[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedziały przy herbacie tylko we dwie, co było dośćnietypowe, lecz lady Bridgerton wyciągnęła Colina na zakupy w związku zezbli\ającym się ślubem.Towarzyszyły im Hyacinth i Felicity, która wcześniej zwielkiej radości zarzuciła siostrze ramiona na szyję i piszczała tak długo, \eprzyszła panna młoda prawie ogłuchła.- No có\ - mruknęła Penelope, odgryzając kawałek ciastka.- Napisałachyba, \e jeśli wyjdę za Bridgertona, będzie to koniec znanego jej świata, aponiewa\ w tym odmienionym ona nie będzie umiała się odnalezć, zmuszonabędzie się wycofać.Panna Bridgerton przez chwilę przyglądała się przyjaciółce zezdumieniem.- To nie jest słowo w słowo?- Takich rzeczy łatwo się nie zapomina - odparła Penelope.- Hmm.- Eloise zmarszczyła nos.- Rzeczywiście, to nie było miłe z jejstrony.Ale i tak chciałabym, \eby znów zaczęła pisać, musiałaby odszczekaćwszystkie te bzdury, które do tej pory nadrukowała.- Myślisz, \e umie szczekać?- Nie wiem - lekko odparła Eloise.- Ale powinna.- Jesteś bardzo dobrą przyjaciółką - cicho szepnęła Penelope.- Tak - odparła panna Bridgerton z afektowanym westchnieniem.- Wiem.Najlepszą.Penelope uśmiechnęła się.Eloise wydawała się w dobrym humorze.Doskonale.Na wszystko jest czas.Penelope powiedziała to, co chciałapowiedzieć, wiedziała te\, \e Eloise odwzajemnia jej przyjazń, choć w tej chwiliakurat wolała się dra\nić i \artować.- Muszę jednak przyznać - rzekła Eloise, sięgając po ciasteczko - \e ty iColin zaskoczyliście mnie.- Mnie te\ - dodała Penelope ponuro.- Nie, to nie znaczy, \e nie jestem zachwycona - pospiesznie wyjaśniłaEloise.- Jesteś najlepszą siostrą, jaką mogłabym sobie wymarzyć.Oczywiścieoprócz tych, które ju\ mam.Lecz gdybym choć podejrzewała, \e macie się kusobie, swatałabym was bez litości.- Wiem - odparła panna Featherington z lekkim uśmieszkiem.- No có\ - Eloise lekcewa\ąco machnęła ręką - nie jestem znana z tego, \epilnuję własnego nosa.- A co masz na palcach? - zaciekawiła się Penelope, pochylając się, \ebysię lepiej przyjrzeć.- Co? A, to? To nic& - Przyjaciółka szybko splotła dłonie na podołku.- To nie jest nic - odrzekła Penelope.- Popatrzmy& wygląda jakatrament.- No jasne, \e tak! Bo to jest atrament.- Więc dlaczego nie odpowiedziałaś, jak spytałam?- Poniewa\ - zadziornie odparła Eloise - to nie twoja sprawa.Penelope cofnęła się zdumiona ostrym tonem głosu przyjaciółki.- Przepraszam bardzo - powiedziała chłodno.- Nie miałam pojęcia, \e totaki dra\liwy temat.- O, nic podobnego - szybko zaprzeczyła Eloise.- Nie bądz niemądra.Chodzi o to, \e jestem bardzo niezdarna i nie umiem pisać tak, by nie wymazaćsię atramentem.Mogłabym kłaść rękawiczki, ale wtedy to one będą poplamione,a ja nieustannie będę je wymieniać.Zapewniam cię, \e nie mam najmniejszejochoty wydawać swego skromnego kieszonkowego na rękawiczki&W trakcie całej tej przemowy Penelope uwa\nie przyglądała się Eloise.- Co pisałaś? - zapytała.- Nic - rzuciła lekcewa\ąco Eloise.- Listy.Z oschłego tonu przyjaciółki Penelope mogła wywnioskować, \e nie maona ochoty zgłębiać tematu, ale ta jej niezwykła oszczędność w słowachsprawiła, \e nie mogła się oprzeć.- Do kogo piszesz?- Listy?- Tak - rzekła Penelope, choć wydawało jej się, \e dość jasno się wyraziła.- O, do nikogo.- No có\, jeśli to nie pamiętnik, listy zawsze pisze się do kogoś -zauwa\yła Penelope z lekkim zniecierpliwieniem.Panna Bridgerton obrzuciła ją nieco zirytowanym spojrzeniem.- Bardzo jesteś dzisiaj wścibska.- Tylko dlatego, \e odpowiadasz wymijająco.- Listy są do Franceski - odparła Eloise z lekkim prychnięciem.- No to dlaczego od razu nie powiedziałaś?Przyjaciółka skrzy\owała ramiona na piersi.- Mo\e mi się nie spodobało twoje wypytywanie?Penelope szeroko otwarła usta.Nie przypominała sobie, aby miały zEloise kiedykolwiek jakąś sprzeczkę.- Eloise? Co się dzieje?- Nic się nie dzieje.- Wiem, \e to nieprawda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Siedziały przy herbacie tylko we dwie, co było dośćnietypowe, lecz lady Bridgerton wyciągnęła Colina na zakupy w związku zezbli\ającym się ślubem.Towarzyszyły im Hyacinth i Felicity, która wcześniej zwielkiej radości zarzuciła siostrze ramiona na szyję i piszczała tak długo, \eprzyszła panna młoda prawie ogłuchła.- No có\ - mruknęła Penelope, odgryzając kawałek ciastka.- Napisałachyba, \e jeśli wyjdę za Bridgertona, będzie to koniec znanego jej świata, aponiewa\ w tym odmienionym ona nie będzie umiała się odnalezć, zmuszonabędzie się wycofać.Panna Bridgerton przez chwilę przyglądała się przyjaciółce zezdumieniem.- To nie jest słowo w słowo?- Takich rzeczy łatwo się nie zapomina - odparła Penelope.- Hmm.- Eloise zmarszczyła nos.- Rzeczywiście, to nie było miłe z jejstrony.Ale i tak chciałabym, \eby znów zaczęła pisać, musiałaby odszczekaćwszystkie te bzdury, które do tej pory nadrukowała.- Myślisz, \e umie szczekać?- Nie wiem - lekko odparła Eloise.- Ale powinna.- Jesteś bardzo dobrą przyjaciółką - cicho szepnęła Penelope.- Tak - odparła panna Bridgerton z afektowanym westchnieniem.- Wiem.Najlepszą.Penelope uśmiechnęła się.Eloise wydawała się w dobrym humorze.Doskonale.Na wszystko jest czas.Penelope powiedziała to, co chciałapowiedzieć, wiedziała te\, \e Eloise odwzajemnia jej przyjazń, choć w tej chwiliakurat wolała się dra\nić i \artować.- Muszę jednak przyznać - rzekła Eloise, sięgając po ciasteczko - \e ty iColin zaskoczyliście mnie.- Mnie te\ - dodała Penelope ponuro.- Nie, to nie znaczy, \e nie jestem zachwycona - pospiesznie wyjaśniłaEloise.- Jesteś najlepszą siostrą, jaką mogłabym sobie wymarzyć.Oczywiścieoprócz tych, które ju\ mam.Lecz gdybym choć podejrzewała, \e macie się kusobie, swatałabym was bez litości.- Wiem - odparła panna Featherington z lekkim uśmieszkiem.- No có\ - Eloise lekcewa\ąco machnęła ręką - nie jestem znana z tego, \epilnuję własnego nosa.- A co masz na palcach? - zaciekawiła się Penelope, pochylając się, \ebysię lepiej przyjrzeć.- Co? A, to? To nic& - Przyjaciółka szybko splotła dłonie na podołku.- To nie jest nic - odrzekła Penelope.- Popatrzmy& wygląda jakatrament.- No jasne, \e tak! Bo to jest atrament.- Więc dlaczego nie odpowiedziałaś, jak spytałam?- Poniewa\ - zadziornie odparła Eloise - to nie twoja sprawa.Penelope cofnęła się zdumiona ostrym tonem głosu przyjaciółki.- Przepraszam bardzo - powiedziała chłodno.- Nie miałam pojęcia, \e totaki dra\liwy temat.- O, nic podobnego - szybko zaprzeczyła Eloise.- Nie bądz niemądra.Chodzi o to, \e jestem bardzo niezdarna i nie umiem pisać tak, by nie wymazaćsię atramentem.Mogłabym kłaść rękawiczki, ale wtedy to one będą poplamione,a ja nieustannie będę je wymieniać.Zapewniam cię, \e nie mam najmniejszejochoty wydawać swego skromnego kieszonkowego na rękawiczki&W trakcie całej tej przemowy Penelope uwa\nie przyglądała się Eloise.- Co pisałaś? - zapytała.- Nic - rzuciła lekcewa\ąco Eloise.- Listy.Z oschłego tonu przyjaciółki Penelope mogła wywnioskować, \e nie maona ochoty zgłębiać tematu, ale ta jej niezwykła oszczędność w słowachsprawiła, \e nie mogła się oprzeć.- Do kogo piszesz?- Listy?- Tak - rzekła Penelope, choć wydawało jej się, \e dość jasno się wyraziła.- O, do nikogo.- No có\, jeśli to nie pamiętnik, listy zawsze pisze się do kogoś -zauwa\yła Penelope z lekkim zniecierpliwieniem.Panna Bridgerton obrzuciła ją nieco zirytowanym spojrzeniem.- Bardzo jesteś dzisiaj wścibska.- Tylko dlatego, \e odpowiadasz wymijająco.- Listy są do Franceski - odparła Eloise z lekkim prychnięciem.- No to dlaczego od razu nie powiedziałaś?Przyjaciółka skrzy\owała ramiona na piersi.- Mo\e mi się nie spodobało twoje wypytywanie?Penelope szeroko otwarła usta.Nie przypominała sobie, aby miały zEloise kiedykolwiek jakąś sprzeczkę.- Eloise? Co się dzieje?- Nic się nie dzieje.- Wiem, \e to nieprawda [ Pobierz całość w formacie PDF ]