[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.w wymianach ciosów tak szybkich, że nawet Anakin nie mógł za nimi nadążyć.I próbował znalezć w nim punkt przełomu.Mógł za to wyczuć je w Mocy.Odszukał Mocą splot linii uskoków w przyszłości cienia.Wybrał najgłębsze pęk-A sama Moc burzyła się i wirowała wokół walczących, eksplodując potęgą i ośle- nięcie i podążył jego śladem aż do chwili obecnej, do tego miejsca.piająco szybkimi rykoszetami zabójczej woli.Ku swemu zdumieniu stwierdził, że trop ten doprowadził go do człowieka, któryI ciemniała coraz bardziej.stał w otwartych siłą drzwiach, nieruchomo jakby raził go grom.Mace nie musiał pa-Anakin wyczuwał, jak Moc karmi się morderczym szałem cienia; wyczuwał trzeć w jego stronę; jego aura w Mocy była wyrazna i znajoma, a przy tym podnoszącagniew, który sączył się w Moc przez trujące miazmaty w sercach obu wojowników.na duchu jak promień słońca, który przebija burzowe chmury.Nie było tu miejsca na samokontrolę Jedi.Wybraniec przybył.Mace Windu szedł na całość.Mace przerwał zwarcie, odpychając klingę cienia, i skoczył w stronę okna.Jed-nym ruchem wyciął wielki płat transpastali.Moment nieuwagi miał swoją cenę: mrocz-na fala Mocy porwała go niemal natychmiast w stronę dziury, którą sam zrobił w szy-Janko5 Janko5Matthew Stover Zemsta Sithów233 234bie.Jedynie rozpaczliwe pchnięcie Mocy pozwoliło mu zmienić wektor działania siły Karmił swoją siłę bólem.na tyle, że zderzył się z kolumną wspierającą strop, zamiast wylecieć w półkilometrową - Anakin! - zawołał Mace.Jego głos był daleki, niewyrazny, jakby dochodził z dnaprzepaść ciągnącą się za wąskim zaokiennym gzymsem.Odskoczył jeszcze raz, pozwo- studni.- Anakinie, pomóż mi! To twoja szansa!lił, by Moc oczyściła jego umysł i ponownie oddał się Vaapadowi.Wyczuł, że Skywalker skoczył w stronę gzymsu, że jest coraz bliżej.A PalpatineCzuł, że koniec bitwy jest już bliski.Podobną pewność musiał mieć Sith - w Mocy nie czuł teraz strachu.walczący cień był istnym pulsarem strachu.Aatwo, niemal bez wysiłku, Mace zmienił Mace wyczuwał to doskonale: Sith nie obawiał się nowego przeciwnika.strach cienia w niebezpieczną broń: pokierował walką tak, by obaj znalezli się za - Zniszcz tego zdrajcę - odezwał się kanclerz, przekrzykując ryk błyskawic, któreoknem, na gzymsie.łączyły jego dłonie z klingą Mace'a.- To nie miało być aresztowanie! To morderstwo!Tam, gdzie wiał wiatr.Tam, gdzie biły pioruny.Na śliskim od deszczu, wąskim Teraz dopiero Mace zrozumiał.Dostrzegł klucz do ostatecznego zwycięstwa.gzymsie nad półkilometrową otchłanią.Punkt przełomu Palpatine'a.Absolutny punkt przełomu Sithów.Tam, gdzie strach sprawił, że cień się zawahał.Tam, gdzie strach kazał cieniowi Punkt przełomu Ciemnej Strony.zamienić część wspomaganej Mocą szybkości na wspomaganą Mocą przyczepność do Palpatine ufa Anakinowi Skywalkerowi, zdumiał się w duchu.śliskiego permabetonu.Anakin stał już u jego boku.Palpatine wciąż nawet nie próbował bronić się przedTam, gdzie Mace mógł wykonać jedno precyzyjne cięcie i rozpołowić miecz cie- Skywalkerem; zwiększył tylko moc błyskawic, spychając purpurowe ostrza ku twarzynia.mistrza z Haruun Kai.Jedna część rękojeści wpadła z powrotem do gabinetu przez wyciętą w oknie dziu- Jego oczy lśniły potęgą a ich żółte spojrzenie zdawało się przepalać nawet deszcz.rę.Druga wysunęła się z dłoni Sitha, odbiła od gzymsu i wraz ze strugami deszczu - To zdrajca, Anakinie.Zniszcz go.pomknęła w dół, ku niewidzialnej, dalekiej ulicy.- Anakinie, jesteś Wybrańcem - powiedział z wysiłkiem Mace.Vaapad już nie wy-Cień był teraz tylko Palpatine'em: starym i skurczonym ze strachu, o twarzy wy- starczał; brakowało mu energii, by obronić się przed własnym ostrzem.- Powal go.Tokrzywionej zmęczeniem i rzadkich włosach wybielonych upływem lat i trosk.twoje przeznaczenie.- Mimo twojej potęgi nie jesteś Jedi.Jesteś, mój panie - rzekł Mace spokojnie, - Przeznaczenie.- powtórzył cicho Skywalker.spoglądając na kanclerza zza klingi miecza - aresztowany.- Pomóż mi! Nie wytrzymam dłużej! - %7łółty blask, którym emanowały dotąd oczy- Widzisz, Anakinie? Widzisz? - Głos Palpatine'a znowu był złamanym głosem Palpatine'a, przebijał teraz jego ciało.Skóra Sitha falowała, jak gdyby wypalały sięprzerażonego starca.- Czy nie ostrzegałem cię przed zdradą Jedi? ukryte pod nią mięśnie, jakby miękły kości czaszki, by ugiąć się i wybrzuszyć pod- Oszczędz sobie pokrętnych słów, kanclerzu.Nie ma tu ani jednego polityka.Si- wpływem temperatury i ciśnienia elektrycznej nienawiści.- Anakin! On mnie zabija!thowie nigdy nie przejmą kontroli nad Republiką.To już koniec.Przegrałeś.- Mace Proszę!.Aaaa.opuścił trochę miecz.- Przegrałeś z tej samej przyczyny, która zawsze przynosi Sithom Ostrze było tak blisko twarzy Mace'a, że zaczynał dusić się ozonem.porażkę: pokonał cię twój własny strach.- Anakinie.on jest za silny.Palpatine uniósł głowę i spojrzał na Mace'a nienawistnie.- Aaaa.- Ryk Palpatine'a, zagłuszający huk niekończących się błyskawic, zmienił- Głupcze - wycedził [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.w wymianach ciosów tak szybkich, że nawet Anakin nie mógł za nimi nadążyć.I próbował znalezć w nim punkt przełomu.Mógł za to wyczuć je w Mocy.Odszukał Mocą splot linii uskoków w przyszłości cienia.Wybrał najgłębsze pęk-A sama Moc burzyła się i wirowała wokół walczących, eksplodując potęgą i ośle- nięcie i podążył jego śladem aż do chwili obecnej, do tego miejsca.piająco szybkimi rykoszetami zabójczej woli.Ku swemu zdumieniu stwierdził, że trop ten doprowadził go do człowieka, któryI ciemniała coraz bardziej.stał w otwartych siłą drzwiach, nieruchomo jakby raził go grom.Mace nie musiał pa-Anakin wyczuwał, jak Moc karmi się morderczym szałem cienia; wyczuwał trzeć w jego stronę; jego aura w Mocy była wyrazna i znajoma, a przy tym podnoszącagniew, który sączył się w Moc przez trujące miazmaty w sercach obu wojowników.na duchu jak promień słońca, który przebija burzowe chmury.Nie było tu miejsca na samokontrolę Jedi.Wybraniec przybył.Mace Windu szedł na całość.Mace przerwał zwarcie, odpychając klingę cienia, i skoczył w stronę okna.Jed-nym ruchem wyciął wielki płat transpastali.Moment nieuwagi miał swoją cenę: mrocz-na fala Mocy porwała go niemal natychmiast w stronę dziury, którą sam zrobił w szy-Janko5 Janko5Matthew Stover Zemsta Sithów233 234bie.Jedynie rozpaczliwe pchnięcie Mocy pozwoliło mu zmienić wektor działania siły Karmił swoją siłę bólem.na tyle, że zderzył się z kolumną wspierającą strop, zamiast wylecieć w półkilometrową - Anakin! - zawołał Mace.Jego głos był daleki, niewyrazny, jakby dochodził z dnaprzepaść ciągnącą się za wąskim zaokiennym gzymsem.Odskoczył jeszcze raz, pozwo- studni.- Anakinie, pomóż mi! To twoja szansa!lił, by Moc oczyściła jego umysł i ponownie oddał się Vaapadowi.Wyczuł, że Skywalker skoczył w stronę gzymsu, że jest coraz bliżej.A PalpatineCzuł, że koniec bitwy jest już bliski.Podobną pewność musiał mieć Sith - w Mocy nie czuł teraz strachu.walczący cień był istnym pulsarem strachu.Aatwo, niemal bez wysiłku, Mace zmienił Mace wyczuwał to doskonale: Sith nie obawiał się nowego przeciwnika.strach cienia w niebezpieczną broń: pokierował walką tak, by obaj znalezli się za - Zniszcz tego zdrajcę - odezwał się kanclerz, przekrzykując ryk błyskawic, któreoknem, na gzymsie.łączyły jego dłonie z klingą Mace'a.- To nie miało być aresztowanie! To morderstwo!Tam, gdzie wiał wiatr.Tam, gdzie biły pioruny.Na śliskim od deszczu, wąskim Teraz dopiero Mace zrozumiał.Dostrzegł klucz do ostatecznego zwycięstwa.gzymsie nad półkilometrową otchłanią.Punkt przełomu Palpatine'a.Absolutny punkt przełomu Sithów.Tam, gdzie strach sprawił, że cień się zawahał.Tam, gdzie strach kazał cieniowi Punkt przełomu Ciemnej Strony.zamienić część wspomaganej Mocą szybkości na wspomaganą Mocą przyczepność do Palpatine ufa Anakinowi Skywalkerowi, zdumiał się w duchu.śliskiego permabetonu.Anakin stał już u jego boku.Palpatine wciąż nawet nie próbował bronić się przedTam, gdzie Mace mógł wykonać jedno precyzyjne cięcie i rozpołowić miecz cie- Skywalkerem; zwiększył tylko moc błyskawic, spychając purpurowe ostrza ku twarzynia.mistrza z Haruun Kai.Jedna część rękojeści wpadła z powrotem do gabinetu przez wyciętą w oknie dziu- Jego oczy lśniły potęgą a ich żółte spojrzenie zdawało się przepalać nawet deszcz.rę.Druga wysunęła się z dłoni Sitha, odbiła od gzymsu i wraz ze strugami deszczu - To zdrajca, Anakinie.Zniszcz go.pomknęła w dół, ku niewidzialnej, dalekiej ulicy.- Anakinie, jesteś Wybrańcem - powiedział z wysiłkiem Mace.Vaapad już nie wy-Cień był teraz tylko Palpatine'em: starym i skurczonym ze strachu, o twarzy wy- starczał; brakowało mu energii, by obronić się przed własnym ostrzem.- Powal go.Tokrzywionej zmęczeniem i rzadkich włosach wybielonych upływem lat i trosk.twoje przeznaczenie.- Mimo twojej potęgi nie jesteś Jedi.Jesteś, mój panie - rzekł Mace spokojnie, - Przeznaczenie.- powtórzył cicho Skywalker.spoglądając na kanclerza zza klingi miecza - aresztowany.- Pomóż mi! Nie wytrzymam dłużej! - %7łółty blask, którym emanowały dotąd oczy- Widzisz, Anakinie? Widzisz? - Głos Palpatine'a znowu był złamanym głosem Palpatine'a, przebijał teraz jego ciało.Skóra Sitha falowała, jak gdyby wypalały sięprzerażonego starca.- Czy nie ostrzegałem cię przed zdradą Jedi? ukryte pod nią mięśnie, jakby miękły kości czaszki, by ugiąć się i wybrzuszyć pod- Oszczędz sobie pokrętnych słów, kanclerzu.Nie ma tu ani jednego polityka.Si- wpływem temperatury i ciśnienia elektrycznej nienawiści.- Anakin! On mnie zabija!thowie nigdy nie przejmą kontroli nad Republiką.To już koniec.Przegrałeś.- Mace Proszę!.Aaaa.opuścił trochę miecz.- Przegrałeś z tej samej przyczyny, która zawsze przynosi Sithom Ostrze było tak blisko twarzy Mace'a, że zaczynał dusić się ozonem.porażkę: pokonał cię twój własny strach.- Anakinie.on jest za silny.Palpatine uniósł głowę i spojrzał na Mace'a nienawistnie.- Aaaa.- Ryk Palpatine'a, zagłuszający huk niekończących się błyskawic, zmienił- Głupcze - wycedził [ Pobierz całość w formacie PDF ]