[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta najbliższa ciału jest przylepna, w następnej krąży schłodzonawoda, a ostatnia jest dla izolacji, by zatrzymywać zimno.- Schładzanie ma nie dopuścić do obumierania komórek mózgowych? -zapytała Hannah.%7ływe zainteresowanie tematem pozwoliło jej na chwilę odsunąć od siebiecałe rozgoryczenie.Tarik uśmiechnął się do niej i ciągnął dalej.89SR- Komórki mózgowe nie obumierają w mgnieniu oka.Przechodzą przezproces degradacji.Najpierw rozkłada się jądro i komórka rozpada się nafragmenty, aż rozproszy się na malutkie cząstki, które pózniej pożera białakrwinka, makrofag.Hannah nie mogła się nie zaśmiać.- Bardzo naukowo pan to ujął, panie Sa'idi - zaczepiła go Hannah,przypominając sobie, jak sielankowo wyglądały sprawy między nimi przedlekturą dzisiejszej gazety w holu szpitala.Odwdzięczył się jej uśmiechem.- Mógłbym ci jeszcze opowiadać o apoptozie, czyli procesie obumieraniakomórki, lub o rozpadzie DNA w komórce.Celem chłodzenia jestpowstrzymanie właśnie tego procesu degradacji w komórce.Nie zostałojeszcze zbadane, dlaczego chłodzenie okazuje się takie skuteczne.Jednak wwielu dużych szpitalach na całym świecie ta metoda jest wykorzystywana zeznacznymi sukcesami.Tarik pokazał jej resztę oddziału oraz sale, w których leżeli pacjenci.Rekonwalescenci pozdrawiali go raczej jako swojego lekarza niż władcę.Potem poszli zobaczyć Shoiba.Był świadomy, jednak leżał wciąż podłączony do aparatury i monitorów.Nie było po nim widać żadnych jednoznacznych oznak przebytego ataku serca.Rozmawiał z Hannah pogodnie i zapewnił ją, że czuje się dobrze.- Zjemy teraz lunch? - zaproponował Tarik.- Możemy go zjeść w moimgabinecie, ale ze szpitalnej stołówki roztacza się jeden z najlepszych widokówna nowe miasto, więc pomyślałem, że warto by go zjeść tam.Odpowiada ci?Czy spytał ją o zdanie dlatego, że może wyczuwał jej rezerwę? Gdybywybrała jednak jego gabinet na miejsce ich lunchu, czy powinna go spytać oznaczenie nagłówków z gazet? Czuła, że nie miała prawa wypytywać Tarika o90SRjego przeszłość.Ani też nie powinno to dla niej mieć żadnego znaczenia, jeślipatrzyłaby na to wszystko przez pryzmat rozsądku.Tak naprawdę to ona samaprzysporzyła sobie bólu, jaki czuła teraz w środku.To ona pozwoliła sobie naten wykwit uczuć wobec niego, więc to jej wina, że się teraz poczułazdradzona.- Chciałabym zobaczyć ten widok - odpowiedziała w końcu, wiedząc, żełatwiej zniesie jego obecność w miejscu publicznym.Tarik nie mylił się co do widoku.Rzeczywiście zapierał dech wpiersiach.Hannah zobaczyła pustynię otaczającą miasto z trzech stron, a zczwartej strony - ku jej zdumieniu - wodę.- To tutaj jest morze?Hannah musiała powtórzyć pytanie, by Tarik je dosłyszał.Zdawał się byćcałkowicie zatopiony w swoich myślach.I rzeczywiście był.Próbowałrozgryzć jej obecne zachowanie i dociec, co się mogło wydarzyć między ichwczorajszym pożegnalnym pocałunkiem a dzisiejszym spotkaniem.Czyżby zabardzo na nią napierał? Czy jej wymówka, aby poczekać z seksem do ślubu,miała tylko ukryć przed nim obojętność, którą naprawdę do niego czuła?Osobiście w to wątpił.Jej odpowiedz na jego pocałunki była nieudawana,wręcz prawdziwie namiętna.- To jest dopływ oceanu, wąska zatoka.Handlarze wykorzystywali tędrogę wodną przez tysiące lat - wyjaśnił Tarik po chwili.- Stare miasto zostało zbudowane tak daleko w głąb lądu.Dlaczego nietutaj, nad wodą?Tarik nie wątpił w jej nieskrywane zainteresowanie jego krajem.Gdy cośzaczynało ją prawdziwie interesować, zadawała mnóstwo pytań, jakby chciaławiedzieć wszystko naraz.Od samego początku podobało mu się to u niej i zpewnością spotęgowało jego zauroczenie tą kobietą.91SR- Ponieważ łatwiej jest bronić miasta na pustyni - wyjaśnił.- Nad wodązawsze istnieje ryzyko ataku z morza, i w czasach nawet nie tak odległychpiraci rzeczywiście plądrowali tutejsze wody.Tu nad brzegiem od zawsze byławioska, zamieszkana przez rybaków i handlarzy, jednak stare miastowybudowano na pustyni.Innym decydującym czynnikiem mogło być i to, żeBeduini zawsze żyli pośród piasków pustyni.- Beduini! - Hannah powtórzyła za nim i po raz pierwszy, odkąd sięspotkali na dole w holu szpitala, spojrzała mu prosto w twarz.- To jest takbardzo sugestywna nazwa, przywołująca scenerię szejków z pustyni,galopujących na wielbłądach, mężczyzn w długich szatach oraz kobiet w tu-nikach, ukrytych za połami materiału.Tarik, komuś z Zachodu jest to trudnopojąć.- Ja cię nauczę - powiedział z delikatnością w głosie.Był poruszony jejsłowami tak bardzo, że chciał ją porwać w ramiona.Pomijając jednakniemożność uczynienia tego w szpitalnej stołówce na oczach setek osób, wciążwyczuwał w niej rezerwę.Wciąż miał wrażenie, że wymknęła mu się z tejbliskości, którą udało się im między sobą stworzyć.Ustawili się w kolejce do lady z posiłkami.Kilka osób powitało goznowu z oddaniem, jednak obecny personel medyczny traktował go jakkolejnego lekarza na lunchu.Tarik poprowadził Hannah do ich stolika przyoknie, który wcześniej zarezerwował.Przytrzymując krzesło, by mogła usiąść,zastanawiał się, co też zaprzątało jej głowę.Rozmawiali o błahostkach: zwiedzaniu stajni przez Mickeya,wypuszczaniu sokołów i historii tego zajęcia.Tarik cały czas przyglądał się jejw skupieniu, studiując świeże piękno jej bladej skóry, powagę szarych oczu,które przykuły jego uwagę od samego początku, pełne usta, które mówiły zezmysłowością, jakiej odrobinę już skosztował.92SRDoszedł do wniosku, że dla niego była piękna, nie w sposóbolśniewający, taki na pokaz czy działający zniewalająco, ale jednak piękna.Ipragnął jej bardzo.W tej chwili była jednak dla niego nieosiągalna.- Przestań tak wodzić oczami za przyszłą panną młodą, lepiej mnieprzedstaw!Na dzwięk tych słów Tarik spojrzał w górę i zobaczył swoją kuzynkęNoorię, siostrę Zahira, stojącą obok ich stolika.- Szejkowie nie wodzą oczami! - poinformował ją, udając wyniosły ton,który i tak mu nie wyszedł, jako że Nooria zawsze była jego ulubienicą wśródkuzynek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ta najbliższa ciału jest przylepna, w następnej krąży schłodzonawoda, a ostatnia jest dla izolacji, by zatrzymywać zimno.- Schładzanie ma nie dopuścić do obumierania komórek mózgowych? -zapytała Hannah.%7ływe zainteresowanie tematem pozwoliło jej na chwilę odsunąć od siebiecałe rozgoryczenie.Tarik uśmiechnął się do niej i ciągnął dalej.89SR- Komórki mózgowe nie obumierają w mgnieniu oka.Przechodzą przezproces degradacji.Najpierw rozkłada się jądro i komórka rozpada się nafragmenty, aż rozproszy się na malutkie cząstki, które pózniej pożera białakrwinka, makrofag.Hannah nie mogła się nie zaśmiać.- Bardzo naukowo pan to ujął, panie Sa'idi - zaczepiła go Hannah,przypominając sobie, jak sielankowo wyglądały sprawy między nimi przedlekturą dzisiejszej gazety w holu szpitala.Odwdzięczył się jej uśmiechem.- Mógłbym ci jeszcze opowiadać o apoptozie, czyli procesie obumieraniakomórki, lub o rozpadzie DNA w komórce.Celem chłodzenia jestpowstrzymanie właśnie tego procesu degradacji w komórce.Nie zostałojeszcze zbadane, dlaczego chłodzenie okazuje się takie skuteczne.Jednak wwielu dużych szpitalach na całym świecie ta metoda jest wykorzystywana zeznacznymi sukcesami.Tarik pokazał jej resztę oddziału oraz sale, w których leżeli pacjenci.Rekonwalescenci pozdrawiali go raczej jako swojego lekarza niż władcę.Potem poszli zobaczyć Shoiba.Był świadomy, jednak leżał wciąż podłączony do aparatury i monitorów.Nie było po nim widać żadnych jednoznacznych oznak przebytego ataku serca.Rozmawiał z Hannah pogodnie i zapewnił ją, że czuje się dobrze.- Zjemy teraz lunch? - zaproponował Tarik.- Możemy go zjeść w moimgabinecie, ale ze szpitalnej stołówki roztacza się jeden z najlepszych widokówna nowe miasto, więc pomyślałem, że warto by go zjeść tam.Odpowiada ci?Czy spytał ją o zdanie dlatego, że może wyczuwał jej rezerwę? Gdybywybrała jednak jego gabinet na miejsce ich lunchu, czy powinna go spytać oznaczenie nagłówków z gazet? Czuła, że nie miała prawa wypytywać Tarika o90SRjego przeszłość.Ani też nie powinno to dla niej mieć żadnego znaczenia, jeślipatrzyłaby na to wszystko przez pryzmat rozsądku.Tak naprawdę to ona samaprzysporzyła sobie bólu, jaki czuła teraz w środku.To ona pozwoliła sobie naten wykwit uczuć wobec niego, więc to jej wina, że się teraz poczułazdradzona.- Chciałabym zobaczyć ten widok - odpowiedziała w końcu, wiedząc, żełatwiej zniesie jego obecność w miejscu publicznym.Tarik nie mylił się co do widoku.Rzeczywiście zapierał dech wpiersiach.Hannah zobaczyła pustynię otaczającą miasto z trzech stron, a zczwartej strony - ku jej zdumieniu - wodę.- To tutaj jest morze?Hannah musiała powtórzyć pytanie, by Tarik je dosłyszał.Zdawał się byćcałkowicie zatopiony w swoich myślach.I rzeczywiście był.Próbowałrozgryzć jej obecne zachowanie i dociec, co się mogło wydarzyć między ichwczorajszym pożegnalnym pocałunkiem a dzisiejszym spotkaniem.Czyżby zabardzo na nią napierał? Czy jej wymówka, aby poczekać z seksem do ślubu,miała tylko ukryć przed nim obojętność, którą naprawdę do niego czuła?Osobiście w to wątpił.Jej odpowiedz na jego pocałunki była nieudawana,wręcz prawdziwie namiętna.- To jest dopływ oceanu, wąska zatoka.Handlarze wykorzystywali tędrogę wodną przez tysiące lat - wyjaśnił Tarik po chwili.- Stare miasto zostało zbudowane tak daleko w głąb lądu.Dlaczego nietutaj, nad wodą?Tarik nie wątpił w jej nieskrywane zainteresowanie jego krajem.Gdy cośzaczynało ją prawdziwie interesować, zadawała mnóstwo pytań, jakby chciaławiedzieć wszystko naraz.Od samego początku podobało mu się to u niej i zpewnością spotęgowało jego zauroczenie tą kobietą.91SR- Ponieważ łatwiej jest bronić miasta na pustyni - wyjaśnił.- Nad wodązawsze istnieje ryzyko ataku z morza, i w czasach nawet nie tak odległychpiraci rzeczywiście plądrowali tutejsze wody.Tu nad brzegiem od zawsze byławioska, zamieszkana przez rybaków i handlarzy, jednak stare miastowybudowano na pustyni.Innym decydującym czynnikiem mogło być i to, żeBeduini zawsze żyli pośród piasków pustyni.- Beduini! - Hannah powtórzyła za nim i po raz pierwszy, odkąd sięspotkali na dole w holu szpitala, spojrzała mu prosto w twarz.- To jest takbardzo sugestywna nazwa, przywołująca scenerię szejków z pustyni,galopujących na wielbłądach, mężczyzn w długich szatach oraz kobiet w tu-nikach, ukrytych za połami materiału.Tarik, komuś z Zachodu jest to trudnopojąć.- Ja cię nauczę - powiedział z delikatnością w głosie.Był poruszony jejsłowami tak bardzo, że chciał ją porwać w ramiona.Pomijając jednakniemożność uczynienia tego w szpitalnej stołówce na oczach setek osób, wciążwyczuwał w niej rezerwę.Wciąż miał wrażenie, że wymknęła mu się z tejbliskości, którą udało się im między sobą stworzyć.Ustawili się w kolejce do lady z posiłkami.Kilka osób powitało goznowu z oddaniem, jednak obecny personel medyczny traktował go jakkolejnego lekarza na lunchu.Tarik poprowadził Hannah do ich stolika przyoknie, który wcześniej zarezerwował.Przytrzymując krzesło, by mogła usiąść,zastanawiał się, co też zaprzątało jej głowę.Rozmawiali o błahostkach: zwiedzaniu stajni przez Mickeya,wypuszczaniu sokołów i historii tego zajęcia.Tarik cały czas przyglądał się jejw skupieniu, studiując świeże piękno jej bladej skóry, powagę szarych oczu,które przykuły jego uwagę od samego początku, pełne usta, które mówiły zezmysłowością, jakiej odrobinę już skosztował.92SRDoszedł do wniosku, że dla niego była piękna, nie w sposóbolśniewający, taki na pokaz czy działający zniewalająco, ale jednak piękna.Ipragnął jej bardzo.W tej chwili była jednak dla niego nieosiągalna.- Przestań tak wodzić oczami za przyszłą panną młodą, lepiej mnieprzedstaw!Na dzwięk tych słów Tarik spojrzał w górę i zobaczył swoją kuzynkęNoorię, siostrę Zahira, stojącą obok ich stolika.- Szejkowie nie wodzą oczami! - poinformował ją, udając wyniosły ton,który i tak mu nie wyszedł, jako że Nooria zawsze była jego ulubienicą wśródkuzynek [ Pobierz całość w formacie PDF ]