[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łyczyłabym sobie, abyście z twoją siostrą miały bodaj połowę jejrozumu.Bawiąc w Europie, trzeba się było rozglądać za lepszą partią,zamiast flirtować z włoskimi grajkami bez grosza i tym podobnąhołotą.Dziewczyny spojrzały ze złością na kuzynkę, wydymająckształtne usteczka.Angela nie wierzyła własnym uszom.Przez tyle lat bezskuteczniestarała się podbić serce ciotki, by zdobyć wreszcie jej przychylność, ioto stało się - niestety poniewczasie i, co gorsza, w sprawie niedającejpowodów do dumy.- Czy ty i lord Daventry ustaliliście już datę ślubu, moja droga? -Wachlarz ciotki zatrzepotał nieco szybciej.- Nie odważyłaby się tego zrobić bez konsultacji z rodziną! -orzekł lord Bulwick, zanim Angela zdążyła cokolwiek powiedzieć.- Oficjalnie może nie - rzuciła ostro lady Bulwick, przeszywającmęża morderczym wzrokiem - ale narzeczeni lubią rozmawiać o tym,kiedy chcieliby wziąć ślub.SRLucius powiedział Angeli, że każdy mężczyzna może sprawićkażdej kobiecie taką samą przyjemność, jaką on ją obdarzył.Patrząc nawuja i ciotkę, nabierała coraz większych wątpliwości.Nie mogła sobiewyobrazić ciotki Hester wynoszonej na szczyty ekstazy, a już na pewnonie przez jej męża - grubianina o twarzy jak połeć szynki.Czy lady Bulwick zdawała sobie sprawę z tego, co ją ominęło?Czy to możliwe, że nie lubiła jej i Milesa nie dlatego, że byli dla niejdodatkowym ciężarem, ale dlatego, że będąc owocem miłości,uświadamiali jej nieustannie, co bezpowrotnie straciła?- Nie robiliśmy na razie żadnych konkretnych planów z lordemDaventrym.- Po tym, co zaszło między nimi tamtej nocy, będą musielisię pobrać, a stanie się to, kiedy Lucius przestanie być na nią zły.jeżeli w ogóle był na nią zły.- Nie można podejmować takich decyzji,kiedy on nosi żałobę po dziadku.Cała rodzina wyprostowała się jak na komendę.Lord Bulwick jeszcze bardziej poczerwieniał.- To hrabia nie żyje? Kiedy to się stało i dlaczego nikt mnie niezawiadomił?Angela już miała na końcu języka ciętą odpowiedz, ale ciotkaHester uprzedziła ją, zanim zdążyła wpakować się w kłopoty.- A więc Daventry będzie nowym hrabią Wellandem, a naszaAngela zostanie nie zwykłą baronową, ale hrabiną! - wykrzyknęła zożywieniem.- Lordzie Bulwick, pomyśl tylko, jakich kawalerów znajwyższych sfer będą mogły poznać dzięki nim nasze córki!- Nie życzę sobie, żeby Angela była moją swatką, mamo! -SRwykrzyknęła Clemmie, a Cammie energicznie przytaknęła.- Będzie mi podsuwała samych starców.I kaleki.I dziwaków.- Uważaj, co mówisz, Clemence! - syknęła lady Bulwick.- Kto wie, może jeszcze przyjdzie taki dzień, że będzieszwdzięczna swojej kuzynce za jej protekcję.Od słuchania tej kłótni Angelę rozbolały żołądek i głowa.Miałaochotę zatkać uszy rękami i wybiec z pokoju.Nie zrobiła tego jednak,lecz odwróciła się do lorda Bulwicka i odpowiedziała na jego pytanie:- Hrabia zachorował nagle i jutro zostanie pochowany.A teraz,przepraszam, ale muszę się już położyć.- Oczywiście, moja droga.- Ciotka Hester poderwała się z fotela iobjęła Angelę.- Musisz być kompletnie wykończona, moje biedactwo.Wiem, że z hrabią łączyła cię serdeczna przyjazń.Och, i jeszcze jedno,przywiozłam ci coś pysznego z Austrii.Mają tam wspaniałe słodycze.A ja pamiętałam, jak bardzo je lubisz.- One nie miały być dla niej! - zapiszczała Cammie, ale zarazzamilkła pod wściekłym spojrzeniem matki.No cóż, nie miało to żadnego znaczenia.Angela i tak domy-śliłaby się, że te słodycze nie zostały kupione z myślą o niej.- Dziękuję, ciociu, to bardzo miło z cioci strony.Ciotka uparła się, że odprowadzi ją do pokoju, i przez całą drogęwypytywała o lorda Daventry'ego oraz zaręczyny.Niestety, nawiększość tych pytań Angela sama nie znała odpowiedzi.Kiedywreszcie zostawiono ją w spokoju z nieprzyzwoicie drogą austriackąbombonierą, miała wrażenie, że lada moment głowa pęknie jej z bólu.SROtworzyła pudełko i włożyła cukierek do ust, delektując sięmlecznym posmakiem.Smakował rzeczywiście wspaniale, ale nieprzyniósł jej spodziewanej pociechy.Tym razem tak zawsze skutecznelekarstwo zawiodło, nie ukoiło wielkiego niepokoju.Co powinna powiedzieć Luciusowi, kiedy nazajutrz spotkają sięna pogrzebie dziadka? Tak strasznie chciałaby go pocieszyć, bowiedziała, że bardzo potrzebuje pocieszenia, lecz czy jej na to pozwoli?A może straciła już wszelkie szanse?Jeżeli Lucius jej nie kocha, nie będzie mu się narzucać bezwzględu na to, co zaszło między nimi tamtej nocy w Helmhurst.Niedopuści do tego, by pomyślał, że zwabiła go w pułapkę małżeńską dlajego tytułu czy majątku, jak to powiadała ciotka.Dlatego lepiej będziezawczasu usunąć się z jego życia.Tak czy inaczej, to najprostsze wyjście.Nie urodziła się przecieżna hrabinę.Odkąd sięgała pamięcią, zwykła zadowalać się tym, co jejdawano, kultywując w sobie stosowne poczucie wdzięczności.%7łycienie uzbroiło jej w oręż do walki o swoje pragnienia.Z drugiej strony nigdy dotąd nie pragnęła niczego i nikogo takbardzo jak Luciusa Daventry'ego.W dniu pogrzebu hrabiego Lucius stał przed lustrem, krzywiącsię z odrazą na widok swego odbicia.Czy będzie miał dosyć odwagi,by spojrzeć Angeli w oczy, skoro tak bardzo jej pragnie? I skoro to, cobyło między nimi, już wkrótce musi się skończyć?Nie miał do niej najmniejszych pretensji o to, jak zareagowała naSRwidok jego okaleczonej twarzy.Musiało to być dla niej traumatyczneprzeżycie.Wierzyła przecież, że kocha się z pięknym królewiczem, aobudziła się w łóżku z odrażającą bestią.Jak w ogóle mógł sięspodziewać, że nie odwróci się ze wstrętem od czegoś, na co sam niemógł patrzeć przez ostatnie trzy lata?Kontemplując zeszpeconą twarz, szykował się w duchu nawyzwania nadchodzącego dnia.Będzie musiał poprosić Angelę, byzerwała zaręczyny.Zawsze był człowiekiem rozsądnym, a jednak uległjej kaprysowi, uwierzył w wyidealizowane odbicie samego siebie, któredostrzegł w jej oczach.Czasami namawiała go, by w nie uwierzył.W te noce, kiedyoglądali gwiazdy.W noc balu.Tej nocy, kiedy się kochali.I za każdym razem miłosierna ciemność pozwoliła mu stać siękimś, kim nie był.Ale bezlitosne światło dnia za każdym razemobnażało groteskową prawdę.Czy miał prawo prosić Angelę, by zechciała obcować na co dzieńz widokiem, który w nim samym budził odrazę? Czy miał prawo jąprosić, by zrezygnowała z jasnego dnia, dla którego została stworzona,i wkroczyła ze zdziwaczałym mężem w obce, mroczne królestwonocy?Niestety, nie miał prawa.Lecz wiedząc, jak bardzo będziesamotny bez łagodnego, nieco zgryzliwego dziadka, tym boleśniejodczuwał brak Angeli.W chwilach słabości próbował przekonaćsamego siebie, że potrafiłby ją kochać wystarczająco mocno, byzrekompensować jej wszelkie niedogodności ich małżeństwa.SRJednak głos rozsądku głośno krzyczał, że to najbardziejniebezpieczna iluzja.W chwilę pózniej Lucius wyłonił się z pałacu z czarną opaską narękawie i czarną krepą na kapeluszu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.%7łyczyłabym sobie, abyście z twoją siostrą miały bodaj połowę jejrozumu.Bawiąc w Europie, trzeba się było rozglądać za lepszą partią,zamiast flirtować z włoskimi grajkami bez grosza i tym podobnąhołotą.Dziewczyny spojrzały ze złością na kuzynkę, wydymająckształtne usteczka.Angela nie wierzyła własnym uszom.Przez tyle lat bezskuteczniestarała się podbić serce ciotki, by zdobyć wreszcie jej przychylność, ioto stało się - niestety poniewczasie i, co gorsza, w sprawie niedającejpowodów do dumy.- Czy ty i lord Daventry ustaliliście już datę ślubu, moja droga? -Wachlarz ciotki zatrzepotał nieco szybciej.- Nie odważyłaby się tego zrobić bez konsultacji z rodziną! -orzekł lord Bulwick, zanim Angela zdążyła cokolwiek powiedzieć.- Oficjalnie może nie - rzuciła ostro lady Bulwick, przeszywającmęża morderczym wzrokiem - ale narzeczeni lubią rozmawiać o tym,kiedy chcieliby wziąć ślub.SRLucius powiedział Angeli, że każdy mężczyzna może sprawićkażdej kobiecie taką samą przyjemność, jaką on ją obdarzył.Patrząc nawuja i ciotkę, nabierała coraz większych wątpliwości.Nie mogła sobiewyobrazić ciotki Hester wynoszonej na szczyty ekstazy, a już na pewnonie przez jej męża - grubianina o twarzy jak połeć szynki.Czy lady Bulwick zdawała sobie sprawę z tego, co ją ominęło?Czy to możliwe, że nie lubiła jej i Milesa nie dlatego, że byli dla niejdodatkowym ciężarem, ale dlatego, że będąc owocem miłości,uświadamiali jej nieustannie, co bezpowrotnie straciła?- Nie robiliśmy na razie żadnych konkretnych planów z lordemDaventrym.- Po tym, co zaszło między nimi tamtej nocy, będą musielisię pobrać, a stanie się to, kiedy Lucius przestanie być na nią zły.jeżeli w ogóle był na nią zły.- Nie można podejmować takich decyzji,kiedy on nosi żałobę po dziadku.Cała rodzina wyprostowała się jak na komendę.Lord Bulwick jeszcze bardziej poczerwieniał.- To hrabia nie żyje? Kiedy to się stało i dlaczego nikt mnie niezawiadomił?Angela już miała na końcu języka ciętą odpowiedz, ale ciotkaHester uprzedziła ją, zanim zdążyła wpakować się w kłopoty.- A więc Daventry będzie nowym hrabią Wellandem, a naszaAngela zostanie nie zwykłą baronową, ale hrabiną! - wykrzyknęła zożywieniem.- Lordzie Bulwick, pomyśl tylko, jakich kawalerów znajwyższych sfer będą mogły poznać dzięki nim nasze córki!- Nie życzę sobie, żeby Angela była moją swatką, mamo! -SRwykrzyknęła Clemmie, a Cammie energicznie przytaknęła.- Będzie mi podsuwała samych starców.I kaleki.I dziwaków.- Uważaj, co mówisz, Clemence! - syknęła lady Bulwick.- Kto wie, może jeszcze przyjdzie taki dzień, że będzieszwdzięczna swojej kuzynce za jej protekcję.Od słuchania tej kłótni Angelę rozbolały żołądek i głowa.Miałaochotę zatkać uszy rękami i wybiec z pokoju.Nie zrobiła tego jednak,lecz odwróciła się do lorda Bulwicka i odpowiedziała na jego pytanie:- Hrabia zachorował nagle i jutro zostanie pochowany.A teraz,przepraszam, ale muszę się już położyć.- Oczywiście, moja droga.- Ciotka Hester poderwała się z fotela iobjęła Angelę.- Musisz być kompletnie wykończona, moje biedactwo.Wiem, że z hrabią łączyła cię serdeczna przyjazń.Och, i jeszcze jedno,przywiozłam ci coś pysznego z Austrii.Mają tam wspaniałe słodycze.A ja pamiętałam, jak bardzo je lubisz.- One nie miały być dla niej! - zapiszczała Cammie, ale zarazzamilkła pod wściekłym spojrzeniem matki.No cóż, nie miało to żadnego znaczenia.Angela i tak domy-śliłaby się, że te słodycze nie zostały kupione z myślą o niej.- Dziękuję, ciociu, to bardzo miło z cioci strony.Ciotka uparła się, że odprowadzi ją do pokoju, i przez całą drogęwypytywała o lorda Daventry'ego oraz zaręczyny.Niestety, nawiększość tych pytań Angela sama nie znała odpowiedzi.Kiedywreszcie zostawiono ją w spokoju z nieprzyzwoicie drogą austriackąbombonierą, miała wrażenie, że lada moment głowa pęknie jej z bólu.SROtworzyła pudełko i włożyła cukierek do ust, delektując sięmlecznym posmakiem.Smakował rzeczywiście wspaniale, ale nieprzyniósł jej spodziewanej pociechy.Tym razem tak zawsze skutecznelekarstwo zawiodło, nie ukoiło wielkiego niepokoju.Co powinna powiedzieć Luciusowi, kiedy nazajutrz spotkają sięna pogrzebie dziadka? Tak strasznie chciałaby go pocieszyć, bowiedziała, że bardzo potrzebuje pocieszenia, lecz czy jej na to pozwoli?A może straciła już wszelkie szanse?Jeżeli Lucius jej nie kocha, nie będzie mu się narzucać bezwzględu na to, co zaszło między nimi tamtej nocy w Helmhurst.Niedopuści do tego, by pomyślał, że zwabiła go w pułapkę małżeńską dlajego tytułu czy majątku, jak to powiadała ciotka.Dlatego lepiej będziezawczasu usunąć się z jego życia.Tak czy inaczej, to najprostsze wyjście.Nie urodziła się przecieżna hrabinę.Odkąd sięgała pamięcią, zwykła zadowalać się tym, co jejdawano, kultywując w sobie stosowne poczucie wdzięczności.%7łycienie uzbroiło jej w oręż do walki o swoje pragnienia.Z drugiej strony nigdy dotąd nie pragnęła niczego i nikogo takbardzo jak Luciusa Daventry'ego.W dniu pogrzebu hrabiego Lucius stał przed lustrem, krzywiącsię z odrazą na widok swego odbicia.Czy będzie miał dosyć odwagi,by spojrzeć Angeli w oczy, skoro tak bardzo jej pragnie? I skoro to, cobyło między nimi, już wkrótce musi się skończyć?Nie miał do niej najmniejszych pretensji o to, jak zareagowała naSRwidok jego okaleczonej twarzy.Musiało to być dla niej traumatyczneprzeżycie.Wierzyła przecież, że kocha się z pięknym królewiczem, aobudziła się w łóżku z odrażającą bestią.Jak w ogóle mógł sięspodziewać, że nie odwróci się ze wstrętem od czegoś, na co sam niemógł patrzeć przez ostatnie trzy lata?Kontemplując zeszpeconą twarz, szykował się w duchu nawyzwania nadchodzącego dnia.Będzie musiał poprosić Angelę, byzerwała zaręczyny.Zawsze był człowiekiem rozsądnym, a jednak uległjej kaprysowi, uwierzył w wyidealizowane odbicie samego siebie, któredostrzegł w jej oczach.Czasami namawiała go, by w nie uwierzył.W te noce, kiedyoglądali gwiazdy.W noc balu.Tej nocy, kiedy się kochali.I za każdym razem miłosierna ciemność pozwoliła mu stać siękimś, kim nie był.Ale bezlitosne światło dnia za każdym razemobnażało groteskową prawdę.Czy miał prawo prosić Angelę, by zechciała obcować na co dzieńz widokiem, który w nim samym budził odrazę? Czy miał prawo jąprosić, by zrezygnowała z jasnego dnia, dla którego została stworzona,i wkroczyła ze zdziwaczałym mężem w obce, mroczne królestwonocy?Niestety, nie miał prawa.Lecz wiedząc, jak bardzo będziesamotny bez łagodnego, nieco zgryzliwego dziadka, tym boleśniejodczuwał brak Angeli.W chwilach słabości próbował przekonaćsamego siebie, że potrafiłby ją kochać wystarczająco mocno, byzrekompensować jej wszelkie niedogodności ich małżeństwa.SRJednak głos rozsądku głośno krzyczał, że to najbardziejniebezpieczna iluzja.W chwilę pózniej Lucius wyłonił się z pałacu z czarną opaską narękawie i czarną krepą na kapeluszu [ Pobierz całość w formacie PDF ]