[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Istnieje bóg ponad Bogiem - powiedział nagle Tony.- Ten, który obejmuje wszystkie cztery.- Cztery? Co cztery?- Cztery Manifestacje.Konstruktor, Orę.- Kto jest czwartą? - Niszczyciel Formy.- Chcesz powiedzieć, że możesz się połączyć z bogiem, który łączy Niszczyciela Formy ztamtymi trzema? Przecież to niemożliwe, Tony! Bogowie są dobrzy, a Niszczyciel Formy jest zły.- Wiem o tym - powiedział markotnie.- Właśnie dlatego to, co widzę, jest takie niesamowite:bóg nad bogami, którego nie dostrzega nikt oprócz mnie.Umilkł i znowu pogrążył się w transie.- Jak możesz nazywać rzeczywistością coś, czego nie widzi nikt oprócz ciebie? - zapytałaSusie.- Specktowsky nic nie wspominał o żadnym superbogu.Myślę, że to wszystko jest tylko wtwojej głowie.- Miała wrażenie, że w pokoju zrobiło się bardzo zimno, a papieros parzył ją wnos.Jak zwykle za długo go paliła.- Chodzmy do łóżka, Tony! - powiedziała dziarsko i zgasiłapapierosa.- Chodzmy.- Schyliła się i chwyciła go za ramię, ale chłopak pozostał nieruchomy jakskała.Czas mijał, a on wciąż siedział na podłodze, zaciskając powieki.- Jezu! - parsknęła gniewnie.- Do diabła z tym wszystkim! Idę sobie.Dobranoc.-Podniósłszy się z krzesła, doszła do drzwi, otworzyła je i spojrzała na niego.- Mogłoby być takfajnie, gdybyśmy poszli do łóżka - powiedziała błagalnie.- Czy coś ci się we mnie nie podoba?Na pewno mogłabym to zmienić.Ostatnio dużo czytałam.Okazało się, że istnieje sporo pozycji,o których nie miałam pojęcia.Chciałabym cię ich nauczyć, bo wyglądają bardzo interesująco.Tony Dunkelwelt otworzył oczy i utkwił w dziewczynie nieruchome spojrzenie.Nie mogłazidentyfikować wyrazu jego twarzy, ale była pewna, że zupełnie jej się nie podoba; zadrżała izacięła rozcierać nagie ramiona.- Niszczyciel Formy jest  całkowicie nie-Bogiem" - oświadczył Tony.- Wiem o tym - odparła.- Ale  całkowicie nie-Bóg" to nowa kategoria istot.- Skoro tak twierdzisz.- A Bóg obejmuje sobą wszystkie kategorie istot, w związku z czym może być także całkowicie nie-Bogiem", co przekracza zdolność pojmowania człowieka.Mimo toinstynktownie zdajemy sobie z tego sprawę, nieprawdaż? Czy nie wolałabyś monizmu,sięgającego znacznie dalej niż nasz żałosny dualizm? Specktowsky był wielkim człowiekiem, aleponad dualizmem istnieje większa, monistyczna struktura, której nie udało mu się dostrzec.Istnieje wyższy Bóg.- W dalszym ciągu nie spuszczał jej z oka.- Co o tym myślisz? - zapytałnieco bojazliwie.- Myślę, że to wspaniała sprawa! - odparła z entuzjazmem Susie.- To musi być cudownie:wpadać w transy i widzieć to wszystko co ty! Powinieneś napisać książkę, w którejpowiedziałbyś wszystkim, że Specktowsky nie miał racji.- Miał rację, tylko ja dostrzegłem więcej od niego.Kiedy już dotrze się na ten poziom, dwieprzeciwstawne rzeczy mogą się okazać równe sobie.Właśnie tego staram się dowieść.- A nie mógłbyś tego dowieść jutro? - zapytała, w dalszym ciągu drżąc i rozcierajączmarznięte ramiona.-Trzęsę się z zimna, jestem bardzo zmęczona, a na dodatek miałam dziś okropne przejście z tą przeklętą Mary Morley, więc proszę, chodzmy już do łóżka.- Jestem prorokiem - oświadczył Tony.- Tak jak Chrystus, Mojżesz i Specktowsky.Nigdy niezostanę zapomniany.Ponownie zamknął oczy.Wątły płomyk świecy zamigotał i o mało nie zgasł, ale on niezwrócił na to uwagi.- Skoro jesteś prorokiem, to dokonaj jakiegoś cudu - zażądała Susie.Czytała kiedyś wKsiędze, że wszyscy prorocy dysponują nadzwyczajnymi umiejętnościami.- Udowodnij mi to.Tony otworzył jedno oko.- Dlaczego koniecznie potrzebujesz znaku?- Nie potrzebuję znaku, tylko chcę zobaczyć cud.- Cud jest znakiem - wyjaśnił.- W porządku.Zrobię coś, co cię przekona.- Rozejrzał się zgłęboką odrazą po pokoju.Susie uświadomiła sobie, że wyrwała go z transu.Wcale nie była tymzachwycona.- Twoja twarz robi się czarna - poinformowała go.Dotknął ostrożnie swojej brwi.- Nie czarna, tylko czerwona, ale światło świecy nie zawiera całego widma, więc wydaje sięczarna.Dzwignął się na nogi i zaczął chodzić po pokoju, trąc podstawę karku.- Jak długo tak siedziałeś? - zapytała.- Nie wiem.- Prawda, przecież przy tym traci się poczucie czasu.- Słyszała kiedyś, jak o tym mówił.Jużto napawało ją niesłychanym zdumieniem.- Dobra, zamień to w kamień - poleciła.Wzięła wdłonie leżący na stole bochenek chleba i podeszła do chłopca, czując się odrobinę tak, jakbyszykowała komuś świetny kawał.- Możesz to zrobić?- Odwrotność cudu, jakiego dokonał Chrystus - powiedział poważnie.- Dasz radę?Wziął od niej chleb, ujął go w ręce i skoncentrował na nim spojrzenie, poruszając lekkoustami.Jego twarz zaczęła drżeć, jakby pod wpływem ogromnego wysiłku, przybierając jeszczeciemniejszy kolor.Oczy zupełnie zniknęły, a ich miejsce zajęły dziury nieprzeniknionej czerni.W pewnej chwili bochenek uniósł się, zawisł wysoko w powietrzu, stał się na moment prawiezupełnie przezroczysty.a potem upadł jak kamień na podłogę.Jak kamień? Susie przyklękła,żeby lepiej widzieć, zastanawiając się jednocześnie, czy przyćmiony blask świecy niewprowadził jej w trans hipnotyczny.Bochenek chleba zniknął.To, co leżało na podłodze,przypominało duży, wygładzony przez wodę kamień o nieco jaśniejszych brzegach.- Dobry Boże.- wymamrotała.- Mogę go podnieść? Nic mi się nie stanie?Tony, którego oczy ponownie zabłysły życiem, uklęknął przy niej.- Była we mnie boska siła - powiedział.- To nie ja zrobiłem, to zrobiono przeze mnie.Kiedy Susie wzięła kamień do ręki - okazał się bardzo ciężki, przekonała się, że jest ciepły iwydaje się niemal żywy.%7ływa skała, przemknęło jej przez myśl.Jeżeli to coś organicznego, tomoże wcale nie jest prawdziwym kamieniem.Uderzyła nim o podłogę.Był twardy i wydał odpowiedni odgłos.A więc jednak kamień.- Mogę go zatrzymać? - zapytała.Jej podziw nie miał granic.Wpatrywała się z nadzieją wTony'ego, pragnąc zrobić wszystko, czego sobie zażyczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl