[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.IIObnażone, martwe fundamenty kościoła Zw.Marcina stanowią zachodnią ścianę jamy.Jejbok południowy to mur wypalonego domu.W głąb schodzi się po betonowych schodkachbyłej piwnicy.Pracuje się pod gołym niebem, w podziemiach nie istniejących budowli.Naokoło szczerby zwalisk, a gdzie są między nimi luki, tam pieni się bujna, zdziczała zieleńkrzewów.Wykopy wrocławskie na Ostrowie Tumskim zostały dosłownie wklinowane między ruiny.Poszukiwania zaczęto wokół spalonego kościoła, który był kiedyś świątynią zamkową, agenealogię ma bardzo starą.W 1155 roku wspominał o nim w swej bulli papież Hadrian IV.Plan Ostrowa Tumskiego zdradzał zastanawiające rzeczy.Uliczki biegły wokół kościołaowalem.A przecież zdarza się nieraz, że nowoczesne miasto trzyma się schematówodziedziczonych po epokach bardzo odległych.Tak - i to bardzo wyraznie - jest w Miliczuoraz w Kaliszu.W samym Krakowie charakterystyczny kształt ulicy Grodzkiej pozwalaodcyfrować zarys dawnego rynku sprzed lokacji miasta na prawie niemieckim.Zaraz zaplacem Dominikańskim i Wszystkich Zwiętych, za pomnikiem nasępionego Dietla, ulicarozszerza się, wyraznie widać cały masyw kościoła Zw.Andrzeja.Tu był dawniej rynekmiejski.160We Wrocławiu przypuszczano, że wschodni mur kościoła Zw.Marcina znajduje się nasamej krawędzi obwarowań grodu piastowskiego.Domysły zawiodły, bo w jednym miejscumur zachodzi na krzywiznę wału.Dotychczas nie rozstrzygnięto kwestii wieku tegoostatniego.Nie wiadomo, czy szczątki fortecy liczą sobie bez mała lat tysiąc, czy też zaledwiedziewięćset.Ceramika każe się jednak domyślać, że budowano w X wieku.Od dołów pod fundamentami kościoła Zw.Marcina można przejść w lewo, podzwaliskami bramy, ku dalszej części odkrywek.Pomiędzy pniami drzew przebłyskuje wartkociekący nurt Odry.Za rzeką sylweta prastarego kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku.Rów tutaj bardzo głęboki, o spadzistych zboczach.Istny wąwóz, prostopadły do rzeki, Potrosze przypomina jednak roboty kanalizacyjne, bo sam spód oszalowano deskami.Międzynimi matowe pasemko wody.Usuwa się ją pompami, ale mato to pomaga: Dawniej poziomOdry byt niższy o cale sto siedemdziesiąt centymetrów.Stale więc przecieka i zakrywaodkopaną zewnętrzną stopę wału.Aleksander Gieysztor każe mi stanąć obok i pilnie uważać.Sam bierze do ręki kawał deskii zaczyna pomału, ostrożnie - by nie zmącić - odgarniać opalizującą warstewkę pyłu, copokrywa nieruchomą taflę.Kiedy ustało lekkie falowanie powierzchni, zobaczyłem.Mętny,zatarty, ale niewątpliwy zarys drewnianego haka.Takiego samego jak tamte z OstrowaLednickiego, Gniezna czy Poznania.Fortyfikacje wrocławskie nie są zatem pozbawione bliskich pokrewieństw.Wały tutejszezbudowano według tych samych zasad, które z pełnym powodzeniem wypróbowano wGnieznie.Jest to specjalna odmiana umocnień, zwana podkładką.Spód wału miał konstrukcjęhakową, a wyżej łupane dyle ułożono wszystkie w jednym kierunku, a mianowiciepoprzecznym względem biegu ściany.Końce tych belek - zwłaszcza na licu zewnętrznym iwewnętrznym - opierały się o bierwiona podłużne.Wewnętrzny skłon był w niektórych miejscach całkowicie odsłonięty.Szeregizeschniętych, zwężonych pod działaniem czasu dyli uchodziły gdzieś w ziemię na kształtszarej wielowarstwowej klawiatury.Bardzo precyzyjne metody badań, zastosowane przez kierownika ekspedycji, doktoraWojciecha Koćkę, doprowadziły do ustalenia ciekawych danych cyfrowych.Gród posiadałformę koliska.Waty wysokie byty na dwanaście metrów, szerokość ich u samego spodurównała się metrom dwudziestu pięciu.Kubatura ogólna wynosiła trzydzieści osiem tysięcymetrów sześciennych, z czego na samo drewno przypadało dziewiętnaście tysięcy.Całą masę161budulca spławiono Odrą, a częściowa przynajmniej obróbka odbywałasię na miejscu, o czym zaświadczyły liczne wióry.Same waty zajmowały przestrzeńczterech tysięcy metrów kwadratowych, wnętrze zaś grodu sześćset.Bo średnice tego wnętrzawynosiły zaledwie dwadzieścia sześć na trzydzieści metrów.Gród piastowski we Wrocławiu stanął na Ostrowie Tumskim, nad przeprawą na wyspęPiasek.Na samym cyplu wyrósł bardzo wysoki i potwornie gruby pierścień wałów,opasujących zupełnie szczupłą przestrzeń wewnętrzną.Niedaleko, o jakieś dwadzieścia pięć, może trzydzieści kroków, też ryto ziemię,wydobywając na jaw regularnie położone kłody - wał podgrodzia.Gdzieś tu blisko zrastał sięon z wałem cytadeli.Podgrodzie obejmowało cały Ostrów Tumski i na jego obszarze stałakatedra.Porządek rozplanowania całkiem, ale to pod każdym względem, podobny dopoznańskiego czy gnieznieńskiego.Nadodrzańskie piaski troskliwie przechowały dokładnyzarys rdzennie polskiego systemu budowania miejskich osiedli obronnych z X stulecia.Kilkakrotnie wracałem pod gotycką absydę Zw.Marcina.Tutaj bowiem, w przekrojach ina dnie o wyjątkowym bogactwie poziomów, mogłem czytać wyraznie wypisaną historięstarego Wrocławia.Tuż pod samymi niemal fundamen1:ami świątyni kilkoma mokrymiręcznikami przykryto jakieś wielkie podłużne kształty.Nie można przecież dopuścić, byutraciły wilgoć i beznadziejnie spękały dwie potężne skrzyżowane belki.Leżały na ziemibezwładne, wrosłe w namuł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.IIObnażone, martwe fundamenty kościoła Zw.Marcina stanowią zachodnią ścianę jamy.Jejbok południowy to mur wypalonego domu.W głąb schodzi się po betonowych schodkachbyłej piwnicy.Pracuje się pod gołym niebem, w podziemiach nie istniejących budowli.Naokoło szczerby zwalisk, a gdzie są między nimi luki, tam pieni się bujna, zdziczała zieleńkrzewów.Wykopy wrocławskie na Ostrowie Tumskim zostały dosłownie wklinowane między ruiny.Poszukiwania zaczęto wokół spalonego kościoła, który był kiedyś świątynią zamkową, agenealogię ma bardzo starą.W 1155 roku wspominał o nim w swej bulli papież Hadrian IV.Plan Ostrowa Tumskiego zdradzał zastanawiające rzeczy.Uliczki biegły wokół kościołaowalem.A przecież zdarza się nieraz, że nowoczesne miasto trzyma się schematówodziedziczonych po epokach bardzo odległych.Tak - i to bardzo wyraznie - jest w Miliczuoraz w Kaliszu.W samym Krakowie charakterystyczny kształt ulicy Grodzkiej pozwalaodcyfrować zarys dawnego rynku sprzed lokacji miasta na prawie niemieckim.Zaraz zaplacem Dominikańskim i Wszystkich Zwiętych, za pomnikiem nasępionego Dietla, ulicarozszerza się, wyraznie widać cały masyw kościoła Zw.Andrzeja.Tu był dawniej rynekmiejski.160We Wrocławiu przypuszczano, że wschodni mur kościoła Zw.Marcina znajduje się nasamej krawędzi obwarowań grodu piastowskiego.Domysły zawiodły, bo w jednym miejscumur zachodzi na krzywiznę wału.Dotychczas nie rozstrzygnięto kwestii wieku tegoostatniego.Nie wiadomo, czy szczątki fortecy liczą sobie bez mała lat tysiąc, czy też zaledwiedziewięćset.Ceramika każe się jednak domyślać, że budowano w X wieku.Od dołów pod fundamentami kościoła Zw.Marcina można przejść w lewo, podzwaliskami bramy, ku dalszej części odkrywek.Pomiędzy pniami drzew przebłyskuje wartkociekący nurt Odry.Za rzeką sylweta prastarego kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku.Rów tutaj bardzo głęboki, o spadzistych zboczach.Istny wąwóz, prostopadły do rzeki, Potrosze przypomina jednak roboty kanalizacyjne, bo sam spód oszalowano deskami.Międzynimi matowe pasemko wody.Usuwa się ją pompami, ale mato to pomaga: Dawniej poziomOdry byt niższy o cale sto siedemdziesiąt centymetrów.Stale więc przecieka i zakrywaodkopaną zewnętrzną stopę wału.Aleksander Gieysztor każe mi stanąć obok i pilnie uważać.Sam bierze do ręki kawał deskii zaczyna pomału, ostrożnie - by nie zmącić - odgarniać opalizującą warstewkę pyłu, copokrywa nieruchomą taflę.Kiedy ustało lekkie falowanie powierzchni, zobaczyłem.Mętny,zatarty, ale niewątpliwy zarys drewnianego haka.Takiego samego jak tamte z OstrowaLednickiego, Gniezna czy Poznania.Fortyfikacje wrocławskie nie są zatem pozbawione bliskich pokrewieństw.Wały tutejszezbudowano według tych samych zasad, które z pełnym powodzeniem wypróbowano wGnieznie.Jest to specjalna odmiana umocnień, zwana podkładką.Spód wału miał konstrukcjęhakową, a wyżej łupane dyle ułożono wszystkie w jednym kierunku, a mianowiciepoprzecznym względem biegu ściany.Końce tych belek - zwłaszcza na licu zewnętrznym iwewnętrznym - opierały się o bierwiona podłużne.Wewnętrzny skłon był w niektórych miejscach całkowicie odsłonięty.Szeregizeschniętych, zwężonych pod działaniem czasu dyli uchodziły gdzieś w ziemię na kształtszarej wielowarstwowej klawiatury.Bardzo precyzyjne metody badań, zastosowane przez kierownika ekspedycji, doktoraWojciecha Koćkę, doprowadziły do ustalenia ciekawych danych cyfrowych.Gród posiadałformę koliska.Waty wysokie byty na dwanaście metrów, szerokość ich u samego spodurównała się metrom dwudziestu pięciu.Kubatura ogólna wynosiła trzydzieści osiem tysięcymetrów sześciennych, z czego na samo drewno przypadało dziewiętnaście tysięcy.Całą masę161budulca spławiono Odrą, a częściowa przynajmniej obróbka odbywałasię na miejscu, o czym zaświadczyły liczne wióry.Same waty zajmowały przestrzeńczterech tysięcy metrów kwadratowych, wnętrze zaś grodu sześćset.Bo średnice tego wnętrzawynosiły zaledwie dwadzieścia sześć na trzydzieści metrów.Gród piastowski we Wrocławiu stanął na Ostrowie Tumskim, nad przeprawą na wyspęPiasek.Na samym cyplu wyrósł bardzo wysoki i potwornie gruby pierścień wałów,opasujących zupełnie szczupłą przestrzeń wewnętrzną.Niedaleko, o jakieś dwadzieścia pięć, może trzydzieści kroków, też ryto ziemię,wydobywając na jaw regularnie położone kłody - wał podgrodzia.Gdzieś tu blisko zrastał sięon z wałem cytadeli.Podgrodzie obejmowało cały Ostrów Tumski i na jego obszarze stałakatedra.Porządek rozplanowania całkiem, ale to pod każdym względem, podobny dopoznańskiego czy gnieznieńskiego.Nadodrzańskie piaski troskliwie przechowały dokładnyzarys rdzennie polskiego systemu budowania miejskich osiedli obronnych z X stulecia.Kilkakrotnie wracałem pod gotycką absydę Zw.Marcina.Tutaj bowiem, w przekrojach ina dnie o wyjątkowym bogactwie poziomów, mogłem czytać wyraznie wypisaną historięstarego Wrocławia.Tuż pod samymi niemal fundamen1:ami świątyni kilkoma mokrymiręcznikami przykryto jakieś wielkie podłużne kształty.Nie można przecież dopuścić, byutraciły wilgoć i beznadziejnie spękały dwie potężne skrzyżowane belki.Leżały na ziemibezwładne, wrosłe w namuł [ Pobierz całość w formacie PDF ]