[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Matka byÅ‚a chy­ba też bardzo mÅ‚oda, ale w domu jest gromada dzieci.Oprócz tej Rozy sami chÅ‚opcy, ona jest najstarsza.Ojciecjest osadnikiem, przybyÅ‚ tu skÄ…dÅ› z Finlandii.StraciÅ‚ nogiw wypadku w kopalni.To Roza siÄ™ nim opiekuje.Jej bratjest niewidomy, straciÅ‚ wzrok w innym wypadku w kopal­ni, ale siÄ™ ostatnio ożeniÅ‚, podobno może też pracować.To zwyczajna robotnicza rodzina, nic wiÄ™cej.Zapobieg­liwi ludzie.MajÄ… kawaÅ‚ek ziemi, drewniany dom i jakieÅ›zabudowania.TrochÄ™ inwentarza.Roza, w którymÅ› momencie w okresie dojrzewania,okaleczyÅ‚a sobie twarz.Nikt nie umie powiedzieć, co siÄ™wtedy staÅ‚o.Może to jakaÅ› tajemnica.MyÅ›lÄ™ jednak, że mó­wiliby o tym, gdyby coÅ› wiedzieli.Nie zauważyÅ‚am tu niechÄ™ci do plotkowania o niej.Alei tak ludzie siÄ™ jej bojÄ….PowiadajÄ…, że nie opÅ‚aca siÄ™ zadzie­rać z RozÄ… Samuelsdatter.Jestem opÄ™tana jej życiem, chcÄ™ o nim wiedzieć jak naj­wiÄ™cej.Niemal jÄ… kocham, kiedy myÅ›lÄ™ o tym, jakie onamiaÅ‚a życie, po tym, kiedy uroda zostaÅ‚a jej tylko po jed­nej stronie twarzy.Ja na jej miejscu byÅ‚abym strasznie roz­goryczona, a nawet w poÅ‚owie nie jestem taka Å‚adna, jakona po tej zdrowej stronie.CoÅ› w gÅ‚Ä™bi mojej duszy mówimi, że musiaÅ‚a doÅ›wiadczyć wiele bólu, tak bardzo bym chciaÅ‚a jÄ… poznać.ChciaÅ‚abym siÄ™ dowiedzieć, jak możnażyć z czymÅ› takim.Ona pozwala mi zrozumieć, że jest w życiu wiele spraw,których siÄ™ nawet nie domyÅ›lam.PrzyznajÄ™, że to ona jest głów­nym powodem, dla którego tak bardzo chcÄ™ siÄ™ nauczyć nor­weskiego.ChcÄ™, żeby ona wpuÅ›ciÅ‚a mnie do swojego życia, aleprzecież nie mogÄ™ siÄ™ do niej zbliżyć przez tÅ‚umacza.JeÅ›li onabÄ™dzie do mnie mówić, to ja muszÄ™ to sama rozumieć.I mu­szÄ™ być w stanie jej odpowiadać w jej macierzystym jÄ™zyka."- Mattias powiada, że nie chcesz pracować w jego bry­gadzie w kopalni - powiedziaÅ‚a Roza, patrzÄ…c na Tomasaspod oka.Nie spotykali siÄ™ czÄ™sto od czasu, gdy Mattias zamiesz­kaÅ‚ w Samuelsborg.Nie dlatego, żeby Mattias zabraniaÅ‚Tomasowi przychodzić.Wprost przeciwnie, czÄ™sto go za­praszaÅ‚, tylko że Tomas czuÅ‚ siÄ™ tam zbÄ™dny.Niczym przy­sÅ‚owiowe piÄ…te koÅ‚o u wozu.- Mattias ciÄ™ nie okÅ‚amuje - potwierdziÅ‚ Tomas.ZauważyÅ‚ tego wieczora, że Roza idzie w góry, i posta­nowiÅ‚ pójść za niÄ….Nie tak, by ktoÅ› niepowoÅ‚any mógÅ‚ tozauważyć, ale tak, by wyglÄ…daÅ‚o na przypadkowe spotka­nie.Nikt nie powinien siÄ™ nawet domyÅ›lać, że tych dwojespotyka siÄ™ gdzieÅ› wysoko, miÄ™dzy niebem a fiordem.W poÅ‚owie góry, w miejscach, należących tylko do niej.- Czy to przeze mnie?WzruszyÅ‚ ramionami i zaczÄ…Å‚ skubać rÄ™kaw swetra.Jegociemne, koÅ›ciste palce byÅ‚y zajÄ™te jakÄ…Å› luznÄ… nitkÄ…, jakbynie potrafiÅ‚ na caÅ‚ym Å›wiecie znalezć niczego bardziej inte­resujÄ…cego.Jakby nie interesowaÅ‚y go nawet sprawy, któremu zagrażajÄ….Nawet Roza.- Po prostu nie chcÄ™ być w jego brygadzie - odparÅ‚ To­mas krótko.Ostatniej zimy jego gÅ‚os nabraÅ‚ wyraznie ciemniejszejbarwy.Tomas wydoroÅ›laÅ‚.StaÅ‚ siÄ™ bardziej krÄ™py.Silniej- szy.Poważniejszy.Bardziej odpowiedzialny.SkoÅ„czyÅ‚dwadzieÅ›cia jeden lat.- Jest tak, jak jest - powiedziaÅ‚.- Czy ty nie sÅ‚yszysz, jakoni gadajÄ…?- Ja nigdzie nie chodzÄ™ - odparÅ‚a Roza, potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ….OczywiÅ›cie mogÅ‚a bez trudu odgadnąć, o czym gadajÄ…,ale dopóki sama nie sÅ‚yszaÅ‚a, wolaÅ‚a to od siebie odsuwać.%7Å‚adne gadanie nie ma nic wspólnego z rzeczywistoÅ›ciÄ…, do­póki tego na wÅ‚asne uszy nie usÅ‚yszy.- Wystarczy, że Magnus wyjechaÅ‚.Wciąż o tym mówiÄ….Jak twoim zdaniem sprawy by siÄ™ uÅ‚ożyÅ‚y, gdybym ja przy­szedÅ‚ na jego miejsce?- Gdyby to byÅ‚o takie gÅ‚upie, to Mattias by ci tego nieproponowaÅ‚ - odparÅ‚a Roza.- Mattias uważa, że może toprzecięłoby gadanie.Bo skoro on siÄ™ tym nie przejmuje, todlaczego inni mieliby to robić?Tomas westchnÄ…Å‚ i popatrzyÅ‚ ponad fiordem.- Czasami siÄ™ zastanawiam, czy ty robisz z siebie gÅ‚upiÄ…,Roza.- Mattias by ci tego miejsca nie proponowaÅ‚, gdyby niemiaÅ‚ do ciebie zaufania.Gdyby ciÄ™ nie lubiÅ‚.I uważa, że za­tkaÅ‚by tym ludziom gÄ™by.- Tak ci powiedziaÅ‚?PotrzÄ…snęła gÅ‚owÄ… przeczÄ…co.- Nikomu by to gÄ™by nie zatkaÅ‚o - zapewniÅ‚ jÄ… Tomas.-A ja nie chcÄ™ być podwÅ‚adnym Mattiasa.Bo on jest w gru­pie najbardziej doÅ›wiadczony.On bÄ™dzie tam szefem.NiechcÄ™, żeby mi wydawaÅ‚ polecenia.- Ale on by ci pomógÅ‚, gdybyÅ› miaÅ‚ trudnoÅ›ci.Oboje wiedzieli, że tym razem ludzie nawet o tym niewspominajÄ….- On to kiedyÅ› przedtem już zrobiÅ‚ - rzekÅ‚ Tomas krót­ko.- Gdybym teraz straciÅ‚ gÅ‚owÄ™ w kopalni, to nie bÄ™dÄ™potrzebowaÅ‚ pomocy.Przynajmniej nie od Mattiasa.Zresz­tÄ… od nikogo.Sam sobie poradzÄ™. - To z mojego powodu, prawda?Tomas woÅ‚aÅ‚by, żeby tak nie byÅ‚o.ChciaÅ‚by móc zapew­nić RozÄ™, że naprawdÄ™ ona dla niego nic już nie znaczy.ChciaÅ‚by jej powiedzieć, że jest mu kompletnie obojÄ™tna.Ale miÄ™dzy nimi takie sÅ‚owa nie byÅ‚y możliwe.PatrzyÅ‚ na niÄ….Po tym jak Mattias wprowadziÅ‚ siÄ™ do Sa-muelsborg, Roza znowu zaczęła splatać wÅ‚osy w warkocz.Teraz upięła je wokół gÅ‚owy jak koronÄ™.ByÅ‚a to gruba ko­rona, a w wieczornym sÅ‚oÅ„cu mieniÅ‚a siÄ™ zÅ‚otawo.WÅ‚osyRozy lÅ›niÅ‚y piÄ™kniej niż ruda miedzi z tutejszych kopalni.Ona sama byÅ‚a blada, choć przecież trwaÅ‚o piÄ™kne lato.PracowaÅ‚a przy sianokosach, zwoziÅ‚a siano do domu, boMattias nie mógÅ‚ siÄ™ zwolnić z kopalni.Najwyrazniej jed­nak chroniÅ‚a skórÄ™ przed sÅ‚oÅ„cem.Tomas sam nie wiedziaÅ‚, co o tym myÅ›leć.Roza miaÅ‚awÅ‚osy rude, a tacy ludzie na sÅ‚oÅ„cu robiÄ… siÄ™ raczej czer­wieni niż opaleni na brÄ…zowo.ChciaÅ‚ wierzyć, że to wÅ‚a­Å›nie jest przyczyna, dla której Roza unika sÅ‚oÅ„ca, a nie na­Å›laduje angielskie panie, które latem chodzÄ… z parasolkami,by zachować modnÄ…, bladÄ… cerÄ™.- Czasami chcÄ™ go po prostu wyrzucić - rzekÅ‚a Roza nie­oczekiwanie.UsiadÅ‚a wÅ›ród wrzosów, wyrywaÅ‚a dÅ‚ugie ga­Å‚Ä…zki i splataÅ‚a je w warkocze.- Czasami on zaczyna takrzÄ…dzić, mnÄ…, ojcem, wszystkim, że mam ochotÄ™ wbić munóż w plecy.ZebraÅ‚abym jego rzeczy i wyrzuciÅ‚a na po­dwórze.MogÅ‚abym je podpalić, chciaÅ‚abym mu powie­dzieć, żeby siÄ™ wynosiÅ‚ jak najdalej ode mnie!Tomas bez najmniejszego trudu mógÅ‚by poprosić RozÄ™,żeby wyrzuciÅ‚a Mattiasa.Bardzo by chciaÅ‚ jÄ… o to prosić.Tylko że Mattias jest dla niej jedynym ratunkiem.Mattias niÄ… rzÄ…dzi.To jedyny czÅ‚owiek, który siÄ™ na to odważyÅ‚.Bez Mattiasa Roza poszÅ‚aby na dno, na wÅ‚asne życze­nie, z caÅ‚kowicie wolnej woli.Tomas wiedziaÅ‚ też, że on ni­gdy by nie osiÄ…gnÄ…Å‚ tego, co robi Mattias. - Jemu też to mówisz? - spytaÅ‚.- OczywiÅ›cie - odparÅ‚a Roza.- Mattias zawsze wie, coja myÅ›lÄ™.I co czujÄ™.JesteÅ›my wobec siebie szczerzy.Onnatychmiast zauważa, kiedy nie jestem.W ubiegÅ‚ym tygo­dniu wylaÅ‚ dwadzieÅ›cia cztery butelki dobrego piwa.Mójojciec siÄ™ wÅ›cieka, że nie dostaje już swojego napitku.Tomas stÅ‚umiÅ‚ uÅ›miech.Niektóre cechy Mattiasa lubiÅ‚bardziej niż inne.- OdkÄ…d on u ciebie zamieszkaÅ‚, to chyba nie wypiÅ‚aÅ›wiele piwa?- Tylko dwa kubki jeszcze niedojrzaÅ‚ego - odparÅ‚a.Roza poÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ na ziemi i patrzyÅ‚a w niebo.ChmuryprzesuwaÅ‚y siÄ™ bardzo wolno.PrzybieraÅ‚y różne ksztaÅ‚ty.TworzyÅ‚y obrazy.Nie chciaÅ‚a tÅ‚umaczyć ich znaczenia.Chmury zwykle zdawaÅ‚y siÄ™ przekazywać jej jakieÅ› bardzowyraziste informacje, przerażaÅ‚y jÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl