[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie słyszałam ani ich, ani ich pokojówek, milordzie - odparła Lucy.- Myślisz, że będziesz szczęśliwa w Brierewode? To nie jest Kumbria - powiedział.- Jest mi dobrze wszędzie tam, gdzie jest moja panienka, milordzie - odrzekła Lucy i dygnęła.- Muszę teraz zanieść kosz na łódz.Hrabia wstał.- Zabiorę go, dziewczyno - rzekł, biorąc od niej kosz z jedzeniem.- Która to barka?- Ta z niebieskimi i srebrnymi kotarami, w kolorach Friarsgate.Lord Cambridge kazał ją zro-276bić dla mamy mojej panienki, gdy po śmierci sir Oweina przybyła na królewski dwór.Moja siostra jestna służbie u pani na Friarsgate - wyjaśniła Lucy.- Wydaje ci się, że pani na Friarsgate mnie polubi? - ciekaw był hrabia.- Na pewno, jeśli będzie pan dobry dla jej córki - śmiało odpowiedziała Lucy.- Będę się bardzo starał być dobrym dla twojej panienki, Lucy - rzekł Kryspin St.Claire, uśmiechającsię do młodziutkiej pokojówki.- Za bardzo bierze sobie do serca to, co mówi królowa, milordzie.Ale proszę pamiętać, że nigdy tegopanu nie mówiłam - oświadczyła Lucy, mrugając do niego porozumiewawczo.Hrabia roześmiał się.- Rozumiem i postaram się przezwyciężyć wpływ królowej jak najszybciej, Lucy.Odszedł z koszem w stronę niewielkiej łodzi kołyszącej się na wodzie przy pomoście lorda Cam-bridge.Tymczasem Filipa wróciła do domu i wbiegła po schodach na górę do apartamentów kuzyna.Zapukała cicho i lokaj Tomasza Boltona otworzył drzwi.- Dzień dobry, panienko Filipo - powitał ją służący.- Czy już się obudził? - zapytała.- Jakąś godzinę temu i już dyktuje polecenia panu Smythe'owi.Czy mam powiedzieć, że jest panitutaj? - grzecznie zapytał lokaj.Skinęła głową.Szybko została wpuszczona dalej.- Kochana dziewczyno, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! - zawołał lord Cambridge, gdyweszła do jego sypialni.274- Ja tez pragnę dołączyć się do życzeń jego lor-dowskiej mości, panienko Filipo - odezwał się WilliamSmythe z ukłonem.Stał przy łóżku.- Dziękuję - odpowiedziała.- Kochana dziewczyno, cóż to za śliczny wisiorek masz na swojej cudownej szyi? Nigdy go niewidziałem, a już na pewno nie masz go ode mnie.Podejdz bliżej, żebym mógł go dokładniej obejrzeć.- Prawda, że jest śliczny? Dał mi go hrabia w prezencie urodzinowym, wujku.Powiedział, że należałdo jego matki i babki, a jest w posiadaniu jego rodziny, od kiedy jeden z przodków hrabiego walczącyu boku Ryszarda Lwie Serce przywiózł go z Ziemi Zwiętej.- Odpięła łańcuszek z szyi i podałalordowi Cambridge.Wziął wisiorek do ręki, obejrzał uważnie i oddał go dziewczynie.- Jest przedniej jakości, drogie dziecko.Można tylko mieć nadzieję, że hrabia ma równie dobry gustjak jego przodek - zauważył.- Przyszłam, żeby cię poinformować, że zamierzamy wziąć barkę mamy i urządzić sobie piknik gdzieśna brzegu.Dwór właśnie popłynął w dół rzeki do Greenwich - powiedziała.- Zupełnie nie mogę pojąć, dlaczego król nie uwzględnia przypływów przy planowaniu przenosin -powiedział Tomasz Bolton.- Ale Henryk lubi kontrolować wszystko, co dotyczy jego życia prawda?Płyńcie, drogie dziecko, i bawcie się dobrze.Zapewniam cię, że dostarczę rozrywek siostromhrabiego.Może zabiorę je do wieży, żeby zobaczyły lwy króla? Mogę się założyć, że żadna z nich tamjeszcze nie była.Gdzie jest Banon? Czy już przybyła?278Filipa kiwnęła głową.- Szybko zjadłyśmy razem śniadanie, po czym poszła się jeszcze zdrzemnąć.Jest zachwycona, że jestz tobą i że pojedzie do domu do Otterly.Czy Robert Neville jedzie z wami, czy też wyruszył już napółnoc?- Nie, jest tutaj.Będzie podróżował z nami, bo musimy zatrzymać się u jego ojca, żeby podpisaćintercyzę i wyznaczyć datę ślubu, zanim dotrzemy do domu.Spodziewam się go w Bolton Housejeszcze dziś.Prawda, Will?- Rzeczywiście, milordzie - z lekkim ukłonem odpowiedział sekretarz.- Idę więc - rzekła Filipa.- Módl się, żeby udało mi się przejść do ogrodu i nie natknąć na żadną zmoich szwagierek.Pospiesznie wyszła za drzwi.W korytarzu na piętrze panowała cisza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Nie słyszałam ani ich, ani ich pokojówek, milordzie - odparła Lucy.- Myślisz, że będziesz szczęśliwa w Brierewode? To nie jest Kumbria - powiedział.- Jest mi dobrze wszędzie tam, gdzie jest moja panienka, milordzie - odrzekła Lucy i dygnęła.- Muszę teraz zanieść kosz na łódz.Hrabia wstał.- Zabiorę go, dziewczyno - rzekł, biorąc od niej kosz z jedzeniem.- Która to barka?- Ta z niebieskimi i srebrnymi kotarami, w kolorach Friarsgate.Lord Cambridge kazał ją zro-276bić dla mamy mojej panienki, gdy po śmierci sir Oweina przybyła na królewski dwór.Moja siostra jestna służbie u pani na Friarsgate - wyjaśniła Lucy.- Wydaje ci się, że pani na Friarsgate mnie polubi? - ciekaw był hrabia.- Na pewno, jeśli będzie pan dobry dla jej córki - śmiało odpowiedziała Lucy.- Będę się bardzo starał być dobrym dla twojej panienki, Lucy - rzekł Kryspin St.Claire, uśmiechającsię do młodziutkiej pokojówki.- Za bardzo bierze sobie do serca to, co mówi królowa, milordzie.Ale proszę pamiętać, że nigdy tegopanu nie mówiłam - oświadczyła Lucy, mrugając do niego porozumiewawczo.Hrabia roześmiał się.- Rozumiem i postaram się przezwyciężyć wpływ królowej jak najszybciej, Lucy.Odszedł z koszem w stronę niewielkiej łodzi kołyszącej się na wodzie przy pomoście lorda Cam-bridge.Tymczasem Filipa wróciła do domu i wbiegła po schodach na górę do apartamentów kuzyna.Zapukała cicho i lokaj Tomasza Boltona otworzył drzwi.- Dzień dobry, panienko Filipo - powitał ją służący.- Czy już się obudził? - zapytała.- Jakąś godzinę temu i już dyktuje polecenia panu Smythe'owi.Czy mam powiedzieć, że jest panitutaj? - grzecznie zapytał lokaj.Skinęła głową.Szybko została wpuszczona dalej.- Kochana dziewczyno, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! - zawołał lord Cambridge, gdyweszła do jego sypialni.274- Ja tez pragnę dołączyć się do życzeń jego lor-dowskiej mości, panienko Filipo - odezwał się WilliamSmythe z ukłonem.Stał przy łóżku.- Dziękuję - odpowiedziała.- Kochana dziewczyno, cóż to za śliczny wisiorek masz na swojej cudownej szyi? Nigdy go niewidziałem, a już na pewno nie masz go ode mnie.Podejdz bliżej, żebym mógł go dokładniej obejrzeć.- Prawda, że jest śliczny? Dał mi go hrabia w prezencie urodzinowym, wujku.Powiedział, że należałdo jego matki i babki, a jest w posiadaniu jego rodziny, od kiedy jeden z przodków hrabiego walczącyu boku Ryszarda Lwie Serce przywiózł go z Ziemi Zwiętej.- Odpięła łańcuszek z szyi i podałalordowi Cambridge.Wziął wisiorek do ręki, obejrzał uważnie i oddał go dziewczynie.- Jest przedniej jakości, drogie dziecko.Można tylko mieć nadzieję, że hrabia ma równie dobry gustjak jego przodek - zauważył.- Przyszłam, żeby cię poinformować, że zamierzamy wziąć barkę mamy i urządzić sobie piknik gdzieśna brzegu.Dwór właśnie popłynął w dół rzeki do Greenwich - powiedziała.- Zupełnie nie mogę pojąć, dlaczego król nie uwzględnia przypływów przy planowaniu przenosin -powiedział Tomasz Bolton.- Ale Henryk lubi kontrolować wszystko, co dotyczy jego życia prawda?Płyńcie, drogie dziecko, i bawcie się dobrze.Zapewniam cię, że dostarczę rozrywek siostromhrabiego.Może zabiorę je do wieży, żeby zobaczyły lwy króla? Mogę się założyć, że żadna z nich tamjeszcze nie była.Gdzie jest Banon? Czy już przybyła?278Filipa kiwnęła głową.- Szybko zjadłyśmy razem śniadanie, po czym poszła się jeszcze zdrzemnąć.Jest zachwycona, że jestz tobą i że pojedzie do domu do Otterly.Czy Robert Neville jedzie z wami, czy też wyruszył już napółnoc?- Nie, jest tutaj.Będzie podróżował z nami, bo musimy zatrzymać się u jego ojca, żeby podpisaćintercyzę i wyznaczyć datę ślubu, zanim dotrzemy do domu.Spodziewam się go w Bolton Housejeszcze dziś.Prawda, Will?- Rzeczywiście, milordzie - z lekkim ukłonem odpowiedział sekretarz.- Idę więc - rzekła Filipa.- Módl się, żeby udało mi się przejść do ogrodu i nie natknąć na żadną zmoich szwagierek.Pospiesznie wyszła za drzwi.W korytarzu na piętrze panowała cisza [ Pobierz całość w formacie PDF ]