[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na fotografii byÅ‚a ujÄ™ta z profilu, z zamkniÄ™tymioczami, a jej dÅ‚ugie wÅ‚osy podtrzymywaÅ‚a para mÄ™skich dÅ‚oni.Julianna uÅ›miechaÅ‚a siÄ™.To zdjÄ™cie zrobiÅ‚ Gabriel w Toronto, kiedypo raz pierwszy zgodziÅ‚a siÄ™ dla niego pozować.SpojrzaÅ‚a na podpis pod zdjÄ™ciem i przeczytaÅ‚a:«Deh, bella donna, che a raggi d amoreti scaldi, s i vo credere a sembiantiche soglion esser testimon del core,vegnati in voglia di trarreti avanti»,diss io a lei, «verso questa rivera,tanto ch io possa intender che tu canti.Tu mi fai rimembrar dove e qual eraProserpina nel tempo che perdettela madre lei, ed ella primavera».(Dante, CzyÅ›ciec, pieśń 28)O piÄ™kna pani, w miÅ‚osnej poÅ›wiecieSnadz wypieszczona, jak Å›wiadczy twe lice,Które jest serca zwierciadÅ‚em w kobiecie:ProszÄ™ ciÄ™, podejdz pod mojÄ… granicÄ™ Powiada do niej nad twe czyste zdroje;Niech pieÅ›ni twojej osnowÄ™ pochwycÄ™.PatrzÄ…c na ciebie w wyobrazni rojÄ™,%7Å‚e być musiaÅ‚a takÄ… Prozerpina,Kiedy żegnaÅ‚a dom i wiosnÄ™ swojÄ™ [13]. To sÅ‚owa, które wypowiada Dante, kiedy pierwszy raz widziBeatrycze w Czyśćcu. Gabriel dotknÄ…Å‚ jej twarzy i spojrzaÅ‚ jej woczy pÅ‚onÄ…cym wzrokiem. PrzeżyÅ‚em to samo.Kiedy zobaczyÅ‚emciÄ™ w Cambridge po naszej rozÅ‚Ä…ce, przypomniaÅ‚em sobie te sÅ‚owa.Gdy tylko zobaczyÅ‚em ciÄ™ na ulicy, przypomniaÅ‚em sobie wszystko,co straciÅ‚em.MiaÅ‚em nadziejÄ™, że mnie zauważysz i podejdziesz domnie.Gabriel przytuliÅ‚ jÄ…, a oczy Julii wypeÅ‚niÅ‚y siÄ™ Å‚zami. Nie pÅ‚acz, moja sÅ‚odka dziewczynko.JesteÅ› mojÄ… Beatrycze imoim lepkim listkiem, i mojÄ… piÄ™knÄ… żonÄ….Przepraszam, że byÅ‚emtaki podÅ‚y.ChciaÅ‚em ci pokazać, jaka jesteÅ› dla mnie ważna.JesteÅ›moim najcenniejszym arcydzieÅ‚em.Julia patrzyÅ‚a na niego.PrzesunÄ…Å‚ kciukami pod jej oczyma, poczym przycisnÄ…Å‚ wargi do jej czoÅ‚a. JesteÅ› mojÄ… PersefonÄ…, księżniczkÄ…, a ja jestem potworem. Nie mówmy już o potworach. RÄ™kÄ… otarÅ‚a jego garnitur,martwiÄ…c siÄ™, że poplamiÅ‚a weÅ‚nÄ™ Å‚zami i makijażem.Potem obejmujÄ…c jÄ… mocno, caÅ‚owaÅ‚ jÄ…, aż straciÅ‚a dech.Kiedy jÄ…puÅ›ciÅ‚, zachichotaÅ‚a. Rozumiem, że wystawa zrobiÅ‚a na pani wrażenie, paniEmerson? Tak. SpoważniaÅ‚a. Ale wolaÅ‚abym, żebyÅ› to zdjÄ™cie zdjÄ…Å‚.To wspaniaÅ‚y gest, lecz nie chcÄ™ być eksponatem. Nie jesteÅ›.Julia przeniosÅ‚a wzrok z Gabriela na fotografiÄ™ i z powrotem. Wisi tam na widoku. Vitali chciaÅ‚ nam coÅ› sprezentować w podziÄ™ce, ale odmówiÅ‚em.Kiedy spytaÅ‚em, czy pozwoli mi zrobić coÅ›& no& niezwykÅ‚ego dlaciebie, zgodziÅ‚ siÄ™. Gabriel wskazaÅ‚ na pomieszczenie. Vitali tostary romantyk i ucieszyÅ‚o go speÅ‚nienie mojego szczególnegożyczenia.ZgodziÅ‚ siÄ™ umieÅ›cić tÄ™ fotografiÄ™ i dać nam godzinÄ™ na tympiÄ™trze tylko dla nas.Julia otworzyÅ‚a szeroko oczy. Mamy salÄ™ Botticellego tylko dla siebie? Nie tylko to. W jego bÅ‚Ä™kitnych oczach zabÅ‚ysÅ‚o rozbawienie,gdy zbliżyÅ‚ wargi do jej ucha. Mamy też korytarz. %7Å‚artujesz. Nie.Na to piÄ™tro nie ma wstÄ™pu z innego korytarza. ZerknÄ…Å‚na roleksa. Za czterdzieÅ›ci pięć minut bÄ™dziemy musieli zejść naprzyjÄ™cie i kolacjÄ™.Jednym szybkim ruchem chwyciÅ‚a go za klapy i przyciÄ…gnęła dosiebie, wyciskajÄ…c na jego wargach dÅ‚ugi i mocny pocaÅ‚unek. Jak rozumiem, jesteÅ› zadowolona? powiedziaÅ‚, kiedy go wkoÅ„cu puÅ›ciÅ‚a. Chodzmy. ChwyciÅ‚a go za rÄ™kÄ™ i pociÄ…gnęła w stronÄ™ drzwi. DokÄ…d? Seks na pogodzenie, muzealny seks, korytarzowyseks.Nazywaj to, jak chcesz, ale mamy okazjÄ™.Gabriel zauważyÅ‚, że Å›mieje siÄ™ pod nosem, i zaczÄ…Å‚ kroczyćszybko za bardzo zdecydowanÄ… i energicznie poruszajÄ…cÄ… siÄ™ JuliannÄ…,która dreptaÅ‚a na wysokich obcasach. Zaskakuje mnie pani, pani Emerson. Jak to? PodniosÅ‚a lekko gÅ‚os, żeby byÅ‚o jÄ… sÅ‚ychać poprzezstuk obcasów. MiaÅ‚aÅ› być nieÅ›miaÅ‚a.MiaÅ‚aÅ› być uwiedzionÄ…, a nieuwodzicielskÄ….Julia odwróciÅ‚a siÄ™, a jej oczy lÅ›niÅ‚y. %7Å‚yczÄ™ sobie niesamowitego, oszaÅ‚amiajÄ…cego orgazmu podflorenckÄ… Å›cianÄ…, panie profesorze.WÅ‚aÅ›nie mi powiedziaÅ‚eÅ›, że mamycoÅ›, o czym myÅ›laÅ‚am, że jest niemożliwe: prywatność w miejscupublicznym.Do diabÅ‚a z nieÅ›miaÅ‚oÅ›ciÄ….Teraz Gabriel odchyliÅ‚ gÅ‚owÄ™ i parsknÄ…Å‚ Å›miechem.PoprowadziÅ‚jÄ… szybkim krokiem korytarzem, za róg i na drugÄ… stronÄ™, gdziewcisnÄ…Å‚ do ciemnego kÄ…ta miÄ™dzy dwoma wysokimi marmurowymiposÄ…gami na piedestaÅ‚ach. Tym razem nie przestanÄ™ szepnÄ…Å‚, a jego silna dÅ‚oÅ„podciÄ…gnęła jej spódnicÄ™, by spocząć na udzie. I bardzo dobrze. Tu nie ma klimatyzacji, może siÄ™ zrobić trochÄ™& gorÄ…co.Wierzchem dÅ‚oni pogÅ‚adziÅ‚ jej udo. Nie spodziewam siÄ™ niczego innego, panie profesorze.Objęła go za szyjÄ™ i przyciÄ…gnęła do siebie.PodniósÅ‚ jÄ…, a jej nogiowinęły siÄ™ wokół jego talii, tak że dolne partie ich ciaÅ‚ przylegaÅ‚ymocno do siebie.PoczuÅ‚a za plecami szybÄ™ muzealnego okna izadrżaÅ‚a trochÄ™ od jej chÅ‚odu. Teraz mi powiedz, kto jest przystojny powiedziaÅ‚ prosto w jejusta. Ty. Julia pocaÅ‚owaÅ‚a go akurat w chwili, w której wyrwaÅ‚ musiÄ™ jÄ™k.CaÅ‚owaÅ‚a go z determinacjÄ…, przesuwajÄ…c jÄ™zykiem po jegowargach.RozchyliÅ‚ je przed niÄ…, a jej jÄ™zyk ochoczo wdarÅ‚ siÄ™ doÅ›rodka.CaÅ‚owali siÄ™, jakby byli rozdzieleni dÅ‚ugie lata, spragnieni iprzepeÅ‚nieni żądzÄ….PrzesunÄ…Å‚ rÄ™kÄ… po jej udzie, po czym wyżejpodciÄ…gnÄ…Å‚ spódnicÄ™ jej sukni.Tafta zaszumiaÅ‚a z aprobatÄ….PrzycisnÄ…Å‚ siÄ™ do niej mocniej, przesuwajÄ…c palce na zaokrÄ…gleniejej biodra, które zaczÄ…Å‚ pieÅ›cić raz za razem.Kiedy dotarÅ‚ do jej koÅ›cibiodrowej, cofnÄ…Å‚ siÄ™. Gdzie masz majtki? LubiÄ™ swoje ciaÅ‚o, kiedy jest przy twoim, pamiÄ™tasz? Majtkitylko przeszkadzajÄ….Gabriel jÄ™knÄ…Å‚, a dzwiÄ™k poniósÅ‚ siÄ™ pustym korytarzem. CaÅ‚y wieczór tak chodzisz?Mrugnęła do niego prowokujÄ…co. Nic dziwnego, że tamten facet siÄ™ na ciebie gapiÅ‚. PrzestaÅ„ mówić o innych facetach. Szarpnęła jego muszkÄ™.PochyliÅ‚ siÄ™, by znowu posmakować jej warg, gÅ‚adzÄ…c jej jÄ™zykwÅ‚asnym jÄ™zykiem.Julia poruszyÅ‚a siÄ™ w jego ramionach, a jej obcasyzaczepiÅ‚y siÄ™ o jego marynarkÄ™.UwolniÅ‚a go od muszki, rzucajÄ…c jÄ… napodÅ‚ogÄ™, po czym pospiesznie rozpięła mu koszulÄ™.Zaczęła caÅ‚ować jego szyjÄ™ i tors, przesuwajÄ…c wargami poskórze, po czym dotknęła jego paska.Ale Gabriel nie zamierzaÅ‚ siÄ™spieszyć.PrzesunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ z powrotem na jej ramiÄ™, po czym siÄ™gnÄ…Å‚miÄ™dzy jej nogi, dotykajÄ…c delikatnie.Ledwo zdoÅ‚aÅ‚ opanować radośćz jej reakcji.Julia ruszaÅ‚a siÄ™ i wierciÅ‚a, jÄ™czÄ…c mu do ucha. Nie każ mi czekać bÅ‚agaÅ‚a, na próżno usiÅ‚ujÄ…c przyciÄ…gnąć gobliżej.Gabriel grzebaÅ‚ w kieszeniach. Dobrze, że to wziÄ…Å‚em. Triumfalnie ukazaÅ‚ kwadratowÄ…foliowÄ… torebkÄ™.OtworzyÅ‚a oczy, wpatrujÄ…c siÄ™ w przedmiot. A to skÄ…d siÄ™ wzięło?Gabriel zachichotaÅ‚. PomyÅ›laÅ‚em, że inaczej byÅ› siÄ™ czuÅ‚aniekomfortowo przez caÅ‚y wieczór.ZamrugaÅ‚a. ZaplanowaÅ‚eÅ› to? Jak najbardziej. Dla podkreÅ›lenia tych słów Å›cisnÄ…Å‚ lewÄ… rÄ™kÄ…jej pupÄ™.ChciaÅ‚a odebrać mu paczuszkÄ™, ale pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. ProszÄ™ mi pozwolić, pani Emerson. ChwyciÅ‚ paczuszkÄ™ wzÄ™by, rozpinajÄ…c spodnie.Potem rozerwaÅ‚ foliÄ™ i szybko naÅ‚ożyÅ‚ prezerwatywÄ™.GabrieldrażniÅ‚ siÄ™ z niÄ…, przesuwajÄ…c siÄ™ w tÄ™ i z powrotem, zanim wszedÅ‚ doÅ›rodka.Westchnęła z satysfakcjÄ…, zaciskajÄ…c siÄ™ wokół niego.NiepadÅ‚y żadne sÅ‚owa.Nie byÅ‚y im już potrzebne.Gabriel znaÅ‚ ciaÅ‚o swojej żony, a ona jego, poruszali siÄ™ ireagowali na siebie coraz szybciej.StÅ‚umione jÄ™ki i westchnieniasatysfakcji odbijaÅ‚y siÄ™ echem w korytarzu, aż grupa posÄ…gów zakryÅ‚auszy.Plecy Julii uderzaÅ‚y o okno, gdy poruszali siÄ™ zgodnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Na fotografii byÅ‚a ujÄ™ta z profilu, z zamkniÄ™tymioczami, a jej dÅ‚ugie wÅ‚osy podtrzymywaÅ‚a para mÄ™skich dÅ‚oni.Julianna uÅ›miechaÅ‚a siÄ™.To zdjÄ™cie zrobiÅ‚ Gabriel w Toronto, kiedypo raz pierwszy zgodziÅ‚a siÄ™ dla niego pozować.SpojrzaÅ‚a na podpis pod zdjÄ™ciem i przeczytaÅ‚a:«Deh, bella donna, che a raggi d amoreti scaldi, s i vo credere a sembiantiche soglion esser testimon del core,vegnati in voglia di trarreti avanti»,diss io a lei, «verso questa rivera,tanto ch io possa intender che tu canti.Tu mi fai rimembrar dove e qual eraProserpina nel tempo che perdettela madre lei, ed ella primavera».(Dante, CzyÅ›ciec, pieśń 28)O piÄ™kna pani, w miÅ‚osnej poÅ›wiecieSnadz wypieszczona, jak Å›wiadczy twe lice,Które jest serca zwierciadÅ‚em w kobiecie:ProszÄ™ ciÄ™, podejdz pod mojÄ… granicÄ™ Powiada do niej nad twe czyste zdroje;Niech pieÅ›ni twojej osnowÄ™ pochwycÄ™.PatrzÄ…c na ciebie w wyobrazni rojÄ™,%7Å‚e być musiaÅ‚a takÄ… Prozerpina,Kiedy żegnaÅ‚a dom i wiosnÄ™ swojÄ™ [13]. To sÅ‚owa, które wypowiada Dante, kiedy pierwszy raz widziBeatrycze w Czyśćcu. Gabriel dotknÄ…Å‚ jej twarzy i spojrzaÅ‚ jej woczy pÅ‚onÄ…cym wzrokiem. PrzeżyÅ‚em to samo.Kiedy zobaczyÅ‚emciÄ™ w Cambridge po naszej rozÅ‚Ä…ce, przypomniaÅ‚em sobie te sÅ‚owa.Gdy tylko zobaczyÅ‚em ciÄ™ na ulicy, przypomniaÅ‚em sobie wszystko,co straciÅ‚em.MiaÅ‚em nadziejÄ™, że mnie zauważysz i podejdziesz domnie.Gabriel przytuliÅ‚ jÄ…, a oczy Julii wypeÅ‚niÅ‚y siÄ™ Å‚zami. Nie pÅ‚acz, moja sÅ‚odka dziewczynko.JesteÅ› mojÄ… Beatrycze imoim lepkim listkiem, i mojÄ… piÄ™knÄ… żonÄ….Przepraszam, że byÅ‚emtaki podÅ‚y.ChciaÅ‚em ci pokazać, jaka jesteÅ› dla mnie ważna.JesteÅ›moim najcenniejszym arcydzieÅ‚em.Julia patrzyÅ‚a na niego.PrzesunÄ…Å‚ kciukami pod jej oczyma, poczym przycisnÄ…Å‚ wargi do jej czoÅ‚a. JesteÅ› mojÄ… PersefonÄ…, księżniczkÄ…, a ja jestem potworem. Nie mówmy już o potworach. RÄ™kÄ… otarÅ‚a jego garnitur,martwiÄ…c siÄ™, że poplamiÅ‚a weÅ‚nÄ™ Å‚zami i makijażem.Potem obejmujÄ…c jÄ… mocno, caÅ‚owaÅ‚ jÄ…, aż straciÅ‚a dech.Kiedy jÄ…puÅ›ciÅ‚, zachichotaÅ‚a. Rozumiem, że wystawa zrobiÅ‚a na pani wrażenie, paniEmerson? Tak. SpoważniaÅ‚a. Ale wolaÅ‚abym, żebyÅ› to zdjÄ™cie zdjÄ…Å‚.To wspaniaÅ‚y gest, lecz nie chcÄ™ być eksponatem. Nie jesteÅ›.Julia przeniosÅ‚a wzrok z Gabriela na fotografiÄ™ i z powrotem. Wisi tam na widoku. Vitali chciaÅ‚ nam coÅ› sprezentować w podziÄ™ce, ale odmówiÅ‚em.Kiedy spytaÅ‚em, czy pozwoli mi zrobić coÅ›& no& niezwykÅ‚ego dlaciebie, zgodziÅ‚ siÄ™. Gabriel wskazaÅ‚ na pomieszczenie. Vitali tostary romantyk i ucieszyÅ‚o go speÅ‚nienie mojego szczególnegożyczenia.ZgodziÅ‚ siÄ™ umieÅ›cić tÄ™ fotografiÄ™ i dać nam godzinÄ™ na tympiÄ™trze tylko dla nas.Julia otworzyÅ‚a szeroko oczy. Mamy salÄ™ Botticellego tylko dla siebie? Nie tylko to. W jego bÅ‚Ä™kitnych oczach zabÅ‚ysÅ‚o rozbawienie,gdy zbliżyÅ‚ wargi do jej ucha. Mamy też korytarz. %7Å‚artujesz. Nie.Na to piÄ™tro nie ma wstÄ™pu z innego korytarza. ZerknÄ…Å‚na roleksa. Za czterdzieÅ›ci pięć minut bÄ™dziemy musieli zejść naprzyjÄ™cie i kolacjÄ™.Jednym szybkim ruchem chwyciÅ‚a go za klapy i przyciÄ…gnęła dosiebie, wyciskajÄ…c na jego wargach dÅ‚ugi i mocny pocaÅ‚unek. Jak rozumiem, jesteÅ› zadowolona? powiedziaÅ‚, kiedy go wkoÅ„cu puÅ›ciÅ‚a. Chodzmy. ChwyciÅ‚a go za rÄ™kÄ™ i pociÄ…gnęła w stronÄ™ drzwi. DokÄ…d? Seks na pogodzenie, muzealny seks, korytarzowyseks.Nazywaj to, jak chcesz, ale mamy okazjÄ™.Gabriel zauważyÅ‚, że Å›mieje siÄ™ pod nosem, i zaczÄ…Å‚ kroczyćszybko za bardzo zdecydowanÄ… i energicznie poruszajÄ…cÄ… siÄ™ JuliannÄ…,która dreptaÅ‚a na wysokich obcasach. Zaskakuje mnie pani, pani Emerson. Jak to? PodniosÅ‚a lekko gÅ‚os, żeby byÅ‚o jÄ… sÅ‚ychać poprzezstuk obcasów. MiaÅ‚aÅ› być nieÅ›miaÅ‚a.MiaÅ‚aÅ› być uwiedzionÄ…, a nieuwodzicielskÄ….Julia odwróciÅ‚a siÄ™, a jej oczy lÅ›niÅ‚y. %7Å‚yczÄ™ sobie niesamowitego, oszaÅ‚amiajÄ…cego orgazmu podflorenckÄ… Å›cianÄ…, panie profesorze.WÅ‚aÅ›nie mi powiedziaÅ‚eÅ›, że mamycoÅ›, o czym myÅ›laÅ‚am, że jest niemożliwe: prywatność w miejscupublicznym.Do diabÅ‚a z nieÅ›miaÅ‚oÅ›ciÄ….Teraz Gabriel odchyliÅ‚ gÅ‚owÄ™ i parsknÄ…Å‚ Å›miechem.PoprowadziÅ‚jÄ… szybkim krokiem korytarzem, za róg i na drugÄ… stronÄ™, gdziewcisnÄ…Å‚ do ciemnego kÄ…ta miÄ™dzy dwoma wysokimi marmurowymiposÄ…gami na piedestaÅ‚ach. Tym razem nie przestanÄ™ szepnÄ…Å‚, a jego silna dÅ‚oÅ„podciÄ…gnęła jej spódnicÄ™, by spocząć na udzie. I bardzo dobrze. Tu nie ma klimatyzacji, może siÄ™ zrobić trochÄ™& gorÄ…co.Wierzchem dÅ‚oni pogÅ‚adziÅ‚ jej udo. Nie spodziewam siÄ™ niczego innego, panie profesorze.Objęła go za szyjÄ™ i przyciÄ…gnęła do siebie.PodniósÅ‚ jÄ…, a jej nogiowinęły siÄ™ wokół jego talii, tak że dolne partie ich ciaÅ‚ przylegaÅ‚ymocno do siebie.PoczuÅ‚a za plecami szybÄ™ muzealnego okna izadrżaÅ‚a trochÄ™ od jej chÅ‚odu. Teraz mi powiedz, kto jest przystojny powiedziaÅ‚ prosto w jejusta. Ty. Julia pocaÅ‚owaÅ‚a go akurat w chwili, w której wyrwaÅ‚ musiÄ™ jÄ™k.CaÅ‚owaÅ‚a go z determinacjÄ…, przesuwajÄ…c jÄ™zykiem po jegowargach.RozchyliÅ‚ je przed niÄ…, a jej jÄ™zyk ochoczo wdarÅ‚ siÄ™ doÅ›rodka.CaÅ‚owali siÄ™, jakby byli rozdzieleni dÅ‚ugie lata, spragnieni iprzepeÅ‚nieni żądzÄ….PrzesunÄ…Å‚ rÄ™kÄ… po jej udzie, po czym wyżejpodciÄ…gnÄ…Å‚ spódnicÄ™ jej sukni.Tafta zaszumiaÅ‚a z aprobatÄ….PrzycisnÄ…Å‚ siÄ™ do niej mocniej, przesuwajÄ…c palce na zaokrÄ…gleniejej biodra, które zaczÄ…Å‚ pieÅ›cić raz za razem.Kiedy dotarÅ‚ do jej koÅ›cibiodrowej, cofnÄ…Å‚ siÄ™. Gdzie masz majtki? LubiÄ™ swoje ciaÅ‚o, kiedy jest przy twoim, pamiÄ™tasz? Majtkitylko przeszkadzajÄ….Gabriel jÄ™knÄ…Å‚, a dzwiÄ™k poniósÅ‚ siÄ™ pustym korytarzem. CaÅ‚y wieczór tak chodzisz?Mrugnęła do niego prowokujÄ…co. Nic dziwnego, że tamten facet siÄ™ na ciebie gapiÅ‚. PrzestaÅ„ mówić o innych facetach. Szarpnęła jego muszkÄ™.PochyliÅ‚ siÄ™, by znowu posmakować jej warg, gÅ‚adzÄ…c jej jÄ™zykwÅ‚asnym jÄ™zykiem.Julia poruszyÅ‚a siÄ™ w jego ramionach, a jej obcasyzaczepiÅ‚y siÄ™ o jego marynarkÄ™.UwolniÅ‚a go od muszki, rzucajÄ…c jÄ… napodÅ‚ogÄ™, po czym pospiesznie rozpięła mu koszulÄ™.Zaczęła caÅ‚ować jego szyjÄ™ i tors, przesuwajÄ…c wargami poskórze, po czym dotknęła jego paska.Ale Gabriel nie zamierzaÅ‚ siÄ™spieszyć.PrzesunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ z powrotem na jej ramiÄ™, po czym siÄ™gnÄ…Å‚miÄ™dzy jej nogi, dotykajÄ…c delikatnie.Ledwo zdoÅ‚aÅ‚ opanować radośćz jej reakcji.Julia ruszaÅ‚a siÄ™ i wierciÅ‚a, jÄ™czÄ…c mu do ucha. Nie każ mi czekać bÅ‚agaÅ‚a, na próżno usiÅ‚ujÄ…c przyciÄ…gnąć gobliżej.Gabriel grzebaÅ‚ w kieszeniach. Dobrze, że to wziÄ…Å‚em. Triumfalnie ukazaÅ‚ kwadratowÄ…foliowÄ… torebkÄ™.OtworzyÅ‚a oczy, wpatrujÄ…c siÄ™ w przedmiot. A to skÄ…d siÄ™ wzięło?Gabriel zachichotaÅ‚. PomyÅ›laÅ‚em, że inaczej byÅ› siÄ™ czuÅ‚aniekomfortowo przez caÅ‚y wieczór.ZamrugaÅ‚a. ZaplanowaÅ‚eÅ› to? Jak najbardziej. Dla podkreÅ›lenia tych słów Å›cisnÄ…Å‚ lewÄ… rÄ™kÄ…jej pupÄ™.ChciaÅ‚a odebrać mu paczuszkÄ™, ale pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. ProszÄ™ mi pozwolić, pani Emerson. ChwyciÅ‚ paczuszkÄ™ wzÄ™by, rozpinajÄ…c spodnie.Potem rozerwaÅ‚ foliÄ™ i szybko naÅ‚ożyÅ‚ prezerwatywÄ™.GabrieldrażniÅ‚ siÄ™ z niÄ…, przesuwajÄ…c siÄ™ w tÄ™ i z powrotem, zanim wszedÅ‚ doÅ›rodka.Westchnęła z satysfakcjÄ…, zaciskajÄ…c siÄ™ wokół niego.NiepadÅ‚y żadne sÅ‚owa.Nie byÅ‚y im już potrzebne.Gabriel znaÅ‚ ciaÅ‚o swojej żony, a ona jego, poruszali siÄ™ ireagowali na siebie coraz szybciej.StÅ‚umione jÄ™ki i westchnieniasatysfakcji odbijaÅ‚y siÄ™ echem w korytarzu, aż grupa posÄ…gów zakryÅ‚auszy.Plecy Julii uderzaÅ‚y o okno, gdy poruszali siÄ™ zgodnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]