[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na waszym miejscu tak bym postąpił, jak wy, kochany przyjacielu.Westchnął, ściskając silnie jego rękę. Któż wie? krew matki czy moja odezwała się w niej.Boli mnie to, ale wolę,ażeby jej ofiarą padł ten twardy do zgryzienia Andrea, niż wy.Pozostawmy tejsprawie serca czy temperamentu przebieg jej naturalny, a wy, kochany hrabio nie bierzcie tego tragicznie. O ile zdołam, widzicie uśmiechnął się Lesław staram się mojenieszczęście znosić mężnie.Proszę was, książę, o jedno, nie czyńciewymówek, nie przyznawajcie się do tego, żem się wam zwierzył. Bądz spokojnym, nie będę wiedział o niczym, tylko dodał z uśmiechembolesnym nie radbym, aby się te wycieczki powtarzały potrzeba Andreazburczeć.Marszałkowa pierwsza w Nizzy poczęła o tym mówić, że hrabina, którapotrzebowała ciszy i samości, wyniosła się do Hyeres.Ci, dla których Nizzabyła za mało ożywioną dziwili się temu, inni ją usprawiedliwiali.Jednegodnia dwór przeniósł się do Hyeres, a w kilka dni potem znikli mieszkańcy williLeliwy, która pozostała pustą.Lesław przyszedł na pożegnanie, wybrawszy znowu taką godzinę, aby sam nasam nie został z Nerą. Smutna, zmieszana, upokorzona niemal tą jegowyrozumiałością, pożegnała go wejrzeniem, które prawie o przebaczenieprosiło.Zbliżała się wiosna, z nią spodziewała się matka polepszenia stanu zdrowiasyna, który, przybywszy do Hyeres, choć, jak mógł, starał się okazywaćożywionym, wesołym i zdrowym, tracił siły, kaszlał coraz częściej i, z poradlekarza.Wieczorami już nie wychodził z domu, oszczędzać się musiał.Dla wszystkich, oprócz niej i Lesława samego stan jego nie pozostawiałnajmniejszej wątpliwości, iż żyć długo nie może.Lekarz, nalegającej pannieSalomei wyznał, że może dociągnąć w najszczęśliwszym razie do jesieni.AniMadera, ani Kair, ani Elba nie mogły już przywrócić mu płuc, które silnie byłynadwerężone.Oblawszy łzami tę wiadomość, a czując się obowiązaną matce nie odbieraćnadziei, panna Salomea poczęła, biedna, grać komedię, która jest jedną znajstraszniejszych i najtrudniejszych.Musiała i Lesławowi i jej kłamać.Z Lesławem, który, jak wielu chorych, miał nadzieję wyzdrowienia,przychodziło to łatwiej, ale hrabina patrzyła, widziała postępy choroby i trwożyła się coraz mocniej.Lesław z nadejściem wiosny, razem z matką, dobrowolnie, wybierał się dokraju, do ojca.Tymczasem, kiedy niekiedy odwiedzał jeszcze Nizzę, za każdym razemprzychodził do Księcia, widywał się z Nerą.Spędzał godzinę jaką w jejtowarzystwie, zmuszając się do wesołości i powracał potem, marząc, domatki.Filipesco spełnił, co przyrzekł mu nie mówił nic z córką.Ona sama musiałasię przed nim wytłumaczyć, i raz, gdy po śniadaniu zostali sami, zbliżyła się doojca. Ten biedny Lesław ma się coraz gorzej odezwała się. Ojciec od dawnauważać musiał, jak bardzo zmienił się dla mnie. Widzę to w istocie rzekł Filipesco ale sądziłem, że się pogodzicie,tymczasem.O cóż to poszło? dodał. Zdaje mi się, że mu przejażdżki moje z Andreą się nie podobały odezwałasię Nera tak, jak w ogóle Andrea mu był przykry.Stał się zazdrosnym,biedny.Ja przecież uniewinniać się i tłumaczyć nie mogłam, a on mnie nawetnie wyzwał do tego.Ostygł, odsunął się, prawie zerwał. Tak, zerwał, to rzecz widoczna potwierdził Filipesco żal mi go i ciebieżal, miałem słabość do tego człowieka, któremuś mogła dać chwilę szczęścia ichoć marzenie o nim. Dziś już to za pózne żale rzekła Nera. Poczciwy Andrea ci go nie zastąpi dołożył Filipesco dobry chłopiec,ale w głowie pusto i nigdy się już rubaszności nie pozbędzie.Nie jest to mąż dlaciebie.Rychlej byś jeszcze się nim znużyła, niż Lesławem.Myślę go nazad doBukaresztu wyprawić.Nera odeszła, nic nie mówiąc.Tegoż dnia książę kuzynkowi zapowiedział, żema jechać na powrót do Rumunii. Po co? zapytał Andrea. Bo mi się zdaje, że tam właściwsze jest miejsce dla ciebie mówił stary.Nie masz tu co robić.Młokos szarpnął wąsa i ruszył ramionami.Poszedł do Nery.Wieczorem córkaoświadczyła ojcu, że postanowiła wyjść za kuzynka.Ojciec w oczy jej popatrzył. Nie mogę ci tego zabronić odezwał się ale, przyznam się, żem lepszemiał wyobrażenie o tobie.Bawić się tym poczciwcem, rozumiem, ale wziąć gona serio i wybrać sobie na męża.Popatrzył na nią badająco, zarumieniła się, zadumała. Ja sądzę rzekła że potrafię z niego uczynić, co zechcę.Ma zdolności,był zaniedbany tylko.Z cierpliwością wysłuchał całej tej teorii Filipesco, nie sprzeciwiał się i nazajutrz rano pojechał na cały dzień do Monaco.Bawił tam dni kilka, wrócił zgrany, w humorze szyderskim, w stroju znowu podawnemu zaniedbanym.Andreę, który przyszedł go powitać, przyjął zimno i szorstko przed Nerąpochwalił się z tym, że kilka tysięcy franków, jakie miał z sobą, zostawił p.Blanc. Dawna namiętność mi wróciła rzekł otwarcie życie mnie znowu nudzi,a ludzie wydają się tak nieciekawymi, że im się przypatrywać nie warto.Niewiem co z sobą zrobić.Dopóki miałem dobre towarzystwo Lesława, jakoś mi naświecie znośniej było, a teraz.Spojrzał na Andreę i parsknął. Ten biedny Lesław, dodał po chwili, ma się podobno bardzo zle, bardzo zle.Dowiadywałem się umyślnie.Prawie już nie wychodzi, taki jestosłabiony, i oddycha ciężko.Matka we łzach przy nim, biedaczka.Posłanopodobno po ojca, bo on, chociaż miał powrócić do kraju, nie może.Za pózno.Będzie więc spoczywał w ogrodzie Hesperyd na cmentarzyku w Hyeres. Czyż w istocie tak jest zle? szepnęła Nera. Tak mówią powszechnie, marszałkowa, która często odwiedza ich, we łzachcała, stan jego zrozpaczony mi opisywała.Ja nie mam odwagi go odwiedzić, takgłupie jeszcze serce w starych piersiach bije, a potem, przyniósłbym mu z sobądrażniące wspomnienia, gdy on potrzebuje zapomnienia i spokoju.Andrea, który stał z dala, posłyszawszy o czym mówiono, po cichu się wysunąłz pokoju.Nera chodziła ponura i smutna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Na waszym miejscu tak bym postąpił, jak wy, kochany przyjacielu.Westchnął, ściskając silnie jego rękę. Któż wie? krew matki czy moja odezwała się w niej.Boli mnie to, ale wolę,ażeby jej ofiarą padł ten twardy do zgryzienia Andrea, niż wy.Pozostawmy tejsprawie serca czy temperamentu przebieg jej naturalny, a wy, kochany hrabio nie bierzcie tego tragicznie. O ile zdołam, widzicie uśmiechnął się Lesław staram się mojenieszczęście znosić mężnie.Proszę was, książę, o jedno, nie czyńciewymówek, nie przyznawajcie się do tego, żem się wam zwierzył. Bądz spokojnym, nie będę wiedział o niczym, tylko dodał z uśmiechembolesnym nie radbym, aby się te wycieczki powtarzały potrzeba Andreazburczeć.Marszałkowa pierwsza w Nizzy poczęła o tym mówić, że hrabina, którapotrzebowała ciszy i samości, wyniosła się do Hyeres.Ci, dla których Nizzabyła za mało ożywioną dziwili się temu, inni ją usprawiedliwiali.Jednegodnia dwór przeniósł się do Hyeres, a w kilka dni potem znikli mieszkańcy williLeliwy, która pozostała pustą.Lesław przyszedł na pożegnanie, wybrawszy znowu taką godzinę, aby sam nasam nie został z Nerą. Smutna, zmieszana, upokorzona niemal tą jegowyrozumiałością, pożegnała go wejrzeniem, które prawie o przebaczenieprosiło.Zbliżała się wiosna, z nią spodziewała się matka polepszenia stanu zdrowiasyna, który, przybywszy do Hyeres, choć, jak mógł, starał się okazywaćożywionym, wesołym i zdrowym, tracił siły, kaszlał coraz częściej i, z poradlekarza.Wieczorami już nie wychodził z domu, oszczędzać się musiał.Dla wszystkich, oprócz niej i Lesława samego stan jego nie pozostawiałnajmniejszej wątpliwości, iż żyć długo nie może.Lekarz, nalegającej pannieSalomei wyznał, że może dociągnąć w najszczęśliwszym razie do jesieni.AniMadera, ani Kair, ani Elba nie mogły już przywrócić mu płuc, które silnie byłynadwerężone.Oblawszy łzami tę wiadomość, a czując się obowiązaną matce nie odbieraćnadziei, panna Salomea poczęła, biedna, grać komedię, która jest jedną znajstraszniejszych i najtrudniejszych.Musiała i Lesławowi i jej kłamać.Z Lesławem, który, jak wielu chorych, miał nadzieję wyzdrowienia,przychodziło to łatwiej, ale hrabina patrzyła, widziała postępy choroby i trwożyła się coraz mocniej.Lesław z nadejściem wiosny, razem z matką, dobrowolnie, wybierał się dokraju, do ojca.Tymczasem, kiedy niekiedy odwiedzał jeszcze Nizzę, za każdym razemprzychodził do Księcia, widywał się z Nerą.Spędzał godzinę jaką w jejtowarzystwie, zmuszając się do wesołości i powracał potem, marząc, domatki.Filipesco spełnił, co przyrzekł mu nie mówił nic z córką.Ona sama musiałasię przed nim wytłumaczyć, i raz, gdy po śniadaniu zostali sami, zbliżyła się doojca. Ten biedny Lesław ma się coraz gorzej odezwała się. Ojciec od dawnauważać musiał, jak bardzo zmienił się dla mnie. Widzę to w istocie rzekł Filipesco ale sądziłem, że się pogodzicie,tymczasem.O cóż to poszło? dodał. Zdaje mi się, że mu przejażdżki moje z Andreą się nie podobały odezwałasię Nera tak, jak w ogóle Andrea mu był przykry.Stał się zazdrosnym,biedny.Ja przecież uniewinniać się i tłumaczyć nie mogłam, a on mnie nawetnie wyzwał do tego.Ostygł, odsunął się, prawie zerwał. Tak, zerwał, to rzecz widoczna potwierdził Filipesco żal mi go i ciebieżal, miałem słabość do tego człowieka, któremuś mogła dać chwilę szczęścia ichoć marzenie o nim. Dziś już to za pózne żale rzekła Nera. Poczciwy Andrea ci go nie zastąpi dołożył Filipesco dobry chłopiec,ale w głowie pusto i nigdy się już rubaszności nie pozbędzie.Nie jest to mąż dlaciebie.Rychlej byś jeszcze się nim znużyła, niż Lesławem.Myślę go nazad doBukaresztu wyprawić.Nera odeszła, nic nie mówiąc.Tegoż dnia książę kuzynkowi zapowiedział, żema jechać na powrót do Rumunii. Po co? zapytał Andrea. Bo mi się zdaje, że tam właściwsze jest miejsce dla ciebie mówił stary.Nie masz tu co robić.Młokos szarpnął wąsa i ruszył ramionami.Poszedł do Nery.Wieczorem córkaoświadczyła ojcu, że postanowiła wyjść za kuzynka.Ojciec w oczy jej popatrzył. Nie mogę ci tego zabronić odezwał się ale, przyznam się, żem lepszemiał wyobrażenie o tobie.Bawić się tym poczciwcem, rozumiem, ale wziąć gona serio i wybrać sobie na męża.Popatrzył na nią badająco, zarumieniła się, zadumała. Ja sądzę rzekła że potrafię z niego uczynić, co zechcę.Ma zdolności,był zaniedbany tylko.Z cierpliwością wysłuchał całej tej teorii Filipesco, nie sprzeciwiał się i nazajutrz rano pojechał na cały dzień do Monaco.Bawił tam dni kilka, wrócił zgrany, w humorze szyderskim, w stroju znowu podawnemu zaniedbanym.Andreę, który przyszedł go powitać, przyjął zimno i szorstko przed Nerąpochwalił się z tym, że kilka tysięcy franków, jakie miał z sobą, zostawił p.Blanc. Dawna namiętność mi wróciła rzekł otwarcie życie mnie znowu nudzi,a ludzie wydają się tak nieciekawymi, że im się przypatrywać nie warto.Niewiem co z sobą zrobić.Dopóki miałem dobre towarzystwo Lesława, jakoś mi naświecie znośniej było, a teraz.Spojrzał na Andreę i parsknął. Ten biedny Lesław, dodał po chwili, ma się podobno bardzo zle, bardzo zle.Dowiadywałem się umyślnie.Prawie już nie wychodzi, taki jestosłabiony, i oddycha ciężko.Matka we łzach przy nim, biedaczka.Posłanopodobno po ojca, bo on, chociaż miał powrócić do kraju, nie może.Za pózno.Będzie więc spoczywał w ogrodzie Hesperyd na cmentarzyku w Hyeres. Czyż w istocie tak jest zle? szepnęła Nera. Tak mówią powszechnie, marszałkowa, która często odwiedza ich, we łzachcała, stan jego zrozpaczony mi opisywała.Ja nie mam odwagi go odwiedzić, takgłupie jeszcze serce w starych piersiach bije, a potem, przyniósłbym mu z sobądrażniące wspomnienia, gdy on potrzebuje zapomnienia i spokoju.Andrea, który stał z dala, posłyszawszy o czym mówiono, po cichu się wysunąłz pokoju.Nera chodziła ponura i smutna [ Pobierz całość w formacie PDF ]