[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I ani mi w głowie ży-czyć sobie jeszcze czegokolwiek od ciebie.Skosztowałem goryczy zpuchara, który nam podsuwasz.Słyszałem też, co zrobiłeś z Józe-fem. Gorycz? Dałem ci tylko to, czego sobie zażyczyłeś.Widocznie nieprzemyślałeś dokładnie swoich słów.I na dodatek zniżyłeś się do oszu-stwa.Pomimo to, stary przyjacielu, znalazłbym dla ciebie jeszcze trochęczasu i tym razem mógłbyś wszystko naprawić.Tym razem.pomyśl,gdybyś żył wiecznie, mógłbyś na własne oczy się przekonać, czy spraw-dzą się twoje proroctwa zawarte w Centuriach. I znów jesteś w błędzie.Na szczęście dla mnie, kiedy w końcuodkryłem Tajemnicę Wieków, jako pierwszą zacząłem zgłębiać Taje-mnicę Szczęścia.Dzięki niej zaś dowiedziałem się nie tylko tego, jakwywinąć się z twoich szponów, ale też tego, że nie muszę żyć wiecznie.Spójrz tylko na siebie: zamknięty w kufrze postradałeś władzę nadwłasnym losem i wiecznie będziesz pokutował za błąd, który popełniłeśprosząc o nieśmiertelność i nie precyzując warunków. Wcale nie popełniłem błędu.Jestem bardzo szczęśliwy, gdyktoś wymawia zaklęcie i mogę spełnić jego pragnienie. Pragnienie przesiąknięte trucizną, rozdzierającym bólem wy-rzutów sumienia i nie kończącego się żalu. Mówiłem ci, że sprawia mi to radość. Toż to diabeł wcielony! mruknęła ciotunia. Nie wyrażałyście żadnych życzeń, mam nadzieję? zaniepokoiłsię prorok. %7ładnych.Ani ona, ani ja.Pewnie dlatego to coś włóczy sięwszędzie za nami, zamiast tkwić w domu na półce, jak każe przy-zwoitość.155 W ten właśnie sposób zabija.Nikt precyzyjnie nie wyrażapragnień.A Menander jest nader przebiegły i spełnia je dosłownie.%7łyczysz sobie pieniędzy? Umiera ukochany krewny, zostawiając cispadek.Pragniesz miłości? Zaczyna cię adorować jakiś gbur i wkrótcemarzysz tylko o tym, by się go pozbyć.Chcesz naprawić życzenie iwpadasz z deszczu pod rynnę.Zrozpaczona, przerażona ofiara maświadomość, że wolno, lecz nieubłaganie pogrąża się w mocy pie-kielnej.Czasem ludzie tracą zmysły, rzucają się w przepaść lub w pło-mienie.Sami skazali się na wieczne męki, najpierw na tym świecie,a pózniej na tamtym.To straszny los. O Boże westchnęła ciocia. Tego się obawiałam.A miały-śmy z Sybillą tyle radości biegając po sklepach! Grecy, Rzymianie, Egipcjanie.Menander wlecze za sobąłańcuch nieszczęść ciągnący się od wielu wieków podjął Nostra-damus. Na jakiś czas zniknął podczas grabieży Rzymu. To było jedno z moich najlepszych dzieł wtrącił ohydnygłos z kufra. Połączyłem sześć sprzecznych życzeń w jedno.Nie-zle musiałem się nad tym nagłowić. Potem widziałem go w Konstantynopolu.A pózniej słysza-łem, że udał się do Wenecji wraz z Józefem Magistrem.Miałem nadzie-ję, że nie zdoła dotrzeć do Francji. Potraktowałam go swoim proszkiem na uroki wyznała ciociaPaulina. Iz jakim rezultatem? zaciekawił się prorok. %7łebyś mi się nie ważyła tego więcej robić! odezwała się głowaz kuferka. Strasznie kichał powiedziałam. Masz pojęcie, co to znaczy kichać w zamkniętej skrzynce? rzekł Menander Nieśmiertelny. Podnieś wieko, chcę zobaczyć, jakdziś wygląda wielki Nostradamus.Starzej, jak przypuszczam.Ruszyłam w stronę skrzynki, lecz jasnowidz rzekł: Młoda damo, jesteś w wielkim niebezpieczeństwie.Menan-der latami będzie na ciebie czyhać.Uderzy w twój najsłabszypunkt, którym w tym wypadku nie jest ani chciwość, ani żądzawładzy, lecz współczucie.Chlubisz się swoim miękkim sercem,prawda?W milczeniu skinęłam głową. Wiedząc o tym, Menander będzie chciał cię podejść.Będzie cikogoś żal, jego albo jakiejś innej osoby, i wtedy zaproponuje ci układ,a ty nie znajdziesz w sobie dość sił, by odmówić.Jedno małe życzenie,156wyrażone w najlepszej na świecie intencji, i otworzą się przed tobąziejące bramy piekieł.Krok za krokiem pogrążysz się w okrutnychkatuszach, a wszystko to za sprawą twoich własnych uczynków.Przezwieki Menander służył chciwym, zawistnym i mściwym.Bez wątpie-nia ucieszy go ta odmiana. Zamilcz, Michale dobiegło z kuferka. Ale.ale ja nic na to nie mogę poradzić.Z natury jestemwrażliwa i współczująca.Bo widzisz, mistrzu, moja poetycka muza. Tu przerwał mi złośliwy rechot Menandra.Nostradamus tylko potrząsnął głową. Musisz utwardzić swe serce rzekł. Ale jak mamy się go pozbyć? zatroskała się ciocia Pau-lina. Spróbujcie go komuś oddać.Najlepiej komuś, kogo nie lubi-cie, a kto wybiera się w długą podróż morską.Nie wiadomo, jakdaleko Menander potrafi przemieszczać się sam. Nostradamusurwał i westchnął: Ale też, zważcie, nigdy nie słyszałem, by ktośoddał go z własnej woli.Uwodzi swych posiadaczy niczym kocha-nek.Nie potrafią się oprzeć potędze, jaką im oferuje.Cóż, jak dotądwam się to udało.Oddajcie go, sprawcie, by kto inny spojrzał mu pro-sto w twarz, a być może zdołacie mu się wymknąć.To jedyny sposób,jaki potrafię wymyślić.Potężne niczym mistral westchnienie poruszyło wydatnym bius-tem ciotki Pauliny. Któż o zdrowych zmysłach chciałby mieć kuferek z tą przeklętąmumią? Byłabyś zdziwiona wtrąciła głowa. Daj mi pantofle, Leonie.Dzięki staraniom tej zacnej damyczuję się dużo lepiej i chciałbym odprowadzić gości do drzwi rzekłstary prorok. Och, nie jęknął Leon, sięgnąwszy pod łóżko. Spójrzcietylko, panie! Tragicznym gestem uniósł mocno ogryzioną pode-szwę. Droga panno, ten pies zjadł mi kapcie rzekł z rozdrażnieniemNostradamus, przyglądając się smętnym szczątkom [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.I ani mi w głowie ży-czyć sobie jeszcze czegokolwiek od ciebie.Skosztowałem goryczy zpuchara, który nam podsuwasz.Słyszałem też, co zrobiłeś z Józe-fem. Gorycz? Dałem ci tylko to, czego sobie zażyczyłeś.Widocznie nieprzemyślałeś dokładnie swoich słów.I na dodatek zniżyłeś się do oszu-stwa.Pomimo to, stary przyjacielu, znalazłbym dla ciebie jeszcze trochęczasu i tym razem mógłbyś wszystko naprawić.Tym razem.pomyśl,gdybyś żył wiecznie, mógłbyś na własne oczy się przekonać, czy spraw-dzą się twoje proroctwa zawarte w Centuriach. I znów jesteś w błędzie.Na szczęście dla mnie, kiedy w końcuodkryłem Tajemnicę Wieków, jako pierwszą zacząłem zgłębiać Taje-mnicę Szczęścia.Dzięki niej zaś dowiedziałem się nie tylko tego, jakwywinąć się z twoich szponów, ale też tego, że nie muszę żyć wiecznie.Spójrz tylko na siebie: zamknięty w kufrze postradałeś władzę nadwłasnym losem i wiecznie będziesz pokutował za błąd, który popełniłeśprosząc o nieśmiertelność i nie precyzując warunków. Wcale nie popełniłem błędu.Jestem bardzo szczęśliwy, gdyktoś wymawia zaklęcie i mogę spełnić jego pragnienie. Pragnienie przesiąknięte trucizną, rozdzierającym bólem wy-rzutów sumienia i nie kończącego się żalu. Mówiłem ci, że sprawia mi to radość. Toż to diabeł wcielony! mruknęła ciotunia. Nie wyrażałyście żadnych życzeń, mam nadzieję? zaniepokoiłsię prorok. %7ładnych.Ani ona, ani ja.Pewnie dlatego to coś włóczy sięwszędzie za nami, zamiast tkwić w domu na półce, jak każe przy-zwoitość.155 W ten właśnie sposób zabija.Nikt precyzyjnie nie wyrażapragnień.A Menander jest nader przebiegły i spełnia je dosłownie.%7łyczysz sobie pieniędzy? Umiera ukochany krewny, zostawiając cispadek.Pragniesz miłości? Zaczyna cię adorować jakiś gbur i wkrótcemarzysz tylko o tym, by się go pozbyć.Chcesz naprawić życzenie iwpadasz z deszczu pod rynnę.Zrozpaczona, przerażona ofiara maświadomość, że wolno, lecz nieubłaganie pogrąża się w mocy pie-kielnej.Czasem ludzie tracą zmysły, rzucają się w przepaść lub w pło-mienie.Sami skazali się na wieczne męki, najpierw na tym świecie,a pózniej na tamtym.To straszny los. O Boże westchnęła ciocia. Tego się obawiałam.A miały-śmy z Sybillą tyle radości biegając po sklepach! Grecy, Rzymianie, Egipcjanie.Menander wlecze za sobąłańcuch nieszczęść ciągnący się od wielu wieków podjął Nostra-damus. Na jakiś czas zniknął podczas grabieży Rzymu. To było jedno z moich najlepszych dzieł wtrącił ohydnygłos z kufra. Połączyłem sześć sprzecznych życzeń w jedno.Nie-zle musiałem się nad tym nagłowić. Potem widziałem go w Konstantynopolu.A pózniej słysza-łem, że udał się do Wenecji wraz z Józefem Magistrem.Miałem nadzie-ję, że nie zdoła dotrzeć do Francji. Potraktowałam go swoim proszkiem na uroki wyznała ciociaPaulina. Iz jakim rezultatem? zaciekawił się prorok. %7łebyś mi się nie ważyła tego więcej robić! odezwała się głowaz kuferka. Strasznie kichał powiedziałam. Masz pojęcie, co to znaczy kichać w zamkniętej skrzynce? rzekł Menander Nieśmiertelny. Podnieś wieko, chcę zobaczyć, jakdziś wygląda wielki Nostradamus.Starzej, jak przypuszczam.Ruszyłam w stronę skrzynki, lecz jasnowidz rzekł: Młoda damo, jesteś w wielkim niebezpieczeństwie.Menan-der latami będzie na ciebie czyhać.Uderzy w twój najsłabszypunkt, którym w tym wypadku nie jest ani chciwość, ani żądzawładzy, lecz współczucie.Chlubisz się swoim miękkim sercem,prawda?W milczeniu skinęłam głową. Wiedząc o tym, Menander będzie chciał cię podejść.Będzie cikogoś żal, jego albo jakiejś innej osoby, i wtedy zaproponuje ci układ,a ty nie znajdziesz w sobie dość sił, by odmówić.Jedno małe życzenie,156wyrażone w najlepszej na świecie intencji, i otworzą się przed tobąziejące bramy piekieł.Krok za krokiem pogrążysz się w okrutnychkatuszach, a wszystko to za sprawą twoich własnych uczynków.Przezwieki Menander służył chciwym, zawistnym i mściwym.Bez wątpie-nia ucieszy go ta odmiana. Zamilcz, Michale dobiegło z kuferka. Ale.ale ja nic na to nie mogę poradzić.Z natury jestemwrażliwa i współczująca.Bo widzisz, mistrzu, moja poetycka muza. Tu przerwał mi złośliwy rechot Menandra.Nostradamus tylko potrząsnął głową. Musisz utwardzić swe serce rzekł. Ale jak mamy się go pozbyć? zatroskała się ciocia Pau-lina. Spróbujcie go komuś oddać.Najlepiej komuś, kogo nie lubi-cie, a kto wybiera się w długą podróż morską.Nie wiadomo, jakdaleko Menander potrafi przemieszczać się sam. Nostradamusurwał i westchnął: Ale też, zważcie, nigdy nie słyszałem, by ktośoddał go z własnej woli.Uwodzi swych posiadaczy niczym kocha-nek.Nie potrafią się oprzeć potędze, jaką im oferuje.Cóż, jak dotądwam się to udało.Oddajcie go, sprawcie, by kto inny spojrzał mu pro-sto w twarz, a być może zdołacie mu się wymknąć.To jedyny sposób,jaki potrafię wymyślić.Potężne niczym mistral westchnienie poruszyło wydatnym bius-tem ciotki Pauliny. Któż o zdrowych zmysłach chciałby mieć kuferek z tą przeklętąmumią? Byłabyś zdziwiona wtrąciła głowa. Daj mi pantofle, Leonie.Dzięki staraniom tej zacnej damyczuję się dużo lepiej i chciałbym odprowadzić gości do drzwi rzekłstary prorok. Och, nie jęknął Leon, sięgnąwszy pod łóżko. Spójrzcietylko, panie! Tragicznym gestem uniósł mocno ogryzioną pode-szwę. Droga panno, ten pies zjadł mi kapcie rzekł z rozdrażnieniemNostradamus, przyglądając się smętnym szczątkom [ Pobierz całość w formacie PDF ]