[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Borysie?- Tak, jaśnie panie?- Czy przychodzi ci do głowy jakaś przyczyna, dla której hrabina Karkowa byłagotowa wysłać córkę do Anglii?Borys zastanawiał się przez chwilę.Jako zaufany służący Edmonda zapewne do-skonale znał sekrety rosyjskiego dworu.RLT- Hrabina Karkowa wiązała wielkie nadzieje ze swoją córką i słynie z opiekuńczo-ści - odparł, starannie dobierając słowa.- Moim zdaniem, tylko z jednego powodu byłabygotowa narażać jej życie i zdrowie.- Mianowicie?- Ze względu na cara Aleksandra Pawłowicza.Hrabina zawsze chroniła jego tron izapewne jest gotowa na każde poświęcenie dla najjaśniejszego pana.Stephen poczuł, że ogarnia go gniew.Czyżby ta samolubna kobieta wysłała nie-winną córkę ze złodziejską misją za granicą, a na dodatek naraziła biedną dziewczynę naśmierć? Gdyby nie on, Leonida zapewne byłaby już trupem.- Czy hrabina poświęciłaby wszystko dla ochrony tronu Aleksandra Pawłowicza,czy raczej własnej pozycji na dworze? - spytał.Borys lekko pochylił głowę.- Jaśnie pan trafił w sedno.- Niech ją czarci porwą! - Stephen ledwie nad sobą panował.Kilka ulic dalej sir Charles Richards walczył z wyjątkowo podłym nastrojem.Ran-kiem odebrał wiadomość od służącego, który właśnie przyjechał z Sankt Petersburga.Wszystko wskazywało na to, że Dymitr Tipow ma już dość czekania na pieniądze, więcsir Charles musiał natychmiast wrócić z ogromną sumą, aby świat nie poznał jego brzyd-kiej tajemnicy.Innymi słowy, Richards powinien jak najszybciej przejąć listy, bo w przeciwnymrazie petersburski bandyta rozpowie o zaginionych ladacznicach albo wręcz utnie sirCharlesowi głowę i ozdobi nią ścianę.Angielski arystokrata stał teraz pośrodku eleganckiego pokoju w hotelu i wpatry-wał się lodowatym wzrokiem w potężnej postury sługę, który przycupnął na brzegu de-likatnego krzesła.- Powiadasz zatem, że najpierw pozwoliłeś, aby hrabianka odnalazła listy ukryte wMeadowland, potem dopuściłeś do tego, że umknęła z Anglii, u teraz nie udało ci sięwpakować kuli w jej serce, za to raniłeś księcia Huntleya.Jego cichy głos brzmiał tak groznie, że przerażony osiłek wyraznie pobladł.RLT- Mówimy o dżentelmenie, który jest nie tylko bogaty i wpływowy, ale też zaliczasię do grona faworytów króla Anglii.- To nie moja wina.- Skąd, oczywiście, że nie.Nigdy nie jesteś winny, prawda, Jurij?Jurij zacisnął mięsiste łapska na złoconych poręczach krzesła.- Wielmożny pan mówił, że będzie sama.- Zamiast zaczekać, aż pożegna się z gościem, postanowiłeś zaryzykować i terazmogę się spodziewać, że paryska straż miejska lada moment zapuka do moich drzwi.-Sir Charles prawie szeptał.- Nikt nie zawezwał straży - oznajmił Jurij.Arystokrata zmrużył oczy.Książę Huntley został postrzelony i nikt nie powiadomiłwładz?- Jesteś tego pewny?- Tak.- Dlaczego, u licha, Huntley chciałby zatuszować zamach na swoje życie? - SirCharles spacerował po pokoju, usiłując rozwikłać zagadkę.Dotąd nie zastanawiał się nadobecnością Huntleya, ale teraz uświadomił sobie, że książę z pewnością przybył z Angliiw ślad za hrabianką.Przeklęte dziewuszysko najwyrazniej dokonało podboju.- Wyglądana to, że chroni Leonidę.- Chyba tak.- Z pewnością czasem się rozstają.Wrócisz teraz do hotelu i dokończysz, co za-cząłeś, kiedy hrabianka będzie sama.Nie waż mi się wracać bez listów.Sługa odchrząknął niepewnie.- No, bo co do tego.- zaczął.- Jurij, co znowu?- Wiedziałem, że wielmożnemu panu bardzo zależy na tych listach, i zaczekałemzdziebko, a potem spróbowałem zakraść się do hotelu.- Jesteś niesłychanie przedsiębiorczy.Drągal poczerwieniał, słysząc drwiący ton sir Charlesa.- Tak czy owak, podsłuchałem, jak pokojówki gadały.RLT- Dlaczegóż miałbym się interesować plotkami pokojówek?- Bo ponoć widziały, jak rosyjska wdowa wykrada się przez kuchnię z torbą w ręce- odparł Jurij.- Przyszło im do głowy, że chce zwiać bez płacenia rachunku.Richards znieruchomiał, a jego oczy zaszły czerwoną mgłą.- Coś ty powiedział? - wycedził cicho.Jurij oblizał suche wargi.- Opuściła hotel.- A jej służba?- Też jej nie ma.- I do teraz zwlekałeś z przekazaniem mi tej wiadomości? - spytał sir Charles.- Nie zajechała daleko, to pewne.Natychmiast wyruszę.- Wątpliwe.- Nim klockowaty sługa zdążył zareagować, sir Charles dobył sztyletui przeszył nim jego serce.- Zawiodłeś mnie po raz ostatni, Jurij.RLTRozdział trzynastyPrusyStephen kazał zatrzymać powóz w wiosce na północ od Lipska i wysiadł w ocze-kiwaniu na powrót Borysa, który pofatygował się do pobliskiej gospody, żeby zasięgnąćjęzyka.Już na początku podróży książę przekonał się, że jego obecność onieśmielawiększość służby tak dalece, iż nie sposób wydobyć z nich choć słowa, a z kolei pozosta-li służący paplają, co im ślina na język przyniesie, byle tylko zadowolić możnego roz-mówcę.Podejrzewał ponadto, że na wieść o obecności w Prusach tak znakomitego ary-stokraty król Fryderyk Wilhelm III zechce go ugościć, a w takiej sytuacji Stephen niemógłby odrzucić zaproszenia.Z tego względu właśnie postanowił, że rozmowy z miej-scowymi będzie prowadził Borys.Wkrótce wierny sługa powrócił i zatrzymał się przy powozie.- I co? - spytał niecierpliwie Stephen.- Stajenny przyznał, że miał okazję widzieć powóz, który mu opisałem.Potwierdziłteż, że w gospodzie przenocowała kobieta skrywająca twarz pod gęstą woalką, a takżedwoje służących.- Kiedy?- Przedwczoraj.Skracamy dystans.- Za wolno - orzekł Stephen.- To nie wszystko.Ponoć wdowa szybko wymieniła elegancki powóz na inny,znacznie gorszej jakości i tak popularny, że nie sposób go rozpoznać wśród tuzina po-dobnych.- Chytrze - mruknął Stephen.- Nie dziwota, przecież pochodzi z rodu znamienitych wojowników - zauważył zdumą w głosie Borys [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Borysie?- Tak, jaśnie panie?- Czy przychodzi ci do głowy jakaś przyczyna, dla której hrabina Karkowa byłagotowa wysłać córkę do Anglii?Borys zastanawiał się przez chwilę.Jako zaufany służący Edmonda zapewne do-skonale znał sekrety rosyjskiego dworu.RLT- Hrabina Karkowa wiązała wielkie nadzieje ze swoją córką i słynie z opiekuńczo-ści - odparł, starannie dobierając słowa.- Moim zdaniem, tylko z jednego powodu byłabygotowa narażać jej życie i zdrowie.- Mianowicie?- Ze względu na cara Aleksandra Pawłowicza.Hrabina zawsze chroniła jego tron izapewne jest gotowa na każde poświęcenie dla najjaśniejszego pana.Stephen poczuł, że ogarnia go gniew.Czyżby ta samolubna kobieta wysłała nie-winną córkę ze złodziejską misją za granicą, a na dodatek naraziła biedną dziewczynę naśmierć? Gdyby nie on, Leonida zapewne byłaby już trupem.- Czy hrabina poświęciłaby wszystko dla ochrony tronu Aleksandra Pawłowicza,czy raczej własnej pozycji na dworze? - spytał.Borys lekko pochylił głowę.- Jaśnie pan trafił w sedno.- Niech ją czarci porwą! - Stephen ledwie nad sobą panował.Kilka ulic dalej sir Charles Richards walczył z wyjątkowo podłym nastrojem.Ran-kiem odebrał wiadomość od służącego, który właśnie przyjechał z Sankt Petersburga.Wszystko wskazywało na to, że Dymitr Tipow ma już dość czekania na pieniądze, więcsir Charles musiał natychmiast wrócić z ogromną sumą, aby świat nie poznał jego brzyd-kiej tajemnicy.Innymi słowy, Richards powinien jak najszybciej przejąć listy, bo w przeciwnymrazie petersburski bandyta rozpowie o zaginionych ladacznicach albo wręcz utnie sirCharlesowi głowę i ozdobi nią ścianę.Angielski arystokrata stał teraz pośrodku eleganckiego pokoju w hotelu i wpatry-wał się lodowatym wzrokiem w potężnej postury sługę, który przycupnął na brzegu de-likatnego krzesła.- Powiadasz zatem, że najpierw pozwoliłeś, aby hrabianka odnalazła listy ukryte wMeadowland, potem dopuściłeś do tego, że umknęła z Anglii, u teraz nie udało ci sięwpakować kuli w jej serce, za to raniłeś księcia Huntleya.Jego cichy głos brzmiał tak groznie, że przerażony osiłek wyraznie pobladł.RLT- Mówimy o dżentelmenie, który jest nie tylko bogaty i wpływowy, ale też zaliczasię do grona faworytów króla Anglii.- To nie moja wina.- Skąd, oczywiście, że nie.Nigdy nie jesteś winny, prawda, Jurij?Jurij zacisnął mięsiste łapska na złoconych poręczach krzesła.- Wielmożny pan mówił, że będzie sama.- Zamiast zaczekać, aż pożegna się z gościem, postanowiłeś zaryzykować i terazmogę się spodziewać, że paryska straż miejska lada moment zapuka do moich drzwi.-Sir Charles prawie szeptał.- Nikt nie zawezwał straży - oznajmił Jurij.Arystokrata zmrużył oczy.Książę Huntley został postrzelony i nikt nie powiadomiłwładz?- Jesteś tego pewny?- Tak.- Dlaczego, u licha, Huntley chciałby zatuszować zamach na swoje życie? - SirCharles spacerował po pokoju, usiłując rozwikłać zagadkę.Dotąd nie zastanawiał się nadobecnością Huntleya, ale teraz uświadomił sobie, że książę z pewnością przybył z Angliiw ślad za hrabianką.Przeklęte dziewuszysko najwyrazniej dokonało podboju.- Wyglądana to, że chroni Leonidę.- Chyba tak.- Z pewnością czasem się rozstają.Wrócisz teraz do hotelu i dokończysz, co za-cząłeś, kiedy hrabianka będzie sama.Nie waż mi się wracać bez listów.Sługa odchrząknął niepewnie.- No, bo co do tego.- zaczął.- Jurij, co znowu?- Wiedziałem, że wielmożnemu panu bardzo zależy na tych listach, i zaczekałemzdziebko, a potem spróbowałem zakraść się do hotelu.- Jesteś niesłychanie przedsiębiorczy.Drągal poczerwieniał, słysząc drwiący ton sir Charlesa.- Tak czy owak, podsłuchałem, jak pokojówki gadały.RLT- Dlaczegóż miałbym się interesować plotkami pokojówek?- Bo ponoć widziały, jak rosyjska wdowa wykrada się przez kuchnię z torbą w ręce- odparł Jurij.- Przyszło im do głowy, że chce zwiać bez płacenia rachunku.Richards znieruchomiał, a jego oczy zaszły czerwoną mgłą.- Coś ty powiedział? - wycedził cicho.Jurij oblizał suche wargi.- Opuściła hotel.- A jej służba?- Też jej nie ma.- I do teraz zwlekałeś z przekazaniem mi tej wiadomości? - spytał sir Charles.- Nie zajechała daleko, to pewne.Natychmiast wyruszę.- Wątpliwe.- Nim klockowaty sługa zdążył zareagować, sir Charles dobył sztyletui przeszył nim jego serce.- Zawiodłeś mnie po raz ostatni, Jurij.RLTRozdział trzynastyPrusyStephen kazał zatrzymać powóz w wiosce na północ od Lipska i wysiadł w ocze-kiwaniu na powrót Borysa, który pofatygował się do pobliskiej gospody, żeby zasięgnąćjęzyka.Już na początku podróży książę przekonał się, że jego obecność onieśmielawiększość służby tak dalece, iż nie sposób wydobyć z nich choć słowa, a z kolei pozosta-li służący paplają, co im ślina na język przyniesie, byle tylko zadowolić możnego roz-mówcę.Podejrzewał ponadto, że na wieść o obecności w Prusach tak znakomitego ary-stokraty król Fryderyk Wilhelm III zechce go ugościć, a w takiej sytuacji Stephen niemógłby odrzucić zaproszenia.Z tego względu właśnie postanowił, że rozmowy z miej-scowymi będzie prowadził Borys.Wkrótce wierny sługa powrócił i zatrzymał się przy powozie.- I co? - spytał niecierpliwie Stephen.- Stajenny przyznał, że miał okazję widzieć powóz, który mu opisałem.Potwierdziłteż, że w gospodzie przenocowała kobieta skrywająca twarz pod gęstą woalką, a takżedwoje służących.- Kiedy?- Przedwczoraj.Skracamy dystans.- Za wolno - orzekł Stephen.- To nie wszystko.Ponoć wdowa szybko wymieniła elegancki powóz na inny,znacznie gorszej jakości i tak popularny, że nie sposób go rozpoznać wśród tuzina po-dobnych.- Chytrze - mruknął Stephen.- Nie dziwota, przecież pochodzi z rodu znamienitych wojowników - zauważył zdumą w głosie Borys [ Pobierz całość w formacie PDF ]