[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyjrzawszy ostrożnie zza drzwi, z zadowoleniem zobaczyła, że Jasonidzie na piętro, gdzie prawie nie było gości.Znów odczekała chwilę i czujniepodjęła trop.Zdążyła zapoznać się z rozkładem domu i widząc, iż Wilkes powejściu na podest zmierza prosto korytarzem, domyśliła się, że jego celem jestdobrze zaopatrzona biblioteka, znajdująca się na końcu.Zawsze słyszała, żeSteven Fortune jest najbardziej intelektualnym typem z trójki braci.Natalie postawiła stopę na ostatnim schodku dokładnie w momencie, wktórym Jason Wilkes zniknął za drzwiami biblioteki.Zmarszczyła brwi.Niechciała przeszkadzać na wypadek, gdyby się tam z kimś umówił.Z dalekazobaczyła, że drzwi są niedomknięte, co oznaczało, że niekoniecznie zależymu na dyskrecji.Na wszelki wypadek czujnie zwolniła kroku.Zbliżając się,usłyszała jakieś glosy.Nie wydawało się jej, aby była to spokojna rozmowa.Przeciwnie, brzmiały gniewnie.Nieomylny dziennikarski nos mówił jej, że130RSzaczyna być ciekawie.Podkradła się ostrożnie do drzwi i zajrzała przez wąskąszparę.Wcześniej domyśliła się, że Jason rozmawia z żoną, gdyż zwrócił się doniej po imieniu, dokładając parę obelg.Kiedy Natalie stanęła pod drzwiami,kłótnia ucichła i wydało się jej, że para objęła się na zgodę.Widać należeli dotego gatunku małżeństw, w których po burzach szybko świeci słońce.Cokolwiek jednak by się działo, nie powinna w tym momencie imprzeszkadzać.Trudno, spróbuje zagadać do Jasona pózniej.Szybko, cichym krokiem, Natalie odeszła korytarzem.Ale coś naglekazało jej się zatrzymać dziwny dzwięk, który nie brzmiał.ludzko.Alboteż, jeśli wydał go człowiek, musiało się stać coś strasznego.Natalie poczuła lodowaty ucisk w żołądku.Zawróciła i pospieszyła dodrzwi biblioteki.Serce waliło jej mocniej z każdym krokiem, dłonie spociłysię, a w ustach miała nieznośną suchość.Uniosła rękę, żeby zapukać delikatnie choć drżała ze strachu kiedy coś upadło ciężko na podłogę, niemalprzyprawiając ją o zawał.O Boże!Jakimś cudem zmobilizowała się, by znów tam zajrzeć.Przez szparęwidać było tylko jedną osobę Jasona Wilkesa.Stał teraz bliżej drzwi niżprzedtem, ale odwrócony do niej tyłem, nie bokiem.Nie było widać jego żony.Natalie jeszcze bardziej przybliżyła twarz do szpary.Ryzykując, że Jasonją zobaczy, lekko pchnęła skrzydło drzwi i zajrzała głębiej.Tym razem dostrzegła blondynę, która leżała na podłodze w nienaturalnieskręconej pozycji.Natalie nie widziała dokładnie jej ciała, za to zwrócona kuniej twarz miała groteskowo wybałuszone oczy.Jason Wilkes skręcił jejsmukły kark swoimi rzeznickimi łapskami z taką siłą, że rozerwał kręgi,131RSodginając głowę.Jego żona była martwa zamordowana rękami własnegomęża. Chwała Bogu, już po sprawie usłyszała jego zadowolony głos.Więcej z tobą kłopotu, niż byłaś warta.Natalie, niezdolna zapanować nad sobą, krzyknęła ze strachu, porażonastraszliwą sceną.Niezbyt głośno, ale wystarczająco, by Jason Wilkes jąusłyszał i odwrócił się błyskawicznie.Oczy rozszerzyły mu się, kiedy zobaczył Natalie w uchylonych drzwiach.Na jedną osobliwą, straszną chwilę, oboje zastygli w bezruchu, niezdolniwykrztusić słowa.A potem, tym samym głosem, jakim przemawiał dozamordowanej żony, Wilkes powiedział: Przyjrzyj się jej dobrze, kochanie, bo teraz twoja kolej.I rzucił się do drzwi, za którymi stała Natalie, sparaliżowana strachem.Na szczęście w porę odzyskała zdolność ruchu.Zanim Jason Wilkeszdążył przekroczyć próg, była już w połowie korytarza.Dopadła schodów ipognała na dół.Potknęła się na swoich wysokich obcasach i w ostatniej chwilichwyciła się poręczy, żeby nie spaść na głowy gości.Nie zatrzymała się nadole, tylko biegła dalej, roztrącając ludzi, byle szybciej, byle dopaść wyjścia.Uciekać! Tylko o tym była w stanie myśleć.Uciekać, zanim palcemordercy zacisną się na jej szyi.Zataczała się i potykała, lecz nie zwalniała tempa, biegnąc do samochodui błogosławiąc swój zwyczaj parkowania w miejscach, z których łatwo jestwyjechać.Nie myśląc, powodowana jedynie nawykowymi reakcjami, włożyłakluczyk w stacyjkę, przekręciła i zaledwie silnik zaskoczył, dziko wdepnęłapedał gazu i z piskiem opon, wyrzucających fontanny żwiru, uciekła spoddomu Stevena Fortune'a.132RSNie ujechała nawet mili, gdy oszalałe myśli zaczęły się uspokajać i dogłosu doszedł rozsądek.Najpierw Natalie uświadomiła sobie, że ucieczkawcale nie gwarantuje jej bezpieczeństwa.Jason Wilkes widział ją i pewniewiedział, kim jest, gdyż wcześniej kręciła się po firmie, usiłując uzyskaćwywiady.Będzie ją ścigał, to pewne, rozmyślała dalej.Pewnie już jej szuka.Musiałszybko się zorientować, że opuściła dom.Może właśnie teraz wsiada dosamochodu? Może już jedzie? I zaraz pojawi się z tyłu.A jeśli nawet nie, i takją dorwie.W tej chwili absolutnie nie jest bezpieczna.Musi wracać, powiedziała sobie zdecydowanie.Musi wrócić na przyjęciei opowiedzieć im, co się stało.Będzie bezpieczna jedynie wtedy, kiedy Wilkesznajdzie się za kratkami.W ułamku sekundy zrobiła szalony nawrót i popędziła z powrotem.Wypatrywała aut jadących z przeciwka, na wypadek, gdyby Wilkes ją ścigał.Lecz szosa była pusta, więc uznała, że pozostał na przyjęciu i pewnie tam jejposzukuje.Zdusiła strach i zaparkowała w tym samym miejscu.Spieszyła dowejścia, rozglądając się czujnie, czy w mroku nie majaczy złowroga męskapostać, która mogłaby być Wilkesem.Przed domem kręciło się sporo gości iwszystko wyglądało normalnie.Szybko przebiegła ich wzrokiem, lecz tam gonie było.Gospodarz, zadecydowała.Musi złapać Stevena Fortunek i opowiedziećmu, co się stało.Spokojnie, chłodno, aby nie wywołać paniki.Kiedy zobaczyłago, rozmawiał właśnie z dwoma innymi mężczyznami, którzy wyglądaliidentycznie jak on.Natalie głęboko nabrała powietrza i przez momentwstrzymała oddech, czekając aż oszalały puls uspokoi się na tyle, by mogłamówić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wyjrzawszy ostrożnie zza drzwi, z zadowoleniem zobaczyła, że Jasonidzie na piętro, gdzie prawie nie było gości.Znów odczekała chwilę i czujniepodjęła trop.Zdążyła zapoznać się z rozkładem domu i widząc, iż Wilkes powejściu na podest zmierza prosto korytarzem, domyśliła się, że jego celem jestdobrze zaopatrzona biblioteka, znajdująca się na końcu.Zawsze słyszała, żeSteven Fortune jest najbardziej intelektualnym typem z trójki braci.Natalie postawiła stopę na ostatnim schodku dokładnie w momencie, wktórym Jason Wilkes zniknął za drzwiami biblioteki.Zmarszczyła brwi.Niechciała przeszkadzać na wypadek, gdyby się tam z kimś umówił.Z dalekazobaczyła, że drzwi są niedomknięte, co oznaczało, że niekoniecznie zależymu na dyskrecji.Na wszelki wypadek czujnie zwolniła kroku.Zbliżając się,usłyszała jakieś glosy.Nie wydawało się jej, aby była to spokojna rozmowa.Przeciwnie, brzmiały gniewnie.Nieomylny dziennikarski nos mówił jej, że130RSzaczyna być ciekawie.Podkradła się ostrożnie do drzwi i zajrzała przez wąskąszparę.Wcześniej domyśliła się, że Jason rozmawia z żoną, gdyż zwrócił się doniej po imieniu, dokładając parę obelg.Kiedy Natalie stanęła pod drzwiami,kłótnia ucichła i wydało się jej, że para objęła się na zgodę.Widać należeli dotego gatunku małżeństw, w których po burzach szybko świeci słońce.Cokolwiek jednak by się działo, nie powinna w tym momencie imprzeszkadzać.Trudno, spróbuje zagadać do Jasona pózniej.Szybko, cichym krokiem, Natalie odeszła korytarzem.Ale coś naglekazało jej się zatrzymać dziwny dzwięk, który nie brzmiał.ludzko.Alboteż, jeśli wydał go człowiek, musiało się stać coś strasznego.Natalie poczuła lodowaty ucisk w żołądku.Zawróciła i pospieszyła dodrzwi biblioteki.Serce waliło jej mocniej z każdym krokiem, dłonie spociłysię, a w ustach miała nieznośną suchość.Uniosła rękę, żeby zapukać delikatnie choć drżała ze strachu kiedy coś upadło ciężko na podłogę, niemalprzyprawiając ją o zawał.O Boże!Jakimś cudem zmobilizowała się, by znów tam zajrzeć.Przez szparęwidać było tylko jedną osobę Jasona Wilkesa.Stał teraz bliżej drzwi niżprzedtem, ale odwrócony do niej tyłem, nie bokiem.Nie było widać jego żony.Natalie jeszcze bardziej przybliżyła twarz do szpary.Ryzykując, że Jasonją zobaczy, lekko pchnęła skrzydło drzwi i zajrzała głębiej.Tym razem dostrzegła blondynę, która leżała na podłodze w nienaturalnieskręconej pozycji.Natalie nie widziała dokładnie jej ciała, za to zwrócona kuniej twarz miała groteskowo wybałuszone oczy.Jason Wilkes skręcił jejsmukły kark swoimi rzeznickimi łapskami z taką siłą, że rozerwał kręgi,131RSodginając głowę.Jego żona była martwa zamordowana rękami własnegomęża. Chwała Bogu, już po sprawie usłyszała jego zadowolony głos.Więcej z tobą kłopotu, niż byłaś warta.Natalie, niezdolna zapanować nad sobą, krzyknęła ze strachu, porażonastraszliwą sceną.Niezbyt głośno, ale wystarczająco, by Jason Wilkes jąusłyszał i odwrócił się błyskawicznie.Oczy rozszerzyły mu się, kiedy zobaczył Natalie w uchylonych drzwiach.Na jedną osobliwą, straszną chwilę, oboje zastygli w bezruchu, niezdolniwykrztusić słowa.A potem, tym samym głosem, jakim przemawiał dozamordowanej żony, Wilkes powiedział: Przyjrzyj się jej dobrze, kochanie, bo teraz twoja kolej.I rzucił się do drzwi, za którymi stała Natalie, sparaliżowana strachem.Na szczęście w porę odzyskała zdolność ruchu.Zanim Jason Wilkeszdążył przekroczyć próg, była już w połowie korytarza.Dopadła schodów ipognała na dół.Potknęła się na swoich wysokich obcasach i w ostatniej chwilichwyciła się poręczy, żeby nie spaść na głowy gości.Nie zatrzymała się nadole, tylko biegła dalej, roztrącając ludzi, byle szybciej, byle dopaść wyjścia.Uciekać! Tylko o tym była w stanie myśleć.Uciekać, zanim palcemordercy zacisną się na jej szyi.Zataczała się i potykała, lecz nie zwalniała tempa, biegnąc do samochodui błogosławiąc swój zwyczaj parkowania w miejscach, z których łatwo jestwyjechać.Nie myśląc, powodowana jedynie nawykowymi reakcjami, włożyłakluczyk w stacyjkę, przekręciła i zaledwie silnik zaskoczył, dziko wdepnęłapedał gazu i z piskiem opon, wyrzucających fontanny żwiru, uciekła spoddomu Stevena Fortune'a.132RSNie ujechała nawet mili, gdy oszalałe myśli zaczęły się uspokajać i dogłosu doszedł rozsądek.Najpierw Natalie uświadomiła sobie, że ucieczkawcale nie gwarantuje jej bezpieczeństwa.Jason Wilkes widział ją i pewniewiedział, kim jest, gdyż wcześniej kręciła się po firmie, usiłując uzyskaćwywiady.Będzie ją ścigał, to pewne, rozmyślała dalej.Pewnie już jej szuka.Musiałszybko się zorientować, że opuściła dom.Może właśnie teraz wsiada dosamochodu? Może już jedzie? I zaraz pojawi się z tyłu.A jeśli nawet nie, i takją dorwie.W tej chwili absolutnie nie jest bezpieczna.Musi wracać, powiedziała sobie zdecydowanie.Musi wrócić na przyjęciei opowiedzieć im, co się stało.Będzie bezpieczna jedynie wtedy, kiedy Wilkesznajdzie się za kratkami.W ułamku sekundy zrobiła szalony nawrót i popędziła z powrotem.Wypatrywała aut jadących z przeciwka, na wypadek, gdyby Wilkes ją ścigał.Lecz szosa była pusta, więc uznała, że pozostał na przyjęciu i pewnie tam jejposzukuje.Zdusiła strach i zaparkowała w tym samym miejscu.Spieszyła dowejścia, rozglądając się czujnie, czy w mroku nie majaczy złowroga męskapostać, która mogłaby być Wilkesem.Przed domem kręciło się sporo gości iwszystko wyglądało normalnie.Szybko przebiegła ich wzrokiem, lecz tam gonie było.Gospodarz, zadecydowała.Musi złapać Stevena Fortunek i opowiedziećmu, co się stało.Spokojnie, chłodno, aby nie wywołać paniki.Kiedy zobaczyłago, rozmawiał właśnie z dwoma innymi mężczyznami, którzy wyglądaliidentycznie jak on.Natalie głęboko nabrała powietrza i przez momentwstrzymała oddech, czekając aż oszalały puls uspokoi się na tyle, by mogłamówić [ Pobierz całość w formacie PDF ]