[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Więc pewnie to miałeś na myśli, kiedy mówiłeś o tym, że jest trochę dziwnie -zauważyłam.- O Marcu, twoim tacie i nowej mamie i.o tym wszystkim, co się między nimistało i tak dalej?Tak właśnie wygląda myślenie życzeniowe.No wiecie, wolałam, żeby Will miałkłopoty ze swoimi rodzicami, a nie ze swoją dziewczyną.Czy on coś podejrzewał? Na tematLance'a i Jennifer? Pewnie tak.Wezmy to, co się stało na dzisiejszym meczu.Lance go nieobronił, bo stał przy linii autu i rozmawiał z Jen.A teraz ci dwoje razem gdzieś znikli.Właśnie to musiał mieć na myśli, kiedy powiedział, że ostatnio dzieją się dziwnerzeczy I pewnie dlatego po jego twarzy przemykał czasem cień.Prawda? No bo.prawda?- Myślę, że częściowo tak.- Patrzył na wodę.- Ale to nie wyjaśnia wszystkiego.Tonie wyjaśnia.- Oderwał wzrok od zatoki i spojrzał na mnie.A ja wiedziałam, po prostu wiedziałam, co się za moment stanie.Nawet przymknęłamoczy, czekając na ten cios.On mnie zaraz zapyta, myślałam.On mnie zaraz zapyta o Lance'a i Jennifer.I co jamu mam powiedzieć? Nie mogę być tą osobą, która mu powie.Po prostu nie mogę.Oni po-winni to zrobić.Lance i Jennifer! To ich wina, nie moja.To nie fair, żebym to musiała być ja!Ale wtedy, ku mojemu kompletnemu zaskoczeniu, Will powiedział do mnie cośtakiego:- To nie wyjaśnia tego, co się dzieje między tobą a mną.Gdyby ten meteor, o którymwcześniej fantazjowałam, nagle trzasnął z nieba i wykończył drużynę czirliderek z liceumAvalon, chyba nie zdziwiłabym się bardziej, niż słysząc te słowa.Byłam tak zaskoczona, żetotalnie mnie zatkał i mogłam tylko gapić się na niego szeroko otwartymi oczami.W myślachwciąż powtarzałam: między tobą a mną, tobą a mną, tobą a mną.Tyle że nie było żadnego  ty i ja.No , może dla mnie, a nie dla Willa.Prawda?Zanim zdołałam odpowiedzieć, oderwał ode mnie wzrok i znów spoglądając na wodę,zapytał:- Czy ty też miewasz uczucie, że to jest jeszcze nie wszystko?Wysilałam umysł, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje.Obawiam się, że misię to nie udało.Jedyna odpowiedz, jaka przyszła mi do głowy, to:- Hm , co takiego?- No wiesz.- Will był trochę zniecierpliwiony.Znów patrzył mi w oczy.- Czy nigdynie zastanawiasz się, czy nie ma czegoś.więcej? Czegoś, co powinniśmy robić?- Hm.- Okay, najwyrazniej ta rozmowa jednak do czegoś prowadzi.Mam nadzieję, żedo tego, o czym wspomniał wcześniej, do tego, co niby się między nami dzieje.Na razie ustąpię mu.- Jasne.Czy nie tak powinniśmy się czuć? Inaczej nigdy byśmy niczego niezrobili.Po prostu mieszkalibyśmy z rodzicami aż do śmierci.Lekko się roześmiał na te słowa.Bardzo mi się podobał jego śmiech.Słysząc go,mogłam zapomnieć o.No cóż, o tym, co zobaczyłam wcześniej.- Niezupełnie o to mi chodziło - powiedział.- Czy zdarza ci się czasem pomyśleć.-Jego niebieskie oczy były bardzo jasne w świetle księżyca - że nie żyjesz po raz pierwszy?Tak jakbyś kiedyś już to wszystko robiła, tylko jako ktoś inny?- Hm.- Spojrzałam na niego, zastanawiając się, jakby zareagował, gdybym naglewyciągnęła ręce, ujęła jego twarz, przyciągnęła do siebie i pocałowała.- Właściwie to nie.- Nigdy? - Przesunął dłonią po swoich gęstych, ciemnych włosach gestem, któryzaczynałam rozpoznawać jako charakterystyczny dla niego w chwilach frustracji.- Nigdy niemiałaś takiego wrażenia, że gdzieś już wcześniej byłaś? No wiesz, w takim miejscu, któregona pewno nie odwiedzałaś nigdy wcześniej.Albo czytasz coś po raz pierwszy i wiesz, żenigdy tego nie czytałaś przedtem, a i tak wydaje ci się to znajome? Słyszysz jakąś piosenkę imogłabyś przysiąc, że już to kiedyś w przeszłości słyszałaś, chociaż wiesz, że to niemożliwe?- No cóż - powiedziałam.Nie powinnam go całować.Mógłby się spłoszyć.Chłopcynie lubią, kiedy to dziewczyna wykonuje pierwszy ruch.A przynajmniej tak mówi Nancy.Ale skąd ona może to wiedzieć? Przecież nigdy nie miała chłopaka.- Jasne.Ale takie uczuciema swoją nazwę.Mówią na to deja vu.To całkiem powszechne.- Ja nie mówię o deja vu - przerwał.- Mówię o tym, że wiesz, że kogoś spotkałaś jużwcześniej, tak jak ja byłem prawie pewny, że już cię spotkałem, chociaż to zupełnie nie-możliwe.Tego typu rzeczy.Nie czujesz tego? Ze jest.jest coś.%7łe jest coś między nami?Och, jasne, że czułam, że coś między nami jest.Tylko że byłam całkiem pewna, żeniezupełnie o to mu akurat chodziło.Nie miałam wrażenia, że już go kiedyś spotkałam.Gdybym go spotkała, to na pewno bym to zapamiętała.Chociaż było takie coś.Moje uczucia dla niego i ich siła.To, jak bardzo pragnęłam,żeby był mój, ale jednocześnie chciałam go chronić przed krzywdą, która będzie musiała gospotkać, kiedy dowie się - a na pewno się dowie - o Lansie i Jennifer.Nie były to uczucia,które wynikałyby z tego, że chłopak jest dla ciebie miły, kupuje ci kubek lemoniady i dajeróżę.One sięgały o wiele, wiele dalej.Może rzeczywiście istniało to coś, o czym mówił Will? Czy to możliwe, że się jużwcześniej spotkaliśmy? Jeśli nie w tym życiu, to.w poprzednim?" Zanim zdążyłam mu powiedzieć, że chyba jednak wiem, o co mu chodzi, Will oparł się mocniej o balustradę i pokręcił głową.- Wystarczy tylko posłuchać, co mówię.Może Lance i Jen mają jednak rację -powiedział kpiącym tonem.- l ja rzeczywiście zaczynam wariować.Już samo to, że Lance i Jennifer powiedzieli mu coś takiego, sprawiło, że miałamochotę temu zaprzeczyć.Może Lance'a obchodziło, co się dzieje z Willem - mimo że flirtowałz Jen za jego plecami.To znaczy, w jakiś sposób dowiódł, że zależy mu na przyjacielu,przyprawiając o wstrząs mózgu faceta, który zablokował Willa na boisku.Widać było, że czułsię trochę nie w porządku przez to, co się stało.Ale u Jennifer nie zauważyłam najmniejszego śladu wyrzutów sumienia.Wręczodwrotnie.Jeszcze pamiętałam, jak mnie wypytywała o wizytę Willa, kiedy został u nas naobiedzie.Widać było, że usiłuje mnie wybadać, czy Will nie podejrzewa czegoś o niej iLansie.- Wcale nie zaczynasz wariować - powiedziałam z naciskiem.- Ze mną.Ze mną teżsię ostatnio dzieją dziwne rzeczy Ale myślałam.Sądziłam, że to jakaś normalna rzecz, kiedyjest się nastolatkiem, czy coś.- Nie wiem.- Will miał powątpiewającą minę.- Wydawało mi się, że nastolatekpowinien myśleć, że wie już wszystko.A ja jeszcze nigdy w życiu nie byłem bardziej pewien,że nie wiem nic.- Och - powiedziałam.- No cóż, to na pewno tylko objaw groznego guza mózgu, któryci rośnie w głowie, tylko jeszcze nikt ci o nim nie powiedział.A potem miałam ochotę sama sobie przykopać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl