[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Powiedz signorze wszystko - rozkazał.- Proszę pani - odezwała się kelnerka.- Ja nie jestem pewna, ale mnie się wydaje, żeobsługiwałam tę panią.- Nie jest pewna - powtórzył Gino jak echo.Mało brakowało, a zacząłby śpiewać.- Była z chłopakiem?- Tak, proszę pani, ale ja nie jestem na sto procent pewna.- Czy kelnerka może z nami usiąść na chwilę? - spytała Eve Giną.- Ależ oczywiście, jak państwo sobie życzą.Antipasto smakuje?- Tak.- A wino? Roarke, zauważywszy niebezpieczny błysk w oku Eve, przejął pałeczkę.- Wyborne.Bezdyskusyjnie doskonałe.Czy moglibyśmy prosić o krzesło dla.- Zawiesiwszygłos, wskazał głową kelnerkę.- Nazywam się Carmen.Sądząc z tego, jak szybko nowe krzesło stanęło przy stoliku, Eve nabrała niezbitegoprzekonania, że zostało ono wyrwane spod któregoś z pobliskich biesiadników.Wszystko, dosłowniewszystko, byle tylko spełnić każde życzenie pana Roarke'a.Ignorując krążącego w pobliżukierownika sali, Eve zwróciła się do Carmen.- Proszę mi powiedzieć, co pani pamięta.- Niewiele.- Kelnerka z natężeniem wpatrywała się w fotografię Tiny, która trafiła na powrótw ręce Eve.- Gino powiedział, że przyszła tu na randkę.Wydaje mi się, że obsługiwałam tękobietę.właściwie to było ich dwoje.Dziewczyna wyglądała na trochę zdenerwowaną i taką.niepewną, jakby nie bardzo wiedziała, jak się zachować.Wydała mi się bardzo młoda, nawetpoprosiłam ją o pokazanie karty identyfikacyjnej.Nie miałam na to specjalnej ochoty, bo byławyraznie podekscytowana, nie chciałam jej psuć tego wyjątkowego wieczoru, ale musiałam.Okazałosię, że wszystko w porządku, była pełnoletnia.Chociaż od niedawna.Właśnie przez tę kartę jązapa miętałam.- A chłopak? Czy jego pani sobie przypomina?- Jak by to.Był od niej trochę starszy i o wiele bardziej obyty.Zamawiał po włosku, beznajmniejszego kłopotu.Zapamiętałam go, bo mało komu się to udaje, chociaż faceci często chcązrobić wrażenie i próbują, ale od razu widać, kto ma pojęcie, co robi.On miał.Aha, i nie żałowałnapiwku.- Jak płacił?- Gotówką.Zawsze pamiętam, jeżeli goście płacą gotówką, a już najbardziej, jak dadząprzyzwoity napiwek.- Może pani opisać tego mężczyznę?- No, nie bardzo.Niespecjalnie zwróciłam na niego uwagę.Myślę, że miał ciemne włosy.Alenie za bardzo.To znaczy.Przeniosła wzrok na Roarke'a i gdyby mogła, na pewno by westchnęła.-No, nie czarne.- Carmen.- Eve dotknęła przedramienia kelnerki, żeby ponownie ściągnąć jej uwagę.- A jakimiał kolor skóry?- A, skóra! Był biały.Ale opalony.Aha, no właśnie.Wyglądał, jakby dopiero co wrócił zurlopu.Już wiem! Nie miał ciemnych włosów, tylko jasne! Na pewno.Takie prawie blond.Terazwiem, bo pamiętam, że kontrastowały z opalenizną.Jestem prawie całkiem pewna.I pamiętam, że byłbardzo miły dla tej dziewczyny.Nawet się zdziwiłam, bo jak do nich podchodziłam, to albo jejsłuchał, albo o coś pytał.A chłopacy w zasadzie.prawie wszyscy mężczyzni w ogóle nie słuchają.- Powiedziała pani, że był od niej starszy.Dużo?- Bo ja wiem.? Trudno powiedzieć.No, ale w każdym razie nie w typie tatusia.- Jak był zbudowany?- Tego nie wiem.Siedział, więc sama pani rozumie.Na pewno nie był tłusty.Wyglądałzupełnie normalnie.- Kolczyki, tatuaż?- Raczej nie, w każdym razie nie pamiętam.Miał komputer osobisty ekstra.Od razu zwróciłamna niego uwagę.Kiedy przyszłam z kawą, to dziewczyna była akurat w toalecie, a on sprawdzał czas.Wyglądał super, taki srebrnawy i z tarczą z tego, no.jak to się nazywa.?- Macicy perłowej? - podsunął Roarke.- No właśnie! Z macicy perłowej.Naprawdę, było na co popatrzeć! Musiało to kosztowaćniezły kawał grosza.- Chciałabym panią umówić z policyjnym rysownikiem.- To pani jest z policji? Aha! A co oni zrobili?- Interesuje mnie tylko mężczyzna.Chciałabym, żeby pani zajrzała jutro do naszej centrali,dobrze? Możemy panią przywiezć.- Fajnie.Dobra.Ale numer!- Proszę mi podać swoje dane, ktoś od nas się z panią skontaktuje.Gdy Carmen oddaliła sięrazem ze swoim krzesłem, Eve wyłuskała jedną oliwkę.- Uwielbiam, kiedy znienacka coś się udaje.- Dostrzegła przebijającego się w ich stronękelnera, niosącego talerze z zamówionymi daniami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Powiedz signorze wszystko - rozkazał.- Proszę pani - odezwała się kelnerka.- Ja nie jestem pewna, ale mnie się wydaje, żeobsługiwałam tę panią.- Nie jest pewna - powtórzył Gino jak echo.Mało brakowało, a zacząłby śpiewać.- Była z chłopakiem?- Tak, proszę pani, ale ja nie jestem na sto procent pewna.- Czy kelnerka może z nami usiąść na chwilę? - spytała Eve Giną.- Ależ oczywiście, jak państwo sobie życzą.Antipasto smakuje?- Tak.- A wino? Roarke, zauważywszy niebezpieczny błysk w oku Eve, przejął pałeczkę.- Wyborne.Bezdyskusyjnie doskonałe.Czy moglibyśmy prosić o krzesło dla.- Zawiesiwszygłos, wskazał głową kelnerkę.- Nazywam się Carmen.Sądząc z tego, jak szybko nowe krzesło stanęło przy stoliku, Eve nabrała niezbitegoprzekonania, że zostało ono wyrwane spod któregoś z pobliskich biesiadników.Wszystko, dosłowniewszystko, byle tylko spełnić każde życzenie pana Roarke'a.Ignorując krążącego w pobliżukierownika sali, Eve zwróciła się do Carmen.- Proszę mi powiedzieć, co pani pamięta.- Niewiele.- Kelnerka z natężeniem wpatrywała się w fotografię Tiny, która trafiła na powrótw ręce Eve.- Gino powiedział, że przyszła tu na randkę.Wydaje mi się, że obsługiwałam tękobietę.właściwie to było ich dwoje.Dziewczyna wyglądała na trochę zdenerwowaną i taką.niepewną, jakby nie bardzo wiedziała, jak się zachować.Wydała mi się bardzo młoda, nawetpoprosiłam ją o pokazanie karty identyfikacyjnej.Nie miałam na to specjalnej ochoty, bo byławyraznie podekscytowana, nie chciałam jej psuć tego wyjątkowego wieczoru, ale musiałam.Okazałosię, że wszystko w porządku, była pełnoletnia.Chociaż od niedawna.Właśnie przez tę kartę jązapa miętałam.- A chłopak? Czy jego pani sobie przypomina?- Jak by to.Był od niej trochę starszy i o wiele bardziej obyty.Zamawiał po włosku, beznajmniejszego kłopotu.Zapamiętałam go, bo mało komu się to udaje, chociaż faceci często chcązrobić wrażenie i próbują, ale od razu widać, kto ma pojęcie, co robi.On miał.Aha, i nie żałowałnapiwku.- Jak płacił?- Gotówką.Zawsze pamiętam, jeżeli goście płacą gotówką, a już najbardziej, jak dadząprzyzwoity napiwek.- Może pani opisać tego mężczyznę?- No, nie bardzo.Niespecjalnie zwróciłam na niego uwagę.Myślę, że miał ciemne włosy.Alenie za bardzo.To znaczy.Przeniosła wzrok na Roarke'a i gdyby mogła, na pewno by westchnęła.-No, nie czarne.- Carmen.- Eve dotknęła przedramienia kelnerki, żeby ponownie ściągnąć jej uwagę.- A jakimiał kolor skóry?- A, skóra! Był biały.Ale opalony.Aha, no właśnie.Wyglądał, jakby dopiero co wrócił zurlopu.Już wiem! Nie miał ciemnych włosów, tylko jasne! Na pewno.Takie prawie blond.Terazwiem, bo pamiętam, że kontrastowały z opalenizną.Jestem prawie całkiem pewna.I pamiętam, że byłbardzo miły dla tej dziewczyny.Nawet się zdziwiłam, bo jak do nich podchodziłam, to albo jejsłuchał, albo o coś pytał.A chłopacy w zasadzie.prawie wszyscy mężczyzni w ogóle nie słuchają.- Powiedziała pani, że był od niej starszy.Dużo?- Bo ja wiem.? Trudno powiedzieć.No, ale w każdym razie nie w typie tatusia.- Jak był zbudowany?- Tego nie wiem.Siedział, więc sama pani rozumie.Na pewno nie był tłusty.Wyglądałzupełnie normalnie.- Kolczyki, tatuaż?- Raczej nie, w każdym razie nie pamiętam.Miał komputer osobisty ekstra.Od razu zwróciłamna niego uwagę.Kiedy przyszłam z kawą, to dziewczyna była akurat w toalecie, a on sprawdzał czas.Wyglądał super, taki srebrnawy i z tarczą z tego, no.jak to się nazywa.?- Macicy perłowej? - podsunął Roarke.- No właśnie! Z macicy perłowej.Naprawdę, było na co popatrzeć! Musiało to kosztowaćniezły kawał grosza.- Chciałabym panią umówić z policyjnym rysownikiem.- To pani jest z policji? Aha! A co oni zrobili?- Interesuje mnie tylko mężczyzna.Chciałabym, żeby pani zajrzała jutro do naszej centrali,dobrze? Możemy panią przywiezć.- Fajnie.Dobra.Ale numer!- Proszę mi podać swoje dane, ktoś od nas się z panią skontaktuje.Gdy Carmen oddaliła sięrazem ze swoim krzesłem, Eve wyłuskała jedną oliwkę.- Uwielbiam, kiedy znienacka coś się udaje.- Dostrzegła przebijającego się w ich stronękelnera, niosącego talerze z zamówionymi daniami [ Pobierz całość w formacie PDF ]