[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- O co chodzi? - spytał Lorenzo.- Chcę wiedzieć, co pan zamierza.- Nie rozumiem.- Lorenzo uniósł brwi.ZEKE92- Dlaczego kazał pan ulokować mnie w sypialniobok Angie?Lorenzo uśmiechnął się.- Skąd wiesz, że tak właśnie kazałem?- Wiem.A więc, o co panu chodzi?Lorenzo podniósł z biurka pióro i zaczął obracać jew palcach.Po długiej chwili powiedział:- Od początku zauważyłem twoje zainteresowaniemoją bratanicą.Byłeś zafascynowany jej fotografią, odchwili gdy pierwszy raz wszedłeś do mojego gabinetu.- Jest piękną dziewczyną.Jak mógłbym tego niezauważyć?- Musisz zrozumieć, że poza Angela nie mam jużnikogo.Kochałem i podziwiałem jej ojca.Był prawdziwym bohaterem.Gdy on i jego żona zmarli,ślubowałem wynagrodzić Angeli ich stratę.Wciąż sięmartwiłem, że zostanie w życiu bez opieki.Latamipracowałem, by ją zabezpieczyć finansowo.Upuścił pióro na biurko i spojrzał na Zeke'a.- W końcu przekonałem się, że potrzebuje onasilnego mężczyzny, który będzie umiał pilnować jejinteresów, gdy mnie zabraknie.Zeke zaczął domyślać się, dokąd zmierzała tarozmowa.Poczuł zimne krople potu spływającegoz czoła.Miał rację.Lorenzo miał w związku z nimjakieś plany.- Chcę, byś wiedział, że nie zamierzam przeszkadzać twojemu związkowi z Angela.- Związkowi? - spytał ostrożnie Zeke.- Tak-powiedział Lorenzo.-Moja Angela jest jużkobietą.Widziałem, w jaki sposób patrzy na ciebie, jakzachowuje się w twojej obecności.Wiem, że ona takżecię pociąga.Zeke nadal patrzył przed siebie w milczeniu.Alejego umysł gorączkowo pracował.- Chce pan, bym ożenił się z pana bratanicą?- spytał w końcu obojętnym tonem.ZEKE93- Czy to byłoby takie złe? - Lorenzo uśmiechnąłsię.- Nic pan o mnie nie wie, Lorenzo.Ona zresztątakże.- Właśnie dlatego ponownie sprawdziłem twójżyciorys.Miałeś ciekawe życie.Jesteś człowiekimtwardym, ale wszystko wskazuje na to, że uczciwym.Mógłbyś dbać o Angelę - wierzę w to - i chronić jąprzed krzywdą.- Nie pyta pan, czy ją kocham?Lorenzo wzruszył ramionami.- Czy kochasz ją, czy nie, pragniesz jej.Widzę tow twoich oczach.Ty jesteś tym, kogo jej potrzeba.Ona jest taką dziewczyną, której ty potrzebujesz.Mam powody przypuszczać, że ten związek będzieudany.- A co z jej uczuciami, pomijając całą resztę?- Wszystko to pozostawiam twojej roztropności.Do ciebie należą zaloty.Ja mówię ci, że nie napotkaszprzeszkód z mojej strony.- A nawet wprost przeciwnie, postanowił panulokować nas w bliskim sąsiedztwie.- I pozwolić wam działać.tak.- Skąd pan wie, że chcę tego małżeństwa?- Nie wiem.Ale bądz pewny, że poderżnę ci gardło,jeśli ją zhańbisz.Obiecuję ci to.Zeke przyglądał mu się przez chwilę.- Minął się pan z powołaniem, szefie.Powinien byłpan zostać swatem.- Nie skrzywdz jej, Zeke!- Ona nic nie wie o mnie, ani o mojej przeszłości.Może być przerażona, gdy dowie się, co kiedyś robiłem.- Nie ma potrzeby, by się dowiedziała.Maszteraz nowy zawód, kiedyś zajmiesz moje miejsce.Ludzie intrygują, by zdobyć to, co ja oddaję ci zadarmo.ZEKE94- Obdarza mnie pan bardzo wielkim zaufaniem,Lorenzo - powiedział Zeke, wstając.- Tak, to prawda.- Starszy pan wstał także.Zeke opuścił dom i nie było go cały dzień.Rozmawiał ze strażnikami, którzy pilnowali bramy.Razem z opiekunem skontrolował psy.Potem sprawdził działanie kamer zainstalowanych na całym terenie.Omijał zarówno Lorenza, jak i Angie, potrzebowałbowiem czasu, by wszystko przemyśleć.Gy wreszciewrócił do domu, była już noc.Tylko strażnicy krzątalisię w budynku.Po cichu poszedł na piętro i udał się doswego pokoju.Po długim, gorącym prysznicu włożył dżinsyi wyszedł na balkon, oddychając aromatycznym,nocnym powietrzem.W całym domu i w okolicy ipanowała cisza.W świetle gwiazd otoczony muremogród wyglądał niezwykle pięknie.Zauważył, żedrzwi do pokoju Angie były zamknięte, ale niespróbował sprawdzać, czy dziewczyna przekręciłaklucz w zamku.Tak bardzo, jak unikał jej przez cały dzień, pragnąłjej teraz.Wiedział, że gdyby ją zobaczył, kochałby sięz nią, bez względu na okoliczności.Jak coś takiego mogło mu się w ogóle przydarzyć? tNigdy jeszcze w swojej karierze nie pozwolił sobie na -to, by uzależnić się emocjonalnie.zarówno od sytuacji, jak i od osoby.A teraz musiał przyznać otwarcie, że wpadł po sameuszy i nie było nikogo, z kim mógłby porozmawiać.Frank twardo upierał się, że w żadnym przypadkuZeke'owi nie wolno się ujawnić.Zaklął pod nosem.Cóż za ironia losu.Lorenzo rzeczywiście widział gojako swego następcę! Gdyby wypadek samolotowy niebył tak niebezpieczny, mógłby przypuszczać, że on samZEKE95to zaplanował, by zostali z Angie tylko we dwoje.Czy! Lorenzo był zły, że doszło między nimi do zbliżenia?Czy miał nadzieję, że Zeke, będąc z Angie, wykorzysta$ytuację?Pózniejsze noce bez wątpienia potwierdzały słuszność planów Lorenza.Ale jeżeli on wiedział, że Zekepracuje dla rządu Stanów Zjednoczonych? Jeżeli używał Angeli jako przynęty, by wciągnąć Zeke'a w pułapkę? Jeśli tak, to pułapka była już gotowa, by sięzatrzasnąć.Czy Angie wiedziała, jak została wykorzystana?Zeke przemyślał raz jeszcze wydarzenia kilku ostatnich dni i doszedł do przekonania, że była onaniewinna.Tym samym postępek Lorenza stawał sięjeszcze wstrętniejszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- O co chodzi? - spytał Lorenzo.- Chcę wiedzieć, co pan zamierza.- Nie rozumiem.- Lorenzo uniósł brwi.ZEKE92- Dlaczego kazał pan ulokować mnie w sypialniobok Angie?Lorenzo uśmiechnął się.- Skąd wiesz, że tak właśnie kazałem?- Wiem.A więc, o co panu chodzi?Lorenzo podniósł z biurka pióro i zaczął obracać jew palcach.Po długiej chwili powiedział:- Od początku zauważyłem twoje zainteresowaniemoją bratanicą.Byłeś zafascynowany jej fotografią, odchwili gdy pierwszy raz wszedłeś do mojego gabinetu.- Jest piękną dziewczyną.Jak mógłbym tego niezauważyć?- Musisz zrozumieć, że poza Angela nie mam jużnikogo.Kochałem i podziwiałem jej ojca.Był prawdziwym bohaterem.Gdy on i jego żona zmarli,ślubowałem wynagrodzić Angeli ich stratę.Wciąż sięmartwiłem, że zostanie w życiu bez opieki.Latamipracowałem, by ją zabezpieczyć finansowo.Upuścił pióro na biurko i spojrzał na Zeke'a.- W końcu przekonałem się, że potrzebuje onasilnego mężczyzny, który będzie umiał pilnować jejinteresów, gdy mnie zabraknie.Zeke zaczął domyślać się, dokąd zmierzała tarozmowa.Poczuł zimne krople potu spływającegoz czoła.Miał rację.Lorenzo miał w związku z nimjakieś plany.- Chcę, byś wiedział, że nie zamierzam przeszkadzać twojemu związkowi z Angela.- Związkowi? - spytał ostrożnie Zeke.- Tak-powiedział Lorenzo.-Moja Angela jest jużkobietą.Widziałem, w jaki sposób patrzy na ciebie, jakzachowuje się w twojej obecności.Wiem, że ona takżecię pociąga.Zeke nadal patrzył przed siebie w milczeniu.Alejego umysł gorączkowo pracował.- Chce pan, bym ożenił się z pana bratanicą?- spytał w końcu obojętnym tonem.ZEKE93- Czy to byłoby takie złe? - Lorenzo uśmiechnąłsię.- Nic pan o mnie nie wie, Lorenzo.Ona zresztątakże.- Właśnie dlatego ponownie sprawdziłem twójżyciorys.Miałeś ciekawe życie.Jesteś człowiekimtwardym, ale wszystko wskazuje na to, że uczciwym.Mógłbyś dbać o Angelę - wierzę w to - i chronić jąprzed krzywdą.- Nie pyta pan, czy ją kocham?Lorenzo wzruszył ramionami.- Czy kochasz ją, czy nie, pragniesz jej.Widzę tow twoich oczach.Ty jesteś tym, kogo jej potrzeba.Ona jest taką dziewczyną, której ty potrzebujesz.Mam powody przypuszczać, że ten związek będzieudany.- A co z jej uczuciami, pomijając całą resztę?- Wszystko to pozostawiam twojej roztropności.Do ciebie należą zaloty.Ja mówię ci, że nie napotkaszprzeszkód z mojej strony.- A nawet wprost przeciwnie, postanowił panulokować nas w bliskim sąsiedztwie.- I pozwolić wam działać.tak.- Skąd pan wie, że chcę tego małżeństwa?- Nie wiem.Ale bądz pewny, że poderżnę ci gardło,jeśli ją zhańbisz.Obiecuję ci to.Zeke przyglądał mu się przez chwilę.- Minął się pan z powołaniem, szefie.Powinien byłpan zostać swatem.- Nie skrzywdz jej, Zeke!- Ona nic nie wie o mnie, ani o mojej przeszłości.Może być przerażona, gdy dowie się, co kiedyś robiłem.- Nie ma potrzeby, by się dowiedziała.Maszteraz nowy zawód, kiedyś zajmiesz moje miejsce.Ludzie intrygują, by zdobyć to, co ja oddaję ci zadarmo.ZEKE94- Obdarza mnie pan bardzo wielkim zaufaniem,Lorenzo - powiedział Zeke, wstając.- Tak, to prawda.- Starszy pan wstał także.Zeke opuścił dom i nie było go cały dzień.Rozmawiał ze strażnikami, którzy pilnowali bramy.Razem z opiekunem skontrolował psy.Potem sprawdził działanie kamer zainstalowanych na całym terenie.Omijał zarówno Lorenza, jak i Angie, potrzebowałbowiem czasu, by wszystko przemyśleć.Gy wreszciewrócił do domu, była już noc.Tylko strażnicy krzątalisię w budynku.Po cichu poszedł na piętro i udał się doswego pokoju.Po długim, gorącym prysznicu włożył dżinsyi wyszedł na balkon, oddychając aromatycznym,nocnym powietrzem.W całym domu i w okolicy ipanowała cisza.W świetle gwiazd otoczony muremogród wyglądał niezwykle pięknie.Zauważył, żedrzwi do pokoju Angie były zamknięte, ale niespróbował sprawdzać, czy dziewczyna przekręciłaklucz w zamku.Tak bardzo, jak unikał jej przez cały dzień, pragnąłjej teraz.Wiedział, że gdyby ją zobaczył, kochałby sięz nią, bez względu na okoliczności.Jak coś takiego mogło mu się w ogóle przydarzyć? tNigdy jeszcze w swojej karierze nie pozwolił sobie na -to, by uzależnić się emocjonalnie.zarówno od sytuacji, jak i od osoby.A teraz musiał przyznać otwarcie, że wpadł po sameuszy i nie było nikogo, z kim mógłby porozmawiać.Frank twardo upierał się, że w żadnym przypadkuZeke'owi nie wolno się ujawnić.Zaklął pod nosem.Cóż za ironia losu.Lorenzo rzeczywiście widział gojako swego następcę! Gdyby wypadek samolotowy niebył tak niebezpieczny, mógłby przypuszczać, że on samZEKE95to zaplanował, by zostali z Angie tylko we dwoje.Czy! Lorenzo był zły, że doszło między nimi do zbliżenia?Czy miał nadzieję, że Zeke, będąc z Angie, wykorzysta$ytuację?Pózniejsze noce bez wątpienia potwierdzały słuszność planów Lorenza.Ale jeżeli on wiedział, że Zekepracuje dla rządu Stanów Zjednoczonych? Jeżeli używał Angeli jako przynęty, by wciągnąć Zeke'a w pułapkę? Jeśli tak, to pułapka była już gotowa, by sięzatrzasnąć.Czy Angie wiedziała, jak została wykorzystana?Zeke przemyślał raz jeszcze wydarzenia kilku ostatnich dni i doszedł do przekonania, że była onaniewinna.Tym samym postępek Lorenza stawał sięjeszcze wstrętniejszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]