[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przybyli Rzymianie.Kobiety obsiały lnem strome zbocza wokół hal.Nie poddając się suszy anichłodom, rósł bujnie i rozsiewał ka\dego roku.Jesienią tkaczki miały go poddostatkiem.Imona była jedną z nich.Wystawiała swój koślawy warsztat na podwórkoskromnego domostwa, karmiła kurczaki, gęsi i kaczki tłoczące się w obejściu, poczym zaczynała tkać najnowszą sztukę odzie\y czy te\ ozdobną tkaninę.Latem pokazało się wiele zwierzyny.Wilk nie znał przyczyny tego stanurzeczy, a była ona ponura.Rzymscy legioniści z warownego obozu, słu\ącego im zagarnizon, pościnali drzewa na baraki i palisadę, wypalili wiele lasów, co miałozapobiec powstaniom i zasadzkom.Aoś, jeleń, a nawet zając i dziki ptak przekonali się, \e na tych nowopowstałych polanach jest obfitość po\ywienia.Tak więc wilkom powodziło się wyśmienicie, łatwo i szybko znajdywały ofiarywśród starych i młodych w stadach zmierzających ku górskim pastwiskom.Nawetprzypadkowe polowania kończyły się zdobyciem takiej ilości po\ywienia, \e wataha- 43 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekbiesiadowała do syta, a potem drzemała i bawiła się podczas pięknych nocywczesnego lata.Rankami basior opuszczał stado i szukał schronienia między skalnyminawisami nad jej gospodarstwem.Trawił we śnie nocny posiłek i zanim ró\owy blaskzapłonął po wschodniej stronie nieba, widział, jak kobieta rozpala ogień zawiklinowymi ścianami, piecze podpłomyki i gotuje owsiankę, podstawę rannegoposiłku.Pózniej, po wschodzie słońca, przyglądał się jej, jak stoi przed swoimkrosnem pod wiekowym drzewem, czółenko lata tam i z powrotem, a Imona tka takiczy inny pas jasnego kolorowego płótna.W południe wiatr zamierał.Słońce paliło bezlitośnie.Reszta rodziny udawałasię do okrągłej chaty lub innego zacienionego miejsca, chroniąc się przed upałempopołudnia.To była jego godzina.Ona udawała się w górę,  pielić len", jakusprawiedliwiała się wobec Kat, i spotykali się.Nie wiedziała, jakim sposobemzawsze potrafił ją odnalezć.Wiedziała tylko, \e niechybnie się zjawi, i to jejwystarczało.Tymczasem udało mu się zdobyć skromne okrycie - znoszoną tunikę,skradzioną legioniście, który kąpał się popołudniem w rzece.Wątpliwe, aby długo lubgłęboko \ałował tej straty.Była to ohydna stara szmata, spłowiała i niewiarygodniepotargana, ale Wilk wcale tego nie dostrzegał.W jego oczach ka\de ubraniewyglądało identycznie.To było na tyle długie i grube, \e osłaniało mu skórę.Ponieszczęśliwej próbie przedarcia się przez je\ynowe chaszcze przekonał się, \eludzkie ciało jest bardzo wra\liwe.Zresztą nosił ją tylko do chwili, w której dopadał kobietę.Potem pozbywał siętuniki i rzucali się sobie w objęcia.To było całe ich zajęcie - kochanie się, jedzenie iprzesypianie długich popołudni.Czasem rozmawiali.Dokładnie mówiąc, du\orozmawiali.Czy te\ raczej ona mówiła, a on słuchał.Po pierwszym i jedynym pytaniuo jego ludzką naturę nigdy nie wróciła do tego tematu.Nie oczekiwał tego od niej,instynktownie zdając sobie sprawę, \e obawia się naruszenia delikatnej równowagi,która zapewniała im szczęście, prawie niebiańskie szczęście.Kiedy skończyli się kochać, rozpakowywała jedzenie, które zawszeprzynosiła.Była doskonałą kucharką.Początkowo nie pojmował tego rytuału.Wilcza- 44 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigriseknatura skłaniała go do po\erania w mgnieniu oka wszystkiego.Ale ludzkie zęby iszczęki, wykształcone podczas tysięcy lat smakowania pokarmu i rozkoszowania sięnim, niezbyt nadawały się do rozszarpywania mięsa i łykania gigantycznych kęsów,jak to robią wilki.Po tym, jak trzeci raz mało się nie udusił, nauczył się smakować swoją porcjęw ludzki sposób.Docenił umiejętności Imony.Piekła podpłomyki, o\ywiając ich smakmiodem, migdałami, a nawet twardym serem.Wilk w ludzkiej postaci rozsmakowałsię w szynce i w boczku, które wędziła w długie zimy.Nieprzeliczone kiełbasy zwieprzowiny, dziczyzny i wołowiny były nie kończącą się rozkoszą podniebienia.A dotego dochodziło jeszcze wino i czasem miód.Mniam.Pod skalnym grzbietem nad jej domem znalazł jaskinię.Była mała,wysypana piaskiem i dość głęboka, by chłód panował w niej równie\ w najgorętszedni.Udawali się tam, kiedy upały topiły nawet skalne nawisy.W ciemnym cichymschronieniu uczyła go, jaką przyjemnością jest podchmielić się silnym napitkiem iprze\ywać omdlałe rozluznienie, które przynosi letnia sjesta połączona z kochaniemsię przed nią i po niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl