[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy to poczuła: odniosła wrażenie, że nie powinno jej tu być.%7łe nie jest w tym miejscu mile widziana.Cofnęła się o krok i nagle ogarnęło ją przerażenie, jakpoprzednim razem.Piękno tego miejsca zniknęło, pozostał strach.Była już gotowa do ucieczki,gdy coś usłyszała.Cichy trzask gałązki.Ktoś& albo coś& było za nią.Poczuła ból z tyłu głowy, zupełnie jakby została uderzona przez& przez&Opadła na kolana, przed oczami zaczęły jej latać czarne plamy i ostatnie, co ujrzała, toniewyrazna postać, tańcząca za ścianą wody. Rozdział 8Zapach był okropny.Ogarnęły ją mdłości. Dochodzi do siebie? Gdzieś w oddali rozległ się głos.Rozpoznała go.To Holiday.Della poczuła, jak pod jej nosem przesuwa się dłoń trzymająca ten zapach.Warknęła,wyciągnęła rękę, złapała dłoń i odsunęła ją od siebie.A potem otworzyła oczy.I dostrzegłaobrany ząbek czosnku.I dopiero wtedy ujrzała Steve a. To ja powiedział. To śmierdzi! prychnęła, potrząsając jego dłonią, aż wypuścił czosnek.Popatrzył na nią z niepokojem. W wypadku wampirów czosnek działa jak sole trzezwiące. Spojrzał na swoją dłoń. Mogłabyś nie łamać mi nadgarstka?Wypuściła jego rękę z uścisku i spróbowała ogarnąć sytuację.Próbowała zrozumieć, co turobi.I ustalić, gdzie jest to tu.I jak u licha się tu znalazła. Co się stało? zadał pytanie głęboki głos.Odbiło się echem po jej obolałym mózgu.Obolałym mózgu czy obolałej głowie?Rozejrzała się i zauważyła Burnetta, stojącego z metr od stołu, na którym leżała.No, pięknie! Chciała robić na nim wrażenie i stało się to.Co prawda, nie była do końcapewna, co się stało. Dzięki Bogu, nic ci nie jest. Mimo zaawansowanej ciąży, Holiday żwawo podeszła dostołu. Co się stało? powtórzył Burnett.Della zamrugała, próbując znalezć odpowiedz na jego pytanie, a także na kilkanaścieinnych, które plątały jej się po głowie.Już miała powiedzieć nie wiem , ale wiedziała, że Burnettowi to się nie spodoba, więcpróbowała znalezć lepszą odpowiedz.Problem w tym, że jej nie miała. Ja& ja& Fragmenty wspomnień zaczęły jej się przesuwać przed oczami.Poszłapobiegać i dotarła do& Spróbowała usiąść.Stojący obok Steve chciał jej pomóc.Odpędziła go.Nie potrzebowała żadnej pomocy.Usiadła.Nogi zwisały jej ze stołu.Rozejrzała się po pokoju.Poza zapachem czosnkui Steve a czuła też zapach& zwierząt.Zauważyła plakat z dwoma kotkami goniącymi motylka, a potem znów spojrzała naSteve a.Zaniepokojonego Steve a.Uświadomiła sobie, że jest w gabinecie weterynaryjnym.Który był też gabinetemlekarskim dla istot nadnaturalnych.Przynajmniej na jedno pytanie znała już odpowiedz.Terazmusiała tylko ustalić dlaczego.Burnett odchrząknął.Wpatrywał się w nią, jakby oczekiwał odpowiedzi, i nie wyglądał nacierpliwego. Poszłam pobiegać. Zastanowiła się głębiej. I dotarłam do wodospadów.Przypomniała sobie, jak z daleka usłyszała szum wody, ale uznała, że to brzmi zbytniewiarygodnie, by o tym mówić. Ja& już miałam zawrócić, ale usłyszałam coś, albo kogoś, zasobą. To wyjaśnia guza na twojej głowie powiedział Steve. Ktoś cię czymś uderzył. Della spojrzała na Holiday. Czy mogły to zrobić anioły śmierci?Holiday zmarszczyła brwi. Dlaczego miałyby cię uderzyć w głowę? Bo mnie tam nie chciały, bo są głupkami, bo ich mamy dziwnie je ubierały.Nie wiem. Znów zrobiło jej się niedobrze, gdy doleciał ją z podłogi zapach czosnku. Nie sądzę, aby to były anioły śmierci stwierdził Burnett. Alarm włączył się jakieśtrzy minuty przed tym, zanim znalazła cię Holiday.Holiday oparła się o Burnetta. Może to ktoś, kto ciekaw był wodospadów i przestraszył się, gdy pojawiła się Della. To, że ktoś się przestraszył, nie daje prawda, by ją atakować powiedział Steve, a złośćaż ścisnęła go za gardło.Burnett skrzywił się i spojrzał na Steve a. Czy byłbyś łaskaw zabrać stąd ten czosnek?Steve skinął głową i spojrzał na Dellę. Od tej pory trzymaj się od wodospadów z daleka.Zmierzyła go wzrokiem.Starczy, że musiała się męczyć z Holiday i Burnettem.Zmiennokształtny złapał czosnek i wyszedł z pomieszczenia.Holiday podeszła bliżej. Na szczęście szłam do wodospadów, bo inaczej mogłabyś tam dalej leżećnieprzytomna. A więc to Holiday ją znalazła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wtedy to poczuła: odniosła wrażenie, że nie powinno jej tu być.%7łe nie jest w tym miejscu mile widziana.Cofnęła się o krok i nagle ogarnęło ją przerażenie, jakpoprzednim razem.Piękno tego miejsca zniknęło, pozostał strach.Była już gotowa do ucieczki,gdy coś usłyszała.Cichy trzask gałązki.Ktoś& albo coś& było za nią.Poczuła ból z tyłu głowy, zupełnie jakby została uderzona przez& przez&Opadła na kolana, przed oczami zaczęły jej latać czarne plamy i ostatnie, co ujrzała, toniewyrazna postać, tańcząca za ścianą wody. Rozdział 8Zapach był okropny.Ogarnęły ją mdłości. Dochodzi do siebie? Gdzieś w oddali rozległ się głos.Rozpoznała go.To Holiday.Della poczuła, jak pod jej nosem przesuwa się dłoń trzymająca ten zapach.Warknęła,wyciągnęła rękę, złapała dłoń i odsunęła ją od siebie.A potem otworzyła oczy.I dostrzegłaobrany ząbek czosnku.I dopiero wtedy ujrzała Steve a. To ja powiedział. To śmierdzi! prychnęła, potrząsając jego dłonią, aż wypuścił czosnek.Popatrzył na nią z niepokojem. W wypadku wampirów czosnek działa jak sole trzezwiące. Spojrzał na swoją dłoń. Mogłabyś nie łamać mi nadgarstka?Wypuściła jego rękę z uścisku i spróbowała ogarnąć sytuację.Próbowała zrozumieć, co turobi.I ustalić, gdzie jest to tu.I jak u licha się tu znalazła. Co się stało? zadał pytanie głęboki głos.Odbiło się echem po jej obolałym mózgu.Obolałym mózgu czy obolałej głowie?Rozejrzała się i zauważyła Burnetta, stojącego z metr od stołu, na którym leżała.No, pięknie! Chciała robić na nim wrażenie i stało się to.Co prawda, nie była do końcapewna, co się stało. Dzięki Bogu, nic ci nie jest. Mimo zaawansowanej ciąży, Holiday żwawo podeszła dostołu. Co się stało? powtórzył Burnett.Della zamrugała, próbując znalezć odpowiedz na jego pytanie, a także na kilkanaścieinnych, które plątały jej się po głowie.Już miała powiedzieć nie wiem , ale wiedziała, że Burnettowi to się nie spodoba, więcpróbowała znalezć lepszą odpowiedz.Problem w tym, że jej nie miała. Ja& ja& Fragmenty wspomnień zaczęły jej się przesuwać przed oczami.Poszłapobiegać i dotarła do& Spróbowała usiąść.Stojący obok Steve chciał jej pomóc.Odpędziła go.Nie potrzebowała żadnej pomocy.Usiadła.Nogi zwisały jej ze stołu.Rozejrzała się po pokoju.Poza zapachem czosnkui Steve a czuła też zapach& zwierząt.Zauważyła plakat z dwoma kotkami goniącymi motylka, a potem znów spojrzała naSteve a.Zaniepokojonego Steve a.Uświadomiła sobie, że jest w gabinecie weterynaryjnym.Który był też gabinetemlekarskim dla istot nadnaturalnych.Przynajmniej na jedno pytanie znała już odpowiedz.Terazmusiała tylko ustalić dlaczego.Burnett odchrząknął.Wpatrywał się w nią, jakby oczekiwał odpowiedzi, i nie wyglądał nacierpliwego. Poszłam pobiegać. Zastanowiła się głębiej. I dotarłam do wodospadów.Przypomniała sobie, jak z daleka usłyszała szum wody, ale uznała, że to brzmi zbytniewiarygodnie, by o tym mówić. Ja& już miałam zawrócić, ale usłyszałam coś, albo kogoś, zasobą. To wyjaśnia guza na twojej głowie powiedział Steve. Ktoś cię czymś uderzył. Della spojrzała na Holiday. Czy mogły to zrobić anioły śmierci?Holiday zmarszczyła brwi. Dlaczego miałyby cię uderzyć w głowę? Bo mnie tam nie chciały, bo są głupkami, bo ich mamy dziwnie je ubierały.Nie wiem. Znów zrobiło jej się niedobrze, gdy doleciał ją z podłogi zapach czosnku. Nie sądzę, aby to były anioły śmierci stwierdził Burnett. Alarm włączył się jakieśtrzy minuty przed tym, zanim znalazła cię Holiday.Holiday oparła się o Burnetta. Może to ktoś, kto ciekaw był wodospadów i przestraszył się, gdy pojawiła się Della. To, że ktoś się przestraszył, nie daje prawda, by ją atakować powiedział Steve, a złośćaż ścisnęła go za gardło.Burnett skrzywił się i spojrzał na Steve a. Czy byłbyś łaskaw zabrać stąd ten czosnek?Steve skinął głową i spojrzał na Dellę. Od tej pory trzymaj się od wodospadów z daleka.Zmierzyła go wzrokiem.Starczy, że musiała się męczyć z Holiday i Burnettem.Zmiennokształtny złapał czosnek i wyszedł z pomieszczenia.Holiday podeszła bliżej. Na szczęście szłam do wodospadów, bo inaczej mogłabyś tam dalej leżećnieprzytomna. A więc to Holiday ją znalazła [ Pobierz całość w formacie PDF ]