[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mężczyzni będą ściągać stadami.- A to dlaczego? - Jego uśmiech uświadomił jej, że nie powinna była zadawać tegopytania.- Proszę chwilę pomyśleć, pani Firle! Piękna młoda wdowa z całkiem przyzwoitymmajątkiem.Cóż może być bardziej kuszącego?- Nie będę ich zachęcać. - Ależ będzie pani.- Jego uśmiech znikł.- Na początek zmieni pani maniery.Tachłodna rezerwa jest dobra dla młodej dziewczyny, a pani jest dorosłą kobietą.Była panimężatką i ma pani dziecko.- Sugeruje pan, że powinnam się afiszować? Może wycięte głęboko suknie?- Niekoniecznie, ale będzie pani potrzebowała stosowniej - szych strojów.Rankiemzabiorę panią do Brighton.- Nie mam pieniędzy na fatałaszki.- To akurat żaden kłopot.- Wyciągnął plik banknotów i pchnął je w jej stronę.Sophie miała ochotę rzucić mu te pieniądze w twarz, rozsądek jednak zwyciężył.- Będę też potrzebowała trochę rzeczy dla Christophera - ostrzegła.- Proszę wydać te pieniądze, jak się pani podoba - stwierdził obojętnie.- Ale ma panije wydać.I niech pani nie przyjdzie do głowy odłożyć choćby część.Zarumieniła się.Chciała posłać go do diabła.Miał tę niesamowitą zdolność czytania wjej myślach.Oczywiście, że część tych pieniędzy zamierzała odłożyć na czarną godzinę.- Będę sprawdzał pani rachunki - ciągnął bezlitośnie.- Nic frywolnego, proszępamiętać.Pani suknie mają być takie, jakie przystają młodej wdowie, tylko nie czarne,błagam panią.- Może zechciałby je pan wybrać osobiście? - spytała ze słodyczą.- Zrobię to, jeśli pani sobie życzy, ale jestem pewien, że mogę polegać na pani guście.- Zbyt pan miły! - Ku jej zmartwieniu sarkazm zdawał się nie robić na nim wrażenia.- Znów ten temperament! - Roześmiał się.- Proszę uważać, moja droga, bo Matthew ijego rodzina nie uwierzą w naszą historię.- Czy mają nic nie wiedzieć o naszych planach? Panie Hatton, mam do nichbezgraniczne zaufanie.- Proszę pozwolić, że panią o coś spytam - powiedział po dłuższej chwili.- Załóżmy,że ma pani dostęp do ważnych informacji.Nie chce pani ich zdradzić.Wówczas stawiająprzed panią syna z nożem przytkniętym do gardła.Co by pani zrobiła?- Wie pan, co bym zrobiła.Natychmiast powiedziałabym wszystko, co wiem.- A jednak sądzi pani, że Matthew nie darzy podobnym uczuciem swojej żony idzieci?- No tak, oczywiście.Nic im nie powiem.- Dobrze! A teraz, droga pani, czy mogę odprowadzić panią do pani pokoju?- O nie!- Wielkie nieba, wciąż pani wierzy, że nastaję na pani cnotę? - Naturalnie, że nie - odpaliła.- Ale coś takiego wzbudzi plotki.- A czy nie o to nam chodzi? Proszę się nie martwić! Pożegnam panią przy drzwiachpani sypialni.- Pożegna mnie pan przy drzwiach sypialni Kita - powiedziała stanowczo.- Zawszezaglądam do niego wieczorem.Kit już spał, ale jak zwykle odrzucił kołdrę.Sophie przykryła go, potem pochyliła się,by go pocałować, wściekła, że świadkiem tej sceny jest Hatton.- Może pan mnie już zostawić - powiedziała.Skłonił się, ale zaczekał, aż wyjdzie zpokoju.- A więc jutro Brighton.Powiedzmy o dziesiątej rano, po śniadaniu?Już miała się zgodzić, kiedy nagle, bez ostrzeżenia, przycisnął ją do siebie.- Proszę się nie szamotać! - syknął.- Obserwują nas, - Po czym przywarł wargami dojej ust.Sophie stała sztywno w jego objęciach, ale puls jej przyśpieszył.Ku swej konsternacjiuświadomiła sobie, że ciało ją zdradza.Odpowiadała odruchowo na nacisk tych ciepłychwarg.Wreszcie oderwała się od Hattona, mruknęła coś niewyraznie i umknęła w bezpieczneschronienie sypialni. ROZDZIAA TRZECIWymiana pocałunków między panią i tajemniczym gościem nie uszła uwagi Abby.Służąca nie zamierzała ich szpiegować.Jak co wieczór udała się na górę rozścielić łóżka wsypialniach i włożyć w pościel rozgrzane szkandele, ale na widok pary splecionej w uściskuzastygła w bezruchu.Ochłonąwszy nieco, wcisnęła świecę w dłoń Nicholasa Hattona, by miał czymoświetlić sobie drogę do swych pokojów, a sama, płonąc z ciekawości, pośpieszyła za Sophie.- Wszystko w porządku, proszę pani? - spytała, kiedy znalazły się w sypialni.- Naturalnie! - Sophie była blada, ale opanowana.- Dlaczego miałoby być inaczej?Abby się zmieszała.- Jak to, proszę pani, myślałam, czy ten dżentelmen nie za wiele sobie pozwala.To wkońcu obcy.- Już wyjaśniłam twojej matce, że pan Hatton nie jest dla mnie obcy.Jeśli musiszwiedzieć, oświadczył mi się, zanim zostałam panią Firle.Teraz zamierza znów się o mniestarać.- Oblała się rumieńcem.Nie nawykła do kłamstwa, teraz jednak nie miała innegowyjścia.Najwyrazniej jej się udało, bo Abby uśmiechnęła się do niej promiennie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl