[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak naprawdę było mi niewygodnie, i wtedy, i zawsze.Między rokiem 1961 a 2011 mnóstwo amerykańskich produktów zmieni się na lepsze, ale,możecie Jake'owi wierzyć na słowo, gumki są praktycznie takie same.Może mają bardziejwymyślne nazwy, niekiedy nawet składnik smakowy (dla tych o osobliwych gustach), ale wgruncie rzeczy pozostają gorsetem na kutasa.- Kiedyś miałam kapturek - powiedziała.Nie było stołu piknikowego, więc rozłożyłakoc na trawie.Sięgnęła po pojemnik Tupperware z resztką sałatki z ogórkiem i cebulą izaczęła na przemian otwierać i zamykać wieko; ten nerwowy odruch niektórzy nazwalibyfreudowskim.Ze mną włącznie.- Matka dała mi go na tydzień przed moim ślubem zJohnnym.Powiedziała mi nawet, jak to się zakłada, chociaż nie patrzyła mi w oczy i gdybykropla wody kapnęła jej na policzek, na pewno zaczęłaby skwierczeć. Nie daj sobie zrobićdziecka przez pierwsze półtora roku - powiedziała.- A nawet dwa lata, jeśli on wytrzyma takdługo.Przez ten czas będziesz mogła żyć z jego pensji, a swoją odkładać.- W sumie niegłupia rada.- Byłem ostrożny.Weszliśmy na pole minowe.Wiedziała torównie dobrze jak ja.- Johnny jest nauczycielem przedmiotów ścisłych.Wysoki, choć nie tak jak ty.Miałam już dość spotykania się z mężczyznami niższymi ode mnie i chyba dlatego sięzgodziłam, kiedy zaprosił mnie na randkę.I w końcu przyzwyczaiłam się do chodzenia z nim.Wydawał się miły i na koniec wieczoru nigdy nie zachowywał się, jakby wyrosła mudodatkowa para rąk.W tamtym czasie myślałam, że na tym polega miłość.Ależ byłamnaiwna, co?Pokiwałem dłonią na boki.- Poznaliśmy się na Georgia Southern i dostaliśmy pracę w tej samej szkole średniej wSavannah.Koedukacyjna, ale prywatna.Jestem prawie pewna, że jego tatuś pociągnął za paręsznurków, żeby nam to załatwić.Claytonowie nie mają pieniędzy.już nie, choć kiedyśmieli.ale nadal dużo znaczą w Savannah.Biedni, ale poważani, rozumiesz?Nie rozumiałem - w moim dzieciństwie kwestie, kto należy do elity, a kto nie, niemiały większego znaczenia - lecz mruknąłem potakująco.Długo w sobie to wszystko dusiła ibyła niemal w transie.- Tak więc miałam kapturek, owszem.W plastikowym pudełku z różą na wieczku.Nigdy z niego nie skorzystałam.Nie musiałam.W końcu wyrzuciłam go do kosza po jednymz tych wyjęć.Tak to nazywał, wyjęciem. Muszę go wyjąć , mówił.A potem była miotła.Rozumiesz?Nie rozumiałem nic a nic.Sadie zaśmiała się i znów przypomniała mi się Ivy Templeton.- Poczekaj dwa lata, mówiła! Mogliśmy poczekać dwadzieścia, i to bez żadnegokapturka!- Co się działo? - Lekko ścisnąłem jej ramiona.- Bił cię? Kijem od miotły? - Byłjeszcze jeden sposób użycia kija od miotły.czytałem Piekielny Brooklyn , więc wiem.alenajwyrazniej do tego się nie posunął.Bądz co bądz, rzeczywiście była dziewicą; dowód tegobył na pościeli.- Nie - powiedziała.- Miotła nie służyła do bicia.George, nie mogę dłużej o tymmówić.Nie teraz.Czuję się.sama nie wiem.jak wstrząśnięta butelka wody sodowej.Wiesz, czego chcę?Tak sądziłem, ale zrobiłem, co nakazuje przyzwoitość, i zapytałem.- Chcę, żebyś zabrał mnie do środka i mnie odkorkował.- Podniosła ręce iprzeciągnęła się.Nie włożyła biustonosza i widziałem, jak jej piersi prężą się pod bluzką.Słońce już zaszło i w półmroku sutki odcinały się na materiale małymi cieniami jak znakiprzestankowe.Powiedziała:- Nie chcę dziś wracać do przeszłości.Dziś chcę się tylko wyszumieć.4Godzinę pózniej zauważyłem, że zapadła w drzemkę.Pocałowałem ją najpierw wczoło, potem w nos, żeby ją obudzić.- Muszę lecieć.Choćby po to, żeby zabrać samochód sprzed twojego domu, zanimsąsiedzi zaczną obdzwaniać znajomych.- Słusznie.Obok mieszkają Sanfordowie, a Lila Sanford w tym miesiącu ma dyżury wbibliotece.I byłem prawie pewien, że ojciec Liii zasiada w radzie szkoły ale tego niepowiedziałem.Sadie promieniała szczęściem, nie było potrzeby tego psuć.W mniemaniuSanfordów zapewne siedzieliśmy na kanapie ze złączonymi kolanami i czekaliśmy, ażskończy się Dennis Rozrabiaka , a zacznie wielki show Eda Sullivana.Gdyby mójsamochód nadal był przed domem Sadie o jedenastej, mogliby zmienić zdanie.Patrzyła, jak się ubierałem.- Co teraz będzie, George? Z nami?- Chcę być z tobą, jeśli ty chcesz być ze mną.A chcesz?Usiadła prosto, owijając się w pasie prześcieradłem, i sięgnęła po papierosy.- Bardzo.Ale jestem mężatką, a to się nie zmieni do następnego lata w Reno.Gdybymzażądała unieważnienia małżeństwa, Johnny walczyłby ze mną.Ba, jego rodzice walczylibyze mną.- Jeśli będziemy dyskretni, wszystko będzie dobrze.Ale musimy być dyskretni.Wieszo tym, prawda?Parsknęła śmiechem i zapaliła papierosa.- O tak.Wiem.- Sadie, miałaś jakieś kłopoty z dyscypliną w bibliotece?- Hę? Trochę tak, jasne.Normalka.- Wzruszyła ramionami; jej piersi się zakołysały;zacząłem żałować, że tak szybko się ubrałem.Z drugiej strony kogo ja próbowałem oszukać?Jamesowi Bondowi może i starczyłoby ikry na trzecie podejście, ale Jake/George byłwyczerpany do cna.- Jestem nowa w szkole.Poddają mnie próbom.Jasne, to uciążliwe, aleniczego innego się nie spodziewałam.Czemu pytasz?- Myślę, że twoje problemy wkrótce znikną.Uczniowie uwielbiają zakochanychnauczycieli.Nawet chłopcy.To dla nich jak program w telewizji.- Będą wiedzieli, że my.Pomyślałem o tym.- Część dziewczyn na pewno.Te bardziej doświadczone.Wypuściła dym.- No to znakomicie.- Nie wyglądała jednak na zupełnie niezadowoloną.- Co powiesz na kolację w The Saddle w Round Hill? Niech ludzie się oswajają zwidokiem nas razem.- Zgoda.Jutro?- Nie, jutro mam coś do załatwienia w Dallas.- Materiały do książki?- Uhm.- Proszę bardzo, dopiero zaczęliśmy być ze sobą, a już kłamałem.Niepodobało mi się to, ale nie widziałem innego wyjścia.A jeśli chodzi o przyszłość.na raziewolałem o tym nie myśleć.Ja też promieniałem szczęściem i chciałem, żeby tak zostało.- Wewtorek?- Tak.I.George [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Tak naprawdę było mi niewygodnie, i wtedy, i zawsze.Między rokiem 1961 a 2011 mnóstwo amerykańskich produktów zmieni się na lepsze, ale,możecie Jake'owi wierzyć na słowo, gumki są praktycznie takie same.Może mają bardziejwymyślne nazwy, niekiedy nawet składnik smakowy (dla tych o osobliwych gustach), ale wgruncie rzeczy pozostają gorsetem na kutasa.- Kiedyś miałam kapturek - powiedziała.Nie było stołu piknikowego, więc rozłożyłakoc na trawie.Sięgnęła po pojemnik Tupperware z resztką sałatki z ogórkiem i cebulą izaczęła na przemian otwierać i zamykać wieko; ten nerwowy odruch niektórzy nazwalibyfreudowskim.Ze mną włącznie.- Matka dała mi go na tydzień przed moim ślubem zJohnnym.Powiedziała mi nawet, jak to się zakłada, chociaż nie patrzyła mi w oczy i gdybykropla wody kapnęła jej na policzek, na pewno zaczęłaby skwierczeć. Nie daj sobie zrobićdziecka przez pierwsze półtora roku - powiedziała.- A nawet dwa lata, jeśli on wytrzyma takdługo.Przez ten czas będziesz mogła żyć z jego pensji, a swoją odkładać.- W sumie niegłupia rada.- Byłem ostrożny.Weszliśmy na pole minowe.Wiedziała torównie dobrze jak ja.- Johnny jest nauczycielem przedmiotów ścisłych.Wysoki, choć nie tak jak ty.Miałam już dość spotykania się z mężczyznami niższymi ode mnie i chyba dlatego sięzgodziłam, kiedy zaprosił mnie na randkę.I w końcu przyzwyczaiłam się do chodzenia z nim.Wydawał się miły i na koniec wieczoru nigdy nie zachowywał się, jakby wyrosła mudodatkowa para rąk.W tamtym czasie myślałam, że na tym polega miłość.Ależ byłamnaiwna, co?Pokiwałem dłonią na boki.- Poznaliśmy się na Georgia Southern i dostaliśmy pracę w tej samej szkole średniej wSavannah.Koedukacyjna, ale prywatna.Jestem prawie pewna, że jego tatuś pociągnął za paręsznurków, żeby nam to załatwić.Claytonowie nie mają pieniędzy.już nie, choć kiedyśmieli.ale nadal dużo znaczą w Savannah.Biedni, ale poważani, rozumiesz?Nie rozumiałem - w moim dzieciństwie kwestie, kto należy do elity, a kto nie, niemiały większego znaczenia - lecz mruknąłem potakująco.Długo w sobie to wszystko dusiła ibyła niemal w transie.- Tak więc miałam kapturek, owszem.W plastikowym pudełku z różą na wieczku.Nigdy z niego nie skorzystałam.Nie musiałam.W końcu wyrzuciłam go do kosza po jednymz tych wyjęć.Tak to nazywał, wyjęciem. Muszę go wyjąć , mówił.A potem była miotła.Rozumiesz?Nie rozumiałem nic a nic.Sadie zaśmiała się i znów przypomniała mi się Ivy Templeton.- Poczekaj dwa lata, mówiła! Mogliśmy poczekać dwadzieścia, i to bez żadnegokapturka!- Co się działo? - Lekko ścisnąłem jej ramiona.- Bił cię? Kijem od miotły? - Byłjeszcze jeden sposób użycia kija od miotły.czytałem Piekielny Brooklyn , więc wiem.alenajwyrazniej do tego się nie posunął.Bądz co bądz, rzeczywiście była dziewicą; dowód tegobył na pościeli.- Nie - powiedziała.- Miotła nie służyła do bicia.George, nie mogę dłużej o tymmówić.Nie teraz.Czuję się.sama nie wiem.jak wstrząśnięta butelka wody sodowej.Wiesz, czego chcę?Tak sądziłem, ale zrobiłem, co nakazuje przyzwoitość, i zapytałem.- Chcę, żebyś zabrał mnie do środka i mnie odkorkował.- Podniosła ręce iprzeciągnęła się.Nie włożyła biustonosza i widziałem, jak jej piersi prężą się pod bluzką.Słońce już zaszło i w półmroku sutki odcinały się na materiale małymi cieniami jak znakiprzestankowe.Powiedziała:- Nie chcę dziś wracać do przeszłości.Dziś chcę się tylko wyszumieć.4Godzinę pózniej zauważyłem, że zapadła w drzemkę.Pocałowałem ją najpierw wczoło, potem w nos, żeby ją obudzić.- Muszę lecieć.Choćby po to, żeby zabrać samochód sprzed twojego domu, zanimsąsiedzi zaczną obdzwaniać znajomych.- Słusznie.Obok mieszkają Sanfordowie, a Lila Sanford w tym miesiącu ma dyżury wbibliotece.I byłem prawie pewien, że ojciec Liii zasiada w radzie szkoły ale tego niepowiedziałem.Sadie promieniała szczęściem, nie było potrzeby tego psuć.W mniemaniuSanfordów zapewne siedzieliśmy na kanapie ze złączonymi kolanami i czekaliśmy, ażskończy się Dennis Rozrabiaka , a zacznie wielki show Eda Sullivana.Gdyby mójsamochód nadal był przed domem Sadie o jedenastej, mogliby zmienić zdanie.Patrzyła, jak się ubierałem.- Co teraz będzie, George? Z nami?- Chcę być z tobą, jeśli ty chcesz być ze mną.A chcesz?Usiadła prosto, owijając się w pasie prześcieradłem, i sięgnęła po papierosy.- Bardzo.Ale jestem mężatką, a to się nie zmieni do następnego lata w Reno.Gdybymzażądała unieważnienia małżeństwa, Johnny walczyłby ze mną.Ba, jego rodzice walczylibyze mną.- Jeśli będziemy dyskretni, wszystko będzie dobrze.Ale musimy być dyskretni.Wieszo tym, prawda?Parsknęła śmiechem i zapaliła papierosa.- O tak.Wiem.- Sadie, miałaś jakieś kłopoty z dyscypliną w bibliotece?- Hę? Trochę tak, jasne.Normalka.- Wzruszyła ramionami; jej piersi się zakołysały;zacząłem żałować, że tak szybko się ubrałem.Z drugiej strony kogo ja próbowałem oszukać?Jamesowi Bondowi może i starczyłoby ikry na trzecie podejście, ale Jake/George byłwyczerpany do cna.- Jestem nowa w szkole.Poddają mnie próbom.Jasne, to uciążliwe, aleniczego innego się nie spodziewałam.Czemu pytasz?- Myślę, że twoje problemy wkrótce znikną.Uczniowie uwielbiają zakochanychnauczycieli.Nawet chłopcy.To dla nich jak program w telewizji.- Będą wiedzieli, że my.Pomyślałem o tym.- Część dziewczyn na pewno.Te bardziej doświadczone.Wypuściła dym.- No to znakomicie.- Nie wyglądała jednak na zupełnie niezadowoloną.- Co powiesz na kolację w The Saddle w Round Hill? Niech ludzie się oswajają zwidokiem nas razem.- Zgoda.Jutro?- Nie, jutro mam coś do załatwienia w Dallas.- Materiały do książki?- Uhm.- Proszę bardzo, dopiero zaczęliśmy być ze sobą, a już kłamałem.Niepodobało mi się to, ale nie widziałem innego wyjścia.A jeśli chodzi o przyszłość.na raziewolałem o tym nie myśleć.Ja też promieniałem szczęściem i chciałem, żeby tak zostało.- Wewtorek?- Tak.I.George [ Pobierz całość w formacie PDF ]