[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeciwnie, gdyby mnie pytano ozdanie, odradzałbym podobną decyzję.Ale nikt mnie nie pytał o zdanie, więc jestem.Działamjedynie jako czyjś pełnomocnik.To wszystko.Uważając widocznie, że niezbyt dobrze nas widzi ze swego miejsca, zerwał się.Przełożył nogę przez poręcz krzesła i mając jedną nogę w ten sposób na podłodze, a drugąopierając o krzesło, wpatrywał się w nas badawczo.- A teraz, Józefie Gargery, mam dla pana pewną propozycję.Chodzi o to, byś panzwolnił tego chłopca z terminu.Czy będzie pan przeciwny unieważnieniu waszego kontraktudla dobra tego, chłopca? Gzy żąda pan odszkodowania za to unieważnienie?- Niechże mnie Bóg zachowa, bym stał na przeszkodzie Pipowi - odpowiedział Joeoburzony.-  Niech Bóg zachowa to bardzo pobożne powiedzenie, ale całkiem nic nie ma dorzeczy - odparł mr Jaggers - w tym sęk, czy pan żąda czegoś w zamian?- Odpowiedz brzmi: nie! - podkreślił Joe surowo.Zdawało mi się, że mr Jaggers spojrzał na Joego jak na głupca, który bawi się wbezinteresowność, ale zbyt byłem przejęty ciekawością, co się ze mną stanie, by się nad tymzastanawiać.- Doskonale - oznajmił mr Jaggers - niech pan sobie dobrze zapamięta to, co panpowiedział, i niech pan nigdy do tęga nie próbuje powracać.- A kto myśli do tego powracać? - spytał Joe.- Nie twierdzę, że ktoś myśli, tylko mówię, by pan nie powracał.Czy ma pan psa?- Tak, mam psa.- To niech pan sobie zapamięta, że Pycha to dobry pies, ale Mieszek jeszcze lepszy.-Niech pan to zapamięta, dobrze? - powtórzył Jaggers przymykając oczy i kiwając głową do Joego w taki sposób, jak gdyby coś mu wybaczał.- A teraz powracam da tego oto młodegoczłowieka.Chcę mu zakomunikować, że ma przed sobą wielkie nadzieje.Joe i ja spojrzeliśmy po sobie zdumieni.- Mam mu zakomunikować - tu pokazał na mnie palcem - że wejdzie w posiadanieładnego majątku i że życzeniem dotychczasowego właściciela tego majątku jest, abynatychmiast usunąć chłopca ze sfery, w której dotychczas przebywał, i przenieść daśrodowiska odpowiadającego stanowi pańskiemu, godnego młodzieńca o wielkich nadziejach.Skończyło się marzenie: rzeczywistość przewyższyła najśmielsze fantazje.MissHavisham miała obdarować mnie wielkim losem.- A teraz, panie Pip, zwracam się z tym, co mi pozostaje jeszcze do powiedzenia, dopana.Powinien pan wiedzieć, że osoba, która obdarza pana majątkiem, życzy sobie, aby panzawsze nosił nazwisko Pip.Nie będzie pan miał chyba żadnych zastrzeżeń co do tego łatwegowarunku, za jaki kupuje pan swe wielkie nadzieje.Jeżeli jednak ma pan jakieś zastrzeżenia, toproszę je zaraz wyłuszczyć.Serce biło mi tak mocno i tak szumiało mi w uszach, żem zaledwie wybąkał, iż niemam żadnych zastrzeżeń.- Spodziewam się, że pan nie ma - powiedział Jaggers.- A teraz chciałbym, aby panzrozumiał, panie Pip, że nazwisko osoby, która jest pana hojnym dobroczyńcą, musi pozostaćw całkowitej tajemnicy aż do chwili, gdy zechce je ona panu ujawnić.Jestem upoważnionydo zawiadomienia pana, że osoba ta życzy sobie w przyszłości sama ustnie panu odkryć tętajemnicę.Kiedy i czy kiedykolwiek to się stanie, nie mogę panu wyjaśnić i nikt tego nie wie.Może po latach.Teraz rozumie już pan chyba, że nie wolno panu przeprowadzać żadnegośledztwa w tym kierunku, nie wolno panu robić żadnych aluzji do osoby dobroczyńcy pana wkorespondencji czy też w rozmowach ze mną.Jeżeli w głębi duszy podejrzewa pan kogoś,niechże to podejrzenie pozostanie w pańskim sercu.To obojętne, jakie są przyczyny takiegowarunku, obojętne, czy podyktowały go przyczyny ważne i konieczne, czy też zwykły kaprys.To nie pańska sprawa.Warunek został postawiony.Pan powinien go przyjąć, a przyjąwszy,dotrzymać.Tego wymaga osoba, w której imieniu przemawiam.Tajemnica zostaniezachowana pomiędzy mną a tą osobą, która stwarza pańskie wielkie nadzieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl