[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie.Dziadek chciał, żebym ożenił się z Harriet.Uważał, że mężczyzna musiodpowiadać za swoje czyny.A ja nie lubię, kiedy mi się dyktuje, co mam robić.To wszystko, comam do powiedzenia. Ale Peter głos Diany był cichy jak szmer przecież ty. Zamknij się! Peter ściął słowa siostry jak siekierą. Nic nie mów! Czy pani chce uzupełnić zeznania brata? Inspektor zwrócił się wprost do Diany i kuswojemu zdumieniu zobaczył, jak jej wątłe ramiona prostują się. Nie? Omiótł wzrokiem zebranych.Aadna rodzinka, nie ma co.Nic się nie zgadzało.Musiał weryfikować cały misternieułożony przez siebie plan.Osoba najbardziej niewinna jest winna myślał. Proszę mnie aresztować! krzyknął Peter. I skończmy tę szopkę!Dlaczego on się tak denerwuje? David był zmęczony.Sączył herbatę, miała dziwnywschodni smak.Dzień okazał się za długi.A może to świeże powietrze tak na niego wpłynęło?Inspektor był bardzo, ale to bardzo zmęczony. Przepraszam państwa, lecz muszę odpocząć.Dokończymy jutro.Inspektor wstał od stołu i chwiejnym krokiem ruszył przed siebie.Schody wydłużały sięw nieskończoność, z trudem dotarł do łóżka i nie pamiętał, kiedy zasnął.Nie mógł słyszeć, że ktoś wsunął się za nim do pokoju.VI.GIOWANI, SAU%7łCY MILIONERA JOHNAWATHE AInspektor obudził się o świcie z ciężką głową.Zwlókł się z łóżka, zrzucił ubranie i wziąłdługi prysznic.Okręcił się ręcznikiem i wrócił do pokoju.Spojrzał na porozrzucane w nieładzierzeczy.Nie miał wątpliwości, że fiolka zniknęła.Podniósł i włożył do torby notes i lornetkę.Naiwność rodziny Childhoodów sięgnęła dna.Szkoda.Zanim porozmawia z Dianą,przeprowadzi krótką rozmowę z Giowanim.Parę rzeczy wymaga wyjaśnienia.Tak dali sięnabrać na fiolkę leków? Jadąc tutaj, sprawdził w aptece, co, kto i kiedy kupował.Prowincjonalniaptekarze traktują swój zawód bardziej serio niż ci w mieście.Obejrzał spisy z dwóch ostatnichmiesięcy.I to nie lek na serce przepisywany od lat starszemu panu wzbudził jego podejrzenia.Ale jak w takim tempie zaczną się samooskarżać, sami wydadzą na siebie wyrok.Wcześniej czy pózniej.Zamknął oczy i położył się w ręczniku na łóżku.Biedna Diana! Myśli, żeten facet byłby ją kochał, gdyby była bogata.Dwóch rzeczy nie można kupić zdrowia imiłości.Ale o tej prawdzie na ogół dowiadujemy się zbyt pózno.Tylko John Wathe o tymwiedział.Inspektor David pomyślał ciepło o tym nieznanym sobie człowieku.Telefon do notariusza również niczego nie wyjaśnił.Notariusz wspomniał tylko, żetestament ma być otwarty miesiąc po śmierci Johna Wathe a.Powiedział, że świadkiem ostatniejwoli był Giowani, oraz że on sam przez najbliższy miesiąc nie będzie uchwytny.Inspektor David nie mógł zasnąć.Widział słabego człowieka na łożu śmierci, otoczonegorodziną, która go nienawidzi.Pieniądze nie dają szczęścia.Kiedy powtórnie otworzył oczy, blask słońca zalewał pokój.Było wpół do siódmej.Znakomita pora, żeby porozmawiać z Giowanim.Ale trzeba to zrobić umiejętnie.Ubrał się i zszedł na dół.Nie mylił się cały dom spał, tylko w kuchni kręciła sięsłużba.Giowani zaparzył kawę i usiedli obaj na tarasie. Ale panie inspektorze, ja nic nie wiem zastrzegł się wierny sługa.Kawa pachniałasmakowicie. Kiedy pan John dowiedział się, że jego guz mózgu jest nieuleczalny? O, dawno, ale nie pamiętam kiedy. Czym był pan tak zburzony, że w dzień jego śmierci włożył pan buty nie od pary? Inspektor rozkoszował się świeżym porankiem. Niczym, proszę pana, niczym. Giowani był poruszony, ale David nie zwracał na touwagi. Dlaczego z pana polecenia w dniu śmierci pana Wathe a została zwolniona służącaBeatris? Ona. Giowaniemu plątał się język. Czy nie dlatego, że wiedziała, kto zamówił w aptece za dużo leków na serce? Ktozamówił dodatkowe strzykawki? Ale.Przecież pan Wathe otrzymywał dożylnie środki. Przez wenflon na stałe wprowadzony do żyły.Zamówienie z piętnastego, robioneprzez pannę Pilar, obejmowało dwadzieścia sztuk.Po co komu innemu potrzebne byłystrzykawki? Ale to nie pani Kathy zamówiła strzykawki. wyszeptał Giowani.Inspektorowi zrobiło się przykro. Niech mi pan pomoże, zanim ktoś niewinny wyląduje w więzieniu.Giowaniemu pot spływał z czoła. Pan John strasznie się denerwował, że oni nic dla niego nie chcą zrobić.%7łe chcą, żebyzdychał tak jak warzywo.Strasznie się pieklił, a oni byli dla niego tacy dobrzy.Tylko że przezniego odszedł od panny Diany ten człowiek.Najpierw starszy pan obiecał pieniądze, a potemsię rozmyślił.Zupełnie nie w jego stylu.I wtedy pani Childhood bardzo go prosiła, a on krzyczał,że nic nie dostaną, skoro nic nie rozumieją! I pan Kris z nim rozmawiał, słyszałem niechcący, jakkrzyczał; Ojciec to celowo robi! Ale ja znajdę sposób!.I pan Peter, od kiedy się ożenił, teżpotrzebował gotówki. Peter się ożenił?Giowaniemu pot zalał czoło. Boże, Boże, obiecałem, że nigdy nikomu, to była tajemnica.Przecież panna Hariettbyła w ciąży, ale oni to już dawno planowali.Tylko pan Peter się uparł, żeby nic nie mówić, żebysię dziadek nie dowiedział, żeby nie myślał, że to pod jego naciskiem.Niech pan o tym niewspomina.I wtedy wzrok inspektora Davida padł na pobladłą Dianę, która wyszła zza drzewa istanęła przy nich.Ale Diana się zachowywała tak, jakby nie widziała inspektora.Wlepiła wzrokw Giowaniego, a Giowani cofał się przed jej spojrzeniem. Dlaczego mi nie powiedziałeś? wyszeptała i David wiedział, że ma do czynienia zkobietą przestraszoną.Dlaczego nie mógł jej ochronić? Bo panicz zakazał.Powiedział, że przyjdzie czas, to powie.Ojej, panienko, proszę namnie tak nie patrzeć, chciałem dobrze.Nic więcej nie mogę powiedzieć, nie mogę powiedzieć. Jesteś wolny, Giowani. Diana usiadła przy inspektorze. Niech pan go nie męczy.Musi pan porozmawiać ze mną.Giowani spojrzał na Dianę i wstał. To ja zamówiłam strzykawki.Mój dziadek nie zginął od tabletek nasercowych.Wstrzyknęłam mu 400 gramów potasu.To zabije każdego.Mój brat o tym wiedział i postanowiłmnie chronić powiedziała Diana i inspektor poczuł, jak ziemia usuwa mu się spod nóg.Znałwyniki sekcji i wiedział, że Diana nie kłamie.Spojrzał na Giowaniego.Giowani wyglądał na zdruzgotanego, ale kiedy się odwrócił, wszklanych drzwiach tarasu przez sekundę inspektor widział odbicie jego twarzy.Giowani uśmiechał się pogodnie.VII.INSPEKTOR DAVID I DIANA, WNUCZKAMILIONERA JOHNA WATHE A, SIOSTRA PETERAInspektor szedł z Dianą polną drogą.W głowie kłębiły mu się myśli.Wszystko to byłopozbawione sensu.Diana po raz pierwszy wyglądała na odprężoną.Jej ciemne włosy lśniły wsłońcu i inspektor powstrzymywał się, żeby ich nie dotknąć.Włosy morderczyni.Niewielerozumiał z tego, co się działo, ale instynktownie czuł, że po raz pierwszy w życiu chcezrezygnować z zawodu. Kochaliśmy dziadka, był dobry mówiła Diana. Potem nagle się zmienił, wszyscyto odczuliśmy.Może to był już wpływ choroby.Mama zabrała buteleczkę lekarstw, któredziadek zamówił przez tę Beatris, zwolnioną służącą.Chciał je zażyć i skończyć ze sobą.Mamanie wiedziała, co to jest, i rzeczywiście pytała Pilar o ich moc.Mogło wyglądać, że to ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Nie.Dziadek chciał, żebym ożenił się z Harriet.Uważał, że mężczyzna musiodpowiadać za swoje czyny.A ja nie lubię, kiedy mi się dyktuje, co mam robić.To wszystko, comam do powiedzenia. Ale Peter głos Diany był cichy jak szmer przecież ty. Zamknij się! Peter ściął słowa siostry jak siekierą. Nic nie mów! Czy pani chce uzupełnić zeznania brata? Inspektor zwrócił się wprost do Diany i kuswojemu zdumieniu zobaczył, jak jej wątłe ramiona prostują się. Nie? Omiótł wzrokiem zebranych.Aadna rodzinka, nie ma co.Nic się nie zgadzało.Musiał weryfikować cały misternieułożony przez siebie plan.Osoba najbardziej niewinna jest winna myślał. Proszę mnie aresztować! krzyknął Peter. I skończmy tę szopkę!Dlaczego on się tak denerwuje? David był zmęczony.Sączył herbatę, miała dziwnywschodni smak.Dzień okazał się za długi.A może to świeże powietrze tak na niego wpłynęło?Inspektor był bardzo, ale to bardzo zmęczony. Przepraszam państwa, lecz muszę odpocząć.Dokończymy jutro.Inspektor wstał od stołu i chwiejnym krokiem ruszył przed siebie.Schody wydłużały sięw nieskończoność, z trudem dotarł do łóżka i nie pamiętał, kiedy zasnął.Nie mógł słyszeć, że ktoś wsunął się za nim do pokoju.VI.GIOWANI, SAU%7łCY MILIONERA JOHNAWATHE AInspektor obudził się o świcie z ciężką głową.Zwlókł się z łóżka, zrzucił ubranie i wziąłdługi prysznic.Okręcił się ręcznikiem i wrócił do pokoju.Spojrzał na porozrzucane w nieładzierzeczy.Nie miał wątpliwości, że fiolka zniknęła.Podniósł i włożył do torby notes i lornetkę.Naiwność rodziny Childhoodów sięgnęła dna.Szkoda.Zanim porozmawia z Dianą,przeprowadzi krótką rozmowę z Giowanim.Parę rzeczy wymaga wyjaśnienia.Tak dali sięnabrać na fiolkę leków? Jadąc tutaj, sprawdził w aptece, co, kto i kiedy kupował.Prowincjonalniaptekarze traktują swój zawód bardziej serio niż ci w mieście.Obejrzał spisy z dwóch ostatnichmiesięcy.I to nie lek na serce przepisywany od lat starszemu panu wzbudził jego podejrzenia.Ale jak w takim tempie zaczną się samooskarżać, sami wydadzą na siebie wyrok.Wcześniej czy pózniej.Zamknął oczy i położył się w ręczniku na łóżku.Biedna Diana! Myśli, żeten facet byłby ją kochał, gdyby była bogata.Dwóch rzeczy nie można kupić zdrowia imiłości.Ale o tej prawdzie na ogół dowiadujemy się zbyt pózno.Tylko John Wathe o tymwiedział.Inspektor David pomyślał ciepło o tym nieznanym sobie człowieku.Telefon do notariusza również niczego nie wyjaśnił.Notariusz wspomniał tylko, żetestament ma być otwarty miesiąc po śmierci Johna Wathe a.Powiedział, że świadkiem ostatniejwoli był Giowani, oraz że on sam przez najbliższy miesiąc nie będzie uchwytny.Inspektor David nie mógł zasnąć.Widział słabego człowieka na łożu śmierci, otoczonegorodziną, która go nienawidzi.Pieniądze nie dają szczęścia.Kiedy powtórnie otworzył oczy, blask słońca zalewał pokój.Było wpół do siódmej.Znakomita pora, żeby porozmawiać z Giowanim.Ale trzeba to zrobić umiejętnie.Ubrał się i zszedł na dół.Nie mylił się cały dom spał, tylko w kuchni kręciła sięsłużba.Giowani zaparzył kawę i usiedli obaj na tarasie. Ale panie inspektorze, ja nic nie wiem zastrzegł się wierny sługa.Kawa pachniałasmakowicie. Kiedy pan John dowiedział się, że jego guz mózgu jest nieuleczalny? O, dawno, ale nie pamiętam kiedy. Czym był pan tak zburzony, że w dzień jego śmierci włożył pan buty nie od pary? Inspektor rozkoszował się świeżym porankiem. Niczym, proszę pana, niczym. Giowani był poruszony, ale David nie zwracał na touwagi. Dlaczego z pana polecenia w dniu śmierci pana Wathe a została zwolniona służącaBeatris? Ona. Giowaniemu plątał się język. Czy nie dlatego, że wiedziała, kto zamówił w aptece za dużo leków na serce? Ktozamówił dodatkowe strzykawki? Ale.Przecież pan Wathe otrzymywał dożylnie środki. Przez wenflon na stałe wprowadzony do żyły.Zamówienie z piętnastego, robioneprzez pannę Pilar, obejmowało dwadzieścia sztuk.Po co komu innemu potrzebne byłystrzykawki? Ale to nie pani Kathy zamówiła strzykawki. wyszeptał Giowani.Inspektorowi zrobiło się przykro. Niech mi pan pomoże, zanim ktoś niewinny wyląduje w więzieniu.Giowaniemu pot spływał z czoła. Pan John strasznie się denerwował, że oni nic dla niego nie chcą zrobić.%7łe chcą, żebyzdychał tak jak warzywo.Strasznie się pieklił, a oni byli dla niego tacy dobrzy.Tylko że przezniego odszedł od panny Diany ten człowiek.Najpierw starszy pan obiecał pieniądze, a potemsię rozmyślił.Zupełnie nie w jego stylu.I wtedy pani Childhood bardzo go prosiła, a on krzyczał,że nic nie dostaną, skoro nic nie rozumieją! I pan Kris z nim rozmawiał, słyszałem niechcący, jakkrzyczał; Ojciec to celowo robi! Ale ja znajdę sposób!.I pan Peter, od kiedy się ożenił, teżpotrzebował gotówki. Peter się ożenił?Giowaniemu pot zalał czoło. Boże, Boże, obiecałem, że nigdy nikomu, to była tajemnica.Przecież panna Hariettbyła w ciąży, ale oni to już dawno planowali.Tylko pan Peter się uparł, żeby nic nie mówić, żebysię dziadek nie dowiedział, żeby nie myślał, że to pod jego naciskiem.Niech pan o tym niewspomina.I wtedy wzrok inspektora Davida padł na pobladłą Dianę, która wyszła zza drzewa istanęła przy nich.Ale Diana się zachowywała tak, jakby nie widziała inspektora.Wlepiła wzrokw Giowaniego, a Giowani cofał się przed jej spojrzeniem. Dlaczego mi nie powiedziałeś? wyszeptała i David wiedział, że ma do czynienia zkobietą przestraszoną.Dlaczego nie mógł jej ochronić? Bo panicz zakazał.Powiedział, że przyjdzie czas, to powie.Ojej, panienko, proszę namnie tak nie patrzeć, chciałem dobrze.Nic więcej nie mogę powiedzieć, nie mogę powiedzieć. Jesteś wolny, Giowani. Diana usiadła przy inspektorze. Niech pan go nie męczy.Musi pan porozmawiać ze mną.Giowani spojrzał na Dianę i wstał. To ja zamówiłam strzykawki.Mój dziadek nie zginął od tabletek nasercowych.Wstrzyknęłam mu 400 gramów potasu.To zabije każdego.Mój brat o tym wiedział i postanowiłmnie chronić powiedziała Diana i inspektor poczuł, jak ziemia usuwa mu się spod nóg.Znałwyniki sekcji i wiedział, że Diana nie kłamie.Spojrzał na Giowaniego.Giowani wyglądał na zdruzgotanego, ale kiedy się odwrócił, wszklanych drzwiach tarasu przez sekundę inspektor widział odbicie jego twarzy.Giowani uśmiechał się pogodnie.VII.INSPEKTOR DAVID I DIANA, WNUCZKAMILIONERA JOHNA WATHE A, SIOSTRA PETERAInspektor szedł z Dianą polną drogą.W głowie kłębiły mu się myśli.Wszystko to byłopozbawione sensu.Diana po raz pierwszy wyglądała na odprężoną.Jej ciemne włosy lśniły wsłońcu i inspektor powstrzymywał się, żeby ich nie dotknąć.Włosy morderczyni.Niewielerozumiał z tego, co się działo, ale instynktownie czuł, że po raz pierwszy w życiu chcezrezygnować z zawodu. Kochaliśmy dziadka, był dobry mówiła Diana. Potem nagle się zmienił, wszyscyto odczuliśmy.Może to był już wpływ choroby.Mama zabrała buteleczkę lekarstw, któredziadek zamówił przez tę Beatris, zwolnioną służącą.Chciał je zażyć i skończyć ze sobą.Mamanie wiedziała, co to jest, i rzeczywiście pytała Pilar o ich moc.Mogło wyglądać, że to ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]