[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Bez ciebie i papy? zapytała Lisette, gdy Sam pośpieszniewychodził. Tak.Jeśli nie uda się uwolnić twojego ojca, z pewnością nie będzieszbezpieczna we Francji. Ale przecież nie mogę bez niego wyjechać, nie zrobię tego jęknęła. Lisette, nie utrudniaj sprawy.Jay go sprowadzi powiedział sir Johnuspokajająco. Tego nie możecie być pewni. Nic nie jest pewne mruknął Jay. Ale jeśli nie przybędziemy, tonajprawdopodobniej będzie znak, że polegliśmy podczas próby odbiciawięznia. Uśmiechnął się do niej. A wierz mi, że nie mam w planachrozstawać się tak szybko z tym życiem. Co zamierzasz? chciała wiedzieć. Uwolnię twojego ojca.Kiedy i jak, zdecyduję dopiero po powrocieSama. Każę przygotować sypialnię dla ciebie i twojej opiekunki wtrącił sirJohn. Odpoczniecie kilka godzin przed podróżą.Lisette dopiła kawę i wyszła.Teraz wszystko było w rękach Anglika inie miała pojęcia, jak się z tym czuła.Jego chłód niewątpliwie był zaletą wtrudnej sytuacji, ale w tej chwili oddałaby wszystko za krzepiący uścisk, za to,żeby się poczuć bezpieczna i kochana.Jay patrzył, jak Lisette odchodziła.Naprawdę było mu jej żal.Zpewnością zamartwiała się o ojca, a on potraktował ją niegrzecznie i szorstko,choć tylko chciała pomóc.53RLTOdwrócił się do dziadka. Zajmij się nią, żeby nie zrobiła nic głupiego, dobrze? poprosił.Teraz muszę się zająć jej ojcem i strażnikami.Nie mogę jednocześniepilnować, żeby nie popełniła jakiegoś głupstwa. Oczywiście, że tak zapewnił go sir John. Lisette jest dla mnie jakwnuczka i tak ją zamierzam traktować, jeśli cokolwiek przytrafi się jej ojcu. Ma brata i krewnych w Anglii zauważył Jay. Na nich nie można liczyć.Hrabia Wentworth wyrzekł się jej matki ichoć już od dawna nie żyje, nie mam powodu przypuszczać, że jegopotomkowie powitają Lisette z otwartymi ramionami.Co do Michela,zapewne podzieli los swojego króla. Czy Michel i Lisette są do siebie podobni? Z wyglądu owszem, jak dwie krople wody.Ale nie jestem pewien, czypod względem temperamentu także. Hrabia jest znacznie starszy, niż sądziłem. Jay zmarszczył brwi.Pewnie między nim a żoną był ogromna różnica wieku. Tak.Między innymi dlatego rodzina protestowała przeciwkomałżeństwu.Był kawalerem przed pięćdziesiątką, ona zaś była piękna imłoda, mogła przebierać w londyńskiej szlachcie jak w ulęgałkach. Musieli bardzo przypaść sobie do gustu, skoro go wybrała.Byli razemszczęśliwi? O tak, uwielbiali się.On dzięki niej czuł się młodo, ale zestarzał sięraptownie, gdy zmarła, całkiem jakby jakaś jego część odeszła wraz z nią.Dawał sobie radę przez te lata tylko dzięki Lisette. Był w bardzo złym stanie, gdy go widziałem brudny, nieogolony,chudy i słaby.Nie wspominałem o tym mademoiselle Giradet, żeby jej niedenerwować.Mam nadzieję jednak, że wystarczy mu sił, aby przesiąść się z54RLTjednego powozu do drugiego. Co masz na myśli? zainteresował się sir John. Powiem ci po powrocie Sama.Skończyłeś porządkować swojesprawy?Sir John tylko się roześmiał. Nie trwało to długo.Zawsze byłem wygnańcem westchnął.Miałem nadzieję, że pewnego dnia powrócę do Anglii, więc przez tewszystkie łata nie zapuściłem głębokich korzeni.Wszystko, co majakąkolwiek wartość, czyli moja rodzina, jest już w Anglii.Spakowałem kilkasztuk ubrań, zapłaciłem sługom, i to hojnie, śmiem dodać.Po moimzniknięciu rozjadą się po kraju.Wspomniałem woznicy, żeby zatrzymał sobiepowóz i konie, gdy już trafię na łódz.Twierdzi, że wykorzysta je dorozkręcenia interesu w innym mieście.Nie zostanie tutaj ze strachu, żeprzypiszą mu współudział w naszej małej eskapadzie. No tak, dobrze to rozumiem. Nie wiesz, ile to dla mnie znaczy, Jay.Perspektywa powrotu do Angliinie w roli renegata, lecz członka rodziny, napełnia mnie szczęściem.Jay uśmiechnął się do niego. Po drodze czeka nas trochę trudności przyznał. Następna dobabędzie kluczowa. Wiem, ale nie wątpię, że dasz sobie radę. Obym był wart twojej wiary. Jay wstał. Chyba przejdę się pomieście, nim Sam wróci.Być może coś przyjdzie mi do głowy.Jeślimademoiselle się zjawi pod moją nieobecność, spróbuj ją jakoś pocieszyć.W mieście było osobliwie cicho.Niegdyś kwitł tu handel, teraz jednaknie pozostało po nim nawet wspomnienie i tutejsi ludzie cierpieli.Najdziwniejsze, że nie obwiniali o to nowego reżimu, lecz króla i jego55RLTszlachtę.Jay był pewien, że nie jest jedynym przemytnikiem w okolicy i żenie brak tu ludzi zajmujących się handlem zakazanymi towarami.Władze nicz tym nie robiły, bardziej zainteresowane osadzaniem w więzieniacharystokratów pokroju hrabiego Giradeta.Chodząc po mieście, Jay zapamiętywał rozkład ulic i obserwowałmieszkańców.Większość miała na sobie stroje rewolucji, choć zobaczył teżkilku lepiej ubranych osobników.Gwardia Narodowa w niebieskichmundurach patrolowała ulice pieszo i co jakiś czas przeszukiwała koszykiprzechodniów.Jeden staruszek został aresztowany, ponieważ miał w kieszeniprawdziwy tytoń.Jay nie uważał Gwardii Narodowej za poważne zagrożeniedla swoich planów.Znacznie większe niebezpieczeństwo stanowilimar�chauss�e.Zatrudnieni, by pilnować prawa i porządku, jezdzili konno,dysponowali bronią, a poza tym byli młodsi i silniejsi od gwardzistów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Bez ciebie i papy? zapytała Lisette, gdy Sam pośpieszniewychodził. Tak.Jeśli nie uda się uwolnić twojego ojca, z pewnością nie będzieszbezpieczna we Francji. Ale przecież nie mogę bez niego wyjechać, nie zrobię tego jęknęła. Lisette, nie utrudniaj sprawy.Jay go sprowadzi powiedział sir Johnuspokajająco. Tego nie możecie być pewni. Nic nie jest pewne mruknął Jay. Ale jeśli nie przybędziemy, tonajprawdopodobniej będzie znak, że polegliśmy podczas próby odbiciawięznia. Uśmiechnął się do niej. A wierz mi, że nie mam w planachrozstawać się tak szybko z tym życiem. Co zamierzasz? chciała wiedzieć. Uwolnię twojego ojca.Kiedy i jak, zdecyduję dopiero po powrocieSama. Każę przygotować sypialnię dla ciebie i twojej opiekunki wtrącił sirJohn. Odpoczniecie kilka godzin przed podróżą.Lisette dopiła kawę i wyszła.Teraz wszystko było w rękach Anglika inie miała pojęcia, jak się z tym czuła.Jego chłód niewątpliwie był zaletą wtrudnej sytuacji, ale w tej chwili oddałaby wszystko za krzepiący uścisk, za to,żeby się poczuć bezpieczna i kochana.Jay patrzył, jak Lisette odchodziła.Naprawdę było mu jej żal.Zpewnością zamartwiała się o ojca, a on potraktował ją niegrzecznie i szorstko,choć tylko chciała pomóc.53RLTOdwrócił się do dziadka. Zajmij się nią, żeby nie zrobiła nic głupiego, dobrze? poprosił.Teraz muszę się zająć jej ojcem i strażnikami.Nie mogę jednocześniepilnować, żeby nie popełniła jakiegoś głupstwa. Oczywiście, że tak zapewnił go sir John. Lisette jest dla mnie jakwnuczka i tak ją zamierzam traktować, jeśli cokolwiek przytrafi się jej ojcu. Ma brata i krewnych w Anglii zauważył Jay. Na nich nie można liczyć.Hrabia Wentworth wyrzekł się jej matki ichoć już od dawna nie żyje, nie mam powodu przypuszczać, że jegopotomkowie powitają Lisette z otwartymi ramionami.Co do Michela,zapewne podzieli los swojego króla. Czy Michel i Lisette są do siebie podobni? Z wyglądu owszem, jak dwie krople wody.Ale nie jestem pewien, czypod względem temperamentu także. Hrabia jest znacznie starszy, niż sądziłem. Jay zmarszczył brwi.Pewnie między nim a żoną był ogromna różnica wieku. Tak.Między innymi dlatego rodzina protestowała przeciwkomałżeństwu.Był kawalerem przed pięćdziesiątką, ona zaś była piękna imłoda, mogła przebierać w londyńskiej szlachcie jak w ulęgałkach. Musieli bardzo przypaść sobie do gustu, skoro go wybrała.Byli razemszczęśliwi? O tak, uwielbiali się.On dzięki niej czuł się młodo, ale zestarzał sięraptownie, gdy zmarła, całkiem jakby jakaś jego część odeszła wraz z nią.Dawał sobie radę przez te lata tylko dzięki Lisette. Był w bardzo złym stanie, gdy go widziałem brudny, nieogolony,chudy i słaby.Nie wspominałem o tym mademoiselle Giradet, żeby jej niedenerwować.Mam nadzieję jednak, że wystarczy mu sił, aby przesiąść się z54RLTjednego powozu do drugiego. Co masz na myśli? zainteresował się sir John. Powiem ci po powrocie Sama.Skończyłeś porządkować swojesprawy?Sir John tylko się roześmiał. Nie trwało to długo.Zawsze byłem wygnańcem westchnął.Miałem nadzieję, że pewnego dnia powrócę do Anglii, więc przez tewszystkie łata nie zapuściłem głębokich korzeni.Wszystko, co majakąkolwiek wartość, czyli moja rodzina, jest już w Anglii.Spakowałem kilkasztuk ubrań, zapłaciłem sługom, i to hojnie, śmiem dodać.Po moimzniknięciu rozjadą się po kraju.Wspomniałem woznicy, żeby zatrzymał sobiepowóz i konie, gdy już trafię na łódz.Twierdzi, że wykorzysta je dorozkręcenia interesu w innym mieście.Nie zostanie tutaj ze strachu, żeprzypiszą mu współudział w naszej małej eskapadzie. No tak, dobrze to rozumiem. Nie wiesz, ile to dla mnie znaczy, Jay.Perspektywa powrotu do Angliinie w roli renegata, lecz członka rodziny, napełnia mnie szczęściem.Jay uśmiechnął się do niego. Po drodze czeka nas trochę trudności przyznał. Następna dobabędzie kluczowa. Wiem, ale nie wątpię, że dasz sobie radę. Obym był wart twojej wiary. Jay wstał. Chyba przejdę się pomieście, nim Sam wróci.Być może coś przyjdzie mi do głowy.Jeślimademoiselle się zjawi pod moją nieobecność, spróbuj ją jakoś pocieszyć.W mieście było osobliwie cicho.Niegdyś kwitł tu handel, teraz jednaknie pozostało po nim nawet wspomnienie i tutejsi ludzie cierpieli.Najdziwniejsze, że nie obwiniali o to nowego reżimu, lecz króla i jego55RLTszlachtę.Jay był pewien, że nie jest jedynym przemytnikiem w okolicy i żenie brak tu ludzi zajmujących się handlem zakazanymi towarami.Władze nicz tym nie robiły, bardziej zainteresowane osadzaniem w więzieniacharystokratów pokroju hrabiego Giradeta.Chodząc po mieście, Jay zapamiętywał rozkład ulic i obserwowałmieszkańców.Większość miała na sobie stroje rewolucji, choć zobaczył teżkilku lepiej ubranych osobników.Gwardia Narodowa w niebieskichmundurach patrolowała ulice pieszo i co jakiś czas przeszukiwała koszykiprzechodniów.Jeden staruszek został aresztowany, ponieważ miał w kieszeniprawdziwy tytoń.Jay nie uważał Gwardii Narodowej za poważne zagrożeniedla swoich planów.Znacznie większe niebezpieczeństwo stanowilimar�chauss�e.Zatrudnieni, by pilnować prawa i porządku, jezdzili konno,dysponowali bronią, a poza tym byli młodsi i silniejsi od gwardzistów [ Pobierz całość w formacie PDF ]