[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prowadzi dalej prosto do centrum miasta, a w miejscu, w którymznajduje się jego instytut, rozdziela otoczone wysokim parkanem tereny targoweod reszty miasta.Około 100 metrów od instytutu w kierunku miasta nadautostradą przebiega wiadukt.Jeden z filarów wiaduktu stoi na pasie zielenirozdzielającym jezdnie autostrady.Jego skuter według niemieckich przepisówjest zbyt wolny, aby poruszać się nim po autostradzie, dlatego wiaduktemprzedostaje się najpierw do targów i stamtąd normalnymi ulicami jedzie dodomu.Wczoraj wyszedł z instytutu około dwudziestej trzeciej.W zasadzie miałzamiar zrezygnować zjazdy skuterem i pojechać metrem.Styczeń jest bardzochłodny w Monachium i było widać w świetle latarń, że na chodnikach skrzy sięlód.Skuter na lodzie jest nieprzewidywalny.Wiedział o tym od zeszłej zimy,gdy po upadku na zamarzniętej kałuży spędził trzy dni z unieruchomionym wgipsie kolanem.Ale gdy pomyślał, że musiałby teraz iść kwadrans do dworca,potem czekać na metro, może nawet pól godziny, zdecydował, że jeszcze  tenjeden ostatni raz pojedzie skuterem.Przy środkowym filarze, na lewym pasie jezdni, dokładnie naprzeciwkowjazdu na wiadukt, leżał na dachu doszczętnie rozbity i spalony samochód.Nachodniku po drugiej stronie autostrady biegała w kółko młoda kobieta w futrze, 34 JANUSZ L.WIZNIEWSKIpchając przed sobą dziecinny wózek.Krzyczała coś rozpaczliwie w obcymjęzyku.Gdy odwracała się w jego kierunku, widział, że pod futrem jestcałkowicie naga.Przy krawężniku stał, migając światłami awaryjnymi,srebrzysty mercedes z otwartymi na oścież drzwiami.Gruby, łysy mężczyznastojący obok mercedesa krzyczał do telefonu komórkowego, kopiąc przy tym zprawdziwą furią samochód.Pod wiaduktem pełno było dymu, z bagażnika wraku samochodu ciąglejeszcze wydobywały się małe języki płomieni.W pierwszym odruchu chciałuciec.Ale tylko przez ułamek sekundy.Zatrzymał się.Postawił skuter nachodniku pod murem.Sprawdził, że nic nie nadjeżdża, i ruszył powoli w stronęfilaru.Nie wiedział jeszcze, co zrobi.Po prostu czuł, że powinien tam pójść.Bałsię.Strasznie się bał.Oczy zaczęły mu łzawić od dymu.Nagle zrobiło się jasno jak w dzień.Policyjne auto z ogromną prędkościąwyjechało z terenu targowego.Oprócz błękitnych świateł włączanych w takichsytuacjach, na dachu policyjnego bmw zapalono bardzo silny reflektor, kierującsnop światła na wrak samochodu.Zanim jeszcze bmw się zatrzymało,wyskoczyło z niego czterech mężczyzn z gaśnicami.Po chwili wrak autapokryła gruba warstwa białej piany.W tym momencie nadjechał czerwony wózstrażacki.Silny strumień wody z działek na przyczepie zmył pianę.Gdy wodaodpłynęła spod wraku, jeden ze strażaków położył się na autostradzie i wczołgałdo auta.Po chwili wyczołgał się, wstał, podszedł do filaru wiaduktu i zacząłwymiotować.Widział to wszystko, stojąc za filarem, kilka metrów od wraku.Wpewnym momencie jakiś mężczyzna w czarnej skórzanej kurtce złapał go podramię, biegiem przeprowadził na drugą stronę jezdni i pozostawił nieopodalsrebrzystego mercedesa.Kobieta w futrze ciągle chodziła w kółko, mówiąc coś do siebie.Dzieckow wózku krztusiło się od płaczu.Drzwi mercedesa były zamknięte.Grubymężczyzna z telefonem komórkowym zniknął.Wydawało mu się przez chwilę, że to nieprawda.%7łe przypadkowo znalazłsię na planie jakiegoś thrillera i że za moment dowie się, że można teraz zrobićsobie przerwę i że powtórzą tę scenę jeszcze raz.Ale to nie był film.To mogłosię zdarzyć tylko w życiu. S@MOTNOZ W SIECI 35Młoda dziewczyna z Rumunii - dowiedział się tego wszystkiego odpolicjanta w skórzanej kurtce, który przesłuchiwał go pózniej w policyjnymbmw - jest prostytutką.Ma 18 lat.%7łeby dorobić na boku, ucieka czasami zeswojego stałego miejsca na ulicy w centrum Monachium i przychodzi tutaj, podwiadukt.To wyjątkowo dobre miejsce.W świetnym punkcie.Szczególnie gdyodbywają się w Monachium jakieś targi.Przy takich okazjach zawsze możnadodatkowo zarobić.Dziewczyna staje na skraju chodnika i gdy zbliża się jakieśauto, rozpina futro, pod którym jest zupełnie naga.Po francusku za 40 marek,ręką za 30 i normalnie z penetracją za 60.Bez prezerwatywy ceny potrajają sięzimą i podwajają latem.Futro, jedno na cztery dziewczyny, wynajęły z teatru.Rumunka jest w Niemczech bez wizy i przyjechała tutaj w ciąży.Nawetw ciąży stała na ulicy.Teraz ma sześciomiesięczne dziecko.Dzisiejszegowieczoru przez te targi wszystkie koleżanki były  wystawione i nie miała z kimgo zostawić.Postanowiła, że wezmie je pod wiadukt.Już kiedyś latem też takzrobiła.Mała spała, gdy wepchnęła wózek pod stromiznę i ukryła go zakrzakami, które obrastają usypany z ziemi wał po obu stronach wiaduktu.Nadjeżdżał samochód [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl