Dziękuję - wyszeptała.I zanim Robert zdążył zadać sobie pytanie, czym zasłużyłsobie na jej wdzięczność, Marlena delikatnie przytknęła wargi dojego ust. CZZ DRUGANatychmiastowe i bezwarunkowe zniesienie wszystkichwyznań religijnych po ostatecznym zwycięstwie z równoczesnąproklamacją Adolfa Hitlera na nowego Mesjasza.Fuhrera należyprzedstawić jako kogoś pośredniego pomiędzy zbawcą awyzwolicielem - w każdym razie jako wysłannika Boga, któremuprzysługuje boska cześć.Wyciąg ze sprawozdania z narady w dniu 14 sierpnia 1943roku; do przedłożenia Adolfowi Hitlerowi. ROZDZIAA PITNASTYRzym, 10 lutego 1939Pax christi in regno Christi - Pokój Chrystusa w królestwieChrystusa.%7ładne z jego pism protestacyjnych nie zostało wzięte poduwagę.Wyglądało na to, że straszliwe doświadczenia wojny,zakończonej przed równo dwudziestu laty, nikogo niczego nienauczyły.W całej Europie wdowy nadal rozpaczały po mężach,matki po synach, dzieci po ojcach.Kościoły od dawna nie byłytak pełne.Wszystko zaczęło się niemal przed rokiem, gdy Austriazostała wcielona do Rzeszy Niemieckiej.Wcześniej przyłączonoZagłębie Saary.Obecnie tworzono nową prowincję - OkręgSudetów.Odkąd w 1922 roku Pius XI2 został papieżem, wiele osiągnął.Największy sukces polegał na doprowadzeniu do porozumienia zMussolinim w tak zwanej kwestii rzymskiej 15 po siedmiu latachsprawowania papieskiego urzędu.Właśnie mijało dzie-15Tzw.kwestia rzymska to przede wszystkim sprawaprawno-ustrojowego statusu Stolicy Apostolskiej i Watykanu polikwidacji Państwa Kościelnego w 1870 r.1512Historyczny Pius XI (Achilles Ratti) był papieżem w latach 1922-1939. sięć lat od chwili, gdy Watykan zyskał status suwerennegopaństwa-miasta.Cztery lata pózniej, w roku 1926, Pius XI skłonił równieżwładze Rzeszy Niemieckiej do zawarcia odpowiednich umów,zapewniających suwerenność Kościołowi katolickiemu i jegoklerowi.Tak zwana Ustawa Obywatelska3 zbyt długo ograni-czała działalność duchowieństwa.Po zakończeniu  wielkiejwojny" karty zostały rozdane na nowo.Nuncjusz apostolski wBerlinie, Eugenio Pacelli, bezpośredni wysłannik i prawa rękapapieża, od lat podróżował pomiędzy obiema stolicami, abywynegocjować porozumienie.Przejęcie władzy przez faszystówtylko na krótki czas spowodowało zastój w rokowaniach; już 20lipca 1933 roku nuncjusz podpisał z kanclerzem Hitlerem4wynegocjowane z wielkim trudem porozumienie.Ojciec Zwięty poprosił Pacellego do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl