[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możemy też ruszyć na zachód i próbować dotrzeć do Ni-moya przez mroczne dżungle rezerwatu Zmiennokształtnych.Naprawdę tego chcesz,Septachu Melaynie? Narazić całą armię na nieznane niebezpieczeństwa Piurifayne? Toszaleństwo! Wolę raczej po prostu wylądować w Piliploku i walczyć, jeśli to będziekonieczne.Jeśli ruszymy przez dżunglę, wyskoczą na nas ci plugawi Metamorfowie i. Natychmiast przestańcie, obydwaj! szczeknął Prestimion tak ostro, że SeptachMelayn i Gialaurys spojrzeli na niego ze zdumieniem. Cała ta kłótnia nie ma żadnego sensu.Armią, która wyruszy na wojnę, dowodzi Dekkeret.Nie wy.Nie ja.To on będzie decydowało strategii.Wciąż się na niego gapili.Obaj wyglądali na wstrząśniętych i to nie tylko z powoduostrego tonu, którym do nich przemówił.Sądził, że raczej zaszokowało ich, iż zrzekał siędowództwa.Przerwanie dyskusji stwierdzeniem, że tak istotna kwestia znajduje się poza jegojurysdykcją było niepodobne do Prestimiona, którego znali.Sam się sobie dziwił.Ale teraz to Dekkeret, nie Prestimion, był Koronalem.To Dekkeret będzie musiałprowadzić tę wojnę, to on wymyśli, jak najlepiej to zrobić.Prestimion, jako zwierzchnimonarcha mógł mu doradzać i zamierzał to robić.Ale to na Dekkerecie spoczywałaostateczna odpowiedzialność za powodzenie i dlatego to do niego należało ostatnie słowo wkwestii strategii.Prestimion powtarzał sobie, że to go cieszy.%7łe tego wymagał od niego liczącystulecia system rządów, który tak doskonale sprawdzał się od ustalenia przez PontifexaDvorna.Póki Dekkeret, którego wybrał Koronalem, będzie toczył wojnę dzielnie iefektywnie, sam Prestimion, jako Pontifex, powinien pozostawać w cieniu.Nie byłowątpliwości, że Dekkeret sobie poradzi. Wina, panowie? zaproponował ciszej.Ktoś zapukał do drzwi.Septach Melayn poszedł otworzyć.To była lady Varaile, która wcześniej poszła zajmować się dziećmi.Tuanelys wciążniepokoiły sny, a i sama Varaile wyglądała na zmartwioną i zmęczoną, jakby gwałtownie siępostarzała.Sam jej widok wystarczył, by w Prestimionie na nowo wybuchł gniew.Gdybytylko nadarzyła się okazja, zabiłby Mandraliskę gołymi rękoma.Varaile trzymała kartkę papieru. Otrzymaliśmy wiadomość od Dekkereta powiedziała. Jest w Klai, to mniej niżdzień drogi stąd.Ma nadzieję dołączyć do nas jutro. Dobrze odpowiedział Prestimion. Znakomicie.Czy napisał coś więcej? Tylko że przesyła Pontifexowi wyrazy miłości i szacunku i nie może doczekać sięspotkania. Ja również powiedział Prestimion ciepło.Nagle zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo wymęczyła go odpowiedzialnośćwynikająca z wielkiej władzy i jak bardzo zaczął polegać na młodzieńczym wigorze i sileDekkereta.Tak, dobrze będzie go zobaczyć.A już zwłaszcza dobrze będzie odkryć, jakDekkeret planuje poradzić sobie z kryzysem.To nie moje zadanie, a jego, pomyślałPrestimion, i jakże mnie to cieszy! Przyjdzie czas, kiedy będziesz pragnął zostać Pontifexem , powiedział mu kiedyśConfalume w swoich pokojach w Labiryncie na kilka dni przed śmiercią.Tak.I ten czaswłaśnie nadszedł.Po raz pierwszy Prestimion do głębi duszy zrozumiał, co Confalume miałwtedy na myśli.12Dekkeret po raz ostatni był w Stoien w drugim czy trzecim roku rządów Prestimiona jakoKoronala.Był wtedy młodym, entuzjastycznym chłopakiem, nowym w kręgach władzy GóryZamkowej i nie spodziewał się ani przez chwilę, że sam zostanie Koronalem.Stoien budziłow nim stare wspomnienia i nie były one najmilsze.Przez te wszystkie lata pamiętał dziwne, niezapomniane piękno miasta, położonego wcudownym punkcie Półwyspu Stoienzar, gdzie na setki mil rozciągały się wspaniałe, białeplaże.Stoien wcale się nie zmieniło.Niebo nad nim pozostawało bezchmurne.Ciekawebudynki, wznoszące się z płaskiego półwyspu na sztucznych platformach, liczących sobie oddziesięciu do kilkuset stóp oszałamiały swoim pięknem jak kiedyś; bogata roślinność,wszechobecne gęstwiny krzewów, kwitnące indygiem, topazem i szafirem, kobaltem,burgundem i cynobrem wypełniały duszę zachwytem.Zniszczenia, spowodowane przezobłąkanych w chaosie plagi szaleństwa, zostały już dawno naprawione [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Możemy też ruszyć na zachód i próbować dotrzeć do Ni-moya przez mroczne dżungle rezerwatu Zmiennokształtnych.Naprawdę tego chcesz,Septachu Melaynie? Narazić całą armię na nieznane niebezpieczeństwa Piurifayne? Toszaleństwo! Wolę raczej po prostu wylądować w Piliploku i walczyć, jeśli to będziekonieczne.Jeśli ruszymy przez dżunglę, wyskoczą na nas ci plugawi Metamorfowie i. Natychmiast przestańcie, obydwaj! szczeknął Prestimion tak ostro, że SeptachMelayn i Gialaurys spojrzeli na niego ze zdumieniem. Cała ta kłótnia nie ma żadnego sensu.Armią, która wyruszy na wojnę, dowodzi Dekkeret.Nie wy.Nie ja.To on będzie decydowało strategii.Wciąż się na niego gapili.Obaj wyglądali na wstrząśniętych i to nie tylko z powoduostrego tonu, którym do nich przemówił.Sądził, że raczej zaszokowało ich, iż zrzekał siędowództwa.Przerwanie dyskusji stwierdzeniem, że tak istotna kwestia znajduje się poza jegojurysdykcją było niepodobne do Prestimiona, którego znali.Sam się sobie dziwił.Ale teraz to Dekkeret, nie Prestimion, był Koronalem.To Dekkeret będzie musiałprowadzić tę wojnę, to on wymyśli, jak najlepiej to zrobić.Prestimion, jako zwierzchnimonarcha mógł mu doradzać i zamierzał to robić.Ale to na Dekkerecie spoczywałaostateczna odpowiedzialność za powodzenie i dlatego to do niego należało ostatnie słowo wkwestii strategii.Prestimion powtarzał sobie, że to go cieszy.%7łe tego wymagał od niego liczącystulecia system rządów, który tak doskonale sprawdzał się od ustalenia przez PontifexaDvorna.Póki Dekkeret, którego wybrał Koronalem, będzie toczył wojnę dzielnie iefektywnie, sam Prestimion, jako Pontifex, powinien pozostawać w cieniu.Nie byłowątpliwości, że Dekkeret sobie poradzi. Wina, panowie? zaproponował ciszej.Ktoś zapukał do drzwi.Septach Melayn poszedł otworzyć.To była lady Varaile, która wcześniej poszła zajmować się dziećmi.Tuanelys wciążniepokoiły sny, a i sama Varaile wyglądała na zmartwioną i zmęczoną, jakby gwałtownie siępostarzała.Sam jej widok wystarczył, by w Prestimionie na nowo wybuchł gniew.Gdybytylko nadarzyła się okazja, zabiłby Mandraliskę gołymi rękoma.Varaile trzymała kartkę papieru. Otrzymaliśmy wiadomość od Dekkereta powiedziała. Jest w Klai, to mniej niżdzień drogi stąd.Ma nadzieję dołączyć do nas jutro. Dobrze odpowiedział Prestimion. Znakomicie.Czy napisał coś więcej? Tylko że przesyła Pontifexowi wyrazy miłości i szacunku i nie może doczekać sięspotkania. Ja również powiedział Prestimion ciepło.Nagle zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo wymęczyła go odpowiedzialnośćwynikająca z wielkiej władzy i jak bardzo zaczął polegać na młodzieńczym wigorze i sileDekkereta.Tak, dobrze będzie go zobaczyć.A już zwłaszcza dobrze będzie odkryć, jakDekkeret planuje poradzić sobie z kryzysem.To nie moje zadanie, a jego, pomyślałPrestimion, i jakże mnie to cieszy! Przyjdzie czas, kiedy będziesz pragnął zostać Pontifexem , powiedział mu kiedyśConfalume w swoich pokojach w Labiryncie na kilka dni przed śmiercią.Tak.I ten czaswłaśnie nadszedł.Po raz pierwszy Prestimion do głębi duszy zrozumiał, co Confalume miałwtedy na myśli.12Dekkeret po raz ostatni był w Stoien w drugim czy trzecim roku rządów Prestimiona jakoKoronala.Był wtedy młodym, entuzjastycznym chłopakiem, nowym w kręgach władzy GóryZamkowej i nie spodziewał się ani przez chwilę, że sam zostanie Koronalem.Stoien budziłow nim stare wspomnienia i nie były one najmilsze.Przez te wszystkie lata pamiętał dziwne, niezapomniane piękno miasta, położonego wcudownym punkcie Półwyspu Stoienzar, gdzie na setki mil rozciągały się wspaniałe, białeplaże.Stoien wcale się nie zmieniło.Niebo nad nim pozostawało bezchmurne.Ciekawebudynki, wznoszące się z płaskiego półwyspu na sztucznych platformach, liczących sobie oddziesięciu do kilkuset stóp oszałamiały swoim pięknem jak kiedyś; bogata roślinność,wszechobecne gęstwiny krzewów, kwitnące indygiem, topazem i szafirem, kobaltem,burgundem i cynobrem wypełniały duszę zachwytem.Zniszczenia, spowodowane przezobłąkanych w chaosie plagi szaleństwa, zostały już dawno naprawione [ Pobierz całość w formacie PDF ]