[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ani pastor, ani jegożona nie przypominali sobie tak błahych zdarzeń.Muszę tu jednak uczciwie przyznać, że pod koniecrozmowy pastor Hammond był znacznie bardziej uprzejmy niż konstabl.- Mogę pani jedynie doradzić, panno.mhm.- zaczął, przypominając mi tym natychmiast panaForbesa z Heratu, który w podobny sposób unikał wymawiania mego nazwiska - aby porozumiała siępani z adwokatem i zasięgnęła jego rady.Obawiam się jednak, że nie mogę pani pomóc i potwierdzićpani tożsamości jako.hmm.panny Jemimy Lawley.Znaliśmy dobrze sir George'a i lady Lawley.Widywaliśmy ich podczas ich pobytu w Anglii.Małą Jemi-mę również.Pamiętam, że miałem nawetprzyjemność ją ochrzcić.Wróciła jakiś czas temu z Afganistanu razem ze swoim kuzynem panemJamesem Lawleyem, czy stryjem 125  Jamesem, jak go nazywa.ze względu zapewne na to, że jest sporo od niej starszy.Och, ale,oczywiście, o ile dobrze panią zrozumiałem, właśnie te fakty podaje pani w wątpliwość.No cóż, jakpowiedziałem, mogę jedynie radzić, by zasięgnęła pani opinii prawnika.Zalecam też, by działała paniz największą rozwagą, młoda damo.Wielką rozwagą.A teraz zechce mi pani wybaczyć.Moje spotkanie z doktorem Ingramem wypadło jeszcze gorzej.Zapamiętałam go jako wysokiego,dobrodusznego mężczyznę i niewątpliwie taki był wobec córki sir George'a Lawleya, ale na pewno niebył dobroduszny dla młodej kobiety, która przeszkodziła mu w podwieczorku, twierdząc, że maważną sprawę i że jest Jemimą Lawley.- Bzdura! - wykrzyknął, gdy tylko pojął, z czym do niego przyszłam.- Wielki Boże, skąd przyszedłpani do głowy pomysł, że ktokolwiek da się nabrać na takie bajki?- Ależ to prawda, panie doktorze! - odparłam z gniewem.- Był pan przy moich narodzinach i musipan mieć jakieś notatki.Mam wyrazne znamię, taką myszkę na lewym biodrze, niezbyt dużą, ale.- Wielkie nieba, czyś ty zwariowała, dziewczyno?! -Opadł na fotel i spojrzał na mnie z pogardą.- Czymyśli pani, że lekarze zapisują takie rzeczy o dzieciach, które odbierają? Jedyną osobą, która bywiedziała, czy rzeczywiście Jemima miała myszkę, byłaby.jak ona się nazywała? -strzelił palcami izmarszczył brwi, usiłując sobie przypomnieć.- Niania.- Niania McWade zmarła na gorączkę w Chartumie parę lat temu - wyjaśniłam.- Ale.- Aha, więc wie pani o tym? - Doktor Ingram obrzucił mnie podejrzliwym spojrzeniem.- Zastanawiamsię, czy przypadkiem nie spotkała jej pani i od niej nie usłyszała o Jemimie.To, że przychodzi panitutaj i udaje Jemimę, jest doprawdy kompletnie niedorzeczne.Każdy w Oakhurst ją zna.Wróciła dodworu dobre dwa lata temu.- Ale nikt nie widział jej przez ponad cztery lata! -wykrzyknęłam z rozpaczą.- To znaczy nikt niewidział mnie, ponieważ przebywałam za granicą.Byłam dzieckiem, kiedy wyjechaliśmy, i naturalniezmieniłam się, to chyba 126  normalne.A teraz dziewczyna, która jest zaledwie trochę do mnie podobna, zajęła moje miejsce!Doktor Ingram wyjął zegarek z kieszeni kamizelki i otworzył kopertę.- Prawnicy sir George'a Lawleya nie daliby się tak łatwo nabrać - oznajmił surowo, patrząc na zegarek.- No dobrze, panno Jak-ci-tam.Zażądała pani konsultacji poza godzinami przyjęć i otrzymała ją pani.- Zatrzasnął zegarek i spojrzał na mnie.- A teraz zechce panienka wyjść.I radzę opuścić Oakhurst,nim.zostanie pani oskarżona o próbę oszustwa.To moja rada.Należy się jeden szyling.Zcisnęłam torebkę.- Proszę, doktorze Ingram, musi mi pan uwierzyć.- Należy się jeden szyling.Przez chwilę siedziałam nieruchomo, starając się zapanować nad drżeniem ciała i rąk.Wiedziałam, żeżadne moje słowa nie zrobią najmniejszego wrażenia na tym człowieku.Wolno otworzyłamportmonetkę.Miałam dwa półsuwereny, monetę dwuszylingową, dwie jednoszylingówki, dwiesze-ściopensówki i trzy czy cztery miedziaki.Wyjęłam szylinga, położyłam na biurku, potem wstałami ruszyłam w stronę drzwi.Rozpaczliwie pragnęłam powiedzieć na koniec coś chłodnego, przykrego,uszczypliwego, ale żadne słowa nie przychodziły mi do głowy.Nim otworzyłam drzwi, zatrzymałamsię na chwilę.Jedynie udało mi się wykrztusić: - Myli się pan, doktorze.Bardzo się pan myli.Jak przez mgłę pamiętałam, że zostałam wyprowadzona przez służącą i wolno wyszłam przed dom,gdzie czekał na mnie powóz.Szok, wściekłość i rozpacz sprawiły, że serce omal mi nie pękło.Drżącym głosem poleciłam woznicy, by pojechał na główną ulicę.Tam zaszłam do kuzni, sklepikukolonialnego i do rzeznika, gorączkowo, w głupi sposób wypytując zdumionych ludzi, czy niepoznają, że jestem Jemimą Lawley.Ich przerażone spojrzenia stanowiły wystarczającą odpowiedz.Szybko opanowałam się i zdałamsobie sprawę, że wezmą mnie za szaloną, jeżeli będę zachowywać się w ten sposób.Parę minutpózniej, kiedy zegar na wieży kościelnej bił piątą, siedziałam na ławce przy placu, mając przy boku 127  bagaże, a w portmonetce pół suwerena i cztery szylingi w srebrze.Byłam wyczerpana do cna ikompletnie nie wiedziałam, co teraz powinnam zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl