[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(Skąd to wzięli  nie wiadomo.) W trakcie podróży zostali uprowadzeniprzez bandę włosko austriackich przemytników i uwięzieni w ich melinie pod Vigo daCadore.W trakcie walk porywaczy z konkurencyjnym kartelem narkotykowym zbieglimotorem należącym do przemytników, zabierając przypadkiem ukryty pod siedzeniembezcenny notes z kontaktami i liniami przerzutowymi.(Pomysł godny Ludluma!)Notes ów stał się powodem kolejnego starcia z bandą, która wytropiła ich pod Regello, wCasa Claretti, gdzie usiłował ukryć ich ojciec Alberto (sprytne!).Dzięki atakowi pszczółudało się im uciec, niestety, serce mnicha nie wytrzymało napięcia i chory od dłuższego czasuAlberto zmarł na zawał (ani słowa o więzach, kneblu i bagażniku).Zdarzenie opodal viallemarsciallo Pilsudski opisano jako nieszczęśliwy wypadek.Polski dyplomata, który przybył zpomocą młodym Polakom w bezpiecznym powrocie do kraju, przypadkowo wypadł zbalkonu, ponosząc śmierć na miejscu (i znów ani słowa o psach, ołowiu, którym go wcześniejnafaszerowano, nie mówiąc już o roli biskupa)& Wszystko się zgadza?  zapytał prokurator. Z grubsza  powiedział ksiądz.I podpisał.Resztę wieczora spędził z Dominika i porucznikiem Chengiem.Dziewczyna czuła sięcoraz lepiej, toteż obiecano jej, że już jutro będzie mogła wybrać się na spacer.Z ogromnymzainteresowaniem wysłuchała opowieści Pawła i stwierdziła, że koniecznie powinien napisaćksiążkę. Nikt by w to chyba nie uwierzył  odparł z uśmiechem. Myślisz, że fikcja już się nie sprzedaje? Lepiej będzie, jak ty to napiszesz.Młode autorki debiutantki mogą liczyć na życzliwszepotraktowanie przez krytykę. Od porannego pocałunku oboje czuli się nieco skrępowani.Toteż siedzieli rozdzielenistolikiem, nie próbując wykonać żadnych zbyt poufałych gestów.Zresztą Thomas nieopuszczał ich ani na krok.Paweł zauważył zmianę w zachowaniu swej podopiecznej.Przestała go prowokować.Skończyły się wyzywające spojrzenia, minki, przypadkoweotarcia& Traumatyczne przeżycia zmieniły ją.A może& ? Zastanawiał się nad wrażeniem,jakie mógł zrobić na dziewczynie porucznik CIA, wysoki, inteligentny, egzotyczny&To od niego pochodził bukiet kwiatów, stojący w kącie pokoju, jak i lubiane przezDominikę żelki.Podobno kiedy Paweł składał zeznania, przegadali ze sobą całe popołudnie.Thomas, który od kolacji również praktycznie ich nie odstępował, był niesłychanie dowcipny,znał mnóstwo anegdot z życia wyższych sfer i, tak jak młoda Polka, należał do zagorzałychkinomanów. Do diabła, przecież nie mogę być zazdrosny!  powtarzał sobie Paweł, patrząc, jakoboje, nie zwracając większej uwagi na księdza, wrócili do ulubionej tematyki i przerzucalisię tytułami oglądanych filmów i biografiami aktorów.(Sulewski nie pamiętał, kiedy ostatniraz był w kinie.) Dominika co rusz wybuchała śmiechem, kiedy Cheng obnażał absurdyfilmów akcji i cytował co zabawniejsze wpadki twórców, wynikające z plagi poprawnościpolitycznej.Po jakiejś godzinie, nie mogąc praktycznie wtrącić się do rozmowy, opuścił ich i wyszedł.Chyba nawet tego nie zauważyli.Stanąwszy pod rozgwieżdżonym niebem, zadarł głowę dogóry i wpatrując się w odległe konstelacje, próbował znalezć odpowiedz na pytanie, co się znim dzieje.Powinien się cieszyć, skończyły się prowokacje.Kusicielka zrezygnowała zzastawiania sideł.Jego powrót do dawnego uporządkowanego życia stawał się coraz bardziejprawdopodobny.A jednak& Panie, czego chcesz ode mnie?  bezgłośnie poruszył wargami. Panie, co się zemną dzieje? Nie potrafię uspokoić myśli i nie wiem, co mam czynić! Próbuję, ale jestem tylkoczłowiekiem.Z krwi, ciała i tych przeklętych hormonów! Nie mogę przestać o niej myśleć.Nie potrafię być ani z nią, ani bez niej.Wiem, że nie powinienem, jednak jestem zazdrosny,jestem wściekły, jestem zrozpaczony! To boli!Gdzieś w odległym gwiazdozbiorze Aabędzia zadrżała jedna gwiazda i zniknęła.Być możena krańcach galaktyki skończył się właśnie jakiś świat albo dobremu Panu Bogu spłynęła łza. XIICZWARTEKSuchość w gardle i bliżej niezdefiniowany niepokój obudziły Lidkę z ciężkiego,przytłaczającego snu.Nie zapalając światła, zsunęła się z łóżka i namacała oparte o ścianękule.Zrodki przeciwbólowe sprawiły, że była całkowicie otumaniona.Odczuwała pragnienie.Butelki obok łóżka opróżniła parę godzin temu.Zastanawiała się, czy nie wezwaćpielęgniarki, ale uznała, że szybciej będzie, jeśli sama przejdzie do lodówki we wnęce opodalschodów.Biegnący przez całą długość piętra korytarz oświetlała słabo ponura błękitnawa poświata,sprawiająca, że nawet całkiem zdrowy człowiek wyglądał w niej jak żywy trup.Nie powinnajednak wybrzydzać na opiekę.Włoscy towarzysze, których zorganizował im pułkownik,stanęli na wysokości zadania.Wywiezli ich z tego parszywego Regello i umieścili tu, wzamkniętym hospicjum dla umierających czubków, w którym nikt nie domyśliłby się istnieniaparu pokoi dla gości specjalnych.Znalazł się też chirurg, sympatyk  Czerwonych Brygad ,który najpierw przetoczył krew Henrykowi, a potem zajął się fastrygowaniem jamy brzusznejLeszka. Wyjdą z tego?  pytała, kiedy wreszcie znalazł czas dla niej. Stan jest stabilny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl