[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fatalna obsługa, a jedzenie czasem wprost ohydne.- Tym lepiej.Przeżyjemy małą przygodę kulinarną.No,doktor Blade - powiedział, popychając ją w stronę drzwi -pora na pierwszą oficjalną randkę.Spojrzała na niego podejrzliwie, ale nie było czasu na protesty.Branson otworzył ciężkie drzwi z matowego szkła i buchnęło im w twarz ciepło, w którym mieszały się zapachy papierosów oraz niezbyt wyrafinowanych potraw.Amelia jużchciała się cofnąć, gdy nagle dostrzegła wiszący u sufitu taniświąteczny stroik.Kolorowe bombki błyszczały w mrocznymwnętrzu i sprawiały, że bar wyglądał całkiem przytulnie.Skusiło ją to niby domowe ciepło.- No dobrze, panie literacie - powiedziała.- Skoro pannalega.Mała sala pękała w szwach.Pomieszczenie wypełnione by-ło nieznośnym gwarem ożywionych głosów i wyglądało na to,że nie da się tu wcisnąć nawet szpilki.Amelia nie usłyszała,230 NORA ROBERTSco Branson powiedział do kelnerki, która wyszła im na powitanie, zauważyła za to zwinięty banknot, który powędrowałz ręki do ręki.W niespełna minutę pózniej znalazło się dlanich miejsce, i to w wydzielonym rogu części jadalnej.- Nie wiedziałam, że w takich dziurach trzeba przekupywać kelnerów, żeby dostać stolik - powiedziała, siadając nazniszczonej kanapie ze sztucznej skóry.- Wiele jeszcze musi się pani nauczyć, pani doktor.Najważniejsze, że mamy gdzie usiąść.- Ta knajpka to popularne miejsce wśród samotnych przedstawicieli obu płci.Wiem, że sporo pracowników szpitala przychodzi tutaj na polowanie - uśmiechnęła się lekko.Poprawiłasię na swoim miejscu i wygodnie oparła o miękki zagłówek.- A to ciekawe.Ty też?- Daj spokój - roześmiała się głośno.- Wiesz przecież,że nie mam czasu chodzić na podryw.A kiedy mam czas, niemam energii.- Ale dziś mogłabyś się trochę postarać.- Wziął jej dłońw swoje dłonie.Do ich stolika przedarła się wreszcie naburmuszona kelnerka, więc zajrzał szybko do karty i złożył tak ogromne zamówienie, jakby zamierzał wykarmić pułk wojska.- Jeśli chodzi o stek, to poprosimy średnio wysmażony -powtórzył.- Aha, i może jeszcze jedną butelkę wody mineralnej.Przepraszam, nie dosłyszałem, jak pani ma na imię.- Crystal - bąknęła, nie podnosząc nawet wzroku znad rachunku.- A więc niech pani posłucha, Crystal, mam do pani gorącąprośbę.Kiedy będzie pani niosła dla nas napoje, proszę wziąćprzy okazji koszyczek z chlebem.Pani, z którą jestem, ma zasobą wyjątkowo ciężki dyżur w szpitalu.A kto lepiej niż kelnerka zrozumie, co znaczy ciężki dzień, prawda?Dziewczyna popatrzyła na niego zaskoczona, a widząc wyraz współczucia na jego twarzy, porzuciła na chwilę minę ob-Siostry z klanu MacGregor 231rażonej królewny i zaryzykowała coś, co przy wyjątkowo dobrej woli można było uznać za uprzejmy uśmiech.- Dobrze, proszę pana.Zaraz coś państwu przyniosę.Kiedy oddaliła się od stolika, Amelia nachyliła się do Bran-sona i syknęła:- Co ty sobie myślisz! Zamówiłeś to wszystko i nawet niezapytałeś mnie, na co mam ochotę!- Wybacz, kierowała mną jedynie troska o twoje zdrowie- odparł, siląc się na śmiertelną powagę.- Jesteś zmęczona,przepracowana, więc obawiałem się, że twój mózg nie funkcjonuje jak należy.Nie mogłem ryzykować, że zamiast potężnej porcji mięsa zamówisz sobie jogurt i płatki kukurydziane.Ale nie myśl, że tak będzie zawsze.Następnym razem toty zaprosisz mnie na obiad i osobiście wybierzesz wszystkiepotrawy.- Naprawdę? - uśmiechnęła się przekornie.- Jesteś pewien, że tak bardzo lubisz gotowane warzywa, ciasteczkai kawę?- Spokojnie, nie jestem zaprzysięgłym mięsożercą.Mógłbym spokojnie przeżyć całe życie, nawet nie wąchając steków.- Trzymam cię za słowo.I przypomnę ci o tym, kiedy następnym razem będziesz zamawiał dania dla nas obojga.- W porządku.Kiedy masz wolne?- Od soboty po południu do niedzieli po południu - wyrecytowała z pamięci jak wyuczoną lekcję.- W takim razie, czy spotkasz się ze mną w sobotę? Pójdziemy tam, gdzie chcesz, tylko powiedz o której?- Nie ma sprawy.W operze grają Wesele Figara".Chciałabym to zobaczyć.Ale nawet nie wiem, czy ty lubisz operę.- Bardzo!- Naprawdę?- Jesteś zaskoczona? Zwietnie! Jaka to przyjemność od czasu do czasu zaskoczyć czymś wszechwiedzącą doktor Quinn!Przerwał, bowiem kelnerka przyniosła właśnie tacę, na któ-232 NORA ROBERTSrej prócz butelek z winem i wodą stał obiecany koszyk z chlebem oraz talerzyk z masłem.- Crystal, jest pani kochana, bardzo pani dziękuję! - Branson posłał jej jeden ze swoich szerokich uśmiechów, po czymszybko sięgnął po ciepłą bułeczkę, przełamał ją na pół, posmarował masłem i podał Amelii.- Smacznego! %7łeby poprawić ci apetyt, dodam, że jestem zaprzysięgłym Mozartożercą.- I kto by się tego spodziewał po facecie, który pisuje dreszczowce?- Pozory mylą.Ale wracając do soboty, przyjadę po ciebieo siódmej, dobrze?- Niech będzie.- A potem zjemy u mnie kolację.Pasuje?- U ciebie? - Popatrzyła na niego podejrzliwie.- Rozumiem, że się zgadzasz.To dobrze.Od razu ci powiem, że planuję, że zostaniesz u mnie trochę dłużej.Najpierwbędziemy się kochać, potem się wyśpimy, a w niedzielę zjemyw łóżku pózne śniadanie.Odpowiada ci taki plan?- Hm.wydaje mi się, że tak.- Zwietnie, w takim razie zabierajmy się do jedzenia.- Pokaż, co kupiłaś? - gorączkowała się Julia, spoglądającna torby, które Amelia wtaszczyła do holu.- %7łałuję, że niepojechałam z tobą.Miałabym już z głowy całe te gwiazdkowezakupy.Lauro, chodz zobacz, co kupiła Amelia!- Laura jest tutaj? - zdziwiła się Amelia.- Gdzie?- A jak myślisz? Oczywiście w kuchni, siedzi z głowąw lodówce i narzeka, że nie mamy nic przyzwoitego do jedzenia.No, dawaj te torby!Po drodze do salonu Julia w ekspresowym tempie opowiedziała, jak to Roys wyciągnął Laurę po rzeczy dla dziecka.Ponieważ Laura nie była w nastroju do zakupów, szybko wymówiła się zmęczeniem i przyjechała do Back Bay.- Kupili coś? - zainteresowała się Amelia.Siostry z klanu MacGregor 233- Co ty, niczego jeszcze nie mają, dopiero zaczynają szukać.Wyobrażam sobie Roysa, jak przebiera w kołyskach - zachichotała siostra.- No właśnie, to wcale nie takie łatwe, jeśli musisz wybraćmiędzy tyloma rodzajami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Fatalna obsługa, a jedzenie czasem wprost ohydne.- Tym lepiej.Przeżyjemy małą przygodę kulinarną.No,doktor Blade - powiedział, popychając ją w stronę drzwi -pora na pierwszą oficjalną randkę.Spojrzała na niego podejrzliwie, ale nie było czasu na protesty.Branson otworzył ciężkie drzwi z matowego szkła i buchnęło im w twarz ciepło, w którym mieszały się zapachy papierosów oraz niezbyt wyrafinowanych potraw.Amelia jużchciała się cofnąć, gdy nagle dostrzegła wiszący u sufitu taniświąteczny stroik.Kolorowe bombki błyszczały w mrocznymwnętrzu i sprawiały, że bar wyglądał całkiem przytulnie.Skusiło ją to niby domowe ciepło.- No dobrze, panie literacie - powiedziała.- Skoro pannalega.Mała sala pękała w szwach.Pomieszczenie wypełnione by-ło nieznośnym gwarem ożywionych głosów i wyglądało na to,że nie da się tu wcisnąć nawet szpilki.Amelia nie usłyszała,230 NORA ROBERTSco Branson powiedział do kelnerki, która wyszła im na powitanie, zauważyła za to zwinięty banknot, który powędrowałz ręki do ręki.W niespełna minutę pózniej znalazło się dlanich miejsce, i to w wydzielonym rogu części jadalnej.- Nie wiedziałam, że w takich dziurach trzeba przekupywać kelnerów, żeby dostać stolik - powiedziała, siadając nazniszczonej kanapie ze sztucznej skóry.- Wiele jeszcze musi się pani nauczyć, pani doktor.Najważniejsze, że mamy gdzie usiąść.- Ta knajpka to popularne miejsce wśród samotnych przedstawicieli obu płci.Wiem, że sporo pracowników szpitala przychodzi tutaj na polowanie - uśmiechnęła się lekko.Poprawiłasię na swoim miejscu i wygodnie oparła o miękki zagłówek.- A to ciekawe.Ty też?- Daj spokój - roześmiała się głośno.- Wiesz przecież,że nie mam czasu chodzić na podryw.A kiedy mam czas, niemam energii.- Ale dziś mogłabyś się trochę postarać.- Wziął jej dłońw swoje dłonie.Do ich stolika przedarła się wreszcie naburmuszona kelnerka, więc zajrzał szybko do karty i złożył tak ogromne zamówienie, jakby zamierzał wykarmić pułk wojska.- Jeśli chodzi o stek, to poprosimy średnio wysmażony -powtórzył.- Aha, i może jeszcze jedną butelkę wody mineralnej.Przepraszam, nie dosłyszałem, jak pani ma na imię.- Crystal - bąknęła, nie podnosząc nawet wzroku znad rachunku.- A więc niech pani posłucha, Crystal, mam do pani gorącąprośbę.Kiedy będzie pani niosła dla nas napoje, proszę wziąćprzy okazji koszyczek z chlebem.Pani, z którą jestem, ma zasobą wyjątkowo ciężki dyżur w szpitalu.A kto lepiej niż kelnerka zrozumie, co znaczy ciężki dzień, prawda?Dziewczyna popatrzyła na niego zaskoczona, a widząc wyraz współczucia na jego twarzy, porzuciła na chwilę minę ob-Siostry z klanu MacGregor 231rażonej królewny i zaryzykowała coś, co przy wyjątkowo dobrej woli można było uznać za uprzejmy uśmiech.- Dobrze, proszę pana.Zaraz coś państwu przyniosę.Kiedy oddaliła się od stolika, Amelia nachyliła się do Bran-sona i syknęła:- Co ty sobie myślisz! Zamówiłeś to wszystko i nawet niezapytałeś mnie, na co mam ochotę!- Wybacz, kierowała mną jedynie troska o twoje zdrowie- odparł, siląc się na śmiertelną powagę.- Jesteś zmęczona,przepracowana, więc obawiałem się, że twój mózg nie funkcjonuje jak należy.Nie mogłem ryzykować, że zamiast potężnej porcji mięsa zamówisz sobie jogurt i płatki kukurydziane.Ale nie myśl, że tak będzie zawsze.Następnym razem toty zaprosisz mnie na obiad i osobiście wybierzesz wszystkiepotrawy.- Naprawdę? - uśmiechnęła się przekornie.- Jesteś pewien, że tak bardzo lubisz gotowane warzywa, ciasteczkai kawę?- Spokojnie, nie jestem zaprzysięgłym mięsożercą.Mógłbym spokojnie przeżyć całe życie, nawet nie wąchając steków.- Trzymam cię za słowo.I przypomnę ci o tym, kiedy następnym razem będziesz zamawiał dania dla nas obojga.- W porządku.Kiedy masz wolne?- Od soboty po południu do niedzieli po południu - wyrecytowała z pamięci jak wyuczoną lekcję.- W takim razie, czy spotkasz się ze mną w sobotę? Pójdziemy tam, gdzie chcesz, tylko powiedz o której?- Nie ma sprawy.W operze grają Wesele Figara".Chciałabym to zobaczyć.Ale nawet nie wiem, czy ty lubisz operę.- Bardzo!- Naprawdę?- Jesteś zaskoczona? Zwietnie! Jaka to przyjemność od czasu do czasu zaskoczyć czymś wszechwiedzącą doktor Quinn!Przerwał, bowiem kelnerka przyniosła właśnie tacę, na któ-232 NORA ROBERTSrej prócz butelek z winem i wodą stał obiecany koszyk z chlebem oraz talerzyk z masłem.- Crystal, jest pani kochana, bardzo pani dziękuję! - Branson posłał jej jeden ze swoich szerokich uśmiechów, po czymszybko sięgnął po ciepłą bułeczkę, przełamał ją na pół, posmarował masłem i podał Amelii.- Smacznego! %7łeby poprawić ci apetyt, dodam, że jestem zaprzysięgłym Mozartożercą.- I kto by się tego spodziewał po facecie, który pisuje dreszczowce?- Pozory mylą.Ale wracając do soboty, przyjadę po ciebieo siódmej, dobrze?- Niech będzie.- A potem zjemy u mnie kolację.Pasuje?- U ciebie? - Popatrzyła na niego podejrzliwie.- Rozumiem, że się zgadzasz.To dobrze.Od razu ci powiem, że planuję, że zostaniesz u mnie trochę dłużej.Najpierwbędziemy się kochać, potem się wyśpimy, a w niedzielę zjemyw łóżku pózne śniadanie.Odpowiada ci taki plan?- Hm.wydaje mi się, że tak.- Zwietnie, w takim razie zabierajmy się do jedzenia.- Pokaż, co kupiłaś? - gorączkowała się Julia, spoglądającna torby, które Amelia wtaszczyła do holu.- %7łałuję, że niepojechałam z tobą.Miałabym już z głowy całe te gwiazdkowezakupy.Lauro, chodz zobacz, co kupiła Amelia!- Laura jest tutaj? - zdziwiła się Amelia.- Gdzie?- A jak myślisz? Oczywiście w kuchni, siedzi z głowąw lodówce i narzeka, że nie mamy nic przyzwoitego do jedzenia.No, dawaj te torby!Po drodze do salonu Julia w ekspresowym tempie opowiedziała, jak to Roys wyciągnął Laurę po rzeczy dla dziecka.Ponieważ Laura nie była w nastroju do zakupów, szybko wymówiła się zmęczeniem i przyjechała do Back Bay.- Kupili coś? - zainteresowała się Amelia.Siostry z klanu MacGregor 233- Co ty, niczego jeszcze nie mają, dopiero zaczynają szukać.Wyobrażam sobie Roysa, jak przebiera w kołyskach - zachichotała siostra.- No właśnie, to wcale nie takie łatwe, jeśli musisz wybraćmiędzy tyloma rodzajami [ Pobierz całość w formacie PDF ]