[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cunninghamowie są znani, a on nie chciał mieć nicwspólnego z tą wredną rodziną.Nazywaliśmy się Dyson, od jego drugiegoimienia.Wystarczaliśmy sobie we troje, a po śmierci ojca do resztyodsunęliśmy się od ludzi.- Współczuję ci z całego serca.- Posmutniała.- Tylko nie płacz - wystraszył się - bo wiesz, do czego łzydoprowadziły poprzednim razem.Napijmy się kawy.- Niestety muszę wracać do domu.- Zauważyła dwie znajome, któreco rusz zerkały w ich stronę.- Nie chcesz, żeby nas razem widziano? O to chodzi?- Wcale nie.Trzeba przygotować się do podróży.Muszę odwiedzićScotta, tego obowiązku nie da się uniknąć.82RS - Jeśli pozwolisz, zawiozę cię do Toowoomby.Natasha to okropnybabsztyl, ale mimo to chciałbym ją odwiedzić, spytać, czy potrzebujewsparcia.Rodzina pewnie ją wyklęła, bo Gunninghamowie organicznienie znoszą skandali.Wybierasz się samochodem czy samolotem? Zrodzicami czy bez?Jego propozycja stanowiła ogromną pokusę, lecz jakżeniebezpieczną.- Jadę sama, bo każde z nas inaczej zareagowało na wieść owypadku.Czuję, że muszę zobaczyć Scotta, nie darowałabym sobie,gdyby mu się pogorszyło.Był dla mnie ważny, w grudniu mieliśmy siępobrać.- Jeśli zależy ci na ślubie jeszcze w tym roku, wyjdz za mnie.- Niezdołał się powstrzymać, a zbytni pośpiech mógł pogrzebać jego szanse.Carrie z wrażenia zrobiło się słabo.- %7łartujesz.- Mówię poważnie.Wiadomo, że pragnę założyć rodzinę.Naprawdęchciałem dać ogłoszenie i w ten sposób szukać żony.Przed podjęciemdecyzji przemyślałem sprawę bardzo dokładnie, ale.pojawiłaś się ty.Carrie zrobiła przesadnie zagniewaną minę.- W którym momencie uznałeś, że się nadam?- Czemu się złościsz? Nie zamierzałem cię obrazić.Czy to ważne,kiedy pomyślałem o tobie? - By jej nie wystraszyć, nie zdradził, że od razugo zawojowała.- Moglibyśmy spróbować.Przy mnie będziesz miała dużoswobody, a w Jimboorie House czułaś się wspaniale, widziałem pooczach.Pomożesz mi odrestaurować dom, bo pewnie wiesz na ten tematwięcej ode mnie.- Od lat marzył o takiej kobiecie, lecz wątpił, czy83RS kiedykolwiek ją spotka.Carrie szumiało w głowie, była bardzopodniecona.- Nie mów tak.- Dlaczego? To poważne oświadczyny, będę zaszczycony, jeśli jeprzyjmiesz.Nie jestem nędzarzem, za jakiego ludzie mnie mają.Wprawdzie nie posiadam fortuny, ale na początek starczy.Zrobięwszystko, żebyś była szczęśliwa.- Chcesz ożenić się z kobietą, której nie kochasz? - Marzyła owzajemnej, dozgonnej miłości.- Sama chciałaś wyjść za faceta, którego nie kochasz -rzekł cicho.- Wybacz, ale twoja propozycja jest nie do przyjęcia.Dostałabymwięcej, niż mogę dać, a poza tym moja sytuacja jest zagmatwana.Mało cibyło wielbicielek na balu? Mogłeś wybrać sobie żonę.- Jakąś nastolatkę, która jeszcze nie wie, czego chce?- Były też inne, starsze.- Przestań.Faktycznie jesteś w trudnym położeniu, a mojakandydatura nie zachwyci twoich rodziców, ale mamy szansę stworzyćszczęśliwy związek.Nie potrafię poetycznie się wysławiać.Dodamjeszcze tylko jedno: pociągasz mnie tak mocno jak ja ciebie.nawet jeślito nie jest wielka miłość.Teraz rzekomo nie możesz się zakochać, ale to,co nas łączy, jest dużo warte.Nie mogła zaprzeczyć, bo według niej było bardzo dużo warte ibardzo piękne.Wspomnienie pierwszego pocałunku zachowa do końcażycia, ale jeszcze za wcześnie, by otworzyć serce.Przypomniała sobie oznajomych i wystraszyła się, że posądzają ją o flirtowanie z Clayem,podczas gdy narzeczony leży nieprzytomny w szpitalu.Ci, którzy dobrze84RS ją znali, nigdy by tak nie pomyśleli, lecz i tak ogarnęły ją wyrzutysumienia.- Kiedy chcesz wyruszyć? - zapytał Clay.- Wcześnie rano, bo to co najmniej trzy godziny jazdy.- Zawiozę cię.- Jak się spotkamy? - spytała drżącym głosem.Bardzo pragnęłajechać z Clayem, chociaż nie wiedziała, czy potrafi zapanować naduczuciami.Miała wrażenie, że długo uśpiony wulkan grozi wybuchem, adotychczas wyznawane zasady mocno się chwieją.- Wstąpię po ciebie.Nie mamy nic do ukrycia, bo ja jadę odwiedzićkuzynkę, a ty byłego narzeczonego.Nie muszę witać się z twoimirodzicami - dodał oschle.- Zaczekam przed domem.Carrie bała się sprzeciwu ojca, więc pokręciła głową.- Spotkamy się tutaj, na tym parkingu.- O której? - Nie podobało mu się, że Carrie tak daleko sama jezdzi.- O ósmej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl