[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rankiem podziwiam z nichwschody słońca, wieczorami wychodzę na taras, i wówczas wydaje mi się,że chowam się na noc do kieszeni Matki Natury.Nevil urządził dla mnieten apartament wiele lat temu: piękna, obszerna sypialnia, równiewygodna garderoba i najwspanialsza łazienka, jaką udało się wyczarować.Nevil rozumiał moją słabość do butów, więc kazał sporządzićspecjalne przesuwane półki, mogące pomieścić dwieście par, owiniętych wbezkwasowy papier i zapakowanych w oryginalne pudełka.Każda parazostała najpierw sfotografowana, a zdjęcie nalepione na przód pudełka, takżebym potem - ilekroć zechcę włożyć pantofle na nogi - nie musiała odrazu przetrząsać wszystkiego.Szuflady były wysuwane, coś napodobieństwo drzwi na rolkach, a buty w nich rozmieszczone wedługkolorów; w pierwszej białe i kremowe, w drugiej czerwone i niebieskie, wtrzeciej czarne, w czwartej wreszcie sandały, koturny i klapki.Nie był tomoże system dziesiętny Deweya, ale jak na moje potrzeby, zdawałegzamin wyśmienicie.Kolekcję ubrań miałam równie imponującą.Dawno temu matkauczyła mnie, że rzeczy należy kupować w najlepszym gatunku ikoniecznie w stylu klasycznym.%7ładnych riuszek ani falbanek.Słuchaćwłasnej matki, co za pomysł? Moja zasada - nowy komplet garderoby nawiosnę i drugi na jesień, i oba jak najwymyślniejsze.Ale mam też prostączarną suknię na każdy sezon, a wieczorami do kolacji zawsze noszę perły159RSz Mórz Południowych.Jeśli jakaś rzecz wisi w szafie nieruszana przezdwa lata, zawijam ją w bezkwasową bibułkę i odkładam na bok.Uwielbiam stroje i każda rzecz, którą na siebie wkładam, odzwierciedlamój nastrój danego dnia.%7łółte i różowe kwieciste zasłony i kapy na łóżko zaczynały jużpłowieć ze starości, jednak mnie to nie przeszkadzało.Ten pokój byłdokładnie taki sam jak wówczas, kiedy żył jeszcze mój najdroższy Nevil.Ależ był z niego wspaniały kochanek! No dobrze, może nie tak do końca,za to eleganckim mężczyzną był z całą pewnością.Kiedy wchodził dopokoju, moje serce zaczynało szybciej bić, a słodkie odurzenie, w jakiewprawiało mnie przebywanie w tym samym pomieszczeniu, co on,powodowało zawrót głowy.Miano żony Nevila było największymzaszczytem, jakiego w życiu dostąpiłam, nawet jeśli wziąć pod uwagę jegohumory.W każdej minucie dnia odczuwam jego brak, choć jednocześniemam gorącą nadzieję, że nie spogląda na mnie z góry przez te wszystkieminuty.Widząc mnie w towarzystwie tego czy tamtego, bynajmniej niebyłby szczęśliwy; tak mi się przynajmniej wydaje.Tripa i Frances Mae mój ostatni przyjaciel bynajmniej nie wprawił wzachwyt.Wprawdzie rzadko tylko ośmielali się pisnąć choćby słówko najego temat, ale przecież i tak wiedziałam, co myślą.Czy wdowa nie maprawa do odrobiny szczęścia? Miałam tylko zrywać róże i czekać, ażkostucha zapuka do drzwi i umówi się ze mną na randkę? O,niedoczekanie.Kiedy Nevil odszedł na swój jakże zasłużony wieczny odpoczynek,uznałam, że wreszcie należy mi się odrobina swobody, odrobina rozrywki,160RSchoćby w postaci młodego mężczyzny przy boku.Krzywdziłam tym kogoczy jak? Mężczyzni od wieków zabawiali się w ten sposób.Moje przyjaciółki uważały, że Raoul był pod każdym względemwspaniały, przystojny, niezwykle męski.Trip - wiem o tym doskonale -miał go za zwykłego żigolaka.Mojemu synowi i jego żonie zawszebardziej leżało na sercu ich dziedzictwo niż moje szczęście.Gdyby tak Trip dogrzebał się prawdy, w jaki sposób podrapałamsobie twarz, wrzeszczałby do ochrypnięcia, aż w końcu potrafiłby jużtylko szczekać niczym lis z gęstą kitą.Akurat miałam na sobie te cholernewłoskie spodnie od Armaniego i obcas nowych czółenek od J.P.Toddsazaplątał mi się w mankiet, kiedy wysiadałam z powozi-ku do polowań naprzepiórki.Nienawidzę spodni z mankietami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Rankiem podziwiam z nichwschody słońca, wieczorami wychodzę na taras, i wówczas wydaje mi się,że chowam się na noc do kieszeni Matki Natury.Nevil urządził dla mnieten apartament wiele lat temu: piękna, obszerna sypialnia, równiewygodna garderoba i najwspanialsza łazienka, jaką udało się wyczarować.Nevil rozumiał moją słabość do butów, więc kazał sporządzićspecjalne przesuwane półki, mogące pomieścić dwieście par, owiniętych wbezkwasowy papier i zapakowanych w oryginalne pudełka.Każda parazostała najpierw sfotografowana, a zdjęcie nalepione na przód pudełka, takżebym potem - ilekroć zechcę włożyć pantofle na nogi - nie musiała odrazu przetrząsać wszystkiego.Szuflady były wysuwane, coś napodobieństwo drzwi na rolkach, a buty w nich rozmieszczone wedługkolorów; w pierwszej białe i kremowe, w drugiej czerwone i niebieskie, wtrzeciej czarne, w czwartej wreszcie sandały, koturny i klapki.Nie był tomoże system dziesiętny Deweya, ale jak na moje potrzeby, zdawałegzamin wyśmienicie.Kolekcję ubrań miałam równie imponującą.Dawno temu matkauczyła mnie, że rzeczy należy kupować w najlepszym gatunku ikoniecznie w stylu klasycznym.%7ładnych riuszek ani falbanek.Słuchaćwłasnej matki, co za pomysł? Moja zasada - nowy komplet garderoby nawiosnę i drugi na jesień, i oba jak najwymyślniejsze.Ale mam też prostączarną suknię na każdy sezon, a wieczorami do kolacji zawsze noszę perły159RSz Mórz Południowych.Jeśli jakaś rzecz wisi w szafie nieruszana przezdwa lata, zawijam ją w bezkwasową bibułkę i odkładam na bok.Uwielbiam stroje i każda rzecz, którą na siebie wkładam, odzwierciedlamój nastrój danego dnia.%7łółte i różowe kwieciste zasłony i kapy na łóżko zaczynały jużpłowieć ze starości, jednak mnie to nie przeszkadzało.Ten pokój byłdokładnie taki sam jak wówczas, kiedy żył jeszcze mój najdroższy Nevil.Ależ był z niego wspaniały kochanek! No dobrze, może nie tak do końca,za to eleganckim mężczyzną był z całą pewnością.Kiedy wchodził dopokoju, moje serce zaczynało szybciej bić, a słodkie odurzenie, w jakiewprawiało mnie przebywanie w tym samym pomieszczeniu, co on,powodowało zawrót głowy.Miano żony Nevila było największymzaszczytem, jakiego w życiu dostąpiłam, nawet jeśli wziąć pod uwagę jegohumory.W każdej minucie dnia odczuwam jego brak, choć jednocześniemam gorącą nadzieję, że nie spogląda na mnie z góry przez te wszystkieminuty.Widząc mnie w towarzystwie tego czy tamtego, bynajmniej niebyłby szczęśliwy; tak mi się przynajmniej wydaje.Tripa i Frances Mae mój ostatni przyjaciel bynajmniej nie wprawił wzachwyt.Wprawdzie rzadko tylko ośmielali się pisnąć choćby słówko najego temat, ale przecież i tak wiedziałam, co myślą.Czy wdowa nie maprawa do odrobiny szczęścia? Miałam tylko zrywać róże i czekać, ażkostucha zapuka do drzwi i umówi się ze mną na randkę? O,niedoczekanie.Kiedy Nevil odszedł na swój jakże zasłużony wieczny odpoczynek,uznałam, że wreszcie należy mi się odrobina swobody, odrobina rozrywki,160RSchoćby w postaci młodego mężczyzny przy boku.Krzywdziłam tym kogoczy jak? Mężczyzni od wieków zabawiali się w ten sposób.Moje przyjaciółki uważały, że Raoul był pod każdym względemwspaniały, przystojny, niezwykle męski.Trip - wiem o tym doskonale -miał go za zwykłego żigolaka.Mojemu synowi i jego żonie zawszebardziej leżało na sercu ich dziedzictwo niż moje szczęście.Gdyby tak Trip dogrzebał się prawdy, w jaki sposób podrapałamsobie twarz, wrzeszczałby do ochrypnięcia, aż w końcu potrafiłby jużtylko szczekać niczym lis z gęstą kitą.Akurat miałam na sobie te cholernewłoskie spodnie od Armaniego i obcas nowych czółenek od J.P.Toddsazaplątał mi się w mankiet, kiedy wysiadałam z powozi-ku do polowań naprzepiórki.Nienawidzę spodni z mankietami [ Pobierz całość w formacie PDF ]