[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To prezent ode mnie dla ciebie, Molly - powiedziałam drżącymgłosem.- Ale przecież ja już miałam urodziny.- Molly zmarszczyła brwi.- Inie ma jeszcze Bożego Narodzenia.A z jakiej okazji kupiłaś mi prezent? -spytała zdziwiona.- To specjalny upominek tylko dla ciebie - wydusiłam z trudem.Takbardzo nie chciałam tego zepsuć.- Kupiłam go, ponieważ jadę na wakacjei przez jakiś czas nie będę się mogła z tobą bawić.Będzie ci przypominałkażdego dnia, jak bardzo cię kocham.- Podałam Molly prezent i skinęłamgłową na znak, by go otworzyła.Molly błyskawicznie zdarła różowy papier.- Super! - zawołała ucieszona i uniosła wysoko szklaną kulę, wktórej znajdowały się dwie trzymające się za ręce miniaturowe wróżki.Następnie obróciła kulę do góry nogami, by z fascynacją w oczachobserwować deszcz kolorowych drobinek opadających powoli na dno.-Jedna wróżka jest mała, druga duża.Tak jak ty i ja.Myślisz, że one też siętak mocno kochają jak my?~ 124 ~RS - Z pewnością - odparłam cicho.To pożegnanie było o wieletrudniejsze, niż sądziłam.- Będę tęsknić za tobą.- Molly potrząsnęła kulką i wlepiła wzrok wbrokatowy pył.Po policzkach popłynęły jej łzy.- Nie płacz, skarbie.- Uklęknęłam przy niej na podłodze, byposadzić ją sobie na kolanach i obsypać buziakami.Wiedziałam, żezacznie chichotać.- Gdy tylko zatęsknisz za mną, spójrz na te dwiewróżki, przymknij oczka i przypomnij sobie, jak bardzo cię kocham.Wten sposób zawsze będę przy tobie.- Tak samo mogę rozmawiać z moją mamą.Z zamkniętymi oczami.Tatuś tak mówi.Bo ona jest aniołem, wiesz? - Molly nagle spoważniała, aja zdałam sobie sprawę, że jest niezwykle podobna do ojca.- Wiem - powiedziałam zamyślona.Czy dać ci siateczkę na prezent,żeby było ci go łatwiej przenieść do domu?- Tak, poproszę.Już się nie mogę doczekać, żeby pokazać prezentcioci Daisy.Ona też bardzo lubi wróżki.- Molly podskoczyła i podreptałażwawym krokiem do drzwi.Odprowadziłam ją za rękę do końca korytarza, a potem schyliłam się,by dać jej ostatniego buziaka.- Kocham cię, Molly.- Ja też ciebie kocham.Mam nadzieję, że szybko wrócisz.Nic nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się niepewnie.Niechciałam Molly okłamywać, a przecież nie miałam pojęcia, kiedy i czy wogóle wrócę.Być może czekało na mnie w Sydney coś, co miało mnie tamzatrzymać.Może moje miejsce było właśnie tam.~ 125 ~RS Po sześciu latach spędzonych w Stockton, zatęskniłam za życiem wwielkim mieście.W Sydney mogłam przecież otworzyć nową,udoskonaloną wersję Krainy Czarów i zapomnieć z czasem oprzykrościach, które spotkały mnie w tym małym miasteczku.O kontakt z Tahnee nie musiałam się martwić, teraz już na pewnobędziemy się regularnie widywać.Pomyślałam, że może uda mi się teżbliżej zaprzyjaznić z Kristen, o ile bywała w mieście częściej niż tylkoprzejazdem.- Trzymaj się, kochanie, i bądz ostrożna.- Wręczyłam Molly siatkę zprezentem.Ze łzami w oczach patrzyłam, jak przemierza trawnik, wesoło przytym podskakując.O ile przed chwilą jeszcze udało mi się zapanować nademocjami, to teraz puściły mi nerwy i wybuchłam głośnym, rozpaczliwympłaczem.- Dzięki, że zajęłaś się małą, Daisy - westchnąłem zmęczony iupuściłem plecak na kuchenną ławę.Bolały mnie wszystkie kości i stawy,zupełnie jakbym był już starcem.Praca z dzieciakami okazała się więcej niż pełnoetatową harówą, adoba za krótka, by zrealizować wszystkie zaplanowane przedsięwzięcia.- Nie masz za co dziękować.Odkąd wyjechała Carissa, mała jestcichutka i posłuszna jak aniołek, wprost nie do poznania.Carissa wyjechała.? Mój umysł nie dopuszczał takiej możliwości.Te dwa słowa rozbrzmiewały w mojej głowie jak echo, choć byłempewien, że musiałem się przesłyszeć.Zapewne pojechała na większezakupy lub też, co gorsza, poszła na randkę, a Daisy tak to ujęła, nie chcącsprawiać mi przykrości.Mimowolnie zacisnąłem dłonie w pięści [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl