[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od rozpoczęcia tego filmu żaden mężczyzna nawet nie dotknął Delphine.Dopuszczała myśl, że odczuwa czysto zawodowy, absolutnienormalny podziw dla człowieka, który umiał nią pokierować jak nikt inny.Może coś w rodzaju klasycznego podziwu Galatei dla Pigmaliona?Zdarzało się już branie takich uczuć za miłość.Przeniesienie, słyszała tentermin w ustach innych aktorek, a także aktorów.Każdy wie, że trzeba byćodrobinę zakochanym w swoim reżyserze.Wszyscy reżyserzy mają w tenczy inny sposób nader uwodzicielską osobowość, inaczej nie moglibydostać pracy.Jest to nieodłączna część wielkiej gry w robienie filmu.Odrobinę, myślała Delphine, zakochanym tylko odrobinę.To byłoby doprzyjęcia.Ale gdyby zakochała się tylko odrobinę, uczucie wygasłoby poskończeniu filmu, miesiące temu, w czerwcu.Do tej pory powinna znalezćsobie kochanka i, jeśli zakochała się tylko odrobinę, wykurować się.Być może jej uczucia wybuchły, kiedy stwierdziła, że nie spotkałajeszcze mężczyzny, na którym robiłaby tak małe wrażenie, jak naSadowskim.Małe nie jest właściwym słowem, poprawiła się Delphine wmyśli.Nie zrobiła na nim żadnego wrażenia, w najmniejszym stopniu.Czyto nie leży w ludzkiej naturze, że osoba tak przywykła do rozniecaniamiłości, jak Delphine czuje masochistyczne przyciąganie do mężczyzny,którego Margie Hall nazwałaby trudnym do zdobycia.Musiało tak właśniebyć.Gdyby Sadowski okazał jedną z oznak zauroczenia, dobrze znanychDelphine, jej tak zwana miłość miałaby okazję się rozwiać inajprawdopodobniej rozwiałaby się.Delphine nie udało się jednakdostrzec najmniejszej oznaki.Teraz oddała się na chwilę wyobrażeniuArmanda Sadowskiego przejawiającego romantyczne zainteresowanie jejosobą, a w głowie zawirowało jej tak oszałamiająco, że księżyc zakołysał się na niebie, niczym latawiec na końcu sznurka w wietrzny dzień.Nie.Szybko odwracając spojrzenie od księżyca, Delphine uznała, żewszystko zaczęło się w nieokreślonej chwili podczas kręcenia filmu i byłobezpośrednim wynikiem oddziaływania osobowości manipulatora.Bo jakinaczej można nazwać Sadowskiego jeśli nie manipulatorem? On poprostu wiedział, jakie psychologiczne mechanizmy uruchomić, jakie słowawybrać i jak się zachować, żeby ludzie spełniali jego życzenia.Przyglądała mu się podobnie jak reszta obsady.Terroryzował, sugerował,perswadował i prześwietlał ich co do jednego, obcesową żywiołowościądochodząc do tego, czego chciał.Dlaczego więc inne aktorki nie zakochały się w nim również?Spędzała z nimi godziny na jałowych, lecz krążących wokół tematuplotkach, okazując przyjazne uczucia, odbierane jako coś całkiemniespodziewanego.Wszyscy rozmawiali o Sadowskim bez skrępowania.Ciekawił ludzi, ale tylko jako reżyser, nikt więcej.Niemal pewna opiniagłosiła, że nie jest żonaty, nie przypisywano mu związku z żadnąkonkretną dziewczyną, wiedziano, że przed wiekami rodzina przyjechałado Francji z Polski, utrzymywano także, iż Sadowski jest %7łydem, ale ktodoszedłby w tym ładu z Polakami? Reżyser nie dawał innych tematów doplotek, nie okazywał nikomu osobistego zainteresowania, więc równieżzainteresowanie ludzi kończyło się na tym i zwracało znów ku ichwłasnym sprawom, co Delphine przyjmowała z dobrze maskowanąirytacją.Być może %7łyd, być może stanu wolnego, na pewno polskiegopochodzenia.Niewiele danych do przemyśleń.Spróbuj choć raz w życiu być uczciwa, surowo zbeształa sięDelphine.Wszystko zaczęło się, kiedy zdjął okulary i spojrzał na ciebie. Tyle wystarczyło, żeby wyzwolić w tobie miłość.Zwykły obrót na krześlei spojrzenie.Jesteś mięczakiem.Beznadziejnym mięczakiem, niczymwięcej.I co teraz zamierzasz?* * *Gipsowe opatrunki z ramienia i kostki Freddy zdjęto pod koniecsierpnia.Było jasne, że wkrótce dziewczyna odzyska pełnię sił.Zaangażowała do codziennych ćwiczeń trenera, akrobatę, od któregonauczyła się kiedyś wielu sztuczek pomagających utrzymać równowagę wróżnych sytuacjach.Poruszała się już bez lęku o upadek, więc Mac mógłzostawić ją samą w domu i wrócić do rutynowych zajęć.Dawał lekcje iprowadził swój dwutorowy interes, wynajmując samoloty i przygotowującukłady akrobatyczne do serialu, inspirowanego przygodami EddiegoRickenbackera.Przed końcem września Freddy znowu mogła latać własnymsamolotem.Wcześniej, za pierwsze duże pieniądze, które zarobiła,wpłaciła zaliczkę na niezwykle ekstrawagancki samolot sportowy rider,nie mogąc oprzeć się pięknu projektu jednej z pierwszych maszyn ocałkiem aerodynamicznym kształcie, z czterystu pięćdziesięciokonnymsilnikiem marki Pratt and Whitney.Rider był w całości pomalowany nabiało i miał chowane podwozie.Z jego kabiny widziało się więcej niż winnych samolotach, którymi latała Freddy.Na riderze zdobyła pierwsząnagrodę w karierze pilota, w maju 1937 roku podczas MiędzynarodowychZawodów Akrobatycznych w Saint Louis.W sierpniu 1937 roku dzielniewspółzawodniczyła w wyścigu Stres-Damaszek-Paryż, ukończyła go natrzecim miejscu, zatrzymana przez niespodziewaną burzę nad Alpami.Wpazdzierniku 1937 roku przeleciała z Vancouver do Agua Caliente w Meksyku w ciągu pięciu godzin i ośmiu minut, dotarła na metę w zaledwieczternaście minut po Franku W.Fullerze juniorze.Czasu nie miała się cowstydzić, choć był o kwadrans za długi do zwycięstwa.Dostała jednakpuchar za drugie miejsce, a w początkach roku 1938 wygrała kilkapomniejszych konkursów lotniczych o lokalnym znaczeniu.Od wiosnyzaczęła tak intensywnie pracować dla filmu, że nie miała wolnej chwili nazawody.Teraz, lecąc wzdłuż wybrzeża w kierunku Santa Cruz, zastanawiałasię, czy skorzystać z urlopu, jaki zaproponowano jej w wytwórni, żebyewentualnie poświęcić go na nowe sportowe wyczyny.Z powoduwypadku nie mogła wziąć udziału w Narodowych Zawodach Lotniczych,dziś nie miało to już dla niej znaczenia.I co z tego, że Cochrane zdobyłanagrodę Bendix? Samo latanie było dla Freddy wystarczająco ważne.Niemusiała niczego dowodzić.Tego ranka, przebiegając wzrokiem porozproszonych polach stokrotek, uformowanych przez chmury sunące naniebie, nie była w nastroju do oszczędzania za wszelką cenę minuty, któraprzynosi zwycięstwo, nie dbała o błędy w nawigacji, nie przejmowała siętym, że pozwala Pacyfikowi określać położenie samolotu bez sprawdzaniago na żadnej mapie i po prostu cieszyła się lawendową taflą.Właśnie tą radością żyli wszyscy piloci wychodzący z hangaru domaszyny z jednym krótkim zdaniem:  Idę latać.Te niedbale rzucanesłowa zawsze były podszyte emocją.Freddy zadziwiło, jak nieuchronniepotrzebowała tego rodzaju zaspokojenia, od kiedy po raz pierwszy stałosię jej udziałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl