[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I CZELADNIK Å›piewa ohydnym samczym gÅ‚osemSÅ‚yszÄ™ w sobie dziwny Å›piew,To tak Å›piewa nasza krew.Chamska, dzika i Å›mierdzÄ…ca,Ale za to tak gorÄ…ca,%7Å‚e jej wszystko, ach, przebaczÄ…,Jeszcze po niej, ach, zapÅ‚aczÄ…!II CZELADNIK Å›piewa tak jak I [Czeladnik]CzerwieÅ„ siÄ™ pieni w chmur przezroczu.WÅ›ród wichrów nagie taÅ„czÄ… drzewa,CoÅ› w mojej duszy samo Å›piewaI nie pamiÄ™tam już twych oczu.I CZELADNIKCzyich, czyich?SAJETANDobrze, dobrze.Dajcie pokój już tym Å›piewkom, bo rzygać siÄ™ chce.Teraz rozumiemwszystko: pÄ™dzi to życie wewnÄ™trzne jak lawina, jak stado afrykaÅ„skich - koniecznie - gazelkoÅ‚o mnie.Za wszystkie czasy przeżywam wszystko, ja, starzec nad grobem siÄ™ chwiejÄ…cy.WziÄ…Å‚em przyÅ›pieszony kurs życia, w caÅ‚oÅ›ci, liczÄ…c od jakiegoÅ› siódmego roku życia, i weÅ‚bie mi siÄ™ wprost przewraca.Nie wierzyÅ‚em, żeby takie zmiany w tak krótkim czasie wczÅ‚owieku tak jako ja skonsolidowanym, wicie, zajść mogÅ‚y.I CZELADNIKHo, ho!II CZELADNIKHi.hi!SAJETANNa miÅ‚ość boskÄ…, tylko nie róbcie tych sztuczek z tak zwanego nowego teatru , bo siÄ™ tu otoprzed wami na te dywany wyrzygam i koniec.WracajÄ…c do poprzedniego: wytrzymać istnie-nie bez obÅ‚Ä™du, rozumiejÄ…c choć trochÄ™ jego esencjÄ™, bez zatumanienia siÄ™ religiÄ… czy spo-Å‚ecznikostwem, to nadludzkie już nieomal zadanie.Cóż mówić o innych! Jestem jak pluskwa38opita zamiast żywÄ… krwiÄ… burżujskÄ… mieszaninÄ… soku malinowego idejek i witryoleju co-dziennego kÅ‚amstwa.I CZELADNIKCichojcie, majster - zasÅ‚uchajmy siÄ™ w dobrobyt wewnÄ™trzny, w ten komfort bytowania swo-bodnego w swej wÅ‚asnej psychice jak w futerale - hej!II CZELADNIKCzy to tylko nie zÅ‚udzenie, że my naprawdÄ™ nowe życie tworzymy? Może siÄ™ tak Å‚udzimy,aby ten komfort wÅ‚aÅ›nie usprawiedliwić.A może rzÄ…dzÄ… nami siÅ‚y, których istoty nie znamy?I jesteÅ›my w ich rÄ™kach marionetkami tylko.Czemu mario - a nie kaÅ›ko-netkami ? Ha? Topytanie z pewnoÅ›ciÄ… minie bez echa, a i w nim coÅ› z pewnoÅ›ciÄ… jest.SAJETANPewnikiem jest.Ale nie bÄ™dÄ™ cichoÅ‚, gnizdy jedne.Ja tÄ™ myÅ›l twojÄ…, drugi czeladniku takzwany, a teraz obecnie, aktualnie, JÄ™drzeju Sowopućko, pomocniku samego głównego twórcynowego.e, nie bedem siÄ™ ja w tytuÅ‚y bawiÅ‚, moiÅ›ciewy: ja ta powiadam, myÅ›l twojÄ… jużemmiaÅ‚ i chwytem Å›wiadomej woli-m jÄ… pokonaÅ‚.Nie trzeba wÄ…tpić tak - to dawne narowy naszez lat nÄ™dzy, upodlenia i ubytku rozumu.Tera je mamy nadrobić, a nie dziamdziać siÄ™ mÄ™dr-kujÄ…c, czy abyÅ›my nie som jako te siedemnastowieczne wolumpsiarki jakieÅ›, faÅ‚szywego we-wnÄ…trz wÄ…tpiów naszych pokroju kompromisowego kaleki - komunizujÄ…ce, niedoburżujskieÅ›cierwantyny, Å›lizgajÄ…ce siÄ™ niezrÄ™cznie na posadzkach wyÅ›wiechtanych demokratycznie.I dokupy zasmrodzonej z tymi wiarami w tajne siÅ‚y i organizacje, masoÅ„skie i inne - to reszta re-ligii i magii w nas siÄ™ kolÄ…ce.Ale ten bÄ™dzie chÅ‚op, co siÄ™ standardu swego życia wyrzeknie,zamiast go podnosić bez koÅ„ca, aż do pÄ™kniÄ™cia.%7Å‚e też wszystko w historii pÄ™kać musi, a niena smarach rozumu gÅ‚adko siÄ™ w przyszÅ‚ość przesuwać: prawo nieciÄ…gÅ‚oÅ›ci.II CZELADNIKAż boli od tego gadania, purwa jej sucza maść! AleÅ›cie siÄ™, majster, zmienili: tego nie zaprze-czycie.A kierunek zmiany tej jest taki sam jak mojej, chociaż jakoÅ›ciowo to różne zmiany sÄ….Czy to nie prawda, co mówiÅ‚ byÅ‚y prokurator, żeÅ›my tacy, boÅ›my po tamtej stronie, i że jak natÄ™ przejdziemy, to siÄ™ staniemy jak oni.A siÅ‚y tajne i ludzie tajni sÄ…, tylko jakoÅ›ciowo od jaw-nych siÄ™ nie różniÄ… - taka je różnica czasów - hej!SAJETANTo pozory sÄ… ino zewnÄ™trzne, na tle gwaÅ‚townoÅ›ci przemian spoÅ‚ecznoÅ›ci naszej.II CZELADNIK spokojnieCzy nie moglibyÅ›cie wyzbyć siÄ™ tego sobaczego z chÅ‚opska staropolsko-proroczego napuszo-nego sposobu gadania, a nade wszystko iloÅ›ci samych słów? ^SAJETAN spokojnie, twardoNie.I jako Lenin, jako sÅ‚uga klasy, różniÅ‚ siÄ™ mimo caÅ‚ej morowoÅ›ci indywidualnej od Alek-sandra Wielkiego, który osobowym fantastÄ… potÄ™gi byÅ‚, tako ja siÄ™ różnie od tego psa! (wska-zuje na Å›piÄ…cego Scurvy'ego) A zresztÄ… nie czas gadać - robić trza - samo siÄ™ nie zrobi, psia jÄ…mać tÄ™ rzeczywistość po trzykroć - e!! SkoÅ„czyÅ‚y siÄ™ rozkoszne czasy idej - co to, wicie,można byÅ‚o majonezy żreć, a bolszewikiem ideowym być, aby siÄ™ w nÄ™dzy ostatniej tymiżideami na glanc pocieszać, że to niby kimÅ› siÄ™, w ekskrementaliach gnijÄ…c, mimo wszystkojest.Nowej idei nie wymyÅ›li już nikt - nowa forma spoÅ‚ecznego bytu sama siÄ™ wytÅ‚amsi, wy-iskrzy, wyflancuje z dialektycznej zgagi wszystkich bebechów tego kotÅ‚a ludzkoÅ›ci, na któ-39rym, na samym doparniku, przy samej klapie bezpieczeÅ„stwa, siedzimy my - dawne sflÄ…dry-syny dudÅ‚awe, a teraz twórcy, ino że nie radoÅ›ni, psia ich suka zaskomrana.CZELADNICY razemNas tak znudziÅ‚y te przekleÅ„stwa, że chyba zaczniemy wyć.Kuler lokal, psiakrew.Mówimyrazem intuicyjnie jak jeden mąż - możemy tak mówić wciąż.SAJETANDajcie spokój, na Boże miÅ‚osierdzie.Dosyć tego, dosyć.SCURVY przez sen przeciÄ…gajÄ…c siÄ™, po paru pomrukachSzewcem byÅ‚bym z rozkoszÄ… do koÅ„ca dni moich.O, jakże zÅ‚udne sÄ… te wyższe tak zwanewymagania od siebie: prowadzÄ… na wyżyny, z których siÄ™ potem na zbity Å‚eb wali w samo dnoupadku.Ach - a potem wypÅ‚ynąć na wielkie, niebotyczne chyby, na wielkie hupcium-ciupcium - ein Hauch von anderer Seite - powiew z tamtej strony.Metafizyka, którÄ… pogar-dzaÅ‚em dotÄ…d, wali teraz na mnie ze wszystkich zakamarków bytu.Au commencement By-thos était - otchÅ‚aÅ„ chaosu! Cóż za cudnÄ… i niedoÅ›cignionÄ… rzeczÄ… jest chaos! Nie poznamy gonigdy jako takim, mimo że Å›wiat jest chaosem, naprawdÄ™ w istocie swej jest.Chaos! Chaos!A na naszych nÄ™dznych odcinkach uspoÅ‚ecznionych bydlÄ…t zawsze siÄ™ jakiÅ› porzÄ…deczek sta-tystyczny zrobi.Ach - co za szkoda, że nie rozwijaÅ‚em mego umysÅ‚u przez odpowiedniÄ… lek-turÄ™ filozoficznÄ… - teraz za pózno - pojÄ™ciowo temu rady nie dam.Szewcy nasÅ‚uchujÄ….Podczas wywodów Scurvy'ego I Czeladnik podchodzi doÅ„ wziÄ…wszy zziemi ogromnÄ… siekierÄ™, co mu ausgerechnet pod jego nogami caÅ‚a zÅ‚ota leżaÅ‚a.II CZELADNIKGdzie peÅ‚zniesz, Å›cierwo zatracone, chrówno sobacze?I CZELADNIKZakatrupić go we Å›nie.Niech siÄ™ nie mÄ™czy.Za piÄ™kne se, jucha, sny wyhodowaÅ‚.Ausgerech-net mi tu leżaÅ‚a siekiera - caÅ‚a zÅ‚ota - hehehe.Itd.i dalej, Å›mieje siÄ™ za dÅ‚ugo, wywodzÄ…c trele Å›miechowe aż do zdechu niemal.SAJETAN grozi mu ogromnym mauzerem, który wydobyÅ‚ ze szlafrokaZa dÅ‚ugo siÄ™ Å›miejesz wywodzÄ…c te twoje trele aż do zdechu.Ani kroku dalej! (I Czeladnikzawraca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.I CZELADNIK Å›piewa ohydnym samczym gÅ‚osemSÅ‚yszÄ™ w sobie dziwny Å›piew,To tak Å›piewa nasza krew.Chamska, dzika i Å›mierdzÄ…ca,Ale za to tak gorÄ…ca,%7Å‚e jej wszystko, ach, przebaczÄ…,Jeszcze po niej, ach, zapÅ‚aczÄ…!II CZELADNIK Å›piewa tak jak I [Czeladnik]CzerwieÅ„ siÄ™ pieni w chmur przezroczu.WÅ›ród wichrów nagie taÅ„czÄ… drzewa,CoÅ› w mojej duszy samo Å›piewaI nie pamiÄ™tam już twych oczu.I CZELADNIKCzyich, czyich?SAJETANDobrze, dobrze.Dajcie pokój już tym Å›piewkom, bo rzygać siÄ™ chce.Teraz rozumiemwszystko: pÄ™dzi to życie wewnÄ™trzne jak lawina, jak stado afrykaÅ„skich - koniecznie - gazelkoÅ‚o mnie.Za wszystkie czasy przeżywam wszystko, ja, starzec nad grobem siÄ™ chwiejÄ…cy.WziÄ…Å‚em przyÅ›pieszony kurs życia, w caÅ‚oÅ›ci, liczÄ…c od jakiegoÅ› siódmego roku życia, i weÅ‚bie mi siÄ™ wprost przewraca.Nie wierzyÅ‚em, żeby takie zmiany w tak krótkim czasie wczÅ‚owieku tak jako ja skonsolidowanym, wicie, zajść mogÅ‚y.I CZELADNIKHo, ho!II CZELADNIKHi.hi!SAJETANNa miÅ‚ość boskÄ…, tylko nie róbcie tych sztuczek z tak zwanego nowego teatru , bo siÄ™ tu otoprzed wami na te dywany wyrzygam i koniec.WracajÄ…c do poprzedniego: wytrzymać istnie-nie bez obÅ‚Ä™du, rozumiejÄ…c choć trochÄ™ jego esencjÄ™, bez zatumanienia siÄ™ religiÄ… czy spo-Å‚ecznikostwem, to nadludzkie już nieomal zadanie.Cóż mówić o innych! Jestem jak pluskwa38opita zamiast żywÄ… krwiÄ… burżujskÄ… mieszaninÄ… soku malinowego idejek i witryoleju co-dziennego kÅ‚amstwa.I CZELADNIKCichojcie, majster - zasÅ‚uchajmy siÄ™ w dobrobyt wewnÄ™trzny, w ten komfort bytowania swo-bodnego w swej wÅ‚asnej psychice jak w futerale - hej!II CZELADNIKCzy to tylko nie zÅ‚udzenie, że my naprawdÄ™ nowe życie tworzymy? Może siÄ™ tak Å‚udzimy,aby ten komfort wÅ‚aÅ›nie usprawiedliwić.A może rzÄ…dzÄ… nami siÅ‚y, których istoty nie znamy?I jesteÅ›my w ich rÄ™kach marionetkami tylko.Czemu mario - a nie kaÅ›ko-netkami ? Ha? Topytanie z pewnoÅ›ciÄ… minie bez echa, a i w nim coÅ› z pewnoÅ›ciÄ… jest.SAJETANPewnikiem jest.Ale nie bÄ™dÄ™ cichoÅ‚, gnizdy jedne.Ja tÄ™ myÅ›l twojÄ…, drugi czeladniku takzwany, a teraz obecnie, aktualnie, JÄ™drzeju Sowopućko, pomocniku samego głównego twórcynowego.e, nie bedem siÄ™ ja w tytuÅ‚y bawiÅ‚, moiÅ›ciewy: ja ta powiadam, myÅ›l twojÄ… jużemmiaÅ‚ i chwytem Å›wiadomej woli-m jÄ… pokonaÅ‚.Nie trzeba wÄ…tpić tak - to dawne narowy naszez lat nÄ™dzy, upodlenia i ubytku rozumu.Tera je mamy nadrobić, a nie dziamdziać siÄ™ mÄ™dr-kujÄ…c, czy abyÅ›my nie som jako te siedemnastowieczne wolumpsiarki jakieÅ›, faÅ‚szywego we-wnÄ…trz wÄ…tpiów naszych pokroju kompromisowego kaleki - komunizujÄ…ce, niedoburżujskieÅ›cierwantyny, Å›lizgajÄ…ce siÄ™ niezrÄ™cznie na posadzkach wyÅ›wiechtanych demokratycznie.I dokupy zasmrodzonej z tymi wiarami w tajne siÅ‚y i organizacje, masoÅ„skie i inne - to reszta re-ligii i magii w nas siÄ™ kolÄ…ce.Ale ten bÄ™dzie chÅ‚op, co siÄ™ standardu swego życia wyrzeknie,zamiast go podnosić bez koÅ„ca, aż do pÄ™kniÄ™cia.%7Å‚e też wszystko w historii pÄ™kać musi, a niena smarach rozumu gÅ‚adko siÄ™ w przyszÅ‚ość przesuwać: prawo nieciÄ…gÅ‚oÅ›ci.II CZELADNIKAż boli od tego gadania, purwa jej sucza maść! AleÅ›cie siÄ™, majster, zmienili: tego nie zaprze-czycie.A kierunek zmiany tej jest taki sam jak mojej, chociaż jakoÅ›ciowo to różne zmiany sÄ….Czy to nie prawda, co mówiÅ‚ byÅ‚y prokurator, żeÅ›my tacy, boÅ›my po tamtej stronie, i że jak natÄ™ przejdziemy, to siÄ™ staniemy jak oni.A siÅ‚y tajne i ludzie tajni sÄ…, tylko jakoÅ›ciowo od jaw-nych siÄ™ nie różniÄ… - taka je różnica czasów - hej!SAJETANTo pozory sÄ… ino zewnÄ™trzne, na tle gwaÅ‚townoÅ›ci przemian spoÅ‚ecznoÅ›ci naszej.II CZELADNIK spokojnieCzy nie moglibyÅ›cie wyzbyć siÄ™ tego sobaczego z chÅ‚opska staropolsko-proroczego napuszo-nego sposobu gadania, a nade wszystko iloÅ›ci samych słów? ^SAJETAN spokojnie, twardoNie.I jako Lenin, jako sÅ‚uga klasy, różniÅ‚ siÄ™ mimo caÅ‚ej morowoÅ›ci indywidualnej od Alek-sandra Wielkiego, który osobowym fantastÄ… potÄ™gi byÅ‚, tako ja siÄ™ różnie od tego psa! (wska-zuje na Å›piÄ…cego Scurvy'ego) A zresztÄ… nie czas gadać - robić trza - samo siÄ™ nie zrobi, psia jÄ…mać tÄ™ rzeczywistość po trzykroć - e!! SkoÅ„czyÅ‚y siÄ™ rozkoszne czasy idej - co to, wicie,można byÅ‚o majonezy żreć, a bolszewikiem ideowym być, aby siÄ™ w nÄ™dzy ostatniej tymiżideami na glanc pocieszać, że to niby kimÅ› siÄ™, w ekskrementaliach gnijÄ…c, mimo wszystkojest.Nowej idei nie wymyÅ›li już nikt - nowa forma spoÅ‚ecznego bytu sama siÄ™ wytÅ‚amsi, wy-iskrzy, wyflancuje z dialektycznej zgagi wszystkich bebechów tego kotÅ‚a ludzkoÅ›ci, na któ-39rym, na samym doparniku, przy samej klapie bezpieczeÅ„stwa, siedzimy my - dawne sflÄ…dry-syny dudÅ‚awe, a teraz twórcy, ino że nie radoÅ›ni, psia ich suka zaskomrana.CZELADNICY razemNas tak znudziÅ‚y te przekleÅ„stwa, że chyba zaczniemy wyć.Kuler lokal, psiakrew.Mówimyrazem intuicyjnie jak jeden mąż - możemy tak mówić wciąż.SAJETANDajcie spokój, na Boże miÅ‚osierdzie.Dosyć tego, dosyć.SCURVY przez sen przeciÄ…gajÄ…c siÄ™, po paru pomrukachSzewcem byÅ‚bym z rozkoszÄ… do koÅ„ca dni moich.O, jakże zÅ‚udne sÄ… te wyższe tak zwanewymagania od siebie: prowadzÄ… na wyżyny, z których siÄ™ potem na zbity Å‚eb wali w samo dnoupadku.Ach - a potem wypÅ‚ynąć na wielkie, niebotyczne chyby, na wielkie hupcium-ciupcium - ein Hauch von anderer Seite - powiew z tamtej strony.Metafizyka, którÄ… pogar-dzaÅ‚em dotÄ…d, wali teraz na mnie ze wszystkich zakamarków bytu.Au commencement By-thos était - otchÅ‚aÅ„ chaosu! Cóż za cudnÄ… i niedoÅ›cignionÄ… rzeczÄ… jest chaos! Nie poznamy gonigdy jako takim, mimo że Å›wiat jest chaosem, naprawdÄ™ w istocie swej jest.Chaos! Chaos!A na naszych nÄ™dznych odcinkach uspoÅ‚ecznionych bydlÄ…t zawsze siÄ™ jakiÅ› porzÄ…deczek sta-tystyczny zrobi.Ach - co za szkoda, że nie rozwijaÅ‚em mego umysÅ‚u przez odpowiedniÄ… lek-turÄ™ filozoficznÄ… - teraz za pózno - pojÄ™ciowo temu rady nie dam.Szewcy nasÅ‚uchujÄ….Podczas wywodów Scurvy'ego I Czeladnik podchodzi doÅ„ wziÄ…wszy zziemi ogromnÄ… siekierÄ™, co mu ausgerechnet pod jego nogami caÅ‚a zÅ‚ota leżaÅ‚a.II CZELADNIKGdzie peÅ‚zniesz, Å›cierwo zatracone, chrówno sobacze?I CZELADNIKZakatrupić go we Å›nie.Niech siÄ™ nie mÄ™czy.Za piÄ™kne se, jucha, sny wyhodowaÅ‚.Ausgerech-net mi tu leżaÅ‚a siekiera - caÅ‚a zÅ‚ota - hehehe.Itd.i dalej, Å›mieje siÄ™ za dÅ‚ugo, wywodzÄ…c trele Å›miechowe aż do zdechu niemal.SAJETAN grozi mu ogromnym mauzerem, który wydobyÅ‚ ze szlafrokaZa dÅ‚ugo siÄ™ Å›miejesz wywodzÄ…c te twoje trele aż do zdechu.Ani kroku dalej! (I Czeladnikzawraca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]